Stephenie Meyer - Intruz

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephenie Meyer - Intruz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Intruz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Intruz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Przyszłość. Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie. W ciele Melanie jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów. Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać. Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.

Intruz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Intruz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dostałam na ramionach gęsiej skórki, ale starałam się o tym nie myśleć. Gdybym wpadała w panikę za każdym razem, gdy się zastanawiał, czy mnie zabić, nie miałabym ani chwili spokoju. Obróciłam się na brzuch, żeby wygiąć kręgosłup w przeciwną stronę, i usłyszałam, jak znowu się poderwał, by po chwili położyć się w ciszy. Zasypiając, byłam pewna, że nadał rozmyśla.

*

Kiedy się obudziłam, ujrzałam go siedzącego na macie z łokciami na kolanach i głową wspartą na pięści.

Spałam pewnie nie dłużej niż godzinę lub dwie, ale byłam zbyt obolała, by od razu położyć się z powrotem. Zaczęłam więc rozmyślać o wizycie Iana i martwić się, że teraz Jared będzie się starał jeszcze bardziej mnie izolować. Czy Ian musiał się wygadać, że ma wyrzuty sumienia? Skoro w ogóle ma sumienie, to dlaczego o tym nie pomyślał, kiedy próbował mnie udusić? Melanie również była poirytowana jego zachowaniem i obawiała się skutków.

I pewnie zamartwiałybyśmy się dalej, ale nagle zjawił się Jeb.

– To tylko ja! – zawołał. – Nic się nie bój.

Jared chwycił za strzelbę.

– No śmiało, synu, strzelaj. Na co czekasz? – Z każdym słowem głos Jeba rozbrzmiewał coraz bliżej.

Jared westchnął i odłożył broń.

– Proszę, idź sobie.

– Muszę z tobą porozmawiać – rzekł Jeb, siadając zdyszany naprzeciw niego. – Serwus, maleńka – rzucił w moją stronę, skinąwszy głową.

– Wiesz, że tego nie znoszę – wymamrotał Jared.

– Mhm.

– Ian powiedział mi o Łowcach…

– Wiem, przed chwilą z nim o tym rozmawiałem.

– Świetnie. W takim razie czego chcesz?

– Wiesz, tu nie idzie o to, czego ja chcę, tylko o to, czego wszyscy potrzebujemy. Kończą nam się zapasy. Musimy się porządnie zaopatrzyć.

– Aha – powiedział pod nosem Jared. Nie tego tematu się spodziewał. – Wyślij Kyle’a – dodał po chwili.

– No dobra – odrzekł Jeb, powoli zaczynając wstawać.

Jared westchnął. Chyba nie mówił serio. Widząc, że Jeb wcale nie protestuje, natychmiast się z tego wycofał. – Nie, Kyle nie. Jest zbyt…

Jeb zachichotał.

– Ostatnim razem, gdy pojechał sam, o mały włos nie napytał nam biedy, co? Temu chłopakowi brakuje pomyślunku. No to Ian?

– Ian myśli z a d u ż o.

– Brandt?

– Nie nadaje się na dłuższe wyprawy. Po paru tygodniach puszczają mu nerwy i zaczyna popełniać błędy.

– No to ty mi powiedz kto.

Mijały sekundy. Jared co jakiś czas nabierał gwałtowniej powietrza, jak gdyby już miał coś powiedzieć, po czym wydychał je w milczeniu.

– Ian i Kyle razem? – zasugerował Jeb. – Może w parze spiszą się lepiej?

Jared jęknął.

– Tak jak ostatnio? No dobra, wiem, że to muszę być ja.

– Jesteś najlepszy – przyznał Jeb. – Spadłeś nam z nieba, bo kiedy się tu zjawiłeś.

Melanie i ja pokiwałyśmy sobie nawzajem ze zrozumieniem, ani trochę nas te słowa nie dziwiły.

Jared jest niesamowity. Przy nim zawsze czuliśmy się z Jamiem bezpieczni. Nigdy nie mieliśmy żadnych nerwowych sytuacji. Gdyby to Jared pojechał do Chicago, na pewno nic by mu się nie stało.

Jared skinął ramieniem w moją stronę.

– A co z?…

– Postaram się mieć na nią oko. A ty weź ze sobą Kyle’a. To powinno pomóc.

– To nie wystarczy – to że Kyle pojedzie ze mną, a ty postarasz się mieć na nią oko. Długo nie pożyje.

Jeb wzruszył ramionami.

– Zrobię, co będę mógł. Więcej ci nie mogę obiecać.

Jared zaczął powoli kiwać głową w przód i w tył.

– Ile czasu może ci to zająć?

– Nie wiem – odszepnął Jared.

Nastało długie milczenie. Po paru minutach Jeb zaczął gwizdać fałszywą melodię.

W końcu Jared odetchnął głośno. Musiał od dłuższego czasu wstrzymywać powietrze, choć nie zwróciłam na to uwagi.

