Kim Robinson - Czerwony Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Czerwony Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czerwony Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czerwony Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Niezwykle realistyczny opis kolonizacji Marsa przez Ziemian na początku XXI wieku. Dramatyczne dzieje osadników, którzy doprowadzają do totalnej katastrofy, próbując przystosować planetę do zamieszkania.
Czy mimo eksperymentów na ekosferze planety i zbrodniczych posunięć międzynarodowych korporacji finansowych Mars się odrodzi i stanie się dla ludzi prawdziwym domem?
Czerwony Mars Kolejne części cyklu to
i
.
Powieść otrzymała nagrodę BSFA w 1992, Nebula w 1993.
Nominovana do nagród Hugo, Clarke i Locus w 1993.

Czerwony Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czerwony Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Na monitorach tłum w namiocie wyglądał naprawdę paskudnie, ale Frank nakrzyczał na nich przed śluzą i w końcu wpuścili go do środka. Natychmiast otoczyli go wściekli mieszkańcy osady, młodzi mężczyźni i kobiety. Chalmers przeszedł przez wewnętrzny luk komory powietrznej i odetchnął gorącym, zastałym powietrzem. Wiele osób zaczęło krzyczeć tak głośno, że nie mógł im niczego wyjaśnić, ale potem niektórzy stojący najbliżej rozpoznali go i byli wyraźnie zaskoczeni, że go tutaj widzą. Paru z nich wiwatowało.

— Dobra! Rzeczywiście tu jestem! — krzyknął. — Kto przemówi w waszym imieniu?

Nie mieli rzecznika. Frank zaklął ze złością.

— Ależ z was głupcy! Jeśli chcecie walczyć z tym systemem, musicie się nauczyć działać w odpowiedni sposób, w przeciwnym razie cała wasza sprawa spali na panewce. I jak zawsze nie osiągnięcie zupełnie niczego.

Parę osób coś odkrzyknęło, ale większość chciała usłyszeć, co Frank ma im do powiedzenia. Nadal nikt nie wysuwał się do przodu, aby mówić w ich imieniu, więc Chalmers wrzasnął:

— W porządku, będę mówił do was wszystkich! Siadajcie, a jeśli ktoś zechce się odezwać, niech wstaje, żebym go widział!

Nie usiedli, nadal stali bez mchu otaczając go tłumnie na postrzępionej astrodarni głównego placu osady. Chalmers balansował, stojąc na odwróconej skrzyni w samym środku. Było późne popołudnie i cienie padały daleko po wschodnim stoku na stojące niżej namioty. Na początek Frank spytał, co się stało, i wiele osób opisało mu nocny atak i potyczkę na stacji.

— Zostaliście sprowokowani — podsumował, kiedy skończyli. — Chcieli, abyście zrobili głupi ruch, i wy go zrobiliście, to jest jedna z najstarszych znanych sztuczek. Zmusili was do zabicia wielu ludzi, którzy nie mieli nic wspólnego z napaścią, i teraz jesteście zwykłymi mordercami, których ujmie policja. Zachowaliście się głupio!

Tłum zaszemrał, przeklinając go gniewnie, chociaż niektórych tak zaskoczyły jego słowa, że długo milczeli z otwartymi ze zdziwienia ustami.

— Ta tak zwana policja sama to wszystko wywołała! — odezwał się głośno jakiś mężczyzna.

— Może i tak — odparł Chalmers — ale was zaatakowały doborowe oddziały, a nie jacyś przypadkowi rozwścieczeni Japończycy. Powinniście byli zauważyć różnicę, trzeba było zadać sobie odrobinę trudu i przyjrzeć im się! Sami wsunęliście przeciwnikowi broń w rękę, z czego UNOMA chętnie skorzystała. I teraz znajdujecie się po przeciwnej stronie barykady, a przynajmniej macie przeciwko sobie wielu z tamtej strony. Ale korpusy narodowe z pewnością opowiedzą się po waszej stronie… Musicie się więc nauczyć z nimi współpracować, musicie zrozumieć, kto jest waszym sprzymierzeńcem, i działać wraz z nim! Nie wiem, dlaczego na tej planecie tak niewielu ludzi potrafi coś takiego zrobić. Czyżby lot z Ziemi uszkadzał mózg albo coś w tym rodzaju…

Niektórzy roześmiali się nerwowo. Frank spytał o warunki panujące w namiotach i usłyszał te same uwagi, co podczas poprzednich rozmów. Również tym razem mógłby niemal zamiast nich wymieniać skargi. Gdy skończyli mówić, opisał im rezultat swojej wyprawy na Clarke’a.

— Dostałem moratorium na temat emigracji. Oznacza ono coś więcej niż tylko czas na zbudowanie większej liczby miast. Oznacza początek nowej fazy współpracy między Stanami Zjednoczonymi a Organizacją Narodów Zjednoczonych. W końcu w Waszyngtonie zrozumieli, że ONZ pracuje na korzyść ponad-narodowców, więc teraz muszą popierać traktat. To jest dla Waszyngtonu świetny interes i nie mogą pokpić tej sprawy. Traktat jest teraz częścią batalii między zwykłymi ludźmi i konsorcjami ponad-narodowymi. Was również wciągnięto w tę bitwę, ponieważ zostaliście zaatakowani, i teraz powinniście się zastanowić, przeciwko komu walczyć i jak się połączyć z waszymi sojusznikami!

