Clifford Simak - Pierścień wokół Słońca

Здесь есть возможность читать онлайн «Clifford Simak - Pierścień wokół Słońca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Alfa, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pierścień wokół Słońca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pierścień wokół Słońca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tajemnicza podziemna organizacja o zasięgu światowym, dysponująca zaawansowanymi technologiami nieznanymi na Ziemi, uknuła spisek przeciwko ludzkości mający na celu zrujnowanie naszej cywilizacji.
Zaczęło się niewinnie: od powszechnej sprzedaży bajecznie tanich i niezużywających się maszynek do golenia, żarówek, samochodoów, domów,... a wkrótce na całym świecie zapanował strach i terror. Masowo zaczęli znikać ludzie, całymi rodzinami. Czy gatunkowi Homo sapiens grozi zagłada? Kim jest wróg?
Bohater powieści, pisarz Jay Vickers, zostaje oskarżony o zamordowanie jedynego przyjaciela i musi uciekać przed żądną linczu zgrają rozwścieczonych sąsiadów. Czy ocalenie przyniosą mu... wspomnienia z wczesnej młodości? Ostatnia z wielkich powieści Simaka.

Pierścień wokół Słońca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pierścień wokół Słońca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ale zanim przyszedłem do pokoju, zakręcił pan bąkiem. Niech mi pan powie, Crawford, dlaczego pan to zrobił?

— Niech pan mówi — popędzał go bankier.

— Cóż — rzekł zmieszany Crawford — właśnie przed chwilą powiedziałem panu dlaczego.

Za Vickersem otworzyły się drzwi. Vickers obrócił się i zauważył sekretarkę, która skinieniem przywoływała Crawforda.

Wszystko idzie zgodnie z planem, pomyślał Vickers. Jak w szwajcarskim zegarku. Dzwoniła Ann. Crawforda wywołano do telefonu. Tak właśnie Vickers to zaplanował, gdyż gdyby Crawford był w pokoju, plan byłby praktycznie niewykonalny.

— Panie Vickers — rzekł bankier — ciekaw jestem, o co właściwie chodzi z tym bączkiem. Jaki jest jego związek z naszą sytuacją?.

— To rodzaj analogii — odparł Vickers. — Istnieją pewne podstawowe różnice pomiędzy zwykłymi ludźmi i mutantami. Za pomocą bąka mogę je panom wytłumaczyć w sposób najprostszy. Zanim jednak to zrobię, chciałbym, aby panowie obejrzeli film, który przyniosłem. Dopiero wtedy będę w stanie wyjawić, o co mi chodzi. Przepraszam na momencik.

Podniósł torbę z filmem ze stołu.

— Ależ proszę bardzo — odrzekł bankier. — Poczekamy.

Vickers cofnął się do schodków prowadzących do pokoju projekcyjnego, otworzył drzwi i wszedł do środka.

Musiał działać szybko i skutecznie, bo Ann nie będzie mogła zbyt długo zatrzymać Crawforda, a ten lepiej żeby nie wracał przez przynajmniej pięć minut.

Nałożył rolkę z filmem na projektor i drżącymi palcami przeciągnął taśmę przez soczewki. Sprawdził, czy wszystko zostało poprawnie przygotowane.

Wyglądało na to, że jest gotów.

Znalazł włącznik i nacisnął go. Z projektora trysnął strumień światła. Na przeciwległej ścianie, po drugiej stronie pokoju konferencyjnego pojawił się wirujący bąk, którego kolorowe paski poruszały się od dołu do góry, po czym znikały, znów pojawiały się, przesuwały ku górze i znikały…

Nagrany na taśmie głos rzekł:

— Oto widzicie państwo bąka, prostą zabawkę dziecięcą, za sprawą której ulegamy bardzo ciekawej iluzji…

Vickers sprawdził na własnej skórze, jak bardzo narrator ma rację. Komputerowi eksperci znaleźli właściwe słowa, poskładali je w odpowiedni sposób, wybrali właściwą intonację, aby nadać im maksimum semantycznej wartości. Słowa miały za zadanie przyciągnąć uwagę publiczności, skupić ją na bąku i utrzymać na kilka sekund.

Vickers cicho zszedł ze schodów i podszedł do drzwi. Jeśli nadejdzie Crawford, zatrzyma go jeszcze przez parę minut.

Głos z ekranu mówił:

— Jeśli przyjrzycie się dokładnie, zauważycie, że kolorowe paski wydają się przesuwać w kierunku wierzchołka bączka i tam znikają. Dziecko przyglądające się tym paskom zastanawia się często, gdzie też one znikają…

Vickers starał się liczyć sekundy, które ciągnęły się niemiłosiernie powoli.

Głos mówił dalej:

— Przyjrzyjcie się dokładnie… patrzcie uważnie… idą w górę i znikają… idą w górę i znikają… w górę i znikają…

Przy stole nie było już wielu mężczyzn, tylko dwóch lub trzech, którzy byli tak zaabsorbowani obserwowaniem bąka, że nie zauważyli zniknięcia swoich towarzyszy. Może ci dwaj lub trzej pozostaną tutaj. Być może akurat oni są tymi nielicznymi zwykłymi ludźmi wśród mutantów.

Vickers cicho otworzył drzwi i wymknął się z pokoju.

Kiedy zamknął je za sobą, nie słyszał już narratora, który mówił:

— …idą w górę i znikają… przyjrzyjcie się uważnie… idą w górę…

Crawford szedł właśnie korytarzem przetaczając się ociężale.

