Bob Shaw - Cicha inwazja

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Cicha inwazja» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cicha inwazja: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cicha inwazja»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Toller Maraquine, bohater
zostaje dowódcą obrony Overlandu przed inwazją zdegenerowanych mieszkańców Królestwa Landu. Wygrywa, ale to zwycięstwo przynosi mu równocześnie osobistą klęskę.
Zdesperowany, rusza z przyjaciółmi na poszukiwania Farlandu, planety z wizji jednego z uczestników wyprawy. Ekspedycja kończy się powodzeniem, lecz odkrycie nieznanego świata przynosi tylko walkę i śmierć...
Druga powieść z cyklu
, po
, a przed „
.

Cicha inwazja — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cicha inwazja», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Krótki syk z górnego pokładu wskazał, że ktoś zmieszał miarkę soli ognistej i wody, by zregenerować powietrze. Może minutę później do nozdrzy Tollera dotarł charakterystyczny zapach — przypominający woń wodorostów — mieszając się z ostrym odorem smoły, który jakby stał się silniejszy.

Toller wciągnął powietrze. Stwierdził, że zapach smoły rzeczywiście jest bardziej intensywny, i jego niepokój nagle przybrał na sile. Impulsywnie zdjął rękawicę i dotkną) czarnej powierzchni poszycia. Kadłub był ciepły. Temperatura była daleko niższa od tej wystarczającej do zmiękczenia smoły, niższa od temperatury jego skóry, ale kontrast z zimnem, jakiego się spodziewał, był uderzający. Odkrycie to jakby otworzyło bramę w jego umyśle i natychmiast wiedział, co wywołało te złe przeczucia…

Było mu gorąco!

Watowany skafanddr został zaprojektowany tak, by bronić użytkownika przed przenikliwym zimnem strefy nieważkości, a i tak z ledwością spełniał swe zadanie, a teraz miał wrażenie, że lada chwila obleje się potem.

„To nie może być prawdą! Nie możemy spadać w słońce!” Toller całą siłą woli starał się opanować narastającą panikę, gdy huk silnika ucichł i w tym samym momencie usłyszał, jak Zavotle woła go z górnej części statku. Znów kompletnie pozbawiony wagi, zanurkował w kierunku drabiny i wspiął się po niej ręka za ręką. Wciągnął się na pokład i stanął przed resztą załogi. Wszyscy, z wyjątkiem Gotlona, przywierali do swoich hamaków.

— Dzieje się coś dziwnego — zaczął Zavotle. — Statek coraz bardziej się nagrzewa.

— Zauważyłem. — Toller spojrzał na Gotlona, siedzącego w fotelu pilota. — Jesteśmy na kursie?

Gotlon z wigorem pokiwał głową.

— Od chwili startu jesteśmy dokładnie na kursie. Przysięgam, że celownik ani na chwilę nie oderwał się od Goli. — Gola, postać z kolcorroniańskiego mitu, pojawiała się przed zagubionymi marynarzami i prowadziła ich do bezpiecznych portów, i jej imię nadano gwieździe przewodniej wybranej dla pierwszej części podróży.

Toller zwrócił się do Zavotle'a.

— A może przesuwamy się bokiem? Spadamy w stronę słońca z dziobem wycelowanym w Golę?

— Dlaczego mielibyśmy spadać? A nawet jeżeli tak, jest zbyt wcześnie, by ciepło wzrosło aż w takim stopniu.

— Jeżeli wyjrzysz za rufę, zobaczysz Overland i Land we właściwych miejscach — dodała Berise. — Jesteśmy na kursie.

— To coś, co należy umieścić w mojej książce — powiedział Zavotle, prawie do siebie. — Musimy przyjąć, że to kosmos jest gorący. Prawdę mówiąc, zjawisko to nie powinno być niczym zaskakującym, ponieważ w przestrzeni wiecznie świeci słońce. Ale słońce również świeci w strefie nieważkości — a tam panuje straszliwe zimno. Jednak to kolejna tajemnica, Tollerze.

— Tajemnica czy nie — powiedział Toller, postanawiając zachowywać się stanowczo, by zwalczyć niepewność, która narodziła się przy pierwszym otarciu o nieznane — ważne, że możemy rozebrać się z tych przeklętych skafandrów, i powinniśmy być z tego zadowoleni. Możemy zażyć przynajmniej trochę wygody.

Trzeciego dnia lotu, ku satysfakgi Tollera, wykonywanie pokładowych czynności stało się rutyną. Toller rozumiał niebezpieczeństwa czekającej ich monotonii i nudy, ale były to dające się przewidzieć ludzkie problemy i czuł, że będzie w stanie rozprawić się z nimi. Dopiero wtedy, gdy sama kapryśna natura zadawała kłam najbardziej dopieszczonym ludzkim przekonaniom, on zaczynał czuć się jak dziecko wędrujące po niebezpiecznym lesie.

