Kir Bułyczow - Trzynaście lat podróży

Здесь есть возможность читать онлайн «Kir Bułyczow - Trzynaście lat podróży» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trzynaście lat podróży: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzynaście lat podróży»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść „Trzynaście lat podróży” jest pierwszą książką z serii o doktorze Pawłysze.

Trzynaście lat podróży — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzynaście lat podróży», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— To jeszcze nie tragedia.

— Oczywiście, że nie, doktorze Wargezi — skinął głową kapitan. — Nazwijmy to rozczarowaniem. Nazwijmy rozczarowaniem również te środki, które pochłonął nasz lot. A były lata, kiedy stanowiło to niemal jedną czwartą zasobów energetycznych Ziemi. Ziemia ponosiła określone ofiary względem „Anteusza”.

— Próżność globu jest nawet gorsza od próżności pojedynczego człowieka — oświadczył Wargezi.

Pawłysz przypomniał sobie, że Wargezi już to niedawno powiedział, ale wtedy te słowa brzmiały zupełnie inaczej.

— Nazwijmy to marzenie próżnością, to nic nie zmieni — powiedział kapitan. — Ale żyją miliony i miliony ludzi, którzy czekają.

— A my? — odezwała się nagle Grażyna. — My też czekamy. Może nawet bardziej od innych.

— Zgoda — powiedział Kapitan-2. — Ja, na przykład, bardzo czekam. „Anteusz” w znacznym stopniu wpłynął nie tylko na mój zawód, ale i na całe moje życie. Dlatego ja głosuję za wariantem drugim.

— Dwadzieścia sześć lat — powiedział Wargezi. „On dożyje — pomyślał Pawłysz. — Nie ma jeszcze czterdziestki. Śmiech ogarnia, jak sobie o tym pomyślę. Zabiorą nas ze statku, a tu nie ma nikogo młodego. Nawet Grażyna nie będzie młoda. Ani ja. Wszyscy nie młodzi”.

I dopiero wtedy Pawłysz zrozumiał, że wszystko, co się tu dzieje, dotyczy w równym stopniu i jego. W pierwszej kolejności jego. To on spędzi tu całe swoje życie, bo dwadzieścia sześć lat to całe życie.

— Wiecie wszyscy — ciągnął Kapitan-2 — że prace nad udoskonaleniem łączności grawitacyjnej są prowadzone stale. Mam nadzieję, że nasza robinsonada potrwa znacznie krócej niż trzydzieści lat.

— A jeśli granice łączności są faktem i to nieodwracalnym? — zapytał ktoś.

— Mamy dość energii na jeden zwrot. I tak dolecimy i zawrócimy.

— Statek jest stary — cicho oświadczył Wargezi. — To już ruina. Nie wiemy, co będzie działo się dalej.

— Silniki i korpus obliczone są na dwieście lat. Przecież wiecie wszyscy. Co prawda, przyjdzie nam trochę oszczędzać. Na wszystkim: od żywności począwszy, na drobiazgach kończąc.

Nagle Annine rozpłakała się.

— Powinniśmy zdecydować o wszystkim wspólnie — powiedział kapitan. — Ale nie da się tego zrobić tak szybko.

15

Wszyscy rozeszli się, niemal nie rozmawiając ze sobą.

Pawłysz rozumiał, dlaczego tak się stało. Gdyby ta decyzja nie była tak ważną, gdyby nie chodziło o własne życie, to załoga pewnie zatrzymałaby się w messie, dyskutowała, roztrząsała…

Ale w tej sytuacji wszyscy na jakiś czas stali się dla siebie obcymi.

I rozchodzili się w ciszy.

Pawłysz zrozumiał, że nie chce podchodzić do Grażyny i nie chce słuchać płaczącej cicho pod ścianą Armine. Powinna pójść do swojej kabiny.

Pawłysz szedł korytarzem. Zupełnie sam.

Szedł długo.

Ocknął się w oranżerii. Przyjście tu nie było zamierzone. Po prostu jego podświadomość przypomniała sobie o wczorajszej wyprawie.

W tej chwili oranżeria wyglądała jeszcze bardziej żałośnie.

Kot, zaskoczony przez Pawłysza przy drzwiach, runął w suche badyle krzewów, rozległ się głośny trzask łamanych gałęzi. Pawłysz pośliznął się na kępie mchu rosnącej między grządkami. Potem usiadł na jednej z nich. Jak gdyby znajdował się na Ziemi i wyszedł sobie spokojnie do ogrodu, małego ogrodu, pieszczonego przez jego babcię w Skniatino pod Kimrami.

