Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów
Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Jordan - Ścieżka Sztyletów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Ścieżka Sztyletów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Ścieżka Sztyletów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ścieżka Sztyletów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Ścieżka Sztyletów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ścieżka Sztyletów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Groźne spojrzenia Nynaeve z pewnością objęły Merilille, Careane i Sareithę, które nadal ściskały owiniętą w jedwab Czarę. Adeleas i Vandene zostały na dole, zamknięte wciąż z Ispan. Trzy siostry stały i gawędziły ze sobą, w ogóle nie zwracając uwagi na Nynaeve, dopóki ta nie przemówiła bezpośrednio do nich, ale wzrok Merilille niekiedy prześlizgiwał się po grupie Poszukiwaczek Wiatru, po czym gwałtownie odwracała spojrzenie, maska spokoju na chwilę znikała i Merilille oblizywała wargi czubkiem języka.
Czyżby popełniła jakiś błąd tam na dole podczas ich Uzdrawiania? Merilille negocjowała traktaty i pośredniczyła w dysputach między narodami; w Białej Wieży niewiele było jej równych. Ale Elayne przypomniała sobie pewną zasłyszaną niegdyś żartobliwą przypowiastkę, w której występowali kupiec Domani, Mistrz Cargo Ludu Morza i Aes Sedai. Ludzie rzadko opowiadali dowcipy, w których występowały Aes Sedai, bo to nie było zbyt bezpieczne. Kupiec i Mistrz Cargo znaleźli zwykły kamień na brzegu morza i zaczęli go sobie wzajem sprzedawać, jakimś sposobem za każdym razem czerpiąc z tego zysk. I wtedy pojawiła się Aes Sedai. Domani przekonała Aes Sedai, by kupiła zwykły kamień za dwakroć więcej, niż ona sama zapłaciła ostatnim razem. A potem Atha’an Miere namówił Aes Sedai, by nabyła od niego kupiony wcześniej kamień, znowu płacąc dwa razy więcej. To był zwykły dowcip, ale pokazywał, w co ludzie wierzą. Może starszym siostrom wcale nie powiodłoby się lepiej, gdyby to one dobijały targu z Ludem Morza.
Aviendha, gdy tylko dotarła na szczyt wzgórza, od razu podeszła na skraj urwiska i teraz stała tam, zwrócona ku północy, nieruchoma jak posąg. Po jakiejś chwili Elayne zrozumiała, że przyjaciółka bynajmniej nie podziwia krajobrazu; po prostu tylko patrzyła. Zebrawszy spódnice trochę niezdarnie, bo w ręku trzymała aż trzy angreale, przyłączyła się do niej.
Zbocze opadało w dół na jakieś pięćdziesiąt stóp, aż do gajów oliwnych, strome żleby żebrowanego szarego kamienia, całkiem nagie, jeśli nie liczyć rozproszonych usychających krzaków. Groźba upadku nie była może aż tak straszna, ale równocześnie to nie to samo, kiedy patrzy się na ziemię z wierzchołka drzewa. O dziwo, od patrzenia w dół Elayne odrobinę zakręciło się w głowie. Aviendha dla odmiany zdawała się nie zauważać przepaści ziejącej tuż pod stopami.
— Coś cię niepokoi? — spytała cicho Elayne.
Aviendha nadal wpatrywała się w dal.
— Zawiodłam cię — powiedziała na koniec. Głos miała beznamiętny, martwy. — Nie umiem właściwie ukształtować bramy i na oczach wszystkich przyniosłam ci hańbę. Uznałam, że tamten sługa to jakiś Naznaczony Cieniem, i zachowałam się gorzej niż głupio. Atha’an Miere patrzą źle na Aes Sedai, a mnie ignorują, jakbym była pieskiem Aes Sedai, który ujada na ich rozkaz. Udawałam, że potrafię zmusić Służkę Cienia do gadania, ale żadnej Far Dareis Mai nie wolno przesłuchiwać jeńców, jeśli nie jest poślubiona włóczni od dwudziestu lat, a jeśli nie nosi jej przynajmniej od dziesięciu, nie ma prawa nawet uczestniczyć w przesłuchaniu. Jestem słaba i miękka, Elayne. Dłużej hańby nie zniosę. Umrę, jeśli raz jeszcze cię zawiodę.
Elayne zaschło w ustach. Zabrzmiało to trochę zbyt poważnie, przypominało prawdziwe ślubowanie. Złapała Aviendhę za ramię i odsunęła ją od przepaści. Aielowie czasami zachowywali się równie dziwacznie, jak w wyobrażeniach Atha’an Miere. Nie wierzyła wprawdzie, że Aviendha rzeczywiście skoczy w przepaść, ale nie zamierzała ryzykować. Na szczęście przyjaciółka nie stawiała oporu.