Od początkowo przerażającego — a teraz uznanego za zbawienne — odkrycia, że kosmos jest przyjemnie ciepły, następna zagadka wiązała się z obserwacją, że w międzyplanetarnej próżni nie ma meteorów. Ku zaskoczeniu Tollera, Ilven Zavotle uczepił się tej tajemnicy, najwidoczniej wierząc, że posiada ona jakieś doniosłe znaczenie, i uczynił ją tematem kolejnego długiego wpisu w księdze pokładowej.

Choroba małego człowieczka nasilała się zgodnie z jego przewidywaniami. Chociaż nie wydał słowa skargi, chudł w zastraszającym tempie i przez większość czasu przyciskał pięści do brzucha. Poza tym, co odbiegało od charakteru dawnego Zavotle'a, stał się nerwowy i zgryźliwy w stosunku do młodszych członków załogi, a szczególnie Bartana Drumme. Inni żywili rirzekonanie, że Bartan padł ofiarą obłędu i byli wobec niego tolerancyjni, natomiast Zavotle często czynił go celem szyderczych uwag. Bartan przyjmował obraźliwe słowa ze spokojem, bezpieczny w fortecy iluzji, ale w kilku przypadkach Berise Narrinder brała jego stronę i jej stosunki z Zavotlem stały się napięte.

Toller wiedział, że przyjacielem kieruje demon gorszy niż jego własny, w związku z czym nie wtrącał się. Prócz tego był przekonany, że Berise nie pozwoli, by Zavotle posunął się za daleko. Jego własne stosunki z dziewczyną — od czasu pięciu dni spędzonych w czarownym świecie spadającego statku — były ciepłe i całkowicie beznamiętne. Natknęli się na siebie w szczególnym czasie, w czasie, w którym ich potrzeby doskonale się uzupełniały, w czasie, który już nigdy nie miał się powtórzyć, i teraz podążali w przyszłość własnymi, odrębnymi ścieżkami bez zobowiązań czy żalu. Tollerowi nawet nie przyszło na myśl, by wyrazić sprzeciw, gdy Berise upomniała się o miejsce w ekspedycji. Wiedział, że dziewczyna zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, że jej pobudki muszą być co najmniej tak ważne, jak jego.

Pomijając stosunki międzyludzkie, Toller przewidział, że największe problemy będzie sprawiało jedzenie i picie — czy to ich przyjmowanie, czy też wydalanie. Na statku nie można było rozpalać ognia, wobec tego menu ograniczało się do ściśle racjonowanych porq'i zimnych potraw z solonego mięsa i ryb, suszonych owoców, orzechów i sucharów, popijanych wodą i jedną miarką brandy na dzień.

Główny silnik pracował prawie bez przerwy, tym samym nadając wszystkiemu pewien ciężar, toaleta była więc mniej uciążliwa niż w warunkach zerowej grawitacji, ale nadal pozostawała doświadczeniem wymagającym od wszystkich niewyczerpanych rezerw stoicyzmu. W łazience na śródokręciu znajdowało się skomplikowane cylindryczne urządzenie z jednokierunkowymi rurami. Było to jedyne miejsce, w którym kadłub można było otwierać bezpośrednio w przestrzeń. Za każdym razem, gdy korzystano z urządzenia, uciekała pewna ilość powietrza, ale kompensowano ją szybko gazem wytwarzanym z soli.

Początkowo zakładano, że każdy z sześciu członków załogi kolejno będzie odbywał wachtę na stanowisku pilota, jednak względy praktyczne szybko wpłynęły na zmianę planu. Berise, Golton i Wraker bez problemu potrafili utrzymać statek na kursie, a Bartan szybko im dorównał, lecz dla Tollera i Zavotle'a zadanie to okazało się niezwykle denerwujące i męczące. Tołler został zmuszony do zmiany rozkładu wacht w ten sposób, że czwórka młodych ludzi trzymała statek na kursie zbieżnym z kursem Farlandu, podczas gdy on i Zavotle mieli więcej czasu na zajmowanie się tym, co uznali za stosowne. Zavotle zagłębił się w studia astronomiczne i spędzał godziny nad oprawną w skórę księgą, dla Tollera rozpoczął się okres nużącej bezczynności.

Czasami myślał o swojej żonie i synu, zastanawiając się, co robią, kiedy indziej gapił się ponuro przez iluminator na zamrożoną, niezmienną panoplię gwiazd, srebrnych wirów i komet. Statek wydawał się wtedy unieruchomiony i niezależnie od tego, jak bardzo Tołler się starał, nie był w stanie zaakceptować faktu, że porusza się z prędkością konieczną do wykonania przelotu międzyplanetarnego.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cicha inwazja»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cicha inwazja» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cicha inwazja»

Обсуждение, отзывы о книге «Cicha inwazja» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x