Andre Norton - Sargassowa planeta

Здесь есть возможность читать онлайн «Andre Norton - Sargassowa planeta» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Rebis, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sargassowa planeta: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sargassowa planeta»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dan Thorson był świeżo upieczonym absolwentem akademii kształcącej obsługę statków kosmicznych. Jednak nie trafił na statek żadnej z prestiżowych kompanii handlowych. Komputer zaoferował mu los wolnego pośrednika.
Będąc najmłodszym członkiem załogi statku „Królowa Słońca”, Dan trafia na planetę z tajemniczą przeszłością by rozwiać mroki jej teraźniejszości.

Sargassowa planeta — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sargassowa planeta», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— No cóż — zaczął uspokajać starszego kolegę! Dan — nawet we czwórkę, nie będziecie w staniej przeczesać całej planety. I tak wysyłamy grupę zwiadowczą zgodnie z przepisami, prawda? Nikt ci przecież! nie będzie w stanie przeszkodzić w znalezieniu własnych zabytków klasy „A”. Nie sądzę, żeby wszystko odkrył wyłącznie Rich. A w dodatku przepisy nic nie mówią o tym, że nie wolno nam zbadać tego, do czego prawa wykupiliśmy.

Rip rozchmurzył się.

— No, to mi się podoba! — odłożył swój wideoskop.

— Przynajmniej nikt nie może oskarżyć drogiego doktora o zaniedbanie obowiązków — usłyszeli z korytarza głos Kamila.

— Ten sposób, w jaki stąd umknął… Można by pomyśleć, że obawiał się, czy aby ktoś nie sprzątnie mu sprzed nosa najlepszych kawałków ścian. Nasz drogi doktor jest jednak odrobinę zagadkowy, co?

— Nie wiedział nic o Bliźniaczych Wieżach… — powtórzył swoje zastrzeżenie Rip.

— I w dodatku ten rudy asystent z książką astronawigatora w podręcznej torbie. — Dan był zadowolony, że mógł powiadomić kolegów o swoim spostrzeżeniu. Szczególnie, że słuchał go też Kamil. Cisza, która ipadła po tych słowach, pochlebiała mu. Lecz Ali, jak zwykle, musiał rzucić pierwszą złośliwość:

— A jakim sposobem ten zadziwiający fakt zwrócił twoją uwagę?

Dan zdecydował się zignorować słaby, ale nieprzyjemny akcent na wyrazie „twoją”.

— Upuścił podręczną torbę, książka wypadła, a on potem bardzo się śpieszył, żeby ją schować.

Rip wyciągnął rękę i otworzył szafkę, z której wyjął grubą księgę z wodoodporną okładką stanowiącą również zabezpieczenie przed niepowołanymi czytelnikami.

— Widziałeś taką jak ta? Dan potrząsnął głową.

— Jego książka miała czerwoną obwódkę, tak jak ta, która leży na biurku Wilcoxa w sterowni.

Kamil zagwizdał cicho, a ciemne oczy Ripa rozszerzyły się ze zdziwienia.

— Ależ to książka mistrza — zaprotestował. — Nikt nie może mieć takiej ot tak sobie. Wydają ją tylko zarejestrowanym astronawigatorom. W dodatku, kiedy astronawigator opuszcza statek, księga wędruje do sejfu Kapitana. Potem odbiera ją następca. Cały czas na pokładzie może być tylko jedna — takie jest prawo Federacji. Jeśli statek zostaje wycofany z lotów, książka jest niszczona.

— Nie bądź taki naiwny, przyjacielu! — Ali roześmiał się. — Jak sądzisz, na jakiej zasadzie działają kłusownicy i przemytnicy? Czy może biorą swoje obliczenia z powietrza? Zupełnie bym się nie zdziwił, gdyby okazało się że istnieje bardzo potężny czarny rynek tekstów komputerowych, które według prawa powinny dawno już być spalone. Rip jednak ciągle nie dowierzał.

— Brak by im było nowych danych! Te przecież dodaje się na każdej planecie przy lądowaniu. Jak sądzisz dlaczego Wilcox zawsze wędruje z księgą pod pachą do kontroli kosmodromu? Otóż przesyłają ją prosto do biura Inspekcji i przetwarzają, uzupełniając dane. I nie można im dać nielegalnego tekstu — od razu by to wykryli!

— Posłuchaj, mój uczciwy przyjacielu — cedzi przez zęby Kamil — nad każdym prawem wymyślonym przez Federację w idealistycznej próżni pracuje jakiś bystry chłopak — albo chłopcy — i próbuje je ominąć. Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale mogę się założyć o cały swój dochód z wyprawy, że mnóstwo ludzi to robi. Jeżeli Thorson faktycznie widział tę książkę z czerwoną obwódką, to robią to tu i teraz!

Rip wstał.

— Powinniśmy powiedzieć Steenowi.

— Powiedzieć mu? Co? Że Thorson widział w bagażu jednego z archeologów księgę podobną do księgi astronawigatora? Nie podniosłeś jej, Thorson, co?

