Na początku pytali nas o te same bzdury co zawsze, kto i jak to zrobił. Ale wkrótce zaczęli nas pytać o Xnet. Oczywiście my nigdy o nim nie słyszeliśmy. Ale to nie przeszkodziło im w zadawaniu kolejnych pytań.
Darryl powiedział mi, że przynieśli mu klonery RFID, Xboksy, cały ten sprzęt, i kazali mu powiedzieć, kto tego używał i gdzie nauczyli się to przerabiać. Darryl opowiedział mi o twoich grach i o rzeczach, których się nauczyłeś.
Przede wszystkim goście z DBW pytali o naszych znajomych. Kogo znamy? Jacy oni są? Czy mają jakieś upodobania polityczne? Czy mieli kłopoty w szkole? Z prawem?
Nazywamy to więzienie Gitmo na Zatoce. Od kiedy wyszedłem, minął tydzień i nie sądzę, żeby mieszkańcy miasta wiedzieli, że ich dzieci są uwięzione pośrodku Zatoki. W nocy słyszeliśmy ludzi śmiejących się i imprezujących na lądzie.
Nie powiem ci, jak się wydostałem, na wypadek gdyby to wpadło w niewłaściwe ręce. Może inni pójdą w moje ślady.
Darryl powiedział mi, jak cię znaleźć, i kazał mi obiecać, że kiedy wyjdę, wszystko ci przekażę. Teraz, gdy już to zrobiłem, zmywam się stąd jak najszybciej. Tak czy inaczej, wyjeżdżam z tego kraju. Pieprzyć Amerykę.
Trzymaj się. Oni się ciebie boją. Dokop im ode mnie. Nie daj się złapać.
Zeb
Gdy skończyłem czytać, miałem łzy w oczach. Gdzieś na moim biurku leżała zapalniczka, której czasem używałem do topienia izolacji wokół przewodów, wygrzebałem ją i zbliżyłem do kartki. Wiedziałem, że muszę ją zniszczyć i upewnić się, że nikt więcej jej nigdy nie zobaczy, bo mogłoby to ich doprowadzić do niego, bez względu na to, dokąd się wybierał. Byłem to winien Zębowi.
Trzymałem płomień i kartkę, ale nie mogłem tego zrobić.
Darryl.
Przez to całe zamieszanie z Xnetem, Ange i DBW zapomniałem o jego istnieniu. Stał się duchem, niczym stary przyjaciel, który się przeprowadził lub wyjechał na program wymiany studentów. Przez cały ten czas przesłuchiwali go, zmuszając do tego, żeby mnie wydał, wyjaśnił zasady działania Xnetu i aktywistów. Trzymali go na Treasure Island, w opuszczonej bazie wojskowej, w odległości równej połowie zniszczonego Bay Bridge. Był tak blisko, że właściwie mógłbym do niego dopłynąć.
Odłożyłem zapalniczkę i ponownie przeczytałem list. Nie zdążyłem doczytać do końca, bo zacząłem płakać, szlochać. Wszystko do mnie wróciło, Miss Gestapo i pytania, które zadawała, smród uryny i sztywność moich majtek, kiedy wyschnięty mocz zamienił je w szorstkie płótno.
– Marcus?
W uchylonych drzwiach do mojego pokoju stała mama, spoglądając na mnie zmartwionym wzrokiem. Jak długo tam tkwiła? Otarłem rękawem łzy z twarzy i pociągnąłem nosem.
– Mamo – powiedziałem. – Cześć.
Weszła do mojego pokoju i mnie przytuliła.
– Co się stało? Chcesz pogadać?
Liścik leżał na stole.
– To od twojej dziewczyny? Wszystko w porządku?
Podsunęła mi wymówkę. Mogłem zrzucić to na problemy z Ange, żeby opuściła mój pokój i zostawiła mnie samego. Otwarłem usta, żeby to zrobić, ale wtedy wyrwało mi się:
– Byłem w więzieniu. Po tym, jak wysadzili most. Przez cały ten czas byłem w więzieniu.
Szloch, który rozległ się potem, nie przypominał mojego głosu. Brzmiał jak wycie zwierza, może osła lub jakiegoś wielkiego, ryczącego w nocy kota. Łkałem tak, że z bólu zaczęło palić mnie gardło, a moja klatka piersiowa falowała jak wzburzony ocean.
Mama wzięła mnie w ramiona, tak jak wtedy gdy byłem małym chłopcem, pogłaskała mnie po włosach, szeptała mi do ucha, kołysała i stopniowo, powoli mój szloch się rozproszył.
Wziąłem głęboki wdech, a mama przyniosła mi szklankę wody. Usiadłem na brzegu łóżka, a ona na moim krześle obrotowym, i wtedy wszystko jej opowiedziałem.
