• Пожаловаться

China Mieville: Dworzec Perdido

Здесь есть возможность читать онлайн «China Mieville: Dworzec Perdido» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

libcat.ru: книга без обложки

Dworzec Perdido: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dworzec Perdido»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Metropolia Nowe Crobuzon to centralny punkt świata Bas-Lag. Ludzie, mutanty i niezwykłe obce rasy żyją tu obok siebie, w ponurym labiryncie walących się domów i wysokich kominów, w widłach rzek niosących tony zanieczyszczeń, pośród fabryk i hut pracujących dzień i noc. Od ponad tysiąca lat Parlament z pomocą brutalnej milicji sprawuje kontrolę nad społecznością robotników i artystów, szpiegów i żołnierzy, uczonych i magików, a także włóczęgów i prostytutek. Lecz oto w Nowym Crobuzon pojawia się kaleki przybysz z mieszkiem pełnym złota i zleceniem, którego niepodobna wykonać. Za jego sprawą, choć bez jego udziału, miasto dostaje się w szpony niepojętego terroru, a losy milionów obywateli zależą od garstki renegatów… To mocna, buzująca energią i pomysłami powieść, dowód świeżej wyobraźni, która nie uznaje ograniczeń ni autorytetów. Kogo znużyły powtarzane w nieskończoność schematy fantasy tolkienowskiej i tęskni do światów naprawdę innych, niepodobnych do niczego, co zna, powinien odwiedzić Nowe Crobuzon Chiny Mievillea – tędy prowadzi droga do fantastyki XXI wieku. Jacek Dukaj

China Mieville: другие книги автора


Кто написал Dworzec Perdido? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Dworzec Perdido — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dworzec Perdido», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Spieszyła na spotkanie w cieniu Żeber, Szponów Miasta Kości, w Dzielnicy Złodziei. Za jej plecami niebo na moment zapełniło się ruchomymi sylwetkami: aerostat płynął majestatycznie na tle chmur, a wokół niego krążyły malutkie, skrzydlate figurki, budzące skojarzenia z delfinami igrającymi przy wielorybie. Nieco bliżej, po napowietrznym torze mknął pociąg. Kierował się ku centrum Nowego Crobuzon, ku węzłowi architektonicznej tkanki, w którym łączyły się wszystkie włókna tworzące miasto; gdzie pojedyncze tory milicyjnej sieci transportowej zbiegały się w Szpikulcu niczym nici pajęczej sieci; gdzie pięć największych linii kolejowych miasta znajdowało swój kres w niezwykłej, ogromnej fortecy z ciemnej cegły, gładzonego betonu, drewna, stali i kamienia, wzniesionej w brudnym sercu metropolii: w gmachu Dworca Perdido.

ROZDZIAŁ 3

W pociągu naprzeciwko Isaaca usiadła mała dziewczynka z ojcem – niezbyt schludnym dżentelmenem w meloniku i marynarce kupionej zapewne w sklepie z używaną odzieżą. Isaac starał się robić możliwie straszne miny za każdym razem, gdy dziecko spoglądało na niego.

Ojciec szeptał coś do dziewczynki i raz po raz zabawiał ją prestidigitatorskimi sztuczkami. Wcisnął jej w dłoń kamyk i szybko splunął na niego. Kamyk natychmiast zamienił się w żabę. Dziewczynka pisnęła z zachwytu nad oślizłym płazem i nieśmiało spojrzała na Isaaca. Uczony otworzył szeroko oczy i usta, udając kompletne oszołomienie, i wstał. Nie odrywał wzroku od towarzyszy podróży nawet wtedy, gdy otwierał drzwi wagonu i wysiadał na stacji Sly. Po chwili był już na dole i zagłębiał się w gęstwinę ulic, przeciskając się przez ciżbę w stronę Brock Marsh.

