Arthur Clarke - Kroki w nieznane - 1976
Здесь есть возможность читать онлайн «Arthur Clarke - Kroki w nieznane - 1976» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1976, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Kroki w nieznane - 1976
- Автор:
- Издательство:Iskry
- Жанр:
- Год:1976
- Город:Warszawa
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Kroki w nieznane - 1976: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kroki w nieznane - 1976»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Kroki w nieznane - 1976 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kroki w nieznane - 1976», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— Słyszycie mnie? — zapytał cicho Andrzej Izydorowicz. — Pozwalam wam brać. Bierzcie jak najwięcej… Bierzcie wszystko! Kiedy się później spotkamy, wasza wiedza nie będzie już prezentem dobrego wujaszka, lecz… Sami zresztą rozumiecie…
Ledwie to zdążył powiedzieć, już zawstydził się własnego patosu.
Cóż to z niego za figura, żeby decydować? Kropelka w ludzkim oceanie! Zaraz ubierze się, wyjdzie na ulicę, wsiądzie do wagonu metra i pojedzie, prześlizgując się wzrokiem po setkach twarzy ludzi, o których niczego nie wie i którzy nic nie wiedzą o nim. W domu żona zapyta jak co dzień: — No co tam u ciebie?
A on jak zwykle odpowie: — Zwyczajnie, nic szczególnego.
Przełożył z rosyjskiego Tadeusz Gosk
Janusz A. Zajdel
869113325
Budząc się, jeszcze w półśnie poczuł, że jest mu chłodno i niewygodnie. Pomyślał, że to na pewno spadek ciśnienia w kolektorze ciepłego sprężonego powietrza. Zdarza się to niekiedy.
Sięgnął do regulatora, by zwiększyć dopływ, ale nie pomogło nawet całkowite rozkręcenie kurka.
Nadal leżał na zimnym i twardym tworzywie pokrywającym spalnię, zamiast unosić się wygodnie na poduszce powietrznej. Stęknął, rozcierając obolałe ramię. Wstał i włączył vifon. Aparat nie działał…
W łazience powiodło mu się nie lepiej. Wyskoczył stamtąd zlany lodowatą wodą. Suszarka też oczywiście nie działała.
„Widocznie jakaś poważniejsza awaria” — pomyślał, wycierając się papierowym ręcznikiem.
Ubrał się spiesznie, bo w mieszkalni robiło się coraz zimniej — ogrzewanie też przestało działać.
„Co za dzień!” — pomyślał, zasiadając przed iluzorem i przekręcając gałkę. — „Od dawna nie pamiętam czegoś takiego, żeby naraz wszystko… Ciepło, powietrze, łączność… i chyba iluzor też, do licha!”
Mimo że aparat był już od dobrej chwili włączony, nie pojawił się na jego ekranie nawet zarys obrazu. Zmienił kanał — i nadal nic. Ani wizji, ani fonii, ani woni. Zaklął pod nosem. To już zaczynało wyglądać na katastrofę.
Sięgnął po mikrofon sieci awaryjnej i wywołał służbę naprawczą. Czekał długo, lecz nikt nie odpowiadał. Siedząc tak, skulony z zimna, poczuł na domiar złego jakieś dziwne mrowienia i ssania we wnętrznościach. Po dłuższej dopiero chwili uzmysłowił sobie, że to dawno nie doznawane uczucie oznaczało głód.
Jeszcze raz wywołał centralę i kazał połączyć się z Centralną Odżywialnią.
— Dzień dobry. Tu dyżurobot 64 — zgłosił się automat.
— Co wy tam wyprawiacie! Dlaczego jestem głodny? Oszukujecie na kaloriach! Ja złożę zażalenie!
— U nas wszystko w normie — powiedział robot spokojnie. — Proszę sprawdzić podłączenie abonenckie.
Przewody były podłączone prawidłowo, lecz mimo to uczucie głodu wzmagało się.
Dzwonek do drzwi. Spojrzał z nadzieją w stronę wejścia. W drzwiach stanął;stary, podniszczony robot, z równie zużytą torbą do narzędzi i szwedzkim kluczem w dłoni.
— Dzień dobry, panie 869113325 — powiedział skrzypliwie. — Witam, witam — ucieszył się użytkownik mieszkalni. — Jesteś może specjalistą od iluzorów? Czy może od sieci cieplnej?
— Ani to, ani tamto. Przykro mi, że musiałem pozbawić pana śniadanka.
— Jak to? Dlaczego?
— Po prostu. Dostałem zlecenie na odłączenie wymiennika pokarmowego od pana instalacji.
Rachuneczek nie uregulowany, drogi panie. Dłużej już nie mogliśmy czekać! Konto puste, pracować nie chce się szanownemu panu, nóżkami pokręcić, rączkami pomachać… To i krewkę musimy odłączyć. Proszę sprawdzić sobie stymulatorek serduszka, uruchomić, zamknąć pętelkę wewnętrznego obiegu, cewniczki od kolektora odłączyć…
— Jak to? Chcesz mnie odłączyć od centralnego krwiobiegu? Chcesz mnie zamordować?