Wszystko.
No, prawie wszystko.
Z początku mama wyglądała na zszokowaną, potem oburzoną, aż w końcu poddała się i patrzyła z opuszczoną szczęką, gdy opowiadałem jej o przesłuchaniach, o tym, jak się obsikałem, o worku na głowie, Darrylu. Pokazałem jej liścik.
– Dlaczego?...
W tym jednym słowie zawarły się wszystkie oskarżenia, z jakimi zmagałem się tej nocy, każda chwila, w której zabrakło mi odwagi, aby wyjawić światu, o co tak naprawdę mi chodzi, dlaczego naprawdę walczę i co tak naprawdę dało początek Xnetowi.
Wciągnąłem powietrze.
– Powiedzieli, że pójdę do więzienia, jeśli o tym powiem. Nie tylko na kilka dni. Na zawsze. Ja... ja się bałem.
Mama siedziała ze mną długo bez słowa. Potem zapytała:
– Co z ojcem Darryla?
Równie dobrze mogła wbić mi drut w klatkę piersiową. Ojciec Darryla. Pewnie założył, że Darryl nie żyje, i to od dawna.
Ale czy tak nie było? Gdy DBW trzyma kogoś nielegalnie przez trzy miesiące, czy kiedykolwiek wypuści taką osobę na wolność? Jednak Zeb wyszedł. Być może Darryl też wyjdzie. Może ja i Xnet moglibyśmy pomóc go wydostać.
– Nie powiedziałem mu – odparłem.
Teraz mama płakała. Nieczęsto jej się to zdarzało. To cecha Brytyjczyków. Wydobywało się z niej nieznaczne, przypominające czkawkę, potwornie brzmiące łkanie.
– Powiesz mu – wydusiła z siebie. – Powiesz.
– Powiem.
– Ale najpierw musimy powiedzieć twojemu ojcu.
Tata miał teraz nienormowany czas pracy. Był w rozjazdach między klientami, którym udzielał konsultacji – mieli sporo roboty, bo DBW rozglądał się za młodymi firmami na półwyspie zajmującymi się zbieraniem informacji – i trwającymi długo wyjazdami do pracy w Berkeley. Mógł zjawić się w domu w każdej chwili między osiemnastą a północą.
Dzisiaj wieczorem mama zadzwoniła do niego i powiedziała, żeby natychmiast wracał do domu. Odparł coś, a ona tylko powtórzyła: natychmiast.
Kiedy dotarł, usiedliśmy w pokoju gościnnym, w którym na stoliku kawowym leżał liścik.
Za drugim razem łatwiej mi się o tym opowiadało. Tajemnica stawała się lżejsza. Nie koloryzowałem, nie ukrywałem niczego. Wyznałem całą prawdę.
Wcześniej słyszałem już o wyznawaniu prawdy, ale dopóki sam tego nie zrobiłem, nie rozumiałem, co to tak naprawdę oznacza. Trzymanie tego w tajemnicy sprawiało, że czułem się obrzydliwie, to psuło moją duszę. Bałem się i byłem zawstydzony. Przez to stałem się taki, za jakiego wzięła mnie Ange.
Tata siedział przez cały czas sztywno niczym kij od szczotki i miał kamienną twarz. Gdy podałem mu liścik, przeczytał go dwukrotnie, a potem ostrożnie odłożył.
Potrząsnął głową, wstał i ruszył w kierunku drzwi.
– Dokąd idziesz? – zapytała mama z niepokojem.
– Muszę się przejść – to wszystko, co zdołał wydusić łamiącym się głosem.
Gapiliśmy się na siebie z zakłopotaniem, mama i ja, i czekaliśmy, aż wróci do domu. Próbowałem sobie wyobrazić, co dzieje się w jego głowie. Po zamachu stał się zupełnie innym człowiekiem i wiedziałem od mamy, że zmienił się po tym, jak przez kilka dni myślał, że nie żyję. Uważał, że terroryści o mało nie zabili jego syna, i przez to zaczął wariować.
Wariować do tego stopnia, że robił wszystko, o co poprosił DBW, że ustawił się w szeregu jak posłuszna mała owieczka i pozwolił, żeby go kontrolowali, żeby nim sterowali.
Teraz wiedział, że to przez DBW znalazłem się w więzieniu, że to przedstawiciele Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego przetrzymywali dzieciaki z San Francisco jako zakładników w Gitmo na Zatoce. Teraz, gdy o tym myślałem, wszystko stawało się jasne. Przetrzymywali mnie oczywiście na Treasure Island. Dokąd jeszcze można w dziesięć minut dopłynąć łodzią z San Francisco?
Читать дальше