Marcin Wolski - Enklawa Wolski w shortach (2)

Здесь есть возможность читать онлайн «Marcin Wolski - Enklawa Wolski w shortach (2)» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Enklawa Wolski w shortach (2): краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Enklawa Wolski w shortach (2)»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kolejny tom "wolszczyzny" zawiera krótką powieść "Enklawa", w nowej, poprawionej i przeredagowanej wersji oraz kilka dłuższych nowel, podzielonych na bloki: Baśnie dla bezsennych, Party i Horrory na późne wieczory.
Marcin Wolski nie zamyka się w jednej konwencji, miesza je. żongluje, nagina do swoich potrzeb. Znajdziemy tu kryminał, polityczną sensację, historię alternatywną, science fiction, romans, horror. Część opowiadań jest po raz pierwszy prezentowana czytelnikowi. Wszystkie teksty łączy wspólny rodowód – Radio, na którego zamówienie i potrzeby powstały. A także niepowtarzalny styl Marcina Wolskiego: humor, ironia, sensacyjne spięcia fabuły i zaskakująca puenta. To proza, którą uwielbiają czytelnicy w każdym wieku.

Enklawa Wolski w shortach (2) — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Enklawa Wolski w shortach (2)», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jak dobrze pójdzie, może kiedyś zostaniesz, wnusiu, Ministrem Spraw Wewnętrznych.

Chłopiec kiwał głową i martwił się, ponieważ jego prywatnym marzeniem była kariera buchaltera, czyli księgowego. W rzadkich chwilach, gdy rodzina przestawała go musztrować, zamykał się w schowku na szczotki i tam, z latarką w ręku, dokonywał zawiłych obliczeń. Raz był kalkulatorem ogrodu zoologicznego i przeliczał zapotrzebowanie 1897 lokatorów na białko, kiedy indziej dochodził do przerażającego wniosku, że skoro każdy ma czworo dziadków, ośmioro pradziadków, szesnaścioro prapradziadków, to ludzkość około roku tysięcznego musiała wynosić wielokrotnie więcej niż wynosiła.

Sztywno wpojone zasady moralne nie pozwalały mu na kontakty z płcią przeciwną.

– Nadejdzie czas, założysz rodzinę i rozpoczniesz pożycie – mawiała matka, gdy prosił ją, by pozwoliła mu na udział w prywatce.

Tak wykuta niewzruszona moralność uczyniła go niezastąpionym w pracy, która niesie ze sobą tyle pokus. W obyczajówce był surowy jak Katon, w sekcji narkotyków nieprzekupny jak Robespierre, a gdy rzucono go do działu zwalczającego przestępczość gospodarczą, zatrzęsła się wszechwładna mafia, kontrolująca rejon Wielkiej Depresji.

Tim uporał się z gangami w sposób godny pozazdroszczenia, nie przyjął ofiarowanych kwot, oparł się naciskom i nie zwiodły go czułe słowa Rosanny, pierwszego ciała szajki. Posadziwszy wszystkich, których należało posadzić, nie wykluczając paru osób wysoko postawionych, jak zwykle udał się do swego szefa rezydującego na ulicy Przejściowych Trudności, róg Wielkiego Kryzysu.

Dzień był akurat świąteczny, młodzież z okolicznych ulic przygotowywała się do parady. Nastolatki mocowały się z transparentami, na których łopotały hasła „Kapitalizm twoim przyjacielem” bądź „Miliarderzy Awangardą Partii Demokratycznej”. Tim wszedł na schody i już zamierzał zadzwonić w umówiony sposób, znany tylko grupce najbardziej zaufanych pracowników cywilnych, gdy jak spod ziemi wyrósł przed nim mężczyzna w marynarce.

– Inspektor Tymoteusz? – zagadnął.

Policjant potwierdził.

– Poproszę za mną.

Zza zakrętu wyłonił się czarny cadillac. Tim wsiadł bez słowa, wychodząc z obowiązującego założenia: im mniej pytań, tym dalej zajedziesz. Ale nie zajechali daleko. Zresztą trudno było trafnie ocenić, dystans mając zawiązane oczy. W pewnym momencie samochód się zatrzymał, coś zgrzytnęło i fotel począł się zapadać.

Czyżby winda towarowa?

Kiedy zdjęto wreszcie nieprzyjemną opaskę, budzącą niemiłe skojarzenia z egzekucją, Tim znajdował się w niedużym pomieszczeniu bez okien, z jednym biurkiem. Siedział za nim znany z telewizji mężczyzna o twardych rysach i charakterystycznie wysuniętej szczęce. Ciarki przeszły po plecach inspektorowi, różne bowiem krążyły pogłoski o super sekretnych służbach, tworzących w organizmie kraju zupełnie nieznany obieg. Jeśli bowiem prasa była systemem nerwowym, gospodarkę można było porównać z układem krwionośnym i limfatycznym, to Super Secret Service była niewątpliwie gruczołem produkującym adrenalinę – czyli strach. Tim, dotychczas pracownik sekretnej służby bez przydomku super, zrozumiał, że spotyka go olbrzymie wyróżnienie.

– Nikt pana nie widział, kiedy pan się tu udawał? – zapytał Człowiek zza Biurka.

– Chyba nie.

– Wykona pan nasze rozkazy?

– Według rozkazu!

– W porządku. To właśnie chciałem wiedzieć.

