Marek Huberath - Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju

Здесь есть возможность читать онлайн «Marek Huberath - Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

"To zaledwie drugie opowiadanie tego ukrywającego się pod pseudonimem autora, który wkroczył do literatury jako w pełni ukształtowana osobowość artystyczna. Opowiadanie Huberatha powinno się stać wydarzeniem w całej polskiej literaturze współczesnej"
Lech Jęczmyk, "Nowa Fantastyka"
Spośród trzech kolejnych opowiadań prezentowanych w "Nowej Fantastyce" dwa dostały nominację do nagrody Zajdla. W książce "Ostatni, którzy wyszli z raju", oprócz tytułowej minipowieści znajdują się opowiadania: "Trzy kobiety Dona", "Kocia obecność", "Kara większa, -Wrócieeś Sneogg, wiedziaam…".

Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Maria mi powiedziała, że prawdopodobnie miałeś nieprzyjemności o to wynoszenie jedzenia i obraziłeś się na nią.

Rud milczał.

– Jestem zaskoczony – powiedział po chwili – że mogła tak myśleć. Przecież zrobiłbym wszystko, czego by chciała. Dla niej.

– Byłeś zawsze taki pewny siebie, stanowczy, zdecydowany… – mówiła Patrycja. – Po prostu mówiłeś, czego od niej chcesz, i dostawałeś. Bała się tego. Widzisz Maria dużo mi się zwierzała. Ona się w tobie zakochała ód pierwszego wejrzenia od razu. Walczyła z tym uczuciem, gdyż uważała, że jesteś jednym ze strażników, a ona nie chciała mieć z nimi nic wspólnego. Dlatego i ciebie próbowała z początku unikać, chociaż było to ponad jej siły. Tak mówiła.

– Przecież ja nie jestem strażnikiem nigdy nawet nie byłem przodownikiem. Tylko noszę ich strój, bo jest ładniejszy od łachów ośrodkowych.

– Kto tam dokładnie teraz wie. Śledczy, strażnicy czy kuratorzy stosują różne metody.

Skąd miała wiedzieć, zanim sam jej nie powiedziałeś.

– Ja też zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Nie zdążyłem jej o tym powiedzieć.

– Tego nie wiadomo. Wiem, że Maria ciebie kochała. A ty, Ruder? Wczoraj Dianna, dzisiaj Maria, może jutro przywiozą w transporcie jakąś inną dziewczynę.

– Jak możesz? – uniósł się. – Jak możesz tak do mnie mówić?… A kim ty właściwie jesteś, że tak mówisz o mnie?

– : Masz rację… – Patrycja spuściła główkę. – Jestem nikim. Dziewczynką, której nie pozwolono się urodzić; embrionem rozerwanym na strzępy przez łyżeczki chirurgiczne. Nie mani prawa sądzić ludzi, których serca zostały okaleczone przez walkę z innymi ludźmi. Z pewnością sama nie byłabym lepsza.

– Przepraszam cię. Nie chciałem cię dotknąć, Patrycjo – zrobiło mu się jej żal – Neuheufel mówił, że już niemal zakończyłem okres przystosowania, więc z pewnością wkrótce opuszczę ośrodek. Wtedy odszukam Marię i powiem to, czego nie zdążyłem powiedzieć.

Patrycja milczała.

– Bo, widzisz… Ja myślałem, że ona mnie unika, gdyż zostałem okaleczony podczas kary większej, dlatego nie chciałem się narzucać. Teraz – znowu jestem normalny i chciałem jej o tym powiedzieć.

– Bez sensu, Ruder. Każdy wraca z kary większej tak samo okaleczony.

Twarz Ruda wyrażała bezbrzeżne zdumienie. -…i każdy wolniej lub szybciej wraca do stanu normalnego. Ci, którzy nie byli na karze większej jak ja albo ona, to wiedzą. Nie trzeba tego mówić. To jest zwykłe, ale mija; Zresztą, my możemy więcej, na przykład możemy widzieć, jak taka pozszywana gojąca – się twarz wyglądała przed karą i jak będzie znów wyglądała po tej karze.

– Czyli wtedy, gdy ją zobaczyłem pierwszy raz, to ona nie widziała tej mojej koszmarnej zmasakrowanej gęby, tylko normalną twarz?… – zapytał.

Nie wiem. Jeśli chciała, mogła widzieć normalną twarz. Nie wiem; nie mówiła mi o tym.

Znowu milczeli.

– Wiesz, ci śledczy mają swoje sposoby. Neuheufel, żeby mnie do niej zniechęcić, pokazywał mi zdjęcia rejestracyjne nagiej Marii. Takiej jakości, że widać każdy szczegół.

Żebym widział wszystkie wady jej budowy. Wiesz, że jedną pierś miała znacznie większą niż drugą i że miała takie załamane, bardzo niezgrabne biodra – powiedział. – Ale jakoś…

– To nieprawda – przerwała mu stanowczo Patrycja. – Maria miała jednakowe piersi.

Na pewno.

– Skąd wiesz?

– Wiem, bo je widziałam – zawstydziła się. – Prosiłam ją, żeby mi pokazała, jak wyglądają piersi kobiety… Muszę to wiedzieć, bo opuszczając ośrodek, będę decydować, w jakim wieku chcę mieć ciało.

Rud siłą po wstrzymywał się, aby jej nie wypytywać, jak tamte piersi wyglądały.