Pawłysz nie myślał o tym, co go czeka. To było zbyt nieprawdopodobne. Myślał o tym, czego nie zdążył zrobić na Ziemi i co odłożył do swojego powrotu. Simona — a ona skończyła uczelnię trzy lata temu — zapraszała go na podwodną stację na Hawajach. Bardzo chciałby tam pracować. Potem zrobiło mu się żal babci, przecież, jeśli lot się wydłuży, to już jej nie zobaczy. A jeśli nawet zobaczy Simonę, to ta będzie już stara. Z Żerebiłowym budowali motorówkę, od dawna już się w to. bawili, ze trzy lata. Żerebiłow powiedział przed startem: „Z wręgami sobie poradzę przez rok, ale poszycie to będzie twoja sprawa”. O, nie oddał książki Wołodinowi. Czy Wołodin domyśli się, żeby zabrać ją sobie? Leży na drugiej półce od drzwi, zaraz obok kaset ze starym dixielandem. A u babci we wsi posadził trzy jabłonki, te drzewka też już będą stare. Babcia posunęła się, słabowita się zrobiła, jabłonie mogą wymarznąć, jeśli nadejdą silne mrozy. Wszystko to były takie rozmyte, niczego nie przesądzające migawki…

Pawłysz zrozumiał, że myśli o tym wszystkim tak, jakby już zdecydował, że należy lecieć dalej. Już się przymierza do strat.

I godzi się z tymi stratami.

Przypomniał sobie, że wpadła mu kiedyś w ręce powieść fantastyczna, z grupy tych powieści, które pojawiły się jeszcze przed startem „Anteusza”. W tej książce ludzie żyli na statku kosmicznym pokolenie po pokoleniu, rodzili się, umierali na pokładzie i nawet zapominali w końcu, dokąd i po co lecą. A jeśli on i Grażyna będą mieli dzieci, to te wyrosną przed ich powrotem na Ziemię i zupełnie nie będą wiedziały, jak wygląda życie na niej. Zresztą i rodzice nie bardzo będą sobie to wyobrażali. Powrót z gwiazd do świata, który odszedł daleko do przodu i zapomniał o tobie. Do innego pokolenia. Wykopaliskowy bohater W. Pawłysz! Gdzie jest jego miejsce? W rezerwacie?

Kiedyś ludzie w ten sposób opanowywali Ziemię.

W morze wypływali polinezyjscy rybacy, porywał ich sztorm. Albo prąd. Wielu ginęło. Ale jedno czółno na tysiąc docierało do innego atolu czy archipelagu. Ludzie wychodzili na brzeg, budowali domy i tylko w legendach pozostawała pamięć o innych ziemiach.

A potem taką wyspę odkrywał, dajmy na to, kapitan Cook. Chociaż Polinezyjczycy nie wiedzieli, że są odkrywani. Może jest to jakieś prawo rozprzestrzenienia się ludzkości, prawo nie-sformułowane jeszcze przez naukę?

A jeśli nigdy nie wrócimy na Ziemię?

Łączność nie wróci i z jakiegoś powodu (a co to, mało takich może być?) „Anteusz” zostanie w gwiazdozbiorze Alfy Łabędzia. Przecież to jednak stary statek…

Nagle Pawłysz poczuł, że w oranżerii jest zimno i nieprzytulnie.

Kot siedział sobie nieopodal, patrzył na niego, przekrzywiwszy głowę. Może przypomniał sobie, że ludzie zazwyczaj karmią koty?

— Nie mam nic dla ciebie — powiedział Pawłysz głośno.

Kot, jak szary cień, przemknął ku krzewom i zniknął.

Pawłysz ruszył dalej.

Nagle opanowała go tęsknota za innymi ludźmi, normalnymi ludźmi, którzy wiedzą więcej od niego.

Skierował się więc ku kajutom.

Tam już byli wszyscy.

Rej wodził Wargezi. Pawłysz rozumiał, że to on był najważniejszym opozycjonistą na pokładzie.

— Gęsi uratowały Rzym — mówił Wargezi, wpatrując się w Pawłysza swoimi ciemnymi oczami. — Ale nikt nie zastanawiał się nad ich dalszym losem. 'A przecież gęsi trafiły do garnków. W uratowanym przez nie Rzymie. Tak więc na ich losie fakt uratowania Rzymu nijak się nie odbił. Wyobraźcie sobie, co mówili ich potomkowie: nasz dziadek uratował Rzym, a potem został zjedzony.

Wargezi udawał, że się uśmiecha, ale mu to nie wychodziło.

— Nie jesteśmy drobiem — sprzeciwił się Pawłysz.

— Przybyło młode pokolenie, gotowe do czynów bohaterskich — zakpił Wargezi.

— Formalnie Wargezi ma rację. Ale nie o to chodzi, czy jesteśmy gęśmi czy nie — powiedział Stanzo. — Największy błąd naszego doktora polega na tym, że gęsi domowe funkcjonalnie przeznaczone są do konsumpcji. Ratunek Rzymu to czysty przypadek w ich życiu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzynaście lat podróży»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzynaście lat podróży» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Эрнест Хемингуэй
Kir Bułyczow - Pupilek
Kir Bułyczow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
libcat.ru: книга без обложки
Kir Bułyczow
Martin Kirk - Hatha Yoga
Martin Kirk
Daniela Tarazona - El animal sobre la piedra
Daniela Tarazona
Отзывы о книге «Trzynaście lat podróży»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzynaście lat podróży» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x