Człowiek noszący w krajowej hierarchii numer, powiedzmy, jednocyfrowy, przycisnął jakiś guzik. W drzwiach stanęli dwaj niechlujni osobnicy, przy których rodzina Mansona mogłaby uchodzić za patriarchalne dziewiętnastowieczne stadło.

– To sierżanci Bob i Mike, to jest inspektor Tim. A tu macie potrzebne materiały.

Ściana rozstąpiła się, ukazując obszerny ekran, jednocześnie z gładkiej tapety wysunęła się szufladka zawierająca trzy teczki.

– Tu znajdziecie wszystko – mówił Człowiek zza Biurka. – Trzy pozornie nie związane ze sobą sprawy – być może absolutnie nieważne i nieistotne. A być może o ogromnym znaczeniu. Waszym obowiązkiem będzie ich sprawdzenie. W tym celu będziecie musieli działać pod przykrywką, poza strukturami oficjalnymi, bez wsparcia… Jeszcze dziś, inspektorze, w stołówce policyjnej wdacie się w bójkę o kobietę z waszym dotychczasowym zwierzchnikiem i zostaniecie dyscyplinarnie zwolnieni. Tu jest klucz od s ejfu na dworcu Stephensona. Tam znajdziecie kostiumy i wszystko, co będzie wam potrzebne do dalszej działalności. Aha, tu jest numer telefonu, z którego możecie skorzystać tylko w wypadku najwyższej potrzeby. Raz! Poza tym będziecie absolutnie sami, zdani na siebie. Nikt nie udzieli wam pomocy ani wsparcia. Myślami jednak będę z wami… A teraz wypijmy za pomyślność.

Znów poruszył przyciskiem i z blatu wyłonił się karabin maszynowy.

– O przepraszam, pomyliłem się! – powiedział boss. Nacisnął jeszcze raz jakiś detal i teraz pojawiła się butelka doskonale zamrożonego szampana i cztery kieliszki. Strzeliło.

– Życzę wam niepowodzenia. – Człowiek zza Biurka uśmiechnął się gorzko. – Bo jeśli moje obawy się potwierdzą, niech Bóg ma nas w swej opiece!

Cały ten fragment życiorysu przeleciał Timowi przez głowę, kiedy wpatrywał się w piwne oczy Zuzanny. Dziewczyna ubierała się powoli…

– Właściwie to mogę ci powiedzieć, czym się zajmuję – zwalczam kradzieże kieszonkowe wykolejonej młodzieży – skłamał.

– Kurs kroju i szycia, to może być bardzo interesujące – powiedziała Zuzia, nawiązując do jego wcześniejszej propozycji.

16. Walter

Po odkryciu tajemnicy pustelnika cały dzień spędziłem jak podminowany. Robota leciała mi z rąk. Rozdeptałem dwa melony, urwałem wymię kozie, a spulchniając pólko, mało co nie rozharatałem sobie nogi motyką. Godziny wlokły się jak zmęczone żółwie. Cierpiałem nie tylko z chęci wyjaśnienia sprawy, ale głównie dlatego, że nie znoszę dwuznacznych sytuacji. Pamiętam, gdy kiedyś pewna dziewczyna, na którą miałem ochotę, udzieliła prywatnej usługi wicedyrektorowi firmy „Fifteen Brothers”, moja zemsta była przewyborna. Wykupiłem po prostu wszystkie długi przedsiębiorstwa „Fifteen Brothers”, a następnie doprowadziłem ją do bankructwa. Wicedyrektor, jak każdy przyzwoity szef nieprzyzwoitej firmy, popełnił samobójstwo. Teraz też wiedziałem, że Jeremy zapłaci mi za wszystko. Wcześniej jednak trzeba było wyjaśnić motyw jego dwulicowej gry. A do tego potrzebny był wieczór. Wieczór! Wieczór! Wieczór, no już! Pustelnik niczego nie podejrzewał, po południowej drzemce był jowialny, rozluźniony…

– No, i jak ci się spało, bracie? – zapytał swym faryzeuszowskim tonem.

– Wybornie. Śniły mi się kobiety, setki kobiet…

– W solarium? – domyślił się obleśnie.

– Nie. W domu towarowym.

– To według sennika egipskiego zdradza postawę konsumpcyjną. Oj, synu – tu pogroził mi palcem – popraw się. Śnij o rzeczach postępowych. Więcej pokory i wstrzemięźliwości.

„Skubany hipokryta, już ja mu pokażę sto lat samotności”.

Na razie usypiałem jego czujność, a zamieniwszy czarki z wieczornym napojem, uśpiłem go fizycznie. Przedtem jeszcze naplotłem kupę bzdur na temat mojego przekonywania się do życia na dachu, gdzie zarośla tłumią zgiełk miasta, a deszczowa woda i świeże mleko są podstawą dobrego samopoczucia.

Kiedy chrapał już jak ósmy brat śpiący, sięgnąłem do jego kieszeni. Obok sprężynowego noża (szelma!) znalazłem małego pilota i tak uzbrojony powtórzyłem drogę przebytą ubiegłej nocy. Muszę powiedzieć, że odczuwałem emocje. Nie tyle z faktu istnienia tu kobiety, ale z nadziei, że być może tajemniczy właz otwiera drogę na niższe piętra, zaś całe bajanie o żelbetowym stropie jest jedynie czczą historyjką.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Enklawa Wolski w shortach (2)»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Enklawa Wolski w shortach (2)» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Enklawa Wolski w shortach (2)»

Обсуждение, отзывы о книге «Enklawa Wolski w shortach (2)» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x