Jenny Carroll - Dziewiąty Klucz

Здесь есть возможность читать онлайн «Jenny Carroll - Dziewiąty Klucz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziewiąty Klucz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziewiąty Klucz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydanie drugie. Drugi tom serii Pośredniczka, wydanej początkowo przez Meggin Patricię Cabot [znaną jako Meg Cabot] pod pseudonimem Jenny Carroll.
"Rudy nie jest winny mojej śmierci". Oto rozpaczliwe przesłanie ducha młodej kobiety, który zjawia się w sypialni Susannah. Sporo się wydarzy, zanim Suze rozwikła zagadkę – pozna wampira, spróbuje zasztyletować go ołówkiem i natrafi na ślad sprawcy niewyjaśnionych zaginięć. Jednak im jest bliżej rozwiązania, tym większe niebezpieczeństwo jej zagraża. Niełatwo jest śledzić mordercę, zwłaszcza że wszystkie części układanki wskazują na ojca Tada Beaumonta, najbardziej odjazdowego chłopaka w szkole i pierwszego, który zaprosił Suze na randkę!

Dziewiąty Klucz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziewiąty Klucz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Och, ponadto ten człowiek, ten rzekomy wampir – ale z pewnością odpowiedzialny za zniknięcie kilku osób, nadal przebywał na wolności. A ja siedzę z głupim uśmiechem, udając, że się świetnie bawię, podczas gdy tak naprawdę nie mogę się doczekać, żeby wrócić do domu, zadzwonić do ojca Dominika i porozmawiać o tym, co możemy zrobić w sprawie Rudego Beaumonta.

– O, mój Boże – westchnęła ciocia Pru. Bardzo była ładna, ta ciocia Cee Cee. Albinoska, podobnie jak siostrzenica, o oczach barwy fiołków. Nosiła powłóczystą letnią suknię w tym samym kolorze. Zestawienie jej długich, bardzo jasnych włosów i fioletu sukni było niesamowite i fascynujące. Zdawałam sobie sprawę, że Cee Cee pewnego dnia będzie wyglądała podobnie. Kiedy pozbędzie się aparatu na zębach i młodzieńczej otyłości.

Chyba dlatego Cee Cee tak jej nie znosi.

– Co to może znaczyć? – mruknęła ciocia Pru. – Pustelnik. Pustelnik.

Na karcie, którą wciąż wyciągała, widniał, z tego co widziałam, pustelnik. Nie z gatunku krabów pustelników, tylko raczej starców mieszkających w jaskini na odludziu. Nie miałam pojęcia, co pustelnik ma wspólnego z panią Fiske, ale wiedziałam jedno: czułam się jak idiotka i wściekłe się nudziłam.

– Jeszcze jeden raz – powiedziała ciocia Pru, rzucając ostrożne spojrzenie w kierunku Cee Cee, która dała jej jasno do zrozumienia, ze nie zamierzamy u niej spędzić całego dnia. To mnie najbardziej śpieszyło się do domu. Czekał na mnie obiad Ackermanów. Wieczór kurczaka kung pao. Jeśli się spóźnię, mama mnie zabije.

– Hm… Proszę pani?

– Ciociu Pru, kochanie.

– Tak. Ciociu Pru. Czy mogę skorzystać z telefonu?

– Oczywiście. – Ciocia Pru nawet na mnie nie spojrzała. Była zbyt zaabsorbowana nawiązywaniem kontaktu z tamtym światem.

Wyszłam z mrocznego pokoju do holu, gdzie na małym stoliczku stał staromodny telefon z tarczą. Wykręciłam mój domowy numer – po krótkich zmaganiach z pamięcią, ponieważ znam go dopiero od paru tygodni – a kiedy Przyćmiony odebrał, poprosiłam, żeby przekazał mamie, że nie zapomniałam o kolacji i że właśnie jestem w drodze do domu.

Przyćmiony niezbyt grzecznie poinformował mnie, że akurat rozmawia na drugiej linii i że, ponieważ nie jest moją sekretarką i nie zamierza przekazywać żadnych informacji w moim imieniu, muszę zadzwonić później.

– A z kim rozmawiasz? – zapytałam. – Z Debbie, niewolnicą miłości?

W odpowiedzi Przyćmiony rozłączył się. Niektórym ludziom brakuje poczucia humoru.

Odłożyłam słuchawkę i stałam, patrząc na kalendarz zodiakalny i zastanawiając się, czy jestem w szczęśliwej niebiańskiej strefie – biorąc pod uwagę, co mi się przytrafiło, jeśli chodzi o Tada i w ogóle – kiedy ktoś tuż obok odezwał się zirytowanym tonem:

– A więc, czego chcesz?

Podskoczyłam niemal na metr. Przysięgam, robię to całe życie, ale nie mogę się przyzwyczaić. O wiele bardziej wolałabym cieszyć się jakąś inną tajemną mocą – w rodzaju umiejętności dokonywania skomplikowanych obliczeń w pamięci – aniżeli zajmować się tą cholerną mediacją.

Odwróciłam się i oto stała tam, w drzwiach, w ogrodniczym kapeluszu i rękawiczkach.

To nie była ta sama kobieta, która budziła mnie w nocy. Miały podobną budowę ciała, obie były niskie i szczupłe, z krótko ostrzyżonymi włosami, ale ta kobieta mogła spokojnie mieć sześćdziesiątkę na karku.

