Bob Shaw - Cicha inwazja

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Cicha inwazja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cicha inwazja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cicha inwazja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Toller Maraquine, bohater
zostaje dowódcą obrony Overlandu przed inwazją zdegenerowanych mieszkańców Królestwa Landu. Wygrywa, ale to zwycięstwo przynosi mu równocześnie osobistą klęskę.
Zdesperowany, rusza z przyjaciółmi na poszukiwania Farlandu, planety z wizji jednego z uczestników wyprawy. Ekspedycja kończy się powodzeniem, lecz odkrycie nieznanego świata przynosi tylko walkę i śmierć...
Druga powieść z cyklu
, po
, a przed „
.

Cicha inwazja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cicha inwazja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jesteś gotowa? — Bartan zwrócił się do Berise. Kiedy skinęła w odpowiedzi, wyłączył silnik, uniósł się z siedzenia pilota i przytrzymał pasy, podczas gdy ona zajmowała jego miejsce.

— Dziękuję — powiedziała, obdarzając go serdecznym uśmiechem. On skłonił się uprzejmie, acz obojętnie, podszedł do drabiny i zszedł na dół, pozostawiając Berise z Tollerem i Zavotle'em. Gotlon i Wraker byli zajęci ładowaniem lejów samdwyładowczych w sekcji rufowej.

— Myślę, że ktoś tu zagiął parol na młodego Bartana — skomentował Tołler, zwracając się ot, tak, do nikogo w szczególności.

Zavotle parsknął głośno.

— Jeżeli tak jest, to ten ktoś tylko traci czas. Nasz Pan Drumme zarezerwował wszystkie uczucia dla „spi-ritusa” takiego czy innego rodzaju, butelkowanego albo bezcielesnego.

— Nie obchodzi mnie, co mówicie. — Dłonie Berise spoczywały lekko, a zarazem pewnie na przyrządach kontrolnych. — Musiał bardzo kochać swoją żonę. Gdybym umarła czy też zniknęła wkrótce po ślubie, chciałabym, żeby mój mąż leciał szukać mnie do innego świata. Myślę, że to bardzo romantyczne.

— Jesteś prawie tak samo szalona jak on — powiedział Zavotle. — A miałem nadzieję, że nie zarazisz się tą umysłową zarazą, tą ptertozą mózgu. Co na to powiesz, foller/e?

— Bartan wykonuje swoją pracę. Może na tym powinniśmy poprzestać?

— Tak. — Zavotle przez kilka sekund patrzył w ilumi-fiator, przybierając zagadkowy wyraz twarzy. — Może nawet wykonuje swoją robotę lepiej niż ja swoją.

Zainteresowanie Tollera wzbudziły nie tylko słowa, ale Sposób, w jaki Zavotle je wypowiedział.

— Coś jest nie tak? Zavotle skinął.

— Wybrałem gwiazdę przewodnią, która miała wprowadzić nas na kurs zbieżny z Farlandem. Obliczenia wykonałem poprawnie, gwiazdę wybrałem właściwie, powinniśmy więc zobaczyć, jak ona i Farland stopniowo zbliżają się do siebie.

— I?

— Lecimy zaledwie kilka dni, ale już w tej chwili widać, że Farland i Gola odsuwają się. Nie mówiłem ci o tym, bo miałem nadzieję, głupią, jak sądzę, że albo ten stan rzeczy ulegnie zmianie, albo będę w stanie wymyślić jakieś wyjaśnienie. Nie stało się ani jedno, ani drugie, muszę więc przyznać, że zawiodłem w wypełnianiu swych obowiązków.

— Ale można to naprawić, prawda? — powiedział Toller. — Musimy jedynie zmienić kurs. Nic nam nie grozi.

— Jedyne zagrożenie stanowi brak kompetencji. — Za-votle uśmiechnął się ze smutkiem. — Widzisz, Tolerze, n i c nie przebiega tak, jak się spodziewałem. Farland wydaje się zbyt jasny, a jego obraz w teleskopie jest zbyt wielki. Mógłbym przysiąc, że jest dwa razy większy niż wtedy, gdy wyruszaliśmy. Może instrumenty optyczne pracują inaczej w próżni. Nie wiem. Nie potrafię tego wyjaśnić.

— To mogłoby znaczyć, że pokonaliśmy połowę drogi — podsunęła Berise.

— Nie proszę cię o zdanie — skarcił ją cierpko Zavot-le. — Mówisz o rzeczach daleko wykraczających poza twoją zdolność pojmowania.

Berise ściągnęła brwi.

— Rozumiem, że kiedy coś wydaje się dwukrotnie większe, to odległość do tego czegoś musi być o połowę mniejsza. Według mnie to całkiem proste.

— Dla prostego umysłu wszystko jest proste.

