Piers Anthony - Sos Sznur

Здесь есть возможность читать онлайн «Piers Anthony - Sos Sznur» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Боевая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sos Sznur: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sos Sznur»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Świat przyszłości po zagładzie nuklearnej — cywilizacja cofneła się o całe wieki.
Spory znów rozwiazywane są przez starcie w Kręgu Walki — gdzie każdy może dowieść swojej racji pokonując przeciwnika w uczciwym boju. Nie wszystko jest jednak takie jakie się wydaje…
Poznaj ludzi wybijających się ponad szarą przeciętnośc postapokaliptycznego świata: Sos’a, Var’a i Neq’a. Miłośnicy Mad Maxa i Fallouta się nie zawiodą…

Sos Sznur — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sos Sznur», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Gom, ty wejdź do Kręgu — powiedział krótko.

Wystąpił mężczyzna znacznie potężniejszy, z ciałem pokrytym bliznami i odbarwieniami po wielu walkach. Weteran. Bron miał przygotowaną i wstąpił do Kręgu bez wahania.

Sos wszedł do środka i stanął z rękami opartymi na biodrach.

Gom nie miał żadnych skrupułów. Zamachnął się kilka razy, aby zobaczyć, co zrobi Bezimienny, po czym zadał mu straszliwy cios z boku w szyję.

Sos stał nieporuszony.

Gom spojrzał na swą broń, wzruszył ramionami i uderzył po raz drugi.

Sos stał tak przez minutę, po czym przystąpił do akcji. Ruszył w stronę Goma, złapał ręką za drąg niemal od niechcenia, wyrwał go przeciwnikowi szybkim ruchem nadgarstka i wyrzucił z Kręgu.

Choć ani razu nie dotknął Goma, ten był niezdolny do walki. A ponieważ starał się nie wypuścić drąga z ręki, jego palce trzasnęły złamane.

— Mam już jednego człowieka — oznajmił Sos. — Ponieważ nie jest on w tej chwili zdolny do walki, sam będę walczył o dwóch.

Wstrząśnięty Sav wysłał do walki następnego wojownika, dodając do stawki trzeciego.

Sos złapał drąg za oba końce i trzymał, podczas gdy przeciwnik daremnie usiłował go wyrwać. W końcu siłacz zgiął drąg, który ustąpił pod naciskiem, po czym puścił broń i postąpił krok do tyłu.

Oszołomiony mężczyzna stał bez ruchu, trzymając w rękach zawijas w kształcie litery „S”. Wystarczyło, że Sos dotknął wojownika palcem, by ten wypadł z Kręgu.

— Mam teraz czterech ludzi, licząc mnie. Będę walczył o czterech.

Wokół Kręgu zebrał się już cały obóz.

— Dowiodłeś już, że należy cię traktować poważnie — rzekł Sav. — Zmierzę się z tobą.

— Ty i całe twoje plemię przeciwko temu, co mam tutaj? — zapytał Sos z drwiną w głosie.

— Moje umiejętności przeciwko twoim — odrzekł Sav, nie dając się wyprowadzić z równowagi. — Moja grupa przeciwko twoim usługom i wszystkim wiadomościom o tobie. Kim jesteś, skąd przybywasz, jak nauczyłeś się walczyć w ten sposób i kto cię tu przysłał.

— Moje usługi możesz mięć, jeśli je zdobędziesz, albo moje życie, ale co do reszty poprzysiągłem zachować tajemnicę. Określ inne warunki.

Sav podniósł swój drąg.

— Czy boisz się ze mną zmierzyć?

Mężczyźni zachichotali. Sav sprytnie obrócił słowa przeciwnika przeciwko niemu. Kto teraz drwił z kogo?

— Nie mogę postawić tajemnicy w walce w Kręgu. Nie mam do tego prawa.

— Pokazałeś nam swą siłę. Jesteśmy zaciekawieni. Chcesz, bym postawił cały mój obóz, a nie zgadzasz się nawet rzucić na szalę przeciw niemu własnej historii. Nie sądzę, byś naprawdę chciał walczyć, nieznajomy.

Zebrani krzykliwie potwierdzili te słowa. Ta wymiana zdań spodobała się im.

Sos dostrzegł w Savie zdolności przywódcze, których nigdy przedtem nie zauważył. Z pewnością wiedział on, że musi przegrać, jeśli stanie do walki, lub okryć się wstydem, jeśli tego nie zrobi. Wyglądało jednak na to, że nie zmusi Sosa, by to on się wycofał. Jeśli przeciwnik nie przyjąłby jego warunków, Sav mógł odmówić walki nie tracąc honoru. Wiadomość o tym szybko dotarłaby do pozostałych dowódców plemion Sola. To było wspaniałe posunięcie.

Sos musiał pójść na ugodę.

— Zgoda — rzekł. — Z tym że powiem tylko tobie, nikomu więcej.

— Aleja powiem, komu będę chciał! — odparł Sav.

Sos nie sprzeciwił się temu. Musiał mięć nadzieję, że jeśli na skutek jakiegoś nieszczęśliwego przypadku przegra, będzie mógł przekonać Sava na osobności, że konieczne jest dochowanie tajemnicy. Sav był rozsądnym, wesołym z natury człowiekiem. Z pewnością go wysłucha i zastanowi się, zanim cokolwiek uczyni.

Szkoda, że ten uśmiechnięty wojownik będzie musiał ucierpieć z rąk przyjaciela.