– Jeszcze z jednego powodu… – słowa docierały do jego głowy cicho i jakoś tak niepewnie, jakby Patrycja bardzo się wstydziła. – Chciałam, żeby mnie potrzymała przy piersi jak matka niemowlę… żeby zobaczyć, jak to jest.

– I co?

– I nic. Nie udało się, bo koniuszek piersi nie chciał się zmieścić w moich ustach.

– Chyba też nie była tak niezgrabna. Przecież gdyby miała przetrącone biodra, to bez trudu bym zauważył… przecież widziałem jej sylwetkę, jak chodzi, jak się rusza…

– Pewnie podsunęli zdjęcie innej dziewczyny, Maria nie mówiła mi, że komuś pozwoliła fotografować się nago.

– Nie. Twarz była Marii – zaprzeczył. – Chociaż ta twarz też jakaś obca, taka obrzmiała, obleśna, aż napuchła od tłumionej, nienasycalnej żądzy.

– Chciała w sobie stłumić uczucie do ciebie. Z tym walczyła – powiedziała Patrycja: – A w ogóle, to co to były za zdjęcia?

– No, takie z rejestracji i z przepisowym pentagramem i numerem ewidencyjnym – odpowiedział.

– Nie daj się ogłupić, Ruder. Przecież oni żadnych takich zdjęć nie robią, bo nie mają prawa robić. Sądzę, że Neuheufel to sfabrykował, żeby obserwować twoją reakcję. Gdyby była wyzywająca i rozwalona jak na zdjęciach pornograficznych, to byś nie uwierzył, więc zrobił inteligentniej.

– Sądzisz, że celowo sprowokował bójkę, żeby mieć pretekst do zaaresztowania mnie, bym nie mógł zobaczyć się z Marią? – powiedział do siebie. – Ale skurwiel… I to ma być Niebo – dodał z ironią.

– Ach, Niebo… – westchnęła Patrycja. – Wiesz, że niedługo stąd wychodzę?

– Tak?

– Chciałam przedtem zobaczyć moich… tych dwoje, co nie chcieli zostać moimi rodzicami… podobno są tu jeszcze.

– Naprawdę chciałabyś ich widzieć?

– Wiesz, Ruder, właśnie tak mówi niemal każdy nienarodzony. Każdy się zarzeka, że nie. Ale pod koniec niemal każdy idzie ich spotkać… tak jakoś… żeby wiedzieć. Żeby ich zobaczyć. Oboje.

– Będziesz z nimi rozmawiać?

– Parę przypadkowych słów – wzruszyła ramionami. – Nie chcę, żeby się domyślili.

Ruder zamilkł.

XXIII

Rud doszedł do wniosku, że nie, ma sensu awanturować się z Neuheuflem, gdyż mogło to jedynie zaszkodzić. Nie warto było zadzierać, by nie opóźnić spotkania z Marią.

Ostatecznie śledczy był w jakimś stopniu jego dobroczyńcą. Nawet zdobył się na to, aby przeprosić Neuheufla za swój wybuch. Przeprosiny zostały przyjęte ze zrozumieniem.

Nieokrzesany śledczy najwyraźniej na swój sposób lubił tego podopiecznego. Rud znów pisywał wypracowania Neuheufla lub rozwiązywał jego problemy arytmetyczne. Jedynie stał się ostrożniejszy, bardziej skryty. Zdarzało się nawet, że dzielił się swoim jedzeniem z niedołężnymi starcami, którzy nie wstawali ze swoich pryczy. Nie robił tego z litości, lecz dlatego, że Maria tak robiła.

– Wiecie, Neuheufel, inaczej wyobrażałem sobie Niebo – kiedyś zaczął rozmowę ze, śledczym. Zbyt długo gryzły go wątpliwości i w końcu nie wytrzymał. – Przede wszystkim brakuje mi tu…

– Tu nie może ci nikogo brakować – przerwał mu Neuheufel. Był w dobrym nastroju; syty, sączył przez zęby mocną kawę i, swoim zwyczajem, spluwał fusami na podłogę.

Wypracowanie zyskało wysoką cenzurę i był życzliwie nastawiony do Ruda. – Każdy tu kiedyś był…Galilejczyk też… Doskonale pamiętam ten dzień, chociaż to było tak dawno – Neuheufel zamyślił się. – Przywieźli Go w piątek po fajerancie. Wszyscy, chłopaki się zlecieli, żeby zobaczyć. Sam komendant prowadził przesłuchanie. Ja, tam, nie mogłem przyjść, bo miałem służbę na dole, ale potem chłopaki opowiadali… Holzbucher sam widział… A potem, nie?, jak stąd wychodził, to dopiero było, chłopie – zamyślony Neuheufel zwracał się do Ruda jak do kolegi, nie do podopiecznego. – Jakie światło poszło… mówię ci… takie białe. Wszystko było przez ściany widać. Nie dało się pracować. Musieliśmy przerwać wszystkie przesłuchania, co do jednego. Potem zaczęły się zwolnienia. Póki nie dosłali uzupełnień, było mniej roboty. Wiesz, przesłuchiwałem jednego z tych dwóch, co przyszli z Nim. Dotąd siedzi. Drugi zaraz dostał wypis. Wyszedł prawie równo z Galilejczykiem:

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni, Którzy Wyszli Z Raju» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x