Dan musiał przyznać, że nie i powoli zaczęły mu opadać skrzydła. Nie miał żadnego dowodu na to, że jeden z członków ekspedycji był w posiadaniu księgi mistrza. A Steen Wilcox był ostatnim człowiekiem na statku, któremu można byłoby opowiedzieć całą historię bez poparcia jej dowodami. Dan nie trzymał tego dowodu w ręku, nie mógł teraz pokazać tej księgi, nie było więc szans, żeby Steen mu uwierzył.

— No widzisz — zwrócił się Kamil do Ripa — będziemy musieli znaleźć jakiś lepszy dowód, zanim zwrócimy się do dowództwa w charakterze nieustraszonych agentów Federacji, czy też, jeśli wolisz, chłopców z Patrolu.

Rip usiadł. Był teraz przekonany o słuszności rozumowania Kamila.

— Ale przecież ty sam mówisz: „będziemy musieli znaleźć”. — Rip uczepił się tej odrobiny nadziei, jaką usłyszał w druzgocącym wywodzie Kamila. — Zatem wierzysz, że Doktor jest cokolwiek podejrzany?

— Moim zdaniem jest tak samo nieuczciwy jak tancerz Czerwonej Pustyni — odpowiedział Ali — ale to jest moja prywatna opinia i zachowam ją dla siebie, dopóki nie znajdę czegoś, co rzeczywiście może zrobić wrażenie na Kapitanie. Tymczasem wszyscy będziemy równie zajęci, jak nasz kochany Doktor. Za chwilę ciągniemy losy z przydziałem na szperacze.

Niewielkie kapsuły zwiadowcze, które Królowa miała na pokładzie dla celów badawczych, mogły swobodnie pomieścić dwuosobową załogę. Przy trzech osobach robiło się trochę ciasno. Oba szperacze zostały bardzo dokładnie sprawdzone przez mechaników tego samego popołudnia, kiedy Dan zajęty był przy wyładunku. Następny poranek zastanie więc pierwsze grupy zwiadowcze przy pracy.

Nic nie rozjaśniało mrocznej ciemności nocy na Otchłani. Branżowcy stopniowo przyzwyczaili się do tego i przestali się wpatrywać w jednolicie czarne ekranowizory. Po wieczornym posiłku ciągnęli losy. O doborze zwiadowców decydowała potrójna struktura załogi statku. Zespół zwiadowczy składał się więc z jednego członka sektora inżynieryjnego, jednego ze sterowni oraz jednego z działu Van Rycka.

Gdyby mogli się swobodnie dobierać, Dan najchętniej wyruszyłby z Ripem. Później rozmyślał o tymi pragnieniu z niejaką złością. Może właśnie dlatego wylosował kogoś, z kim bardzo nie chciał pracować: Kamila. Trzecim członkiem grupy miał być Tang, ale Kapitan postanowił, że musi on pozostać na pokładzie, wobec czego zastąpił go medyk Tau.

Ciągle bardzo rozgoryczony takim rozwojem wydarzeń, Dan przeniósł się do swojej starej kajuty. Ciekawość spowodowała, że szczegółowo przeszukał szafki w nadziei znalezienia czegoś, co zagadkowy doktor mógł tu zostawić. Marzyło mu się rozwiązanie z filmów propagandowych: nieustraszony, młody bohater odkrywa niecne zamiary groźnego przestępcy… Natychmiast jednak przypomniał sobie Kamila i jego trzeźwą ocenę sytuacji: nie mieli w ręku żadnych dowodów.

Zaczął się później zastanawiać, dlaczego tak bardzo go nie lubił. Na pewno przyczyniła się do tego teatralna poza Aliego… A może denerwowało go w koledze to, że był tak absolutnie doskonały? Jeszcze nie minął dla Dana czas, kiedy człowiek czuje się niezręcznie w towarzystwie. Zachowywał się niekiedy tak jak słoń w składzie porcelany. W Syndykacie instruktorzy pokazywali na jego przykładzie, czego robić nie należy. W dodatku, gdy spojrzał w niewielkie lustro na ścianie kajuty, nie widział w swym odbiciu nic interesującego. Tak. Jeśli chodzi o powierzchowność, Dan był całkowitym przeciwieństwem Kamila.

Młody Branżowiec podejrzewał również nie lubianego przez siebie kompana o to, że jego umysł był pstry i przenikliwy, podczas gdy siebie uznał za typ wolnego, upartego buldoga, który być może wie, dokąd zmierza, ale na tym jego zalety się kończą, Kamil natomiast sunął do przodu lekko i zwinnie, zawsze trafiał do celu. I to było najgorsze. Dan uśmiechnął się ironicznie. Inżynier dałby się lubić, gdyby chociaż raz się pomylił… Ale on miał zawsze rację.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sargassowa planeta»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sargassowa planeta» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Andre Norton - Ciara's Song
Andre Norton
Andre Norton - Were-Wrath
Andre Norton
Andre Norton - Year of the Unicorn
Andre Norton
Andre Norton - The Jargoon Pard
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
libcat.ru: книга без обложки
Andre Norton
Andre Norton - Ralestone Luck
Andre Norton
Andre Norton - Voodoo Planet
Andre Norton
Andre Norton - Time Traders
Andre Norton
Andre Norton - Sargasso of Space
Andre Norton
Andre Norton - Świat Czarownic
Andre Norton
Отзывы о книге «Sargassowa planeta»

Обсуждение, отзывы о книге «Sargassowa planeta» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x