Robert Silverberg - Prądy czasu

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Prądy czasu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Prądy czasu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Prądy czasu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdyby ktoś chciał wybrać się na wycieczkę w przeszłość, w roku 2058 byłoby to możliwe, ale nie łudźmy się, ani tanie, ani bezpieczne. Należy przede wszystkim przestrzegać przepisów ustalonych przez służbę czasową. Co ma zrobić pilot wycieczki, jeśli niesforny turysta umknie z grupy i zagubi się w czasie? Przydarzyło się to Judsonowi Danielowi Elliotowi III… i zakończyło niewesoło.

Prądy czasu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Prądy czasu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Przestępstwo czasowe — stwierdził natychmiast Metaxas. Przemyt.

— Jestem tego samego zdania — oznajmił Sam. — Używa początku XII wieku jako bazy wypadowej, kryjąc się pod nazwiskiem Fotisa. Przemyca dzieła sztuki, może złote monety albo coś, pod prąd, do współczesności.

— Ale jak wpadł na dziewczynę? — nie pojmował Metaxas.

Sam tylko wzruszył ramionami.

— Ta część jego przygód pozostaje niejasna. Teraz jednak, kiedy Sauerabenda już znaleźliśmy, możemy zacząć go śledzić pod prąd, aż dotrzemy do punktu w czasie, kiedy się pojawił. Będziemy wiedzieli, co robił.

— A my? — jęknąłem. — Jakim cudem uda się nam przywrócić właściwe następstwo zdarzeń?

— Musimy wyłapać moment, w którym skoczył tu z twojej wycieczki — wyjaśnił Metaxas. — Ustawimy się tam i złapiemy go podczas materializacji. Zabierzemy przerobiony timer i wyślemy faceta z powrotem w 1204. Będzie wykluczony z upływu czasu w chwili, w której miał w ten czas wkroczyć, i ograniczony do tej twojej wycieczki, w której i tak uczestniczył.

— W twoich ustach brzmi to prosto — powiedziałem. — Ale w rzeczywistości wcale nie jest proste. Co ze zmianami, które już dokonały się w przeszłości? Z jego pięcioletnim małżeństwem z Pulcheria Botanides…

— Przechodzą w sferę niezdarzeń — wyjaśnił mi Sam. — Jak tylko dorwiemy Sauerabenda w 1099 czy którym tam i wyślemy go z powrotem do 1204, jego małżeństwo z Pulcheria wymazuje się automatycznie, prawda? Zmiany zostają anulowane, Pulcheria poślubia, kogo miała poślubić…

— Leona Dukasa — wtrąciłem. — Mojego przodka.

— Dobrze, niech będzie Dukasa — zgodził się Sam. — Dla mieszkańców Bizancjum cały epizod z Herakliuszem Fotisem po prostu przestanie istnieć. Tylko my będziemy o nim wiedzieli, ponieważ jesteśmy poddani działaniu paradoksu przemieszczenia.

— A co z tym, cokolwiek Sauerabend szmuglował do naszej teraźniejszości?

— Nie istnieje — tłumaczył mi cierpliwie Sam. — Przecież nic nigdy nie zostanie przeszmuglowane. Jego paserzy w naszym czasie nie będą nawet świadomi tego, że kiedykolwiek coś od niego dostali. Prąd czasu wróci do stadium wyjściowego, Patrol o niczym się nie dowie i…

— Zapomniałeś o pewnym drobiazgu — wtrąciłem.

— A mianowicie?

— W całym tym bałaganie udało mi się stworzyć drugiego Juda Elliotta. Gdzie on ma się podziać?

— Chryste! — krzyknął Sam. — Rzeczywiście, zapomniałem.

58.

W 1105 i okolicach przebywałem już od jakiegoś czasu, więc uznałem, że pora wrócić do 1204 i poinformować mojego bliźniaka o tym, co się właściwie dzieje. Skoczyłem więc z prądem i dotarłem do gospody kwadrans po trzeciej tej samej długiej nocy, podczas której Conrad Sauerabend zdecydował się nas opuścić. Moje drugie ja leżało na łóżku na wznak, z ponurą miną, studiując podpierające sufit belki.

— No i co? — spytał. — Jak idą poszukiwania?

— Katastrofa. Wyjdź na korytarz, dobrze?

— Co się stało?

— Przygotuj się na najgorsze — uprzedziłem. — Udało się nam w końcu dopaść Sauerabenda. Skoczył do 1099, po czym przyjął tożsamość oberżysty. W rok później poślubił Pulcherię.

Patrzyłem, jak moje drugie ja rozsypuje się w proch i pył.

— Przeszłość została zmieniona — mówiłem dalej. — Leon Dukas poślubił kogoś innego, jakąś Euprepię; ma z nią dwoje i pół dziecka. Pulcheria tymczasem usługuje w knajpie. Rozmawiałem z nią. Nie miała pojęcia, kim jestem, ale chciała oddać mi się za dwa bezany. Sauerabend prowadzi przemyt pod prąd i…

— Nie chcę już nic wiedzieć! — oburzył się mój bliźniak. — Ani słowa więcej!

