Terry Brooks - Druid Shannary

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Brooks - Druid Shannary» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Druid Shannary: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Druid Shannary»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cztery krainy z wolna umierają, nie mogąc się obronić przed tajemniczymi, potwornymi cieniowcami. Walker Boh, władający magią potomek Shannary, ma za zadanie przywrócić do życia Paranor, dawną wartownię druidów. Potrzebny mu jest do tego Czarny Kamień Elfów, który znajduje się w rękach Uhl Belka, pragnącego cały świat przemienić w kamienną pustynię. W niebezpiecznej wyprawie Walkerowi towarzyszą: Morgan Leah, którego magiczny Miecz został niegdyś złamany, Ożywcza, córka Króla Srebrnej Rzeki, oraz Ell, agent cieniowców. Czy ekspedycja ma szanse powodzenia?

Druid Shannary — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Druid Shannary», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nic z tego, Pe Eli. Już dość razy schodziłem ci z drogi. Ja też mam tu swój udział. Dałem z siebie przynajmniej tyle co i ty. Poza tym nie zrobiłeś nic, aby zasłużyć na to, co wziąłeś. Zwyczajnie to ukradłeś. Wszyscy wiemy, kim i czym jesteś. Zrób, co mówi Morgan Leah. Puść dziewczynę.

Walker Boh podniósł głos.

– Pe Eli, jeśli cieniowce wysłały cię, abyś ukradł Kamień, weź go i odejdź. Nie będziemy cię zatrzymywać.

– Cieniowce! – Pe Eli roześmiał się, usiłując opanować wściekłość. – Cieniowce są dla mnie niczym. Robię dla nich to, co chcę, i nic więcej. Myślisz, że dla nich przeszedłem całą tę drogę? Jesteś głupcem!

– A zatem zatrzymaj Kamień dla siebie, jeśli musisz.

Wściekłość wybuchła. Czujność zniknęła w czerwonej mgle.

– Jeśli muszę! Oczywiście, że muszę! Ale nawet Kamień Elfów nie był prawdziwym powodem tej wyprawy!

– Więc co? – zapytał sztywno Walker Boh.

– Ona! – Pe Eli znowu szarpnął Ożywczą, unosząc jej niezwykłą twarz nad czubkiem swego noża. – Spójrz na nią, Walkerze, i powiedz, że jej nie pożądasz! Nie możesz, prawda? Twoje uczucia, moje, górala – są takie same! Wyruszyliśmy w tę podróż dla niej, dla tego, jak na nas patrzy i jakie w nas budzi uczucia, dla tego, jak oplatała nas swoją magią! Pomyśl o tajemnicach, które kryje! Pomyśl o magii, którą ukrywa! Wyruszyłem w tę podróż, aby odkryć, czym jest, aby ją posiąść. Należy do mnie od pierwszej chwili swego życia, a kiedy stąd odejdę, będzie należała do mnie na zawsze! Tak, wysłały mnie cieniowce, ale to ja zdecydowałem pójść, to ja zdecydowałem, kiedy ujrzałem, co może mi dać! Nie rozumiesz? Przybyłem do Eldwist, aby ją zabić!

Powietrze nagle znieruchomiało, drżenie i grzmot ucichły w odległy, niewyraźny lament, a słowa zabójcy zawisły w ciszy, jasne i ostre. Kamień miasta pochwycił ich dźwięk i trzymał ich echo w swoich murach długim, nie kończącym się pogłosem przerażenia.

– Muszę się dowiedzieć, czym jest – wyszeptał Pe Eli, usiłując na próżno wyjaśnić, niezdolny myśleć, co ma robić, oszołomiony, że okazał się na tyle głupi, aby ujawnić tak wiele. Wiedział, że teraz nigdy go nie puszczą. Jak mógł tak całkowicie stracić panowanie nad biegiem wydarzeń? – Muszę ją zabić – powtórzył, a słowa zabrzmiały szorstko i gorzko. – Tak działa magia. Ujawnia wszystkie prawdy. Odbierając życie, daje życie. Mnie. Kiedy już ją zabiję, Ożywcza będzie moja na zawsze.

Przez chwilę nikt się nie odzywał. Byli oszołomieni wyznaniem zabójcy. Potem przemówił Horner Dees, powoli i z rozmysłem.

– Nie bądź głupi, Pe Eli. Nie dasz rady nam wszystkim. Puść ją.

Trudno powiedzieć, co dokładnie stało się później. Pokruszona skała wyleciała w powietrze, kiedy Maw Grint wyskoczył z tuneli i wzniósł się na tle budynków miasta, gdzieś w pobliżu kopuły, w której ukrywał się Król Kamienia. Potwór wyrósł jak ogromny wąż, wijąc się w całunie mgły i wilgoci, dysząc, jakby chciał złapać oddech, jakby wessał całe powietrze. Pe Eli zawahał się, czując, że ziemia zaczyna drżeć tak gwałtownie, iż wydawało się, że Eldwist rozpadnie się na pół.

