Array Gobuss - Desiderium Intimum
Здесь есть возможность читать онлайн «Array Gobuss - Desiderium Intimum» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: fanfiction, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Desiderium Intimum
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Desiderium Intimum: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Desiderium Intimum»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Desiderium Intimum — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Desiderium Intimum», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
- Twoja rodzina na pewno trzyma się razem i wspiera wzajemnie, a Harry jest tam sam!
Oczy Rona zapłonęły dziko.
- Harry jest moim najlepszym przyjacielem i zawsze wszystko dla niego poświęcałem, ale tym razem nic nie możemy zrobić! Ty nie masz tu rodziny! Nie wiesz, jak to jest się o kogoś bać!
Jej ręka poderwała się, zanim zdążyła opanować zalewającą jej piersi falę płomiennego gniewu. Ron, zaskoczony, cofnął się pod wpływem ciosu, który wymierzyła mu pięścią w obojczyk.
- Boję się o ciebie, ty kretynie! - krzyknęła, podnosząc rękę, aby uderzyć ponownie. - Boję się o Harry'ego! Boję się, że już go nie zobaczymy, że możemy tu oboje zginąć, że któreś z tych ciał, które spotykamy, może należeć do Luny albo do Neville'a, albo do...
- Może trochę ciszej, panno Granger, chyba że chcecie ściągnąć tu wszystkich Śmierciożerców z okolicy.
Hermiona odwróciła się gwałtownie, unosząc różdżkę.
*
Szybciej...
Szybciej.
Szybciej!
W biegu mijała rozmazane sylwetki walczących, przeskakiwała nad ciałami i ciskała zaklęciami, jeżeli tylko dostrzegła sugestię czarnego kaptura.
- Tonks, uważaj! - Okrzyk walczącego ze Śmierciożercą Artura Weasleya ostrzegł ją o zbliżającej się klątwie. Zrobiła unik i biegnąc w pozycji pochylonej, powaliła Śmierciożercę zaklęciem żądlącym. Wyminęła Molly i jej córkę, a kilka metrów dalej dostrzegła w dymie Freda i George'a Weasleyów, rzucających w dwóch Śmierciożerców eksplodującymi oślepiająco kulkami.
Bellatriks się przemieszczała. Tonks słyszała jej przybliżający się i oddalający śmiech.
Przyspieszyła. Ciskała zaklęciami w każdego, kto stanął jej na drodze. Widziała łunę rozbłyskujących czarów. A to oznaczało, że jest jeszcze szansa... że nadal się broni.
W biegu odbiła rykoszetujące zaklęcie i wydawało się, że dym nagle rozstąpił się, ukazując jej drobną postać, klęczącą na ziemi z wyciągniętą różdżką i bujnymi blond włosami, potarganymi teraz i zlepionymi błotem.
- Protego maxima! - krzyknęła, zatrzymując się tuż przed nią i osłaniając ją przed pędzącym w jej stronę strumieniem błękitnego światła. Tarcza, którą wyczarowała, zadrżała i rozbiła się, ale klątwa została zniwelowana.
Miała tylko sekundę.
Odwróciła głowę, spoglądając wprost w rozszerzone z zaskoczenia, błękitne oczy.
- Uciekaj stąd! - wrzasnęła. Merlinie, gdyby tylko miała odrobinę więcej czasu, aby ją pochwycić i nie puścić, dopóki nie aportuje się z nią w miejsce, w którym byłaby bezpieczna.
Odwróciła się z powrotem w tej samej chwili, w której z mgły wyłoniła się Bellatriks. Jej twarz wykrzywiła się chwilowym zaskoczeniem, kiedy zamiast bezbronnej ofiary, którą już niemal miała na haczyku, ujrzała celującego w nią aurora. Ale to zaskoczenie błyskawicznie zmieniło się w rozbawienie.
- Witaj, moja droga siostrzenico - wycedziła, uśmiechając się w taki sposób, jakby jedyne, czego jej brakowało, aby wzbudzać jeszcze większą grozę, były kły. - Nie wiesz, że to nieładnie przerywać komuś pościg za taką małą, zwinną małpeczką?
Tonks oblizała zaschnięte od biegu i dymu wargi.
- A czy ty nie wiesz, droga "cioteczko", że to nieładnie próbować chwytać cudze małpki?
Zaskoczenie. Dokładnie to chciała osiągnąć. I natychmiast je wykorzystała.
- Fractum! - wykrzyknęła, robiąc krok w przód.
Bellatriks z największym trudem zdołała odbić zaklęcie.
- ŚMIESZ MNIE ATAKOWAĆ, TY PARSZYWY ODMIEŃCU?! CRUCIO!
Tonks skoczyła w bok, błyskawicznie łapiąc równowagę i rzucając w Bellatriks zaklęciem porażającym. I nie czekając na jego skutki, natychmiast zaczęła ciskać kolejnymi. Jeden po drugim. Raz za razem, by przeciwnik nie miał szansy nawet pomyśleć o ataku.
