– Dlaczego jesteś taka przeciwna zabijaniu strzyg? – spytała zapalczywie Mia. – Czy to nie jest powód, dla którego trenujesz?
– Trenuję dla rozsądnych misji, nie dziecięcych popisów, jak to.
– To nie są popisy. – załkała. – Oni zabili moją matkę. A strażnicy nic nie robią. Nawet ich informacje są złe. W tunelach nie ma żadnych strzyg. Prawdopodobnie nie ma żadnych w całym mieście.
Christian był pod wrażeniem.
– Znaleźliście tunele?
– Tak. – powiedział Eddie. – Ale jak powiedziała Mia, były bezużyteczne.
– Powinniśmy je zobaczyć, zanim wrócimy. – powiedział do mnie Christian. – To może być całkiem cool, i jeśli informacje były złe, to nie ma żadnego niebezpieczeństwa.
– Nie. – warknęłam. – Wracamy do domu. Natychmiast.
Mason wyglądał na zmęczonego.
– Zamierzamy ponownie przeszukać miasto. Nawet ty nie możesz nas zmusić do powrotu, Rose.
– Nie, ale szkolni strażnicy mogą, gdy zadzwonię i powiem im, że jesteście tutaj.
Nazwanie tego szantażowaniem albo donosicielstwem: efekt był taki sam. Troje z nich patrzyło na mnie, jakbym właśnie, jednocześnie zlinczowała ich wszystkich.
– Naprawdę mogłabyś to zrobić? – spytał Mason. – Mogłabyś nas wydać w ten sposób?
Przetarłam swoje oczy, rozpaczliwie zastanawiając się, dlaczego starałam się być tutaj głosem rozsądku. Gdzie była ta dziewczyna która uciekła ze szkoły? Mason miał rację. Zmieniłam się.
– Tu nie chodzi o wydawanie kogokolwiek. Tu chodzi o utrzymanie was przy życiu.
– Myślisz, że jesteśmy bezbronni? – spytała Mia. – Myślisz, że zostalibyśmy natychmiast zabici?
– Tak – powiedziałam. – Chyba, że znalazłaś jakiś sposób by używać wody jako broni?
Zaczerwieniła się i nie powiedziała nic więcej.
– Przynieśliśmy srebrne kołki – powiedział Eddie.
Fantastycznie. Musieli je ukraść. Spojrzałam błagalnie na Masona.
– Mason, proszę. Odwołaj to. Wracajmy.
Patrzył na mnie przed dłuższy czas. W końcu westchnął.
– Okej.
Eddie i Mia wyglądali na osłupiałych, ale to Mason pełnił rolę przywódcy wśród nich, i bez niego nie mieli inicjatywy. Wydawało sie, że Mia przyjęła to najgorzej i poczułam się wobec niej źle. Ledwie, gdy miała jakikolwiek prawdziwy czas, by opłakiwać swoja matkę; ona po prostu wskoczyła na pokład zemsty, jako drogi radzenia sobie z bólem. Będzie musiała się z tym uporać, kiedy wrócimy.
Christian był ciągle podekscytowany pomysłem zobaczenia podziemnych tuneli. Biorąc pod uwagę, że cały swój czas spędzał na strychu, nie powinnam być tym aż tak zaskoczona.
– Widziałem rozkład jazdy. – powiedział do mnie. – Mamy trochę czasu przed następnym autobusem.
– Nie możemy ot tak wchodzić do jakiegoś legowiska strzyg – sprzeczałam sie, podchodząc do wyjścia z centrum handlowego.
– Tam nie ma żadnych strzyg. – powiedział Mason. – Poważnie, tam są te wszystkie rzeczy dozorców. Żadnego śladu czegokolwiek dziwnego. Naprawdę, myślę, że strażnicy mają złe informacje.
– Rose – powiedział Christian. – Znajdźmy w tym wszystkim nieco zabawy.
Wszyscy patrzyli na mnie. Czułam się jak matka, która nie kupiłaby swoim dzieciom słodyczy w sklepie z cukierkami.
– Dobra, w porządku. Aczkolwiek, tylko zerkniecie.
Reszta doprowadziła Christiana i mnie do przeciwnego końca centrum handlowego, przez drzwi oznaczone jako TYLKO DLA PERSONELU. Ominęliśmy kilku dozorców, a potem wślizgnęliśmy się przez następne drzwi, które doprowadziły nas do schodów, które prowadziły na dół. Miałam krótko moment déjà vu, przywołując kroki na dół na imprezie u Adriana w spa (Ginger mówi, że brak weny twórczej xD – dop. szazi). Tylko, że te schody były bardziej brudne i śmierdziały całkiem paskudnie.
