Becca Fitzpatrick - Szeptem

Здесь есть возможность читать онлайн «Becca Fitzpatrick - Szeptem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szeptem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szeptem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czasem zdarza się miłość nie z tego świata. Naprawdę nie z tego świata…
Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że…
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie.
Ale cicho sza… Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem.

Szeptem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szeptem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jeden dla dorosłych – poprosiłam kobietę za kontuarem.

Wzięła pieniądze i podała mi przez okienko opaskę na rękę, po czym uśmiechnęła się, odsłaniając plastykowe białe kły wampira, umazane na czerwono szminką.

– Dobrej zabawy – powiedziała zadyszana. – Polecam naszą świeżo przebudowaną kolejkę. – Stuknęła w szybę, wskazując stosik map parku i ulotki.

Przechodząc przez obrotowe drzwi, wzięłam jedną z ulotek. Widniał na niej napis:

NAJNOWSZA SENSACJA PARK LI ROZRYWKI DELPHIC! ARCHANIOŁ PO PRZEBUDOWIE (RENOWACJI) PRZEŻYJ WIELKI UPADEK Z WYSOKOŚCI TRZYDZIESTU PIĘCIU METRÓW!

Zerkając mi przez ramię, Vee przeczytała ulotkę. O mało nie przebiła mi paznokciami skóry na barku.

– Musimy się przejechać! – zapiszczała.

– Na końcu – przyrzekłam w nadziei, że jeśli najpierw przeżyjemy wszystkie inne atrakcje, Vee o tej zapomni. Od lat myślałam, że nie boję się wysokości, przypuszczalnie dlatego, że zawsze sprytnie unikałam tego typu wyzwań. Nie byłam do końca gotowa sprawdzić, czy czas osłabił we mnie strach.

Po diabelskim młynie, samochodzikach, przejażdżce na latającym dywanie, strzelnicy i paru innych grach stwierdziłyśmy, że nadeszła pora, by poszukać Julesa i Elliota.

– Hm – mruknęła Vee, rozglądając się po krętej ścieżce wokół parku.

Przez chwilę milczałyśmy w zadumie.

– Może salon gier? – zasugerowałam w końcu.

– Racja.

Ledwie minęłyśmy drzwi salonu – spostrzegłam go. Ale nie Elliota. Ani Julesa. Patcha.

Uniósł głowę znad gry wideo. Twarz przysłaniała mu ta sama baseballowa czapka, w której widziałam go na wuefie, ale z całą pewnością ujrzałam cień uśmiechu… Na pierwszy rzut oka wyglądał przyjaźnie, ale zaraz mi się przypomniało, jak przeniknął moje myśli, i aż mnie zmroziło.

Liczyłam, że Vee go nie zauważy. Prędko pchnęłam ją naprzód, aby nie zdążyła go dostrzec. Brakowało mi jeszcze tylko tego, abyśmy zagadnęły Patcha.

– Są tam! – wykrzyknęła, wymachując w górze ręką. -Jules! Elliot! Chodźcie!

– Dobry wieczór paniom – przywitał nas Elliot, przecinka jąc się przez tłum. Jules szedł w ślad za nim, z miną tak entuzjastyczną jak trzydniowy klops. – Mogę wam postawić colę?

– Super – odparła Vee, wgapiona w Julesa. – Poproszę dietetyczną.

Jules bąknął pod nosem, że musi skorzystać z toalety i znowu znikł w tłumie.

Po pięciu minutach Elliot wrócił z colą. Wręczył nam po puszce, zatarł ręce i na moment się zamyślił.

– Od czego zaczniemy? – spytał.

– No a Jules? – zaniepokoiła się Vee.

– Znajdzie nas, spokojnie.

– Air hockey – powiedziałam bez namysłu.

Stół do gry w air hockey a mieścił się po drugiej stronie salonu. Całe szczęście – im dalej od Patcha, tym lepiej. Wmawiałam sobie, że znalazł się tam przez przypadek, ale moja intuicja przeczyła temu.

– Patrzcie! – zawołała Vee. – Futbol stołowy! – I już biegła zygzakiem w stronę otwartego stołu. – Ja z Julesem przeciwko wam. Przegrani stawiają pizzę.

– Okej – odpowiedział Elliot.

Nie miałabym nic przeciwko futbolowi, gdyby stół był nieco dalej od miejsca, w którym grał Patch. Postanowiłam go ignorować. Gdybym ustawiła się plecami do niego, prawie bym go nie widziała. I może nie znalazłby się też w polu widzenia Vee.

– Ej, Nora, to chyba Patch? – odezwała się Vee.

– Hm? – spytałam niewinnie. Pokazała go palcem.

– O, tam. To on, prawda?

– Nie sądzę. Czyli Elliot i ja to drużyna białych?

– Patch siedzi z Norą na biologii – wyjaśniła Vee Elliotowi. Mrugnęła do mnie chytrze, ale gdy tylko Elliot skierował uwagę na nią, zrobiła minę niewiniątka. Pokręciłam głową lekko, lecz stanowczo, przekazując jej niemy komunikat: „Przestań". – Popatruje w naszą stronę – wyszeptała. Oparła się o stół, próbując nadać naszej rozmowie pozór prywatności, ale powiedziała to na tyle głośno, że Elliot po prostu musiał ją usłyszeć. – Na pewno kombinuje, co tu robisz z… – Wskazała głową Elliota.

Przymknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że walę głową w ścianę.

– Patch nie kryje się z tym, że chciałby być dla Nory kimś więcej niż kolegą z biologii – ciągnęła Vee. – Zresztą trudno mu się dziwić.

– Naprawdę? – odparł Elliot, ogarniając mnie spojrzeniem wskazującym, że wcale nie jest zdziwiony. Już przedtem to podejrzewał. Spostrzegłam, że podszedł do mnie o krok bliżej.

Vee uraczyła mnie uśmiechem zwycięstwa, zatytułowanym: „Później mi podziękujesz".

– To nie tak – poprawiłam. – Jest…

– Dwa razy gorzej – dokończyła Vee. – Nora podejrzewa. że Patch ją śledzi. Pewnie niedługo zainteresuje się nim policja.

– Gramy czy nie? – zapytałam głośno.

Położyłam piłkę na środku stołu. Nikt tego nie zauważył.

– Chcesz, żebym z nim pogadał? – zwrócił się do mnie Elliot. – Powiem mu, że nie chcemy mieć nieprzyjemności. Że jesteś tu ze mną, więc jak ma jakiś problem, może go załatwić ze mną.

Nie chciałam, aby rozmowa potoczyła się w tym kierunku. Ani trochę.

– Co się dzieje z Julesem? – zapytałam. – Długo go nie ma.

– Właśnie, może się przewrócił w klopie – zasugerowała Vee.

– Jak chcesz, to z nim pogadam – powtórzył Elliot.

Doceniając jego troskę, nie byłam zachwycona pomysłem konfrontacji z Patchem. On był jak czynnik X: nieuchwytny, obcy i przerażający. Kto wie, do czego mógł być zdolny. Elliot był stanowczo zbyt miły, żeby go wysyłać przeciw Patchowi.

– Nie boję się go – oświadczył Elliot, jakby dla obalenia moich wątpliwości.

W tym jednym raczej nie mogłam się z nim zgodzić.

– To zły pomysł – powiedziałam.

– Właśnie, że wspaniały – rzekła Vee. – Inaczej Patch może… stać się agresywny. Pamiętasz, co było ostatnim razem?

– Ostatnim razem? – spytałam ją bezgłośnie.

Nie miałam pojęcia, czemu służyło to jej przedstawienie. Zawsze miała silną skłonność do przesady. To, co Vee uważała za niesłychanie dramatyczne, dla mnie było zwykłym upokorzeniem.

– Bez urazy, ale facet wygląda dosyć nieciekawie – stwierdził Elliot. – Wracam za dwie minuty. – I ruszył w stronę Patcha.

– Nie! – zaoponowałam, szarpiąc go za rękaw. – Bo… może znowu wpaść w agresję. Sama się tym zajmę. – Wściekle zmrużyłam oczy, patrząc na Vee.

– Na pewno? – spytał Elliot. – Bo chętnie bym to zrobił.

– Chyba będzie lepiej, jak to wyjdzie ode mnie. Wytarłam dłonie o dżinsy, w miarę spokojnie wzięłam wdech i pomaszerowałam w kierunku Patcha, który stał zaledwie kilka konsoli dalej. Nie miałam bladego pojęcia, co mu powiem. Liczyłam, że załatwię sprawę krótkim „cześć" a potem wrócę do Elliota i Vee, aby ich zapewnić, że wszystko jest pod kontrola.

Patch ubrał się jak zwykle: miał na sobie czarną koszulę, czarne dżinsy i cieniutki srebrny naszyjnik, który połyskiwał na tle jego ciemnej karnacji. Rękawy podwinął tak wysoko, że za każdym naciśnięciem guzika było widać, jak pracują mięśnie. Był wysoki, smukły i hardy, i wcale bym się nie zdziwiła, gdyby pod ubraniem miał kilka blizn, pamiątek po walkach ulicznych czy jeszcze innych wybrykach. Nie żebym mu chciała zaglądać pud ubranie.

Zbliżywszy się do jego konsoli, poklepałam jej bok rękaą by zwrócić na siebie uwagę. Najspokojniejszym tonem, na jaki było mnie stać, zapytałam:

– Pacman? Czy może Donkey Kong?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szeptem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szeptem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Huntley Fitzpatrick - What I Thought Was True
Huntley Fitzpatrick
libcat.ru: книга без обложки
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Finale
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Silence
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Hush Hush
Becca Fitzpatrick
Becca Fitzpatrick - Crescendo
Becca Fitzpatrick
Huntley Fitzpatrick - The Boy Most Likely To
Huntley Fitzpatrick
Flo Fitzpatrick - Legacy of Silence
Flo Fitzpatrick
William Fitzpatrick - Secret Service Under Pitt
William Fitzpatrick
Percy Fitzpatrick - Jock of the Bushveld
Percy Fitzpatrick
Отзывы о книге «Szeptem»

Обсуждение, отзывы о книге «Szeptem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x