Terry Brooks - Druid Shannary

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Brooks - Druid Shannary» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Druid Shannary: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Druid Shannary»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cztery krainy z wolna umierają, nie mogąc się obronić przed tajemniczymi, potwornymi cieniowcami. Walker Boh, władający magią potomek Shannary, ma za zadanie przywrócić do życia Paranor, dawną wartownię druidów. Potrzebny mu jest do tego Czarny Kamień Elfów, który znajduje się w rękach Uhl Belka, pragnącego cały świat przemienić w kamienną pustynię. W niebezpiecznej wyprawie Walkerowi towarzyszą: Morgan Leah, którego magiczny Miecz został niegdyś złamany, Ożywcza, córka Króla Srebrnej Rzeki, oraz Ell, agent cieniowców. Czy ekspedycja ma szanse powodzenia?

Druid Shannary — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Druid Shannary», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ożywcza.

Nagle zdał sobie sprawę, że w swym pośpiechu, aby wypełnić polecenia Walkera, zapomniał o dziewczynie. Gdzie była? Zatrzymał się gwałtownie, na próżno szukając jej spojrzeniem, przeszukując wzrokiem podwyższenia, tunele i wydobywające się zewsząd cienie. Poczuł ciężar w piersi. Ożywcza!

Potem zobaczył ją – nie ukrytą bezpiecznie, ale w pełni widoczną, wychodzącą równym krokiem z korytarza na arenę i kroczącą prosto w kierunku potężnej figury Uhl Belka. Oddech uwiązł mu w gardle. Co ona robi?

Ożywcza!

Krzyknął w duchu, ale Król Kamienia wydawał się go usłyszeć, odpowiadając niemal niesłyszalnym jękiem, budząc się do życia, unosząc się z półprzysiadu i odwracając się…

Pod sklepieniem kopuły zapłonęło jaskrawe, białe światło, tak oślepiające, że na chwilę Morgan musiał odwrócić wzrok. Zupełnie jakby poprzez chmury, szarą mgłę i sam kamień eksplodowało słońce, rozpalając ogień w uwięzionym tu powietrzu. Morgan ujrzał Walkera z uniesionym ramieniem, z którego palców tryskała magia. Uhl Belk zawył zaskoczony, potężne cielsko zadrżało, ramiona uniosły się, aby osłonić oczy, a kamienne członki zachrzęściły z wysiłku.

Walker Boh skoczył niczym cień, atakując Króla Kamienia, który młócił powietrze, odpędzając sprawiającą mu ból jasność. Znowu sprawne ramię Walkera wystrzeliło naprzód, a cała torba czarnego pyłu Coglina poleciała na Uhl Belka i eksplodowała, uderzając w Króla Kamienia. Fragmenty poszarpanego ciała rozpadły się na kawałki. Ogień wspiął się po ramieniu do pięści, która trzymała Czarny Kamień Elfów.

Wciąż jednak mocno trzymał talizman.

I nagle Morgan Leah odkrył, że nie może się ruszać. Zamarł tam, gdzie stał. Tak jak na Występie, kiedy pełzacz dotarł na wzgórza pod osłoną ciemności, a banici z Ruchu ruszyli do walki z nim, odkrył, że jest sparaliżowany. Zstąpiły na niego wszystkie lęki i wątpliwości, wszystkie jego złe przeczucia i obawy. Pochwyciły go w szponiaste palce i trzymały równie mocno, jak stalowe łańcuchy. Co mógł zrobić? Jak mógł pomóc? Utracił magię, a ostrze Miecza było strzaskane. Patrzył bezradnie, jak Uhl Belk odwraca się, aby stawić czoło atakowi Walkera i odrzucić jego magię. Mroczny Stryj ponowił atak, ale tym razem nie pomagał mu element zaskoczenia i Król Kamienia ledwie drgnął. Blask sztucznego słońca Walkera zaczynał już blednąc i powracała szarość prawdziwego światła kopuły.

W uszach Morgana rozbrzmiało urągliwe echo słów Walkera Boh.

Bądź szybki, góralu. Bądź szybki.

Morgan przemógł swój bezruch i wyszarpnął z pochwy Miecz przypasany na plecach. Ale jego palce nie chciały go utrzymać; dłonie nie słuchały go. Miecz wyśliznął się i potoczył po nawierzchni areny z głuchym brzękiem.

Oddech Króla Kamienia zasyczał, kiedy ogromna dłoń zamachnęła się, aby sięgnąć Walkera i wydrzeć zeń życie. Mroczny Stryj podszedł za blisko; nie było dla niego szansy ucieczki. Potem nagle zniknął, pojawiając się ponownie, najpierw w dwóch, potem w czterech, a potem w niezliczonych obrazach – ulubiona sztuczka Jaira Ohmsforda sprzed trzystu lat. Króla Kamienia chwytał obrazy, a one ulatniały się pod jego dotykiem. Prawdziwy Walker Boh skoczył na potwora, rzucił mu w twarz nowy płomień i odsunął się zwinnie.

Król Kamienia zawył z wściekłości, zasłonił twarz i otrząsnął się, jak zwierzę usiłujące odpędzić muchy. Cała arena zadrżała w odpowiedzi. W podłodze otwierały się poszarpane linie pęknięć, podwyższenia pochyliły się z trzaskiem, a ze sklepienia opadła fontanna pyłu i gruzu. Morgan stracił grunt pod nogami i upadł, a zderzenie z kamieniem szarpnęło całym jego ciałem.

