Arkadij Strugacki - Miasto skazane

Здесь есть возможность читать онлайн «Arkadij Strugacki - Miasto skazane» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miasto skazane: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miasto skazane»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Trwa Wielki Eksperyment. Żaden z mieszkańców Miasta nie wie, jaki jest jego cel. Uczestnikami są zwerbowani przez tajemniczych Nauczycieli ludzie różnych narodowości, wyznań i przekonań. Zagubieni, poddawani niezrozumiałym próbom i sprawdzianom muszą podporządkować się niejasnym prawom rządzącym zaskakująco zmiennym światem.

Miasto skazane — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miasto skazane», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Wiemy, pani Husakowa — zaczął Andrzej — że jakiś czas temu i w kręgu swoich przyjaciół opowiadała pani o wydarzeniu z niejakim Frantiszkiem, który jakoby trafił do tak zwanego Czerwonego Budynku, przeżył tam różnorakie przygody i z trudem się wydostał. Czy tak było rzeczywiście?

Staruszka Matylda uśmiechnęła się, zręcznie wyjęła jeden drut, włożyła drugi i odpowiedziała, nie odrywając oczu od robótki:

— Było, było. Opowiadałam, i to nieraz, ale chciałabym wiedzieć, skąd wy to wiecie… Znajomych wśród sędziów nie mam…

— Muszę pani powiedzieć — powiedział konfidencjonalnie Andrzej — że teraz w sprawie tak zwanego Czerwonego Budynku prowadzone jest śledztwo i bardzo nam zależy, żeby skontaktować się choćby z jednym człowiekiem, który w tym budynku był…

Matylda Husakowa nie słuchała go. Położyła robótkę na kolanach i w zadumie patrzyła na ścianę.

— Kto by to mógł powiedzieć? — zastanawiała się głośno. — Nie spodziewałam się tego!… — Pokręciła głową. — I tutaj też, jak mi się widzi, trzeba uważać, kto i z kim… Za Niemców — buzia na kłódkę. Tutaj przyjechałam i okazuje się, że znowu to samo…

— Proszę pozwolić, pani Husakowa — przerwał jej Andrzej. — Wydaje mi się, że fałszywie rozumie pani sytuację. Przecież pani, o ile wiem, nie popeniła żadnego przestępstwa. Traktujemy panią wyłącznie jako świadka, jako naszego pomocnika, który…

— Ej, złociutki! Jacy tam pomocnicy? Policja to policja.

— Ależ nie! — Andrzej dla większej wiarygodności przycisnął rękę do serca. — Szukamy bandy przestępców! Porywających, i najwidoczniej zabijających ludzi. Człowiek, który był w ich łapach, może być niezwykle pomocny!

— Co pan, złociutki — powiedziała staruszka — wierzy pan w ten cały Czerwony Budynek?

— A pani nie wierzy? — spytał Andrzej, trochę speszony.

Staruszka nie zdążyła odpowiedzieć. Drzwi gabinetu uchyliły się, z korytarza wpadł harmider wzburzonych głosów i w szczelinie pojawiła się krępa czarnogłowa postać, krzycząca w stronę kogoś na korytarzu: „Tak, to pilne! Pilne!” Andrzej zmarszczył brwi, ale w tym momencie postać wyciągnięto na korytarz i drzwi się zatrzasnęły.

— Przepraszam, przeszkodzono nam — powiedział Andrzej. — Chciała pani zdaje się powiedzieć, że nie wierzy w Czerwony Budynek?

Nie przestając robić na drutach, sędziwa Matylda wzruszyła ramieniem.

— No, a jaki dorosły człowiek by w to uwierzył? Widzicie ich, dom im biega z miejsca na miejsce, w środku wszystkie drzwi mają zęby, wchodzisz po schodach na górę i znajdujesz się w piwnicy… Pewnie, że tutaj wszystko może się wydarzyć. Eksperyment to Eksperyment, ale to już przesada… Nie, nie wierzę. Pewnie, w każdym mieście są domy, które połykają ludzi, i u nas może też są, ale i chyba nie biegają z miejsca na miejsce… i pewnie schody są tam zwyczajne.

— Chwileczkę, pani Husakowa — przerwał jej Andrzej. — A po co w takim razie opowiada pani wszystkim te bajki?

— A dlaczego miałabym nie opowiadać, skoro ludzie słuchają? Ludziom się nudzi, zwłaszcza takim staruszkom jak my…

— A więc pani sama to wszystko wymyśliła?

Staruszka Matylda otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, ale w tym momencie przeraźliwie zadzwonił telefon. Andrzej zaklął i podniósł; słuchawkę.

— Andriu-szone-czek… — zabrzmiał w słuchawce głos kompletnie pijanej Selmy. — Wyrzuciłam ich… Wyrzuciłam… Czemu nie wracasz?

— Wybacz. — Andrzej przygryzł wargę i popatrzył na staruszkę. — Jestem teraz bardzo zajęty, wszystko ci…

— A ja nie chcę! — oświadczyła Selma. — Kocham cię i czekam. Jestem pijaniutka, golutka, zimno mi…

— Selma. — Andrzej ściszył głos. — Nie wygłupiaj się. Jestem zajęty.