Patrzyli na niego ponuro, co było z pewnością zrozumiałe, i Frank dodał:

— Wiecie, co? W końcu i tak zwyciężymy. Nas jest przecież więcej niż ich.

Tylko marchewka. A co do kija, zawsze było łatwo straszyć i karać takich bezradnych ludzi jak ci.

— Słuchajcie, jeśli narodowym rządom nie uda się szybko uspokoić sytuacji, jeśli zaczną się kolejne rozruchy na Marsie, jeśli wszystko zacznie się komplikować… powiedzą: “Hm, niech to diabli, niech ponad-narodowcy sami sobie rozwiązują własne kłopoty kadrowe. Są w tym lepsi”. A wiecie chyba, co to będzie dla was oznaczało.

— Mamy już tego dość! — krzyknął któryś z tłumu.

— Wiem — odrzekł Frank. Podniósł w górę palec. — Więc macie plan, jak to zakończyć? Tak czy nie?

Trochę czasu trwało, póki zdołał ich namówić na porozumienie. Rozbroić się, współpracować, organizować, wnieść petycję do amerykańskiego rządu o pomoc, o sprawiedliwość — taki był jego projekt. W końcu oddali się w jego ręce, ale dopiero po długiej rozmowie. I nie wypuścili go, póki im solennie nie obiecał, że przekaże wszystkie ich skargi, że postara się naprawić wszelkie zło. Że nie będzie już niesprawiedliwości. To było śmieszne i nieprzyjemne zadanie, ale Frank zacisnął usta i przyrzekł wszystko, czego chcieli. Na koniec poradził im jeszcze, jak rozmawiać z mediami, opowiedział o technikach arbitrażowych i pouczył, jak zorganizować odpowiednie komórki i komitety, jak wybrać przywódców. Byli takimi ignorantami! Młodzi mężczyźni i kobiety, których nauczono, że należy być ostrożnymi i apolitycznymi. Technicy i robotnicy. Zdawało im się, że nie lubią polityki, a w gruncie rzeczy, nie mając o niczym pojęcia, stawali się po prostu marionetkami w rękach tych, którzy nimi rządzili. Tak było zawsze. Ich głupota przerażała Chalmersa i nie mógł się powstrzymać, aby na nich nie nakrzyczeć.

Gdy wreszcie wyszedł ze śluzy, powitały go owacje.

Na stacji była również Maja. Wyczerpany, bez słowa patrzył na nią z niedowierzaniem. Powiedziała, że obserwowała całą jego akcję na wideo. Frank potrząsnął głową. Ci głupcy wewnątrz nawet się nie potrudzili, aby unieszkodliwić wewnętrzne kamery, może nawet nie mieli pojęcia o ich istnieniu. Więc świat widział to wszystko. Maja wpatrywała się w Chalmersa z podziwem, jak gdyby uspokajanie zdenerwowanych robotników kłamstwami i sofistyką było objawem najwyższego bohaterstwa. Tak prawdopodobnie uważała. W gruncie rzeczy przyjechała tu, aby posłużyć się tą samą techniką w rosyjskim namiocie, ponieważ nikt nie mógł dojść z jego mieszkańcami do ładu i ponieważ sami poprosili o spotkanie z nią. Z przewodniczącą koalicji “Nasz Mars”. Też coś! Wygląda na to, pomyślał Frank, że Rosjanie są najwyraźniej jeszcze głupsi od Amerykanów.

Maja chciała, aby Chalmers jej towarzyszył, a on był zbyt zmęczony, aby się zastanawiać, czy powinien. Zgodził się więc z lekkim grymasem niezdecydowania na twarzy. Po prostu łatwiej było pójść niż tłumaczyć jej, dlaczego nie chce tego zrobić.

Wsiedli w pociąg, pojechali do następnej stacji, minęli straż i weszli do środka. W namiocie rosyjskim panował tłok jak w mrowisku i wrzało w nim jak w ulu.

— Masz trudniejsze zadanie niż ja — odezwał się Frank, rozejrzawszy się dokoła.

— Rosjanie są do tego przyzwyczajeni — odparła. — Te namioty niewiele się różnią od moskiewskich mieszkań.

— Tak, tak. — Rosja stała się czymś w rodzaju ogromnej Korei, w której stosowano ten sam brutalnie sprawny kapitalizm “siłowy”. Była absolutnie stayloryzowana, a pod cieniutką warstewką demokracji i łatwego dostępu do dóbr konsumpcyjnych ukrywała się rządząca junta. — To zadziwiające, jak mało trzeba zrobić, aby pociągnąć za sobą głodujący lud…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czerwony Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czerwony Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Błękitny Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Zielony Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Green Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - Green Mars
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Czerwony Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Czerwony Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x