Nagle zauważył Vickersa i zatrzymał się.

— Chcesz czegoś? — spytał. — Dlaczego wyszedłeś?

— Chciałem usłyszeć odpowiedź na pytanie — odpowiedział Vickers. — To, na które nie chciałeś odpowiedzieć tam. Dlaczego zakręciłeś bąkiem?

Crawford potrząsnął głową.

— Nie rozumiem, Vickers. Przecież to nie ma sensu. Wiesz, że ja też kiedyś przeniosłem się do krainy z baśni. Zupełnie tak samo jak ty. Jeszcze kiedy byłem małym chłopcem. Przypomniałem sobie po rozmowie z tobą. Może właśnie dlatego, że z tobą porozmawiałem. Przypomniało mi się, że kiedyś siedziałem na podłodze, patrzyłem na bąka i zastanawiałem się, gdzie mogą się podziewać te paski… no wiesz, kiedy podchodzą do góry. Zastanawiałem się, dokąd wędrują i byłem tak zafascynowany, że musiałem chyba za nimi podążyć, bo w pewnym momencie znalazłem się w baśniowej krainie. Było tam mnóstwo kwiatów. Zerwałem jeden z nich, a kiedy wróciłem, nadal trzymałem go w dłoni. Stąd wiem, że rzeczywiście tam byłem. Panowała wtedy zima i nigdzie nie można było uświadczyć ani jednego kwiatka. Kiedy pokazałem go matce…

— Wystarczy — przerwał mu Vickers pewnym siebie głosem. — To tylko chciałem usłyszeć.

Crawford patrzył na niego szeroko otwartymi oczyma.

— Nie wierzysz mi?

— Wierzę.

— Więc o co ci chodzi, Vickers?

— O nic.

A więc to jednak nie Ann Carter!

Flanders, on i Crawford!… to oni byli tymi trzema istotami obdarzonymi życiem zaczerpniętym z Jaya Vickersa!

A Ann?

Ann nosiła w sobie życie dziewczyny, która chodziła z nim doliną, dziewczyny, którą pamiętał jako Kathleen Preston, a która tak naprawdę nazywała się inaczej. Dlatego właśnie Ann pamiętała dolinę i spacery wiosną z jakimś chłopcem.

Oczywiście Ann, którą znał, mogła być tylko jedną z trzech Ann, tak jak on był jednym z trzech Jayów Vickersów, ale nie miało to większego znaczenia. Może Ann rzeczywiście nazywała się Ann Carter, tak jak on Jay Vickers. Może oznaczało to, że kiedy ich życia zostaną im w końcu zwrócone, zatrzymają obecną świadomość.

Teraz nie musiał już kryć swego uczucia do Ann, ponieważ była ona inną osobą, a nie częścią jego samego.

Ann… jego Ann… wróciła na Ziemię, żeby zadzwonić i wywabić Crawforda z pokoju, aby ten nie mógł ostrzec innych przed niebezpieczeństwem, jakie stwarzał kręcący się na ekranie bąk. Teraz jednak wróciła na Drugą Ziemię i nic już jej nie zagrażało.

— Wszystko jest w porządku — powiedział Vickers. W najlepszym porządku.

Wkrótce i on tam wróci, a Ann będzie czekać już na niego. Będą szczęśliwi, tak jak chciała tego Ann, kiedy siedzieli na wzgórzu i czekali na przybycie robotów.

— No cóż — odparł Crawford — w takim razie wracajmy. Vickers zatrzymał go jednak:

— Nie musimy.

— Jak to?

— Twoich przedsiębiorców już tam nie ma — wyjawił mu Vickers. — Są w innym świecie. Tym, o którym opowiadają wizjoniści na rogach ulic.

Crawford patrzył na niego jak cielę na malowane wrota. W końcu krzyknął:

— Bąk!

— Zgadza się.

— Teraz zaczniemy wszystko od początku — krzyczał Crawford. — Nowy skład. Nowi…

— Nie masz już czasu — powstrzymał go Vickers. — Ziemia jest skończona. Ludzie stąd uciekają. Nawet ci, którzy zostaną, nie będą cię słuchać ani tym bardziej walczyć dla ciebie.

— Zabiję cię! — wydarł się Crawford. — Zabiję cię, Vickers!

— Nie zrobisz tego.

Stali twarzą w twarz i patrzyli na siebie w napięciu.

— Rzeczywiście — zgodził się Crawford uspokajając się nieco. — Chyba rzeczywiście nie. Chociaż powinienem. Dlaczego nie mogę cię zabić, Vickers?

Vickers dotknął ramienia Crawforda.

— Chodź, przyjacielu — powiedział. — A może właściwie powinienem nazywać cię bratem?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pierścień wokół Słońca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pierścień wokół Słońca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Clifford Simak - Spacebred Generations
Clifford Simak
Clifford Simak - Shadow Of Life
Clifford Simak
Clifford Simak - The Ghost of a Model T
Clifford Simak
Clifford Simak - Skirmish
Clifford Simak
Clifford Simak - Reunion On Ganymede
Clifford Simak
Clifford Simak - Halta
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
libcat.ru: книга без обложки
Clifford Simak
Clifford Simak - A Heritage of Stars
Clifford Simak
Отзывы о книге «Pierścień wokół Słońca»

Обсуждение, отзывы о книге «Pierścień wokół Słońca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x