Poczuł ból, a wraz z jego nadejściem opadły paraliżujące łańcuchy. Pięść Króla Kamienia uniosła się, a palce zaczęły się otwierać. Nieświatło Kamienia Elfów sączyło się przez nie, pochłaniając resztki gasnącej magii Walkera Boha. Mroczny Stryj wyrzucił w górę zasłonę ognia, aby spowolnić nadejście magu, ale nieświatło otoczyło ją falą czerni. Walker zatoczył się w mrok, ścigany przez nieświatło i popędzany pęknięciami i trzaskiem kamienia.

Jeszcze kilka sekund i znalazłby się w pułapce.

Wtedy Ożywcza zapaliła się.

Nie można było tego inaczej nazwać. Morgan patrzył i wciąż nie mógł uwierzyć w to, co widzi. Córka Króla Srebrnej Rzeki, stojąca niecałe dwadzieścia stóp od Uhl Belka, wystawiona na ciosy i bezbronna w jego cieniu, uniosła się, jakby była stworzona z powietrza, na wysokość głowy olbrzyma i buchnęła płomieniami. Ogień był złoty i czysty, jego blask przysłaniał światło, płonąc po całym jej ciele i rozświetlając ją niczym słońce w południe. Była teraz jeszcze piękniejsza, niż Morgan kiedykolwiek ją widział, bez skazy, promieniejąca i piękna ponad wszelkie wyobrażenie. Jej srebrne włosy unosiły się w blasku ognia, a jej czarne oczy płonęły złotem. Zawisła tam osłonięta, niezwykła, niemożliwa magia, przywołana do życia.

Próbuje odwrócić jego uwagę, pomyślał Morgan z niedowierzaniem. Poddaje się, ujawnia, kim jest, aby odciągnąć go od nas!

Król Kamienia odwrócił się do nieoczekiwanego błysku światła, a jego pomarszczona twarz skrzywiła się tak, że jej rysy praktycznie przestały istnieć. Szrama jego ust otworzyła się na jej widok, a w głosie brzmiało cierpienie.

– Ty…

Uhl Belk zapomniał o Walkerze. Zapomniał o magii Mrocznego Stryja. Zapomniał o wszystkim na widok płonącej dziewczyny. Szaleńczym wysiłkiem kamiennych członków i stawów próbował jej dosięgnąć, unosząc się nad kamienną podłogą, która trzymała go mocno, na próżno wyciągając ręce, a potem uniósł w rozpaczy dłoń ściskającą Czarny Kamień Elfów, aby się przed nią osłonić. Przerażające zawodzenie stawało się oszalałym rykiem. Ziemia zadrżała, czując jego pragnienie.

Wtedy zadziałał Morgan, w końcu, rozpaczliwie, bez nadziei. Zerwał się na nogi i ze wzrokiem utkwionym w Ożywczej i potworze, który chciał ją zniszczyć, zaatakował. Ruszył bez namysłu, bez zastanowienia, pchany miłością i uzbrojony w determinację, o którą się nigdy nie podejrzewał. Rzucił się w obłok kurzu i gruzu, przeskakując szczeliny i spadki, pędząc, jakby niesiony mocnym, jesiennym wiatrem swej ojczystej krainy. Jedną ręką sięgnął do pasa i wyszarpnął strzaskany Miecz swoich przodków, poszarpane resztki Miecza Leah.

Nie był tego świadomy, ale Miecz zalśnił bielą magii.

– Leah! Leah! – wydobył z siebie bojowy okrzyk swojej krainy.

Dobiegł do Króla Kamienia w chwili, kiedy tamten uświadomił sobie jego obecność, i twarde, puste oczy zaczęły się odwracać. Wskoczył na potężną, ugiętą nogę, rzucił się do przodu, chwycił ramię trzymające Czarny Kamień Elfów i zatopił strzaskane ostrze Miecza Leah głęboko w kamieniu.

Uhl Belk krzyknął, tym razem nie z zaskoczenia czy gniewu, ale porażającego bólu. Biały płomień ze zniszczonego ostrza wynikł w ciało Króla Kamienia palącymi i przenikającymi liniami ognia. Morgan uderzył Uhl Belka jeszcze raz i jeszcze. Kamienne dłonie zadrżały i zacisnęły się, a zranionym potworem wstrząsnął dreszcz.

Czarny Kamień Elfów wypadł mu z palców.

Morgan natychmiast wyszarpnął Miecz i zaczął gramolić się w dół, aby go odzyskać. Ale zranione ramię Króla Kamienia zagrodziło mu drogę, opadając w jego kierunku niczym młot. Odskoczył gwałtownie, aby uniknąć uderzenia, ale i tak otarło się o niego. Potoczył się w tył z nogami i ramionami rozpostartymi w powietrzu. Ledwo zdołał utrzymać broń. Kątem oka ujrzał Ożywczą, dziwnie wyraźnie. Jej twarz jaśniała, mimo iż magia jej ognia zgasła. Uchwycił jeszcze fragment ruchu, kiedy z cienia przy niej wynurzył się Walker Boh. Potem uderzył w ścianę, a siła uderzenia pozbawiła go oddechu i nadwerężyła stawy. Pomyślał, że wszystko ma połamane. Mimo to nie chciał się poddać. Z wysiłkiem pozbierał się na nogi, oszołomiony i pobity, zdecydowany walczyć dalej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Druid Shannary»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Druid Shannary» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Druid Shannary»

Обсуждение, отзывы о книге «Druid Shannary» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x