Oznacza to, że każdy z nas musi sprawdzać systemy zaprojektowane przez innych. Zaskakująco często ktoś jakiś łamie. Wyczyny Marcusa nie są naciągane; takie rzeczy dzieją się cały czas. Wejdźcie do sieci i poczytajcie o kluczach uderzeniowych lub o blokadach rowerowych Kryptonite otwieranych przy użyciu długopisu Bic; znajdziecie tam kilka naprawdę ciekawych historii o pozornie mocnych systemach bezpieczeństwa, które złamano za pomocą podstawowych technologii.
A jeśli już jakiś złamiecie, pamiętajcie, żeby opublikować to gdzieś w internecie.
Tajemnica i bezpieczeństwo to nie to samo, mimo że tak się wam może wydawać. Tylko kiepskie systemy bezpieczeństwa opierają się na tajemnicy; dobre systemy działają nawet wtedy, gdy wszelkie szczegóły są jawne.
A pisanie o słabych punktach tych systemów zmusza ich twórców do projektowania jeszcze lepszych rozwiązań, a z nas wszystkich czyni lepszych użytkowników tych systemów. Gdy kupujecie zapięcia rowerowe Kryptonite, które można otworzyć za pomocą długopisu Bic, to płacicie za kiepskie zabezpieczenie. Podobnie gdy grupka bystrych dzieciaków potrafi przechytrzyć antyterrorystyczne technologie DBW, to znaczy, że nie pomogą one w walce z prawdziwymi terrorystami.
Sprzedawanie prywatności w zamian za bezpieczeństwo jest dość głupie; wydawanie pieniędzy na niezbyt dobre zabezpieczenia jest jeszcze głupsze.
Lepiej więc zamknijcie książkę i idźcie na spacer. Świat jest pełen systemów bezpieczeństwa. Złamcie jakiś.
Bruce Schneier
www.schneier.com
Posłowie
Andrew „bunnie” Huang, haker Xboksa
Hakerzy to odkrywcy, cyfrowi pionierzy. Łamią konwencje, kusi ich rozwiązywanie zawiłych problemów – to leży w ich naturze. Każdy skomplikowany system traktują jak zabawę. Ubocznym efektem takiego stanu rzeczy jest ich naturalne zainteresowanie problemami związanymi z bezpieczeństwem. Społeczeństwo to wielki i skomplikowany system, któremu hacking z pewnością nie jest obcy. W rezultacie hakerzy są często postrzegani jako obrazoburcy i odmieńcy, ludzie, którzy odrzucają społeczne normy w imię nieposłuszeństwa. Gdy w 2002 roku w Massachusetts Institute of Technology (MIT) zhackowałem Xboksa, nie zrobiłem tego ani w geście buntu, ani po to żeby komuś zaszkodzić. Poszedłem po prostu za naturalnym impulsem – tym samym, który popycha mnie, żeby naprawić uszkodzonego iPoda lub hackować dachy i tunele w MIT [32] Hacking dachów i tuneli (ang. roof and tunnel hacking) – forma tak zwanej eksploracji miejskiej, czyli badania niewidocznych lub niedostępnych części ludzkiej cywilizacji, na przykład opuszczonych budynków, tuneli czy dachów, popularna również na uniwersytetach.
.
Niestety, to połączenie sprzeciwu wobec norm społecznych oraz „groźnej” wiedzy na temat tego, jak odczytać zawartość czipa z karty kredytowej lub jak otworzyć zamek wytrychem, sprawia, że niektórzy ludzie boją się hakerów. Motywacje hakerów są jednak zazwyczaj bardzo proste: .Jestem inżynierem, bo lubię projektować różne rzeczy”. Ludzie pytają mnie często: „Dlaczego zhackowałeś system bezpieczeństwa Xboksa?”. Odpowiedź nie jest skomplikowana: po pierwsze, kupiłem go, więc należy do mnie. Jeśli ktoś mówi mi, co mogę, a czego nie mogę uruchomić na moim sprzęcie, to znaczy, że nie jestem jego właścicielem. Po drugie, dlatego że ten system tam istnieje i jest na tyle złożony, że jego hackowanie traktuję jak niezłą zabawę. To była dla mnie świetna odskocznia od doktoratu, nad którym siedziałem do późna w nocy.