W wąskich i krętych zaułkach Dzielnicy Naukowej, najstarszej części miasta, ruch wozów i zwierząt pociągowych nie był zbyt wielki. Nie brakowało za to pieszych najróżniejszych ras, a także małych piekarni, pralni, warsztatów rzemieślniczych i wszelkich innych punktów usługowych, których potrzebowała każda społeczność. Były tu też puby i sklepy, a nawet wieża milicji – niewysoka, ale masywna, ulokowana na samym czubku klina Brock Marsh, w miejscu, gdzie łączyły się wody Smoły i Egzemy. Obdarte plakaty przylepione do kruszących się ścian reklamowały te same imprezy taneczne, ostrzegały przed tą samą ostateczną zagładą świata i namawiały do wspierania tych samych partii politycznych, co w pozostałych dzielnicach miasta. A jednak, mimo pozorów normalności, panowało tu swoiste napięcie, jakby wszyscy na coś czekali.

Borsuki – z racji swej legendarnej odporności na niebezpieczeństwa nauk ukrytych uznawane tradycyjnie za najlepszych towarzyszy specjalistów w tej dziedzinie – przemykały tu i ówdzie z listami zakupów w zębach, a ich gruszkowate ciała znikały raz po raz w specjalnych, przesłoniętych klapkami otworach w drzwiach sklepów. Ponad wystawami z grubego szkła niemal każdą budowlę wieńczyły zagospodarowane poddasza. Stare magazyny na brzegach obu rzek już dawno przebudowano. W zapomnianych piwnicach pozakładano świątynie pomniejszych bóstw. W wiekowych halach i najmniejszych nawet niszach architektonicznych gnieździli się ci, od których Dzielnica Naukowa wzięła swą nazwę: fizycy, chimeryści, biofilozofowie, teratolodzy, chymicy, nekrochymicy, matematycy, metalurdzy, szamani rasy vodyanoi oraz ci, których badania – tak jak w przypadku Isaaca – nie pasowały w stu procentach do żadnego z niezliczonych, ale precyzyjnie zdefiniowanych działów teorii.

Ponad dachami unosiły się dziwne obłoki. Łączące się nurty dwóch rzek płynęły leniwie, ale ich wody buzowały i parowały w miejscach, gdzie niesione prądem, bezimienne substancje chymiczne mieszały się, tworząc potężne związki. Ścieki z nieudanych eksperymentów, z fabryk, laboratoriów i kadzi alchymików łączyły się w mieszanki przypadkowych kombinacji. Woda w Brock Marsh miała nieprzewidywalne właściwości. Zdarzało się, że nieletni zbieracze złomu przeczesujący płytkie, muliste obrzeża nurtu wchodzili na dziwnie zabarwione plamy i znienacka zaczynali mówić dawno zapomnianymi językami, znajdowali szarańczę we włosach, lub ich ciała stawały się przezroczyste, aż wreszcie znikały bez śladu.

Isaac skręcił w Promenadę Umbry, pokrytą spękanymi kamiennymi płytami przerośniętymi bujnym zielskiem, a prowadzącą brzegiem spokojnego zakola rzeki. Na drugim brzegu Egzemy ujrzał Żebra, sterczące nad dachami Miasta Kości niczym gigantyczne kły, strzelające w niebo na setki stóp. Skręcając na południe, rzeka przyspieszała nieco. Pół mili dalej widać było wyspę Strack, hamującą prąd Egzemy w miejscu, gdzie spotykał się z nurtem Smoły i połączone wody skręcały mocno na wschód. Już od samych brzegów wyspy piętrzyły się na niej pradawne, kamienne gmachy i wieże Parlamentu. Nie było stopniowej zmiany, skarpy, roślin czy drobnych zabudowań; pionowe płaszczyzny obsydianu wznosiły się jakby wprost z wody, podobne do zamarzniętych fontann.

Chmury rozpraszały się z wolna, odsłaniając spłowiałe niebo. Isaac widział już czerwony dach swego warsztatu, wybijający się ponad okoliczne domostwa. Nieco bliżej miał jednak do zachwaszczonego podwórka lokalu, do którego zmierzał: do Konającego Dziecka. Blaty bardzo starych stolików, stojących w tym „ogródku”, pokrywała gruba warstwa wielobarwnych grzybów. Odkąd Isaac sięgał pamięcią, nikt nigdy nie siedział przy żadnym z nich.

