Array Gobuss - Desiderium Intimum

Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Hermiona spojrzała na Rona i zobaczyła, jak na jego twarzy wstrząs z powodu natłoku tych wszystkich informacji walczy z napływającą do serca nadzieją. Czy ona wyglądała tak samo? Prawdopodobnie tak. Kiedy tylko przybędzie Hagrid z centaurami, będą mieli szansę na zwycięstwo. Oby nie było za późno!

- Longbottom! - okrzyk profesor Sinistry w jednej chwili sprowadził ją na ziemię. Nauczycielka podbiegła do leżącego na ziemi Neville'a.

Ręka z różdżką, którą w nich celował, opadła na ziemię, a jego blada twarz wykrzywiła się z bólu. Był ranny. I dopiero, kiedy Hermiona podeszła bliżej, zobaczyła, jak poważnie. Jego lewa noga... jej nie było.

Cofnęła się, zakrywając usta dłonią.

Ron stał obok niej z twarzą bladą jak papier.

- Nie myślałem, że jeszcze was zobaczę - wymamrotał cicho Neville, spoglądając na nich przekrwionymi z bólu oczami. - Chociaż wyglądacie raczej jak duchy niż ludzie. - Spróbował się uśmiechnąć, ale jego usta wykrzywiły się jedynie gorzkim grymasem. - Kiepsko to wygląda, co nie? Ale i tak miałem więcej szczęścia niż Dean - powiedział, wskazując głową za siebie. - Hermiona pobiegła za jego spojrzeniem, podczas gdy profesor Sinistra położyła na ziemi swoją torbę z medykamentami, przeszukując jej zawartość.

Kilka metrów dalej leżało ciało Deana. A przynajmniej musiała uwierzyć Neville'owi na słowo, że to ciało Deana, ponieważ nie zostało z niego nic, poza krwawym... czymś. Zrobiło jej się słabo, ale jej wzrok błyskawicznie padł na siedzącą obok na ziemi, kołyszącą się w przód i w tył, znajomą sylwetkę.

- Seamus! - wykrzyknęła, podbiegając do niego i przykucając obok. Nie wydawał się ranny, ale jego wzrok utkwiony był gdzieś w oddali. Ramiona, którymi obejmował podkurczone nogi, były umazane krwią aż do łokci. - Słyszysz mnie? - zapytała, kładąc dłoń na jego ramieniu i lekko nim potrząsając. - Seamus! Pani profesor, coś jest z nim nie tak - powiedziała, drżącym głosem, spoglądając na profesor Sinistrę, która odkorkowywała właśnie jedną z buteleczek. Nauczycielka rzuciła na nich szybkie spojrzenie i powiedziała ciężkim głosem:

- Teraz mu nie pomożesz. Zabieram ich obu do Hogwartu.

- To Bellatriks - powiedział Neville zachrypniętym głosem. - Ścigała nas, odkąd się rozdzieliliśmy. Nie mieliśmy szans... - przerwał na chwilę, biorąc płytki oddech i krzywiąc się z bólu. - Ale Luna odciągnęła ją stąd.

Hermiona poderwała się i spojrzała na nadal stojącego w tym samym miejscu Rona.

- W którą stronę pobiegły?

Neville z trudem podniósł drżącą dłoń i wskazał kierunek, ale w tym samym momencie profesor Sinistra podwinęła poszarpaną nogawkę jego spodni i polała zakrwawiony kikut nieznanym eliksirem.

Neville zawył z bólu, opadając na błotnistą ziemię, ale niemal natychmiast nauczycielka rzuciła na niego Silencio, rozglądając się czujnie na boki.

- Stracił przytomność. Ale to dobrze - powiedziała, podnosząc się i zarzucając torbę na ramię. - Mniejsze ryzyko na rozszczepienie przy aportacji. - Spojrzała na Hermionę i po raz pierwszy jej napięta twarz złagodziła się. - Chodźcie ze mną. Widzieliście już zbyt dużo krwi. To nie wasza wojna. Opatrzę was i poczekacie bezpiecznie w Hogwarcie.

Hermiona zagryzła wargę.

- Jeśli nie nasza to czyja? - zapytała cicho, patrząc prosto w oczy nauczycielki. - Są tu wszyscy nasi przyjaciele. Nie możemy tak po prostu ich tu zostawić i pozwolić im walczyć samotnie. Proszę się nie martwić, będziemy na siebie uważać. Chodź, Ron. - Podeszła do Rona, biorąc go za rękę i ciągnąc w kierunku, który wskazał im Neville.