Zostaw te cewniki, bo jeszcze coś popłaczesz… Słyszałem o takim, co mu robot przez pomyłkę włączył żeńskie hormony i biedak o mało płci nie zmienił.
— Niech pan nie utrudnia! — obruszył się robot. — Czy pan gotów, bo odłączam… Nie chciało się pracować, nie będzie się korzystało z udogodnień. Obieg płucny też proszę sobie na własne płucka przełączyć. Sprawdzić, lewe, prawe… W porządku? Tchawiczkę połączymy z aerociągiem i trzeba będzie samemu krewkę sobie wentylować, hemoglobinkę utleniać…
— A co z moim śniadaniem? — jęknął 869113325.
— Jedną chwileczkę. Przełyczek podłączymy, a jakże, do zupociągu, dziś pomidorowa z kluseczkami, mówili mi, że smaczna, ale sam nie używam. śołądeczek w porządku? Strawi, nie ma obawy, chociaż pewnie odwykł. Sztuczną nereczkę centralną podłączymy na wszelki wypadek, gdyby pan się czym zatruł. Teraz wszyscy się zatruwają od nadużywania pigułek rozrywkowych.
— Zbrodniarze! — protestował coraz słabiej 869113325. — Mam oddychać? Tym śmierdzącym powietrzem z rury? Mam łykać ogólną zupkę z rurociągu? Za co? Dlaczego?
— To normalny los leniwych. Ja tam zawsze na swoją bańkę oliwy zarobię, a jak mi przyjdzie ochota poiskrzyć, to też mnie na to stać — burknął robot, zgarniając narzędzia do torby.
— Ostatnio roboty stały się zdumiewająco bezczelne i aroganckie — zauważył 869113325. — Będę musiał złożyć zażalenie…
— Hm, a do kogo pan skieruje tę skargę, jeśli wolno spytać najuprzejmiej szanownego pana?
— powiedział robot z nie tajonym sarkazmem. — Radziłbym raczej zająć się pracą, bo będzie jeszcze smutniej. Skończy się zupka, zakręcimy wodę spożywczą i gospodarczą, nawet światełko wyłączymy. Zostanie panu tylko kanalizacja, ale, hi, hi! — na nic się nie przyda, gdy zupki nie będzie. No, to już, gotowe. Jak serduszko? Pompuje jak złoto. Niech pan oddycha ekonomicznie, powietrze coraz droższe, a pan niewypłacalny. Otrzymał pan kredyt tylko na potrzeby elementarne. śadnych luksusów. I proszę się nie zaziębić, bo po odłączeniu centralnego krwiobiegu żadne antybiotyki nie docierają do pańskiego organizmu. Do widzenia, panie 869113325!
Robot wyszedł, a Człowiek 869113325 ciężko westchnął. Czuł wokół siebie niemiłą woń zatęchłego powietrza, które wdychał. „Oszuści! — pomyślał. — Dają powietrze przemysłowe zamiast oddechowego”.
Pomidorowa była kwaśna i miała smak grochówki. Widocznie rurociąg niezbyt starannie wypłukano po wczorajszym obiedzie.
Z rozrzewnieniem wspomniał czasy, kiedy to wieczorem wystawiało się pustą butlę za drzwi, by rano znaleźć ją napełnioną świeżutkim, czystym powietrzem górskim z zapachem igliwia i siana. Można z tym było wyjść na zewnątrz, przespacerować się, w skafandrze wprawdzie, ale zawsze to było przyjemne…
Dawno już nie wychodził na zewnątrz. Butli jakoś ostatnio nikt nie wymieniał albo może sąsiedzi kradli pełne spod drzwi, zostawiając puste… A i program w iluzorze był tak bogaty i urozmaicony w porównaniu z tym, co można było zobaczyć na zewnątrz, i pigułki iluzyny były coraz lepszej jakości. Ostatnio nawet podobno wynaleziono znakomity gaz rozrywkowy, iluzyt, który można było sobie zamawiać rurociągiem do mieszkalni…
869113325 poprawił podłączenie powietrza i centralnej nerki, odłączył przełyk od zupociągu i wlokąc za sobą przewody, poczłapał smętnie w stronę pracmaszyny.
„Nie ma innej rady, trzeba się zabrać do roboty, zarobić trochę, bo zupełnie mnie odłączą!”
— pomyślał, siadając na siodle i opierając nogi na pedałach. Chwycił w obie dłonie dźwignie.
„Jakiż to ma sens?” — rozmyślał, pedałując zawzięcie i poruszając rytmicznie dźwigniami pracmaszyny. Sięgnął do kieszeni po flakonik iluzyny, ale nie znalazłszy ani jednej tabletki, z konieczności myślał dalej.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Kroki w nieznane - 1976»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kroki w nieznane - 1976» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Kroki w nieznane - 1976» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.