Wszedł do środka. Wydawało się, że światło dało za wygraną w połowie drogi przez niemiłosiernie usmarowane okna – we wnętrzu panował półmrok. Ściany były nieozdobione, jeśli nie liczyć efektownych plam brudu. Nie było tłoku; jedynie kilka sylwetek najbardziej zapalonych pijaków pochylało się nad butelkami. Niektórzy z nich byli ćpunami, inni prze-tworzonymi, a jeszcze inni jednymi i drugimi: Konające Dziecko nie odrzucało nikogo. Grupka wychudłych młodzieńców leżała pokotem na jednym ze stołów, zapewne pod wpływem shazbahu, nasennika lub innego naparu. Jakaś kobieta ściskała kieliszek metalowymi szponami, z których buchała para i kapał na podłogę smar. Mężczyzna w kącie podniósł głowę znad miski z piwem i oblizał lisi pysk, który wszczepiono w jego twarz.

Isaac powitał dyskretnie stojącego przy drzwiach starca, Joshuę, na którym dokonano bardzo drobnego, ale i bardzo okrutnego prze-tworzenia. Był on swego czasu włamywaczem i został złapany na gorącym uczynku, jednak odmówił wydania swych kompanów. Sędzia skazał go za to na wieczne milczenie: mężczyźnie odjęto usta i zastąpiono je łatą jednolitego ciała. Nie chcąc do końca życia żywić się zupą podawaną rurą przez nos, Joshua wyciął sobie nowe usta. Ból omal nie przyprawił go o obłęd, a poszarpana szczelina w twarzy stała się wiecznie otwartą raną w zwiotczałej skórze.

Joshua skinął Isaacowi na powitanie i palcami zacisnął „wargi” na słomce, przez którą łapczywie sączył cydr.

Isaac ruszył w głąb sali. Stojący w dalekim rogu bar był niski, wznosił się nie więcej niż trzy stopy nad posadzką. Za nim zaś, w kadzi z brudną wodą unosił się właściciel lokalu, Silchristchek.

Sil mieszkał, pracował i spał w wannie, przemieszczając się z jednego jej końca w drugi za pomocą wprawnych ruchów płetwiastych dłoni i żabich nóg. Jego cielsko, na pozór pozbawione kości, trzęsło się przy tym jak rozdęte jądro. Był stary, tłusty i zrzędliwy, nawet jak na vodyanoiego. Przypominał ozdobiony kończynami worek krwi, ze słabo wyodrębnioną głową, pośrodku której znajdowała się wielka, wiecznie ponura gęba.

Dwa razy w miesiącu wylewał wodę z wanny, a bywalcom kazał polewać się świeżą wodą – kąpiel ta sprawiała mu taką przyjemność, że stękał i pierdział z zadowolenia. W rzeczywistości vodyanoi mógł bezpiecznie spędzać z dala od wody nawet i okrągłą dobę, ale Sil miał to gdzieś. Chlubił się swoją gnuśnością i opryskliwością, jedno i drugie z upodobaniem praktykując w brudnej wodzie. Isaac nie mógł oprzeć się wrażeniu, iż Sil dobrowolnie angażuje się w swoiste brutalne przedstawienie: zdawał się rozkoszować własnym dążeniem do absolutnej obrzydliwości.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dworzec Perdido»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dworzec Perdido» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jacek Dukaj: Czarne Oceany
Czarne Oceany
Jacek Dukaj
China Miéville: Blizna
Blizna
China Miéville
China Mieville: Jack
Jack
China Mieville
China Miéville: Żelazna rada
Żelazna rada
China Miéville
China Miéville: Miasto i miasto
Miasto i miasto
China Miéville
Отзывы о книге «Dworzec Perdido»

Обсуждение, отзывы о книге «Dworzec Perdido» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.