— Może posłuchałbyś i dobrych wieści?

— A są jakieś dobre wieści?

— Takie mianowicie, że uda się nam odwydarzyć to wszystko. Sam, Metaxas i ty wytropicie Sauerabenda z 1105 do momentu jego pojawienia się w 1099, odpojawicie go i wyślecie z powrotem, do tu i teraz. To skasuje całą sprawę.

— A co z nami? — zainteresował się mój bliźniak.

— Rozmawialiśmy na ten temat, ale dość pobieżnie — odparłem, nie chcąc wdawać się w szczegóły. — Najwyraźniej obu nas chroni paradoks przemieszczenia, a więc będziemy istnieli, nawet jeśli uda się nam włączyć Sauerabenda we właściwy prąd czasu.

— Dobra, ale w takim razie skąd się wzięliśmy? Przecież nie z niczego. Prawo zachowania masy…

— Jeden z nas był tu przez cały czas — przypomniałem mu. Prawdę mówiąc, ja byłem tu przez cały czas. Przywołałem cię na świat skacząc pięćdziesiąt sześć sekund pod prąd, w twój prąd czasu.

— Bzdura! — usłyszałem w odpowiedzi. — Cały czas tkwiłem w prądzie czasu, robiąc to, co powinienem był robić. Ty pojawiłeś się u mnie pętlą, znikąd. Ty jesteś jakimś cholernym paradoksem, przyjacielu.

— W czasie absolutnym żyłem pięćdziesiąt sześć sekund dłużej od ciebie. A więc musiałem zostać stworzony pierwszy!

— Obaj stworzeni zostaliśmy w tej samej chwili! — usłyszałem w odpowiedzi. — Jedenastego października 2035 roku. Fakt, że nasze linie czasu splątały się, ponieważ w pewnym momencie podjąłeś błędną decyzję, nie ma nic wspólnego z tym, który z nas jest mniej, a który bardziej rzeczywisty. Problem nie w tym, który z nas jest prawdziwym Judem Elliottem, lecz w tym, co powinniśmy zrobić, żeby w przyszłości nie wchodzić sobie w drogę.

— Opracujemy bardzo dokładny plan — stwierdziłem. — Jeden z nas będzie pracował jako kurier, drugi krył się pod prądem. Nie możemy pojawić się w tej samej chwili, ani u góry, ani u dołu.

— Rozumiem. Ustalimy sobie naszą teraźniejszość na rok 1105, jak Metaxas, tylko że dla nas będzie ona ciągła. Jeden z nas zawsze będzie przywiązany do tej teraźniejszości, będzie żył na początku XII wieku jako Grzegorz Markezinis, gość Metaxasa. Drugi będzie pracował jako kurier, będzie żył w rytmie wycieczka odpoczynek…

— … odpoczywając w każdej epoce wyjąwszy rok 1105…

— Oczywiście. Po zakończeniu cyklu wróci do willi, przyjmie tożsamość Grzegorza Markezinisa, a drugi skoczy z prądem i zgłosi się jako kurier…

— Aha. Jeśli to dobrze skoordynujemy, nie ma powodu, by Patrol kiedykolwiek się nami zainteresował.

— Wspaniale!

— Ten z nas zaś, który będzie Markezinisem — zakończyłem może żyć z Pulcheria. Pulcheria nigdy się nie dowie, że się nią wymieniamy.

— Najpierw musi jednak, znów stać się sobą.

— Najpierw jednak musi znów stać się sobą.

Ta myśl okradła nas z radosnego entuzjazmu. Szalony plan alternatywnego życia nie miał żadnego oparcia w rzeczywistości… póki nie naprawimy tego, co popsuł Sauerabend.

Sprawdziłem czas.

— Skacz do 1105 — powiedziałem. — Pomóż Samowi i Metaxasowi. I wróć o wpół do czwartej, dobrze?

— Dobrze — powiedział mój bliźniak i znikł.

59.

Wrócił o czasie, sprawiając wrażenie do głębi zbrzydzonego.

— Czekamy na ciebie dziewiątego sierpnia 1100, przy wale na tyłach Blachernai, jakieś sto metrów na prawo od pierwszej bramy.

— O co ci chodzi?

— Leć i zobacz na własne oczy. Mdli mnie od samego myślenia o czymś tak obrzydliwym. Leć, zrób, co trzeba zrobić, i może wreszcie skończy się to całe szaleństwo. No, leć. Skocz, dołącz do nas.

— O której godzinie? — spytałem jeszcze.

Jud B zastanawiał się przez chwilę.

— Powiedziałbym, że jakieś dwadzieścia po dwunastej — odparł w końcu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Prądy czasu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Prądy czasu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Robert Silverberg - He aquí el camino
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Rządy terroru
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Poznając smoka
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Czekając na koniec
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Old Man
Robert Silverberg
Robert Silverberg - The Nature of the Place
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Choke Chain
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Maski czasu
Robert Silverberg
Robert Silverberg - Księga Czaszek
Robert Silverberg
Отзывы о книге «Prądy czasu»

Обсуждение, отзывы о книге «Prądy czasu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x