Andre Norton - Sargassowa planeta

Здесь есть возможность читать онлайн «Andre Norton - Sargassowa planeta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sargassowa planeta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sargassowa planeta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dan Thorson był świeżo upieczonym absolwentem akademii kształcącej obsługę statków kosmicznych. Jednak nie trafił na statek żadnej z prestiżowych kompanii handlowych. Komputer zaoferował mu los wolnego pośrednika.
Będąc najmłodszym członkiem załogi statku „Królowa Słońca”, Dan trafia na planetę z tajemniczą przeszłością by rozwiać mroki jej teraźniejszości.

Sargassowa planeta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sargassowa planeta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Po chwili wszyscy trzej nachylili się nad ekranem, chcąc dojrzeć każdą, najmniejszą nawet zmianę. Chociaż przez ciemności nocy powoli przedzierał się świt i widoczność stale się polepszała, nie zobaczyli nic prócz poruszanych wiatrem liści. Czymkolwiek było to, co przemknęło obok skały na dole, na pewno nie wykazało zainteresowania towarami handlowymi. Może uda im się odkryć naturę tej przedziwnej istoty, gdy przejrzą w bazie nagrany film.

Słońce Otchłani zaczęło swą codzienną wspinaczkę. Szron, który w nocy pokrył kamienie, teraz powoli topniał. Dolina nadal była pusta: gość, którego Dan wypatrzył przed świtem, nie wrócił.

Nadleciała druga kapsuła ze zmiennikami. Wypoczęty Rip podszedł do ziewających kolegów.

— Widzieliście coś?

— Mamy taśmę, może uda się to rozszyfrować — odpowiedział niezbyt zadowolony z siebie Dan. Ta tajemnicza, ledwo widoczna postać być może wcale nie jest właścicielem poletek. Może to tylko jakieś zwierzę przechodziło tędy przypadkiem.

— Kapitan mówi, żebyście jeszcze zajrzeli na zachód, zanim wrócicie do bazy — zwrócił się Rip do Tau. — Pozostawia wam ocenę sytuacji, ale nie pakujcie się w nic bez potrzeby.

Medyk skinął głową. Ali siedział już za sterem i po chwili wzbili się w górę, pozostawiając na swym niedawnym posterunku kolegów. Pod nimi rozciągały się wąskie, krótkie doliny i w dwóch lub trzech zauważyli kwadraty pól. Chociaż Ali utrzymywał kapsułę tuż nad ziemią, nie dostrzegli nic poza zaroślami i trawą. Odlecieli około ośmiu kilometrów na zachód, gdy wreszcie ujrzeli miejsce nocnej tragedii.

Dym unosił się leniwie z tlących się jeszcze zarośli, a długie, czarne pasy — ślady użycia miotaczy — krzyżowały się wśród zieleni i skał. Wszędzie czuć było woń spalenizny. Ale nie to ich w tej chwili interesowało. W zagłębieniu skalnym leżały trzy, chyba martwe, stworzenia. Wyglądały tak, jakby próbowały stawić czoła broni, której nie pojmowały. Nienaturalnie pokrzywione, straszliwie poparzone ciała miały teraz ledwo rozpoznawalną postać. Jednak Ziemianie wiedzieli, że były to kiedyś żywe istoty.

Ali przeleciał szybko nad całą doliną. Nigdzie nie dostrzegł oznak życia. Wrócił na miejsce niedawnej walki i wylądował tuż przy szczelinie. Gdy opuścili kapsułę i zaczęli przemierzać kamienistą powierzchnię, znaleźli jeszcze czwartą ofiarę.

Ciało tego nieznanego stworzenia było zwęglone, ale śmierć nie nastąpiła od razu. Widocznie silna wola życia zaprowadziła je do tego skalnego wgłębienia i dopiero po jakimś czasie, gdy ustały wszystkie funkcje organizmu, zwłoki stoczyły się bezwładnie po skale.

Tau ukląkł przy leżącej postaci. Dan nie mógł znieść unoszącego się wokół odoru, którego źródłem była zapewne nie tylko pobliska roślinność. Zdołał jedynie kątem oka zerknąć w tamtą stronę i z trudem opanowując mdłości zamknął oczy.

To nie był człowiek! Ta istota nie przypominała żadnej z tych, które kiedykolwiek miał okazję oglądać. To „coś” nie mogło istnieć, nie mogło być prawdziwe! Danowi udało się po chwili odnieść nad sobą małe zwycięstwo: otworzył oczy i spojrzał jeszcze raz.

Nie tylko straszliwe rany, ale również budowa leżącej postaci sprawiły, że trudno było pohamować okrzyk przerażenia. Ciało składało się z dwóch kuł: jedna była dwa razy większa od drugiej i nie widać było niczego w rodzaju głowy. Z większej kuli wyrastały dwie pary bardzo cienkich i zapewne bardzo giętkich, czterostawowych kończyn. Mniejsza kula miała ich tylko jedną parę, lecz za to każda odnoga rozwidlała się w zwinne czułki, które zakończone były pękiem cienkich jak włos wypustek. Kule łączyła talia o smukłości osy. Z tego, co zdołał zobaczyć Dan (a nie potrafił się zmusić do szczegółowych oględzin) wynikało, że istota ta prawdopodobnie nie posiadała brwi, oczu, uszu, czy ust.