Nacierała, przesuwając się do przodu, zupełnie nie dbając o obronę, byle tylko ją zniszczyć, spopielić na miejscu, raz na zawsze, by już nigdy nie mogła podnieść na nią ręki! Jej dłoń niemal drżała z wściekłości, wypełnione ogniem oczy zdawały się żądlić, ale Bellatriks odbijała niemal każde zaklęcie, chociaż ich siła zmuszała ją do nieustannego cofania się.
- Conbustum! - wykrzyknęła w końcu ochryple, rzucając jedno z najsilniejszych zaklęć, jakie znała. Jego żar oślepił niemal ją samą, ale Bellatriks zdołała wyczarować przed sobą tarczę ochronną i chociaż Tonks nacierała, wkładając w nie całą swą moc, nie była w stanie jej stopić, dopóki zza pleców po swojej prawej stronie nie usłyszała głosu Luny:
- Reducto!
Usłyszała pełen wściekłości krzyk Bellatriks, która musiała uskoczyć na bok, aby odbić zaklęcie Luny, pozbywając się swojej ochronnej tarczy i czar Tonks trafił w znajdujący się za nią, wysuszony krzak, który natychmiast stanął w oślepiających płomieniach.
Eksplozja była zbyt silna. Tonks przymknęła powieki i jej zmysł widzenia na ułamek sekundy został rozchwiany, kiedy walczyła z białymi plamami, które pojawiły się przed jej oczami.
Rozejrzała się błyskawicznie, próbując wyłowić z powodzi światła ciemną sylwetkę, ale nigdzie jej nie było. Nigdzie!
Konsumująca wściekłość zmieniła się w grozę, kiedy odwróciła się, poszukując wzrokiem Luny.
Zniknęła.
- No, no, muszę przyznać, że twarda z ciebie suka...
Pomimo żaru emanującego z płonącego krzewu, ciało Tonks pokryło się szronem, kiedy odwróciła powoli głowę i ujrzała dwie sylwetki.
Bellatriks stała za Luną, trzymając ją za włosy i przykładając różdżkę do jej gardła, a jej uśmiech przypominał teraz nadpływającego szybko, wygłodniałego rekina.
*
- Profesor Sinistra - westchnęła Hermiona, opuszczając rękę i niemal czując spływającą po skórze ulgę.
- Nic wam nie jest? - zapytała nauczycielka, podchodząc bliżej.
Hermiona pokręciła głową. Co prawda jej ramię wciąż pulsowało, ale rana nie była na tyle poważna, by o niej wspominać.
- Widzieliście po drodze jakichś rannych? Odtransportowuję ich do Hogwartu.
Hermiona pokręciła głową. Natykali się jedynie na samych zabitych. Albo na takich, którym nie można już w żaden sposób pomóc...
- Zabierała pani kogoś z mojej rodziny? - zapytał pospiesznie Ron.
- Nie. Ale spotkałam twoich rodziców, braci bliźniaków i siostrę. Nic im nie było.
Hermiona zobaczyła głęboką ulgę na twarzy Rona.
- A co z profesorem Dumbledore'em i resztą? - zapytała.
Profesor Sinistra rozejrzała się czujnie po okolicy.
- Chodźmy stąd. Pozostawanie dłużej w jakimkolwiek miejscu jest zbyt niebezpieczne.
Oboje ruszyli za nią, próbując dostrzec coś w gęstym dymie.
- Dyrektor znajduje się w samym środku doliny. Nie może się ani wydostać, ani zmienić pozycji. Używa Szatańskiej Pożogi, aby osłonić się przed hordą wrogów. Auror, który przekazał mi tę informację, powiedział, że nigdy w życiu nie widział czegoś takiego. Podobno ziemia wokół usłana jest spopielonymi trupami Śmierciożerców, których dosięgło zaklęcie dyrektora.
Profesor Sinistra zatrzymała się, aby zbadać leżące na ziemi ciało czarodzieja, ale nawet bez tego Hermiona była pewna, że mężczyzna nie przeżył. Prawie połowa jego skóry była zwęglona. Błyskawicznie odwróciła głowę, aby powstrzymać torsje.
Profesor westchnęła ciężko, podniosła się i ruszyła dalej.
- Kiedy ostatnio widziałam Minerwę, walczyła z rodzeństwem Carrow - kontynuowała nauczycielka, sunąc przez dym z taką szybkością, iż wydawało się, że kłęby rozstępują się przed nią. - Profesor Flitwick niestety poległ, a profesor Sprout jest ciężko ranna. W tej chwili próbujemy się utrzymać i czekamy na posiłki. Hagrid pozostał w Hogwarcie. Zbiera armię centaurów. Niedługo tu przybędą.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Desiderium Intimum»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Desiderium Intimum» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Desiderium Intimum» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.