— I tak nie znajdziesz ta… takiej dziewczyny jak ja w tym chle… chlewie. Leżę skulona… zupełnie golutka…

— Przyjadę za pół godziny — pospieszył z zapewnieniem Andrzej.

— Głuptas! Za pół… pół godziny będę już spała… Kto to przyjeżdża po półgodzinie?

— Dobrze Selma, na razie — powiedział Andrzej, przeklinają dzień, w którym dał tej rozpustnej dziewczynie numer swojego służbowego telefonu.

— No i do diabła z tobą! — wrzasnęła nagle Selma i walnęła słuchawką. Tak mocno, że pewnie rozwaliła telefon. Andrzej zacisnął usta z wściekłości, delikatnie odłożył swoją słuchawkę i przez kilka sekund siedział, nie śmiejąc podnieść oczu. Nie mógł zebrać myśli. Wreszcie odkaszlnął.

— No tak. Hmm… Znaczy, opowiadała pani o tym z nudów… Przypomniał sobie w końcu ostatnie pytanie. — Mam rozumieć, że całą tę historię z Frantiszkiem sama pani wymyśliła?

Staruszka znowu otworzyła usta, żeby odpowiedzieć, i znowu nic z tego nie wyszło. Drzwi otworzyły się na oścież, na progu pojął wił się dyżurny i dziarsko zameldował:

— Przepraszam, panie śledczy! Doprowadzony świadek Pietrow żąda, żeby pan go natychmiast przesłuchał, jako że chce powiedzieć…

Andrzejowi zrobiło się czarno przed oczami. Z całych sił uderzył obiema pięściami w stół i wrzasnął tak, że zadzwoniło mu w uszach:

— Do diabła, dyżurny! Regulaminu nie znacie? Gdzie się tu pchacie ze swoim Pietrowem? Nie jesteście u siebie w wychodku! Od-maszerować!

Dyżurnego wymiotło. Andrzej czując, że ze wściekłości drżą mu wargi, zdrętwiałymi rękami nalał sobie wody z karafki. Wypił. Od tego dzikiego wrzasku rozbolało go gardło. Popatrzył spode łba na staruszkę. Sędziwa Matylda robiła na drutach, jak gdyby nigdy nic.

— Proszę mi wybaczyć — zamamrotał.

— Nic się nie stało, młody człowieku — uspokoiła go Matylda. — Nie gniewam się na pana. No więc, pytał pan, czy sama to wszystko wymyśliłam. Nie, złociutki, nie sama. Ja bym czegoś takiego nie wykombinowała. I schody takie — idziesz w górę, trafiasz na dół… Mnie by się takie rzeczy nawet nie przyśniły. Jak mnie opowiedzieli, tak i ja opowiedziałam…

— A kto pani opowiedział?

Staruszka, nie przestając robić na drutach, pokręciła głową.

— Tego to właśnie nie pamiętam. W kolejce mówiła jedna kobieta. Ten Frantiszek to podobno zięć jej znajomej. Też pewnie kłamała. W kolejce to się człowiek czasami takich rzeczy nasłucha, że w żadnej gazecie tego nie znajdzie…

— A kiedy to mniej więcej było? — zapytał Andrzej; już się trochę opanował i teraz żałował swojego wybuchu.

— Ze dwa miesiące temu… a może i ze trzy.

Zepsułem przesłuchanie, myślał z goryczą Andrzej. Schrzaniłem przesłuchanie przez tę sukę i przez bałwana dyżurnego. Nie, ja tego tak nie zostawię, już ja go, tumana jednego, załatwię. Jeszcze dostanie za swoje. Będzie biegał za wariatami o porannym chłodku… No dobrze, a co ze staruszką? Uparła się, nie chce podać nazwisk…

— Jest pani pewna, pani Husakowa — zaatakował znowu — że zupełnie pani nie pamięta nazwiska tej kobiety?

— Nie pamiętam, kochaniutki, w ogóle nie pamiętam — powiedziała wesoło sędziwa Matylda, nie przestając raźnie migotać drutami.

— A może pani przyjaciółki pamiętają?… Ruchy drutów jakby się zwolniły.

— Wymieniała pani jej imię, prawda? — ciągnął Andrzej. — Niewykluczone przecież, że ich pamięć okaże się lepsza.

Matylda wzruszyła ramieniem i nic nie odpowiedziała. Andrzej odchylił się na oparcie krzesła.

— Sytuacja wygląda tak, pani Husakowa. Nazwiska tej kobiety albo pani nie pamięta, albo nie chce powiedzieć. A pani przyjaciółki pamiętają. Musimy więc zatrzymać tu panią na jakiś czas, żeby nie mogła pani ich uprzedzić. Będziemy panią trzymać dopóty, dopóki albo pani, albo któraś z przyjaciółek nie przypomni sobie, od kogo słyszała pani tę historię.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miasto skazane»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miasto skazane» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Arkadij Strugacki - Piknik pored puta
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Biały stożek Ałaidu
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Pora deszczów
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Trudno być bogiem
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Piknik na skraju drogi
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Przenicowany świat
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Alfa Eridana
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugacki - Poludnie, XXII wiek
Arkadij Strugacki
Arkadij Strugackij - Mesto zaslibenych
Arkadij Strugackij
Отзывы о книге «Miasto skazane»

Обсуждение, отзывы о книге «Miasto skazane» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x