Najdziwniejsze były jednak kule tworzące ciało: szaro-białe i półprzeźroczyste. W środku czerwieniła się jakaś struktura, być może kości lub inne organy, ale Dan nie miał ochoty im się przyglądać.

— Wielki Kosmosie! — krzyknął Ali. — Wszystko można przez nie zobaczyć!

Przesadzał, ale nie za bardzo. Mieszkańcy Otchłani — o ile to był mieszkaniec Otchłani — mieli ciało bardziej przezroczyste niż jakakolwiek znana Ziemianom istota. Dan był teraz pewien, że taką właśnie postać ujrzy na filmie nagranym przy skale.

Ali ominął leżącego i zbadał ślady pozostawione przez miotacz. Ostrożnie dotknął czarną plamę na kamieniu i podniósł palce do nosa.

— Tak, to na pewno miotacz.

— Myślisz, że Rich?

Ali spojrzał w głąb doliny. Jak wszystkie inne, które na razie zobaczyli, rozciągała się od podnóża wysokich gór aż do wypalonej równiny. Nie mogli być daleko od ruin, do których udali się archeolodzy.

— Ale dlaczego? — Dan zadał drugie pytanie, zanim jeszcze otrzymał odpowiedź na pierwsze.

Czy te kuliste stwory zaatakowały Richa i jego ludzi? Dan jakoś nie mógł w to uwierzyć. To bezwładne ciało, które studiował właśnie Tau, było jego zdaniem, całkowicie bezbronne. Niemożliwe, aby za życia stanowiło zagrożenie dla kogokolwiek.

— To jest pytanie — powiedział Ali nie przerywając poszukiwań. Skierował się na brzeg strumienia, który, tak jak i w pozostałych dolinach, płynął środkiem.

Widać tu było ślad pozostawiony przez najeźdźcę. Lecz nie był to ślad stóp: szerokie bruzdy głęboko znaczyły miękką ziemię. Dan przystanął.

— Pełzacze! Ależ to nasze…

— Są tam, gdzie być powinny: przy Królowej. Albo w środku, w magazynie — uspokoił go Ali.

— A ponieważ Rich nie mógł przemycić takiego pojazdu w torbie podręcznej, należy przypuszczać, że Otchłań wcale nie jest pustkowiem. — Stał tuż przy strumieniu i ukląkł, przyglądając się bliżej skrawkowi schnącego błota. Ten ślad jest dość dziwny…

Choć nikt go o to nie prosił, Dan dołączył do kolegi. Wyżłobienia miały wyraźny wzór. Dan wiedział, co prawda, jak obsługiwać pełzacze i potrafił nawet wykonać drobne naprawy, ale w żaden sposób nie mógł zidentyfikować pojazdów wyłącznie na podstawie pozostawionych przez nie śladów. I w tym miejscu musiał schylić głowę przed wiedzą i doświadczeniem Kamila.

Kolejny krok kolegi był dla młodego Branżowca całkowicie niepojęty. Zaczął mianowicie mierzyć odległość między dwiema koleinami. Dan odważył się spytać:

— O co tu chodzi?

Przez moment sądził, że nie otrzyma odpowiedzi. Ali jednak wytarł kurz z miernika i spojrzawszy w górę rzekł:

— Norma dla pełzacza jest 4-2-8 — tłumaczył. — Dla ślizgacza: 3-7-8. Podwozie miotacza nuklearnego ma 5-7-12.

Te cyfry niewiele Danowi mówiły, ale wiedział, że są istotne. Wszystkie urządzenia w Federacji zostały całkowicie ujednolicone, żeby ułatwić dokonywanie napraw na różnych planetach. Ali wymienił konfiguracje trzech typów pojazdów naziemnych. Zgodnie z przepisami prawa, miotacz nuklearny był bronią stosowaną wyłącznie przez zmilitaryzowane oddziały Patrolu w czasie działań wojennych. Na nowych, niezbadanych planetach można go było używać w trudno dostępnym terenie lub dżungli.

— I to nie jest żaden z nich — domyślił się Dan.

— Zgadza, się. Ten ma symbol 3-2-4. I jest bardzo ciężki. Albo przeładowany — takich bruzd nie zrobiłby żaden nie obciążony skuter czy pełzacz.

To Kamil jest inżynierem, powinien wiedzieć lepiej, uznał Dan.

— A więc, co to jest? Ali wzruszył ramionami.

— Coś, co odbiega od standardu: niskie i wąskie. Inaczej nie przeszłoby między tymi skałami. W naszych rejestrach na pewno tego nie ma.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sargassowa planeta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sargassowa planeta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andre Norton - Ciara's Song
Andre Norton
Andre Norton - Were-Wrath
Andre Norton
Andre Norton - Year of the Unicorn
Andre Norton
Andre Norton - The Jargoon Pard
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
Andre Norton - Ralestone Luck
Andre Norton
Andre Norton - Voodoo Planet
Andre Norton
Andre Norton - Time Traders
Andre Norton
Andre Norton - Sargasso of Space
Andre Norton
Andre Norton - Świat Czarownic
Andre Norton
Отзывы о книге «Sargassowa planeta»

Обсуждение, отзывы о книге «Sargassowa planeta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x