— Przestańcie sobie dogadywać — wtrącił Toller. — Trzeba…

— Ale ta idiotka sugeruje, że pokonaliśmy dziewięć czy dziesięć milionów mil zaledwie w ciągu pięciu dni — zaperzył się Zavotle, masując żołądek. — Dwa miliony mil na dobę! Wychodzi ponad osiemdziesiąt tysięcy mil na godzinę — to niemożliwe. Prawdziwa prędkość…

Prawdziwa prędkość waszego statku przekracza obecnie sto tysięcy mil na godzinę, powiedziała złotowłosa kobieta, której postać nagle zmaterializowała się w przedziale tuż obok nich.

Rozdział 15

Toller wytrzeszczył oczy na kobietę. Bez wyjaśnień l wiedział, ze jest to żona Bartana Drumme, i w tejże chwili jego pojmowanie świata zmieniło się na zawsze. Zrobiło mu się zimno, ale nie czuł lęku. Berise i Zavotle nie poruszyli się i choć patrzyli w różnych kierunkach, był przekonany, że widzą dokładnie to co on. Kobieta była piękna, ubrana w prostą białą suknię, i w ciemnym wnętrzu statku jarzyła się niczym płomień świecy. Mówiła z gniewem przesyconym troską.

Z początku, gdy wyczułam zbliżającego się Bartana, nie mogłam uwierzyć, a po dokładniejszych poszukiwaniach odkryłam, że to prawda! Przemierzacie kosmos nawet nie rozumiejąc efektów stałego przyspieszenia! Czy nie zdajecie sobie sprawy, że zmierzacie ku pewnej śmierci?

— Sondy! — Bartan wpadł na górny pokład i przywarł do poręczy u szczytu drabiny. — Przychodzę zabrać cię do domu.

Jesteś głupcem, Bartanie. Wszyscy jesteście lekkomyślnymi głupcami. Ty, Ilvenie Zavotle, ty, który nakreśliłeś plany podróży — jak wyobrażasz sobie lądowanie w tym nowym świecie?

Zavotle odpowiedział jak człowiek pogrążony w transie.

— Planowaliśmy zmniejszyć prędkość przez wejście w at-osferę Farlandu.

I to byłby wasz koniec! Przy prędkości, jaką mielibyście po dotarciu do górnych warstw atmosfery Farlandu, tarcie spowodowałoby powstanie takiego ciepła, że wasz statek zamieniłby się w meteor. I nawet gdyby jakimś cudem udało wam się wylądować bezpiecznie — tak po prostu założyłeś, że tamtejsze powietrze nadaje się do oddychania?

— Powietrze? Powietrze to powietrze.

Jak mało wiesz! A ty, Tollerze Maraguine, ty, który pozujesz na dowódcę tej poronionej ekspedycji — czy przyjmujesz pełną odpowiedzialność za życie tych, których masz pod swoją komendą?

— Tak — odparł spokojnie Toller. Część jego umysłu mówiła mu, że on i inni powinni zwijać się ze strachu bądź ze zdumienia, robić wszystko poza spokojnym odpowiadaniem na pytania, ale w naturze łączności duchowej było coś takiego, że normalne ludzkie reakcje zostały jakby przesunięte w czasie. Teraz rozumiał poprzednie twierdzenia Bartana, że z samej definicji wynika, iż nic, co się d z i e j e, nie może być nadnaturalne.

W takim razie, kontynuowała Sonderweere, jeżeli zostały ci jakieś resztki zdrowego rozsądku, natychmiast zarzucisz to najdziksze z przedsięwzięć. Udzielę ci instrukcji i wskazówek niezbędnych do przeprowadzenia bezpiecznego powrotu na Overland.

— Nie mogę zgodzić się na tę propozycję — sprzeciwił się Toller. — Prawdą jest, że szczycę się tytułem dowódcy tej nadzwyczajnej misji, lecz jej członkowie mają swe indywidualne i odrębne powody, by fchcieć postawić nogę na Farlandzie. Moja władza opiera się na wspólnej woli i gdybym zaproponował powrót, mój głos byłby tylko jednym wśród wielu.

Wykrętna odpowiedź, Tollerze Maraguine. Zjawa spojrzała nań błękitnymi wściekłymi oczami. Czy to oznacza, że jesteś przygotowany do poprowadzenia swej załogi na pewną śmierć?

— A czy jest taka potrzeba? Jeżeli w twojej mocy leży bezpieczne poprowadzenie nas na Overland, jesteś w stanie doprowadzić nas do Farlandu.

Jak mało rozumiesz! Jak malo wiesz o czekających tam niebezpieczeństwach! Słowa brzmiące w ich mózgach były teraz zabarwione zniecierpliwieniem. Wiele lat temu znalazłeś bezludny Overland i teraz — na ślepo — założyłeś, że z Far landem jest tak samo. Czy nie przyszło ci do głowy, że ten świat jest zamieszkany, że posiada własną cywilizację? Czy myślisz, że mam całą planetę dla siebie?

— W ogóle o tym nie myślałem. Do tej chwili byłem przekonany, że Bartan jest szalony i że ty nie istniejesz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cicha inwazja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cicha inwazja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cicha inwazja»

Обсуждение, отзывы о книге «Cicha inwazja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x