Ron przełknął ślinę. Widziała, jak obraca się jeszcze, spoglądając na pochylającą się nad Neville'em profesor Sinistrę, ale bardzo szybko zrównał się z nią, wbijając spojrzenie w snujące się powoli kłęby dymu i unosząc różdżkę.

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz walczyć z Bellatriks? - wyszeptał. Znała go już doskonale. Wiedziała, że to zadane zdawkowym tonem pytanie, ukrywa w sobie cały wachlarz emocji - od zdenerwowania po paraliżujący strach.

- Dlaczego nie? W końcu zrobilibyśmy coś pożytecznego - odparła cicho, rozglądając się po ziemi, w poszukiwaniu tego, czego ujrzenia bała się najbardziej.

Nie sądziła, że aż tak oddalili się od linii walk. Ale z drugiej strony to walczących po prostu mogło być już znacznie mniej, sądząc po ilości ciał, na które się natykali. Wciąż słyszała odległe krzyki i wrzaski, a niebo raz po raz rozświetlały potężne zaklęcia.

Ron penetrował wzrokiem okolicę, a ona przeczesywała poznaczoną śladami stóp, błotnistą ziemię.

Nagle jej ciało przeszył lodowaty prąd, kiedy kilka metrów na lewo dostrzegła leżące w błocie jasnoblond włosy. Powinna tam podejść. Powinna podejść, ale ciało nie chciało jej słuchać. Stała tylko bez ruchu, wpatrując się w rozwiewający się powoli dym, który odsłonił dwie przyciśnięte do siebie sylwetki. Ciało na górze wydawało się osłaniać drobną, jasnowłosą postać pod nim i Hermiona przestała oddychać, kiedy ujrzała spopielone, nagie plecy.

Nie było wątpliwości. Przybyli za późno.

*

- Opuść różdżkę, albo temu maleńkiemu aniołkowi stanie się bardzo brzydka krzywda...

Tonks zacisnęła zęby, czując pełzający we wnętrzu lód, który zakleszczył jej serce w odbierającym oddech uścisku. Dłoń, w której trzymała różdżkę, drżała. Miała wrażenie, jakby jej umysł walczył z ciałem w morderczej bitwie.

Luna stała bez ruchu, z głową odchyloną do tyłu i obnażonymi z bólu zębami. Tonks widziała jej błękitne oczy, wpatrujące się w nią czystym, pozbawionym strachu spojrzeniem.

- Wiesz... to, co zrobiłaś, nie było zbyt mądre. - Delikatny głos Luny rozbrzmiał w powietrzu, sprawiając, że Bellatriks spojrzała na nią z zaskoczeniem, jakby dziwiło ją to, że robaki potrafią mówić. - Jeszcze ktoś pomyśli, że jesteś tchórzem, skoro się mną zasłaniasz.

Tonks widziała, jak twarz Bellatriks wykrzywia się wściekłością. Szarpnęła mocniej, sycząc prosto w ucho Luny:

- Może zacznę od twojego niewyparzonego języczka, co? Jestem pewna, że moja siostrzenica wiedziałaby, jak go wykorzystać... - Jej donośny śmiech niemal ranił uszy.

Tonks zagryzła wargę, jeszcze mocniej ściskając trzymaną w dłoni różdżkę. Jej serce wydawało się bić niemal w gardle. Szarpało się niczym uwięziony w klatce ptak, sprawiając, że coraz trudniej było jej oddychać.

W każdej innej sytuacji wiedziałaby, jak zareagować. Jak wiele razy ćwiczyła podobne akcje. W jak wielu podobnych wydarzeniach brała udział. Ale teraz... teraz patrzyła tylko na różdżkę przyciskającą się do gardła Luny i jej zmysły szalały, i nie mogła... nie mogła...

Widziała, jak dłoń Luny niepostrzeżenie wędruje w górę, łapiąc wiszący na jej szyi wisiorek i zamykając się wokół amuletu.

Tonks poczuła ukłucie w piersi. Luna tak bardzo lubiła te dziwne, nieprzydatne wisiorki. Wierzyła w nie. Wierzyła, że dzięki nim nic się jej nie stanie, że ją uratują...

- Liczę do trzech - powiedziała ostro Bellatriks, ponownie szarpiąc za włosy Luny i jeszcze mocniej wciskając koniec różdżki w jej odsłoniętą szyję. - I wypruję jej flaki...

Drżąca dłoń Tonks zaczęła opadać.

I kiedy usta Bellatriks rozciągnęły się w upiornym uśmiechu, powietrze przeszył przerażający wrzask. Tonks zdążyła jedynie zobaczyć światło wydobywające się z naszyjnika Luny, zanim cały świat utonął w kakofonii niemal rozrywającego bębenki wycia.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Desiderium Intimum»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Desiderium Intimum»

Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x