Pozostałe kobiety zdawały się pogrążone we własnych myślach albo zatopione w rozmowach ze swymi towarzyszkami. Nynaeve wdała się w jakąś dyskusję z przedstawicielkami Ludu Morza, ściskała warkocz obiema dłońmi, od tłumionego krzyku twarz jej pociemniała i przypominała z daleka ich oblicza, one zaś słuchały jej ze wzgardliwą arogancją. Merilille i Sareitha nadal piastowały Czarę, ale Careane próbowała rozmawiać z kobietami z Rodziny, jednak bez większego powodzenia. Reanne odpowiadała jej, mrugając niepewnie i oblizując wargi, Kirstian tylko stała i trzęsła się bez słowa, Garenia natomiast z całej siły zaciskała powieki. Elayne na wszelki wypadek mówiła jednak cichym głosem, bo była to sprawa tylko między nimi dwiema.
— Nikogo nie zawiodłaś, a mnie już wcale, Aviendha. Nigdy nie ściągnęłaś na mnie żadnej hańby i cokolwiek mówisz, nie wydaje mi się to możliwe. — Aviendha mrugnęła z powątpiewaniem. — A słaba i miękka jesteś, jak słaby i miękki jest kamień. — Był to chyba najdziwaczniejszy komplement, jaki komukolwiek w życiu powiedziała, jednak Aviendha wreszcie zaczęła sprawiać wrażenie uspokojonej. — I założę się, że kobiety Ludu Morza boją się ciebie do utraty zmysłów. — Kolejny osobliwy komplement, tym razem Aviendha uśmiechnęła się blado. Elayne zrobiła głęboki wdech. — A co do Ispan... — Nie miała ochoty nawet się nad tym zastanawiać. — Wydawało mi się, że potrafię zrobić, co trzeba, ale wystarczy, że o tym pomyślę, zaraz pocą mi się ręce i przewraca w żołądku. Zwymiotowałabym, gdybym bodaj spróbowała. A więc to nas łączy.
Aviendha wykonała znak w Mowie Panien, mówiący: „Zaskakujesz mnie” — zaczęła uczyć niektórych znaków Elayne, twierdząc równocześnie, że to zabronione. Najwyraźniej do prawie-sióstr ów zakaz się nie stosował. Tyle że wcale nie o to chodziło. Aviendha zaś uważała, że jej wyjaśnienie jej dostatecznie jasne.
— Nie chciałam powiedzieć, że mnie nie byłoby na to stać — odparła dźwięcznym głosem. — Tylko że nie wiem, jak się to robi. Najprawdopodobniej zabiłabym ją w trakcie. — Uśmiechnęła się nagle, o wiele szerzej i cieplej niż przedtem, musnęła dłonią policzek Elayne. — Obie nosimy w sobie słabość — wyszeptała — ale nie przysparza nam ona hańby, dopóki tylko my dwie o niej wiemy.
— Masz rację — odparła omdlałym głosem Elayne. Ona po prostu nie wiedziała, jak się to robi! — To oczywiste. — Ta kobieta kryła w zanadrzu więcej niespodzianek niż bard. — Bierz — powiedziała, wciskając do ręki Aviendhy figurkę kobiety spowitej długimi włosami. — Użyj jej w kręgu. — Nie było jej łatwo rozstać się z angrealem. Wcześniej sama zamierzała uciec się do jego pomocy, ale same uśmiechy nie wystarczą, należało bardziej skutecznie poprawić nastrój jej przyjaciółki — nastrój jej prawie-siostry. Aviendha obróciła figurkę w dłoniach; Elayne czuła nieomal, że stara się wymyślić jakiś sposób jej zwrócenia. — Aviendha, znasz chyba to uczucie, gdy obejmujesz największą ilość saidara, jaką jesteś w stanie zaczerpnąć? Wyobraź sobie, jak to będzie, gdy przeniesiesz po dwakroć więcej. Mocno się zastanów. Chcę, żebyś użyła tego angreala. Zrobisz to?
I choć na twarzach Aielów rzadko odbijały się jakiekolwiek uczucia, to teraz zielone oczy Aviendhy zogromniały. W kontekście swych poszukiwań często rozmawiały o naturze angreali, prawdopodobnie jednak możliwość posłużenia się jednym z nich nigdy naprawdę nie przyszła jej do głowy.
— Dwa razy tyle — mruknęła. — Objąć aż tyle. Ledwie potrafię to sobie wyobrazić. To bardzo wspaniałomyślny dar, Elayne. — Ponownie dotknęła policzka Elayne, przyciskając czubki palców; u Aielów był to odpowiednik pocałunku i uścisku.
Cokolwiek Nynaeve miała do powiedzenia kobietom z Ludu Morza, nie zabrało jej to wiele czasu. Po chwili odeszła na bok, z furią szarpiąc fałdy spódnic. Zbliżając się do Elayne, zmarszczyła czoło na widok Aviendhy stojącej na skraju urwiska. Zazwyczaj zaprzeczała, jakoby miała lęk wysokości, ale stanęła w taki sposób, by mieć je między sobą a przepaścią.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Ścieżka Sztyletów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ścieżka Sztyletów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Ścieżka Sztyletów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.