– Jadę wieczorem – wypowiedział te słowa wolno, tonem zrezygnowania, ale też ulgi. Głos nieco mu złagodniał. Można było odnieść wrażenie, że przemienia się z powrotem w człowieka, którym był, zanim się zjawiłam. Zdjęto mu z barków jedną odpowiedzialność i nałożono drugą, o wiele mniej przykrą.

Postanowił nie chronić mnie dłużej przed innymi i pozwolić, by natura – a raczej sprawiedliwość plemienna – robiła swoje. Gdy wróci i zastanie mnie martwą, nie będzie nikogo winić. Nie będzie mnie opłakiwać. Wszystko to zawarł w dwóch słowach: „Jadę wieczorem“.

Wiedziałam, że ludzie, gdy mają na myśli wielki smutek, mówią o „złamanym sercu”. Wiedziałam też ze wspomnień Melanie, że jej samej zdarzyło się kiedyś użyć tego określenia. Zawsze jednak myślałam, że to zwykła przenośnia, utarte powiedzenie nie mające żadnego pokrycia w ludzkiej fizjologii, coś jak „błękitna krew”. Dlatego ból w piersi zupełnie mnie zaskoczył. Mdłości – owszem, gula w gardle – jak najbardziej, i tak, oczywiście, łzy i pieczenie w oczach. Ale to rozdzierające uczucie w piersi? Nie mogłam tego pojąć.

Zresztą czułam nie tylko, że coś rozdziera mi serce, lecz również że szarpie je i rozciąga w różne strony. Działo się tak, ponieważ Melanie także pękło serce i było to osobne doznanie, tak jakby wyrosło nam drugie serce, oddające bliźniaczość naszych umysłów. Podwójna świadomość, podwójne serce. Podwójny ból.

Odchodzi , zanosiła się płaczem Melanie. Już nigdy go nie zobaczymy . Nie miała wątpliwości, że wkrótce zginiemy.

Chętnie zapłakałabym wraz z nią, ale jedna z nas musiała zachować zimną krew. Zacisnęłam zęby na dłoni, powstrzymując jęk.

– Tak będzie chyba najlepiej – powiedział Jeb.

– Muszę zadbać o parę spraw… – Jared był już myślami daleko stąd.

– Posiedzę tu za ciebie. Uważajcie na siebie.

– Dzięki, Jeb. To co, do zobaczenia kiedyś tam.

– Ano.

Jared oddał Jebowi broń, wstał, machinalnie otrzepał się z kurzu i ruszył znajomym, spiesznym krokiem w głąb tunelu, rozmyślając już o innych rzeczach. Nawet nie spojrzał na mnie ostatni raz, ani na chwilę nie przejął się moim losem.

Wsłuchiwałam się w cichnące kroki. Gdy już całkiem zamilkły, schowałam twarz w dłoniach i nie zważając na obecność Jeba, wybuchnęłam szlochem.

Rozdział 20

Wolność

Jeb siedział spokojnie, pozwalając mi się wypłakać. Nie odzywał się też, kiedy już przestałam i tylko co jakiś czas pociągałam nosem. Dopiero gdy całkiem się uspokoiłam i przez dobre pół godziny nie wydałam z siebie żadnego dźwięku, przemówił:

– Nie śpisz jeszcze?

Nie odpowiedziałam. Za bardzo przyzwyczaiłam się do milczenia.

– Może wyjdź stamtąd, tu ci będzie wygodniej – zasugerował. – Na sam widok tej dziury bolą mnie plecy.

Co dziwne, biorąc pod uwagę, że ostatni tydzień upłynął mi w nieznośnej ciszy, w ogóle nie byłam w nastroju do rozmów. Padła jednak propozycja, której nie potrafiłam odrzucić. Nie zdążyłam nawet pomyśleć, a już moje dłonie chwytały się krawędzi wyjścia.

Jeb siedział na macie z założonymi nogami. Rozciągałam na stojąco kończyny i kręciłam barkami, czekając, aż coś powie, lecz miał zamknięte oczy. Wyglądał, jakby spał, tak jak wtedy, gdy rozmawiałam z Jamiem.

Ile czasu minęło, od kiedy widziałam się z Jamiem? Jak się teraz czuł? Poczułam lekkie szarpnięcie w i tak już obolałym sercu.

– I co, lepiej? – zapytał Jeb, otwierając oczy.

Wzruszyłam tylko ramionami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Intruz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Intruz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephenie Meyer - The Chemist
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - New Moon
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Twilight
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Breaking Dawn
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Eclipse
Stephenie Meyer
libcat.ru: книга без обложки
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Luna Nueva
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Księżyc w nowiu
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - The Host
Stephenie Meyer
Stephenie Meyer - Brėkštanti aušra
Stephenie Meyer
Отзывы о книге «Intruz»

Обсуждение, отзывы о книге «Intruz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x