Jack Chalker - Charon - Smok u wrót

Здесь есть возможность читать онлайн «Jack Chalker - Charon - Smok u wrót» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: Zysk i s-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Charon: Smok u wrót: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Charon: Smok u wrót»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wzięli ciało Parka Lacocha, usunęli jego umysł, zastępując go umysłem najlepszego agenta Konfederacji. Następnie umieścili go na statku kosmicznym i zesłali na Charona — jeden ze Światów Rombu Wardena, z którego nie było powrotu. Tajemniczy endemiczny organizm infekował wszystko i wszystkich, uniemożliwiając życie po opuszczeniu Rombu.
Charon był piekłem w sensie dosłownym. Znajdował się bowiem zbyt blisko swego słońca, a upalny i parny klimat, który tam panował, czynił życie nieznośnym — omal niemożliwym. Przedziwne bestie zamieszkiwały jego dżungle, ale jeszcze dziwniejszą od nich była grupa znana pod imieniem Czarna Magia, która spiskowała wraz z przebywającym na wygnaniu Władcą w celu przejęcia kontroli nad planetą.
Magia i czary były tam czymś realnym — były wszechobecne na Charonie. Kontrolowany przez czarownice i czarowników organizm wardenowski potrafił dokonać każdej sztuczki, o czym przekonał się Park Lacoch przemieniony w pół człowieka, pół bestię. Dopiero wtedy jego misja stała się autentycznie trudna…

Charon: Smok u wrót — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Charon: Smok u wrót», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

I tak już zbyt długo zwlekaliśmy czekając, aż granaty wywołujące silną falę uderzeniową odniosą stuprocentowy skutek i musieliśmy się teraz śpieszyć. Kira pobiegła przodem. Nie mieliśmy więc innego wyjścia, jak tylko porzucić Krugar i z bronią gotową do strzału pędzić za Kirą. Jedyna optymistyczna myśl, jaka mogła mi w tej sytuacji przyjść do głowy to, cóż, myśl, że przynajmniej to miejsce nie jest na tyle szczelne, żeby mogło być wykorzystane jako pułapka gazowa.

Nie spodziewałem się ujrzeć Kiry, kiedy znajdę się na następnym piętrze, a przecież tam ją zastałem. Z dwoma martwymi żołnierzami u stóp. Teoretycznie znajdowaliśmy się jeszcze trzy poziomy od Aeolii Matuze — jeśli tam w ogóle była — ale przekroczyliśmy już główny Korilon ochrany i wtargnęliśmy na teren biur, gabinetów, apartamentów mieszkalnych i laboratoriów Synodu i najwyższych urzędników.

Piętro jedenaste, ze swoimi zamkniętymi drzwiami do wszystkich pomieszczeń, przypominało kompleks hotelowy, Ładnie umeblowane, nowoczesne, wygodne pokoje były głównie gabinetami i kwaterami mieszkalnymi, dlatego też trudno było się zorientować, co jest czym. Jak należało oczekiwać, w ostatnich latach zaszły tam spore zmiany.

Koril zatrzymał się, by zaczerpnąć oddechu.

— Krugar jest na tyle w dobrym stanie, iż może spróbować „samonaprawy”, a może i nawet powstrzyma ewentualnych napastników, idących z dołu — powiedział dysząc ciężko. — Uff! Nie jestem już najmłodszy, to pewne. — Westchnął. — Cóż, nie obawiam się już żołnierzy. Prawdopodobnie możemy przejść tym korytarzem bez najmniejszych problemów; strzelajcie jednak do wszystkiego, co się porusza.

— Sądzisz, że nie podejmą dalszych prób ataku? — spytałem pełen niepokoju.

Pokręcił głową.

— Wiedzą, że ten, kto dotarł aż tutaj, nie jest niedołęgą. Nie. Ewentualni członkowie Synodu już dawno wycofali się na trzynaste piętro. Tam będą na nas czekać.

— Czy wasza czwórka wystarczy? — popatrzyłem na pozostałych.

— Zależy, ilu ich jest i kim są — wzruszył ramionami. — Do tej pory szczęście nam dopisywało. Miejmy nadzieję, że teraz nas nie opuści.

Dotarliśmy tu dzięki odpowiedniemu przygotowaniu, świetnemu wyszkoleniu czartów, informacjom uzyskanym z wnętrza Zamku, a także dzięki umiejętnościom, odwadze i tupetowi, jednak w sumie Koril miał rację. Szczęście nam dopisało. Miał też niewątpliwie rację, jeśli chodzi o dalszy rozwój wypadków. Żadne drzwi się nie otworzyły i nikt nie przeszkadzał nam w drodze poprzez jedenaste i dwunaste piętro. Słyszeliśmy jednak wszyscy, jak poziomy, które opuszczamy, są natychmiast zajmowane przez naszych przeciwników. Jakby nie było, dysponowali windami. Po prostu nie chcieli dopuścić do strzelaniny w — kwaterach należących do wysokich dostojników. Żołnierze zresztą zawiedli i przyszedł czas na ich szefów. Podejrzewałem, że w jakimś sensie żołnierze, a szczególnie oficerowie, są teraz po naszej stronie. Jeśli nam się uda, oni będą musieli odpowiadać za własne niepowodzenia przed tymiż szefami. Pomyślałem sobie, że bardziej z tego powodu, niż z jakiegokolwiek innego będą się trzymać jak najdalej od pola walki.