Doszliśmy na sam dół. To nie był tak do końca tunel, raczej wąski korytarz, oblepiony brudnym cementem. Brzydkie światła fluorescencyjne były sporadycznie osadzone wzdłuż ścian. Przejście rozchodziło się w nasze lewo i prawo. Pudła ze zwykłymi środkami czyszczącymi i elektrycznymi były rozłożone dookoła.
– Widzicie? – powiedział Mason. – Nuda.
Rozejrzałam się w każdą stronę.
– Co jest tam na dole?
– Nic. – westchnęła Mia. – Pokażemy ci.
Poszliśmy na dół w prawo i znaleźliśmy więcej tego samego. Zaczynałam zgadzać się ze stwierdzeniem, że to nuda, kiedy minęliśmy jakieś czarne napisy na jednej ze ścian. Zatrzymałam się i spojrzałam na nie. To była lista liter.
D
B
C
O
T
D
V
L
D
Z
S
I
Niektóre miały linie i były oznaczone obok znakami x, ale w większa część wiadomości była bełkotliwa. Mia dostrzegła, że zaczęłam się temu bliżej przyglądać.
– To jest prawdopodobnie sprawka dozorców. – powiedziała. – Albo może jakiś gang to zrobił.
– Prawdopodobnie. – powiedziałam, dalej to studiując.
Reszta przesunęła się niespokojnie, nie rozumiejąc mojej fascynacji wobec bezładnej mieszaniny liter. Ja również nie rozumiałam jej, ale coś w mojej głowie ciągnęło mnie, żebym została.
Wtedy zrozumiałam.
B dla Badiców, Z dla Zeklosów, I dla Iwaszkovów …
Gapiłam się. Była tam pierwsza litera nazwiska każdej rodziny arystokratycznej. Były trzy nazwiska na D, ale biorąc pod uwagę podstawie kolejność, dało się właściwie odczytać listę jako ranking ważności. Zaczęłam od najmniejszych rodzin – Dragomir, Badica, Conta – i przeszłam do góry przez cały ogromny klan Iwaszkovów. Nie rozumiałam kresek i linii przy literach, ale szybko zauważyłam, które nazwiska miały przy sobie x : Badica i Drozdov.
Zrobiłam krok do tyłu od ściany.
– Musimy się stąd wydostać, – powiedziałam. Przeraził mnie trochę mój własny głos. – W tej chwili.
Reszta spojrzała na mnie zaskoczona.
– Dlaczego? – zapytał Eddi. – Co się dzieje?
– Powiem wam później. Musimy po prostu iść.
Mason skierował się w stronę, w którą zmieszaliśmy.
– To wyprowadzi nas kilka przecznic dalej. Jest bliżej do przystanku.
Spojrzałam w dół w nieznaną ciemność.
– Nie. – powiedziałam – Pójdziemy z powrotem drogą, którą przyszliśmy.
Wszyscy spojrzeli na mnie, jakbym była szalona, kiedy próbowaliśmy odtworzyć swoje kroki, ale nikt nie zakwestionował mojej decyzji. Kiedy wynurzyliśmy się z przodu centrum handlowego, odetchnęłam z ulgą widząc, że słońce dalej było na zewnątrz, chociaż stopniowo zamierało za horyzontem i rzucało pomarańczowe i czerwone światło na budynki. Pozostałości światła powinny ciągle nam wystarczać, abyśmy wrócili na przystanek autobusowy, zanim naprawdę znajdziemy się w niebezpieczeństwie bycia zauważonym przez strzygi.
A teraz wiedziałam, że strzygi były naprawę w Spokane. Informacja Dymitra była prawidłowa. Nie wiedziałam co ta lista znaczyła, ale z całą pewnością związana była z atakami. Musiałam to natychmiast zgłosić innym strażnikom, i z całą pewnością nie mogłam tego powiedzieć reszcie, zanim nie znaleźliśmy się bezpiecznie w kurorcie. Mason pewnie wróciłby do tuneli, jeśli wiedziałby co odkryłam.
Większość naszej drogi na przystanek przeszliśmy w milczeniu. Myślę, że mój humor przestraszył innych. Nawet Christianowi wydawały się wyczerpać szydercze komentarze. W środku, moje emocje zawirowały, oscylując między złością i poczuciem winy, jako że pełniłam kluczową rolę w tym wszystkim.
Читать дальше