Miałem szczęście. Zhackowałem Xboksa, będąc doktorantem w MIT, więc moja działalność znalazła usprawiedliwienie w oczach właściwych ludzi. Prawo do hackowania nie powinno jednak przysługiwać tylko nauczycielom akademickim. Moja przygoda z hackingiem zaczęła się jeszcze w szkole podstawowej, kiedy to, ku rozgoryczeniu rodziców, rozbierałem na części wszelkie urządzenia elektroniczne, jakie wpadły mi w ręce. Czytałem książki o modelarstwie kosmicznym, artylerii, broni jądrowej oraz produkcji materiałów wybuchowych – wypożyczałem je ze szkolnej biblioteki (myślę, że na czytelnicze gusta uczniów miała wtedy wpływ zimna wojna). Okazjonalnie bawiłem się także sztucznymi ogniami i włóczyłem po otwartych placach budowy w mojej dzielnicy. Nie były to być może najmądrzejsze zajęcia, ale stanowiły dla mnie ważne doświadczenie wieku dojrzewania. Wyrosłem na wolnomyśliciela dzięki społecznej tolerancji i zaufaniu lokalnej społeczności.
W ostatnich latach ambitni hakerzy nie mieli łatwego życia. Mały Brat pokazuje, w jaki sposób możemy przekształcić się w tolerancyjne społeczeństwo otwarte na nowe i odmienne poglądy. Jednak niektóre wydarzenia uświadamiają nam, jak niewiele brakuje, abyśmy przekroczyli granicę świata opisanego w tej książce. W listopadzie 2006 roku miałem szczęście czytać pierwszą wersję powieści.
Natomiast dwa miesiące później, pod koniec stycznia 2007 roku, policja w Bostonie znalazła podejrzane ładunki wybuchowe i zablokowała miasto na cały dzień. Okazało się, że te ładunki to nic innego jak połączone ze sobą obwody drukowane z migającymi diodami LED, promujące nowy serial animowany na Cartoon Network. Artyści, którzy umieścili tam to miejskie graffiti, zostali aresztowani jako podejrzani terroryści i ostatecznie oskarżeni o poważne przestępstwo. Producenci Cartoon Network musieli zapłacić dwa miliony dolarów odszkodowania, a szef kanału w rezultacie zrezygnował ze stanowiska.
Czy terroryści już wygrali? Czy strach owładnął nami do tego stopnia, że uznajemy artystów, hobbystów, hakerów, obrazoburców, a być może nawet skromną grupkę dzieciaków grających w Harajuku Fun Madness za terrorystów?
Takie zaburzenie ma nawet swoją nazwę – to choroba autoimmunologiczna. Układ obronny organizmu rozpędza się tak bardzo, że nie rozpoznaje samego siebie i atakuje własne komórki, prowadząc do ostatecznej autodestrukcji. Jeśli chodzi o kwestię wolności, w chwili obecnej USA grozi wstrząs anafilaktyczny, więc musimy się przeciwko niemu zaszczepić. Tej paranoi nie może uleczyć technologia; w rzeczywistości może ją nawet powiększyć, zamieniając nas w więźniów własnych urządzeń. Codzienne zmuszanie milionów ludzi, aby zdjęli wierzchnie ubranie i przeszli na bosaka przez detektory metalu, również nie jest rozwiązaniem. Takie działanie jedynie przypomina ludziom, że mają powody, by się bać, i w rzeczywistości kiepsko chroni nas przed zdesperowanymi wrogami.
Prawda jest taka, że nie możemy liczyć na to, że to inni dadzą nam poczucie wolności i że w dniu, kiedy w imię paranoi utracimy naszą wolność, uratuje nas M1k3y. A to dlatego, że M1k3y tkwi w każdym z nas – Mały Brat przypomina nam, że bez względu na to, jak bardzo nieprzewidywalna jest przyszłość, jedno jest pewne: ani systemy bezpieczeństwa, ani kryptografia, ani przesłuchania czy rewizje osobiste nie dadzą nam wolności. Wolność można zdobyć jedynie dzięki odwadze i przekonaniu, że bez względu na to, jak wielkie zagrożenia czają się na horyzoncie, każdy dzień naszego życia możemy przeżyć jako wolni ludzie będący częścią wolnego społeczeństwa.
Bądźcie jak M1k3y. Wyjdźcie z domu i nie bójcie się żyć jak wolni ludzie.
Żaden pisarz nie czerpie pomysłów z powietrza – wszyscy jesteśmy zaangażowani w coś, co Isaac Newton nazwał staniem na ramionach olbrzymów. Pożyczamy, kradniemy i remiksujemy sztukę i kulturę stworzoną przez otaczających nas ludzi oraz naszych literackich przodków.
Читать дальше