– No? – Patrzyła na mnie wyczekująco. – Nie mam dużo czasu. Po co mnie wezwałaś?

Gapiłam się na nią zdumiona. Prawda była taka, że wcale jej nie wzywałam. Nie zrobiłam nic, poza tym, że stałam tutaj, zastanawiając się, czy Tad będzie nadal okazywał mi sympatię, kiedy Mercury ustąpi Wodnikowi.

– Pani Fiske? – szepnęłam.

– Tak, to ja. – Starsza pani zlustrowała mnie od góry do dołu. – To ty mnie wezwałaś, tak?

– Eee… – Zerknęłam w stronę pokoju, gdzie ciocia Pru nadal do siebie mruczała, ponieważ ani Cee Cee, ani Adam, nie rozumieli, co mówi: „Ale Dziewiąty klucz nie ma związku…”

Odwróciłam się do pani Fiske.

– Chyba tak.

Pani Fiske obrzuciła mnie ponownie krytycznym spojrzeniem. Było jasne, że oględziny nie wypadły na moją korzyść.

– No więc? – powtórzyła. – O co chodzi?

Od czego zacząć? Oto kobieta, która zaginęła, którą później uznano za zmarłą – w okresie, który odpowiadał niemal połowie mojego życia. Zerknęłam na ciocię Pru i pozostałych, żeby upewnić się, czy nie patrzą w moją stronę i szepnęłam:

– Muszę się dowiedzieć, pani Fiske… Pan Beaumont. Zabił panią, czy tak?

Wyraz twarzy pani Fiske stał się życzliwszy. Wpatrywała się we mnie bardzo niebieskimi oczami.

– Mój Boże. Mój Boże, nareszcie – powiedziała wstrząśnięta – ktoś to odkrył. Wreszcie ktoś to odkrył.

Położyłam rękę na jej ramieniu.

– Tak, pani Fiske – powiedziałam. – Ja wiem. I nie pozwolę mu skrzywdzić nikogo więcej.

Pani Fiske strząsnęła moją rękę i zamrugała nerwowo.

– Ty? – Nadal wyglądała na zdumioną, ale w inny sposób. Zrozumiałam, w jaki, kiedy parsknęła śmiechem.

– Ty mu nie pozwolisz? – zachichotała. – Ty jesteś…jesteś dzieckiem!

– Nie jestem dzieckiem – zapewniłam. – Jestem mediatorką.

– Mediatorką? – Ku mojemu zdumieniu pani Fiske odrzuciła głowę do tyłu, piszcząc ze śmiechu. – Mediatorką! Och, tak, to wszystko upraszcza, nieprawdaż?

Chciałam jej powiedzieć, że nie dbam o to, co ona sobie myśli, ale nie dała mi szansy.

– I ty sądzisz, że możesz powstrzymać Beaumonta? – zapytała. – Skarbie, musisz się jeszcze dużo nauczyć.

Nie wydawało mi się, żeby to było specjalnie uprzejme.

– Proszę pani, proszę posłuchać, mogę być młoda, ale wiem, co robię. Niech mi pani powie, gdzie ukrył pani ciało, a…

– Zwariowałaś? – pani Fiske przestała się wreszcie śmiać. Pokręciła głową. – Nic ze mnie nie zostało. Beaumont nie jest amatorem. Postarał się, żeby nie popełniono błędu. I nie popełniono. Nie znajdziesz najdrobniejszego dowodu, który by go kompromitował. Możesz mi wierzyć. To potwór. Prawdziwy krwiopijca. – Jej usta ułożyły się w bolesny grymas. – Chociaż pewnie nie gorszy niż moje własne dzieci. Sprzedać ziemię tej pijawce! Posłuchaj no, jesteś mediatorką, przekaz więc moim dzieciom, że mam nadzieję, iż będą się smażyć w…

– Hej, Suze. – W holu pojawiła się znienacka Cee Cee. – Wiedźma się poddała. Musi się skonsultować ze swoim guru. bo ciągle coś tam knoci.

Rzuciłam pani Fiske rozpaczliwe spojrzenie. Poczekaj! Nie zdążyłam zapytać, w jaki sposób zginęła! Czy Rudy Beaumont rzeczywiście jest wampirem? Czy wyssał z niej życie? Czy tę ssącą krew „pijawkę” należało rozumieć dosłownie?

Było jednak za późno. Cee Cee, idąc w moją stronę, przeszła przez coś, co jak dla mnie, wyglądało – i istniało w sensie materialnym – na niedużą starszą panią w ogrodniczym kapeluszu i rękawiczkach. Starsza pani zamigotała z oburzenia.

„Nie!”, miałam ochotę krzyknąć. „Nie odchodź!”

– Fuj – mruknęła Cee Cee. Drgnęła lekko, strząsając resztę lepkiej aury pani Fiske. – Chodźmy. Spadajmy stąd. To miejsce wywołuje u mnie gęsią skórkę.

Nigdy się nie dowiedziałam, jaką wiadomość pani Fiske chciała przekazać swoim dzieciom, chociaż miałam na ten temat pewne przypuszczenia. Starsza pani, rzucając mi ostatnie niechętne spojrzenie, zniknęła.

Akurat wtedy, kiedy do holu weszła skruszona ciocia Pru.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziewiąty Klucz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziewiąty Klucz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dziewiąty Klucz»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziewiąty Klucz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x