Sav wstąpił do Kręgu. Zrobił postępy. Jego drąg był niesłychanie szybki i niezawodnie celny. Sos usiłował go złapać, lecz nie zdołał tego dokonać. Sav uważnie przyglądał się dwóm słabszym wojownikom i teraz starał się, by jego drąg pozostawał cały czas w ruchu, tak by nie można było go dosięgnąć. Nie marnował też sił na uderzanie w podtrzymującą głowę kolumnę, lecz starał się zadawać ciosy w twarz, w nadziei że oślepi przeciwnika, lub w łokcie, nadgarstki i stopy. Przemieszczał się nieustannie, jak gdyby był pewien, że tak masywne ciało szybko się zmęczy.

Nic to nie dało. Sos walczył z Savem przez kilka minut, aby ten nie utracił twarzy wobec swych ludzi, po czym zablokował lecący w powietrzu drąg i złapał przeciwnika za przedramię. Pociągnął je ku sobie, przytrzymując drugą ręką.

Rozległ się trzask.

Sos puścił rękę Sava i wypchnął go z Kręgu. Wojownicy zobaczyli otwarte złamanie. Podtrzymując chwiejącego się na nogach Sava, pociągnęli go za rękę i nastawili odsłoniętą kość, po czym zabandażowali gazą straszliwą ranę. Sos przyglądał się temu obojętnie.

W gruncie rzeczy takie okrucieństwo nie było konieczne. Mógł zwyciężyć na sto innych, łagodniejszych sposobów, potrzebował jednak znaczącego i w pełni przekonującego triumfu. Sav musiał ponieść zdecydowaną klęskę, i to nie wskutek jakiegoś podstępnego ciosu, po którym wypadłby z Kręgu jak pijany, nie odnosząc obrażeń. Zebrani świadkowie mogliby wówczas zwątpić w umiejętności dowódcy lub jego ochotę do walki. Złamanie było czymś namacalnym. Ludzie Sava zrozumieli natychmiast, że nikt z nich nie poradziłby sobie lepiej niż ich wódz i że nie było w tym żadnej zmowy ani tchórzostwa.

Sos zadał swemu dawnemu przyjacielowi straszliwy ból, lecz wiedział, że może on go znieść. Uratował w ten sposób coś ważniejszego: dobre imię pokonanego.

— Zostaw dowództwo tego obozu swemu zastępcy — warknął Sos do Sava, nie okazując litości. — Ty i ja jutro rano wyruszamy.

Rozdział 19

Dwaj mężczyźni udali się w drogę, jeden z nich z ręką w gipsie i na temblaku. Szli, aż złamane ramię i utrata krwi uniemożliwiły dalszy marsz. Wieczorem zatrzymali się w gospodzie. Nie mieli tam towarzystwa.

— Dlaczego? — zapytał Sav, gdy Sos przygotowywał kolację.

— Dlaczego złamałem ci rękę?

— Nie, to rozumiem. Dlaczego ty?

— Wyznaczono mnie, bym odebrał Solowi Imperium. Wątpliwe, by spotkał się ze mną w Kręgu, dopóki nie pokonam jego głównych namiestników.

Sav odchylił się do tyłu ostrożnie, uważając na rękę.

— Pytałem, dlaczego ty… Sos?

Niedługo udało mu się zachować tajemnicę.

— Możesz mi zaufać — powiedział Sav. — Nigdy nie powiedziałem nikomu o twoich nocach z Sola, a nie wiązał mnie wtedy Kodeks Honorowy. Nie wobec ciebie. Teraz też nic nie powiem. Ta wiadomość byłaby moją własnością tylko wtedy, gdybym zdobył ją w walce, a to mi się nie udało.

— Jak mnie poznałeś?

— Cóż, pamiętaj, że mieszkałem z tobą dość długo. Znam cię bardzo dobrze, i to nie tylko z widzenia. Wiem, w jaki sposób myślisz i jak pachniesz. W nocy nie mogłem spać — ręka mnie trochę bolała — i przeszedłem się koło twojego namiotu.

— Jak mogłeś mnie poznać, gdy spałem, skoro nie udało ci się to za dnia?

Sav uśmiechnął się.

— Po twoim chrapaniu.

— Moim…

Sos nawet nie wiedział, że chrapie.

— Parę innych szczegółów też się zgadzało — ciągnął Sav. — Na przykład to, jak uważnie przyglądałeś się miejscu, w którym kiedyś stał nasz mały namiot. Wiem, że nie mnie wspominałeś! Albo jak dziś nuciłeś podczas marszu „Dolinę Red River”, tak samo jak Sola wciąż nuciła „Greensleeves”. Co prawda fałszujesz jeszcze gorzej niż kiedyś. No i to, w jaki sposób dopilnowałeś, bym się nie zhańbił w kręgu. Pozwoliłeś, bym przegrał jak mężczyzna. Nie musiałeś tego robić. Zadbałeś o mnie tak, jak ja przedtem o ciebie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sos Sznur»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sos Sznur» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Piers Anthony - Robot Adept
Piers Anthony
Piers Anthony - Phaze Doubt
Piers Anthony
Piers Anthony - Out of Phaze
Piers Anthony
Piers Anthony - Blue Adept
Piers Anthony
Piers Anthony - Split Infinity
Piers Anthony
Piers Anthony - The Source of Magic
Piers Anthony
Piers Anthony - Rings of Ice
Piers Anthony
Piers Anthony - Chthon
Piers Anthony
libcat.ru: книга без обложки
Piers Anthony
Piers Anthony - Neq the Sword
Piers Anthony
Piers Anthony - Sos the Rope
Piers Anthony
Отзывы о книге «Sos Sznur»

Обсуждение, отзывы о книге «Sos Sznur» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x