I wtedy Ożywcza wyrwała się, wyśliznęła z jego uścisku, jakby była z powietrza. Odwróciła się do niego, gardząc ucieczką, stojąc tuż przed nim i chwytając dłońmi ramię, które trzymało Stiehla, a jej czarne oczy pętały go niczym łańcuchy. Nie mógł się ruszyć; zamarł w miejscu. Patrzył na symetrię jej ciała i twarzy, jakby widział je po raz pierwszy; podziwiał jej doskonałość, piękno, które nie znajdowało się tylko pod powierzchnią jej cudownej postaci, ale głęboko we wnętrzu. Natarł na nią – ale czy naprawdę? Które z nich podeszło? Ujrzał jej otwarte usta, a na jej twarzy malowało się zaskoczenie, ból i ulga.

Spojrzał w dół i ujrzał, że rękojeść Stiehla zbliża się do jej brzucha, a ostrze zatapia się w ciele. Nie pamiętał, aby pchnął ją nożem, a jednak to zrobił. Poczuł przypływ niepokoju i niedowierzania. Jak to się stało? Co z jego planem, że zabije ją, gdzie i kiedy będzie chciał? Co z zamiarem rozkoszowania się momentem jej śmierci? Spojrzał pospiesznie w jej oczy, rozpaczliwie pragnąc schwytać to, co się w nich kryło i teraz miało się ujawnić, pragnąc pojmać jej magię. Spojrzał i to, co ujrzał, wywołało w nim wściekłość.

Pe Eli krzyknął. Jakby pragnąc ukryć to, co odkrył, uderzył nożem jeszcze raz i jeszcze, a za każdym razem była to szalona, daremna próba zaprzeczenia tego, co widział. Uderzenia wstrząsały ciałem Ożywczej, ale jej wzrok pozostał spokojny, a wizja lśniąca w jej oczach nie zniknęła.

Pe Eli w końcu zrozumiał, a wraz ze zrozumieniem przyszedł strach, przed którym nie umiał się obronić. Jego myśli rozpadły się i potoczyły w trzęsawisko rozpaczy. Odsunął się od dziewczyny i patrzył, jak powoli osuwa się na ulicę, ani na chwilę nie spuszczając z niego czarnych oczu. Słyszał obok szaleńczy krzyk Morgana, wiedział, że Walker rzucił się ku niemu, a Horner atakuje go z tyłu. Ale oni się nie liczyli. Tylko dziewczyna była ważna. Cofnął się o krok, drżąc z zimna, jakby miał zaraz zamienić się w sopel lodu. Odebrano mu wszystkie nadzieje. Stracił wszystko, czego pragnął.

Co ja zrobiłem?

Odwrócił się gwałtownie i zaczął biec. Chłód zamienił się nagle w ogień, a w głowie szumiały mu słowa, niczym gniazdo szerszeni o ostrych, spragnionych żądłach.

Co ja zrobiłem?

Przebiegł obok Homera Deesa z szybkością zrodzoną ze strachu i rozpaczy, przebiegł tak szybko, że stary tropiciel nie miał szans, aby go zatrzymać. Kamienie ulicy drżały od wstrząsów, śliskie od deszczu, ale nic nie mogło spowolnić jego ucieczki. Mrok otulał go szarą, nieprzyjazną opończą. W cieniu prastarych budowli miasta skurczył się do maleńkiej figurki, pyłku światła pochwyconego w plątaninę magii o wiele starszej i groźniejszej niż jego własna. Widział przed sobą twarz Ożywczej. Widział jej oczy obserwujące, jak Stiehl zatapia się w jej ciele. Słyszał westchnienie ulgi.

Pe Eli uciekał przez Eldwist, jakby opętały go demony.

XXXI

Morgan Leah był pierwszym, który dobiegł do Ożywczej. Odepchnął Walkera z siłą, która zaskoczyła tamtego, rzucił się przez pusty plac, kiedy osuwała się na ziemię, i złapał ją w chwili, kiedy już miała upaść. Ukląkł, aby ją przytrzymać, przytulił jej poszarzałą twarz do piersi i zaczął szeptem powtarzać jej imię.

Walker Boh i Horner Dees dobiegli z drugiej strony, pochylili się na chwilę, po czym wymienili zatroskane spojrzenia. Cały przód bluzy Ożywczej przesiąknięty był krwią.

Walker wyprostował się i poprzez mrok spojrzał w kierunku, w którym pobiegł Pe Eli. Zabójca zniknął już z oczu, wbiegł w labirynt budynków i ulic, uciekając w stronę przesmyku i urwisk poza nim. Walker przypomniał sobie wyraz twarzy tamtego – spojrzenie pełne panicznego strachu, niedowierzania i wściekłości. Zabicie Ożywczej najwyraźniej nie dało mu tego, czego oczekiwał.

– Walkerze!

W głosie Morgana Leah brzmiało rozpaczliwe błaganie. Walker spojrzał na niego.

– Pomóż jej! Ona umiera!

Walker spojrzał na krew na jej odzieniu, na leżące, zranione ciało, twarz z długimi włosami rozsypanymi jak srebrny welon na ślicznej twarzy. Ona umiera. Wyszeptał te słowa w ciszy swojego umysłu, zdumiewając się najpierw, że to możliwe, a potem, że już wcześniej nie rozpoznał nieuchronności tego wydarzenia. Patrzył na dziewczynę tak samo bezradny i zrozpaczony jak góral, ale równocześnie zaczynający rozumieć przyczynę tego, co się działo.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Druid Shannary»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Druid Shannary» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Druid Shannary»

Обсуждение, отзывы о книге «Druid Shannary» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x