Koril zatrzymał się u schodów prowadzących na trzynaste piętro.

— No, dobrze. Ku, Kimil, Kindel! Trzymajcie się blisko mnie. Wiecie, co macie robić. Pozostali mają iść za nami, ale trzymać się z dala od wydarzeń. Wasza broń na nic się tu nie zda.

Rozumieliśmy, co chce przez to powiedzieć. Nasz udział, przynajmniej teoretycznie, zakończył się. Jedynie, co mogliśmy uczynić, to stać na straży przy wejściu. Niepotrzebnej zresztą.

Kovil zaczerpnął głęboko powietrza, wypuścił je powoli z płuc, odwrócił się i ruszył powoli schodami v górę. Czarty szli za nim pojedynczo, a za nimi Kira, Darva i ja sam. Nie wiem, co spodziewałem się ujrzeć na górze, ale na pewno nie była to wytwornie umeblowana, pusta sala.

Wielka komnata cała tonęła w karmazynowej czerwieni. Fotele i krzesła w starym stylu pokryte były jakimś jedwabistym materiałem i zdobione metalowymi ćwiekami m jaskrawozłocistym kolorze, świecącymi jasno na tle ciemnego, miejscowego drewna; stoliki o antycznych kształtach wy polerowane były do lustrzanego połysku. Dywan był także karmazynowy, utkany z jakiegoś gęstego i miękkiego włosia, o którym wa informowało, że nie pochodzi z Charona. W jego centrum znajdowała się złocista ścieżka, zaznaczona dwoma złocistymi pasami z kolorowej przędzy, wplecionej w całość materii, prowadząca ku podwyższeniu. Samo podwyższenie przypominało scenę, ze stojącym pośrodku wielkim, drewnianym tronem, zbudowanym z tego samego drewna, co reszta mebli i pokrytym tą samą materią w kolorze głębokiej czerwieni, jednak inkrustowanym czymś, co wyglądało jak ogromne, drogocenne kamienie pochodzące z całej znanej galaktyki, i co okazało się nimi rzeczywiście. Po bokach tronu, lekko cofnięte, stały dwa osobne, nieco mniejsze fotele. Z tyłu, za tymi trzema stało w półkolu jedenaście prawie identycznych siedzisk. Cała scena ozdobiona była złoto haftowaną, karmazynową draperią, zwisającą swobodnie z tyłu, a zebraną i związaną od przodu.

Staliśmy wszyscy gapiąc się na tę salę. Nie mogłem powstrzymać cichego westchnienia podziwu.

— Jak w starożytnej baśni — zauważyłem.

Koril rozejrzał się wokół płonącymi oczyma.

— Jest tutaj więcej mocy, niż mieli jej owi starożytni królowie — odparł poważnym tonem. — To siedziba rządu Charona. Siadywałem kiedyś na tym tronie. Znam dobrze to miejsce. — Z głosu jego zniknął ten nieco rozmarzony, senny ton. — Zmieniła wystrój. W pewnym sensie, szkoda. Miałem tu, na tych ścianach, wielkie dzieła sztuki zrabowane z najlepszych muzeów Konfederacji. Mimo wszystko, nie wygląda to najgorzej.

— Daruj sobie uwagi na temat dekoracji wnętrz wtrąciła Kira. — Gdzież, do diabła, podziewa się nieprzyjaciel?

W tym momencie wyczułem jakiś ruch za tronami i zobaczyłem, jak pistolet Kiry unosi się do góry. Koril powstrzymał natychmiast jej dłoń.

— Nie ma sensu palić tego miejsca — powiedział. — A im nie jesteś w stanie uczynić żadnej krzywdy tą zabawką.

Zza foteli wynurzyło się pięć postaci. Wszystkie miały na sobie wyszywane złotem szaty w tym samym karmazynowym kolorze, co wystrój komnaty. Wszystkie postacie miały na głowach szkarłatne kaptury. Wyglądały niesamowicie i robiły olbrzymie wrażenie, co zresztą zapewne było ich celem.

Koril uśmiechnął się lekko i ruchem dłoni przywołał współtowarzyszy, z którymi utworzył jedną złączoną rękoma linię.

Postaci podeszły na skraj sceny — i tam się zatrzymały. Również i one utworzyły linię, jednak nie dotykając jedna drugiej.

Troje z nich było kobietami. Zauważyłem, że jedną z tych osób był Karman… jedyna znajoma mi twarz. Żadne z nich nie wyglądało na szczególnie przejęte zaistniałą sytuacją.

— Tylko pięcioro? — zapytał Koril uprzejmie. Jestem wstrząśnięty.

— I tak za wiele jak dla was — odparł Korman w imieniu grupy. — Nie spędzamy tu tyle czasu, jak to bywało za twoich czasów, Tulio. Nie musimy…

Po tych słowach cała piątka uniosła się na wysokość mniej więcej metra i przesunęła do przodu poza krawędź sceny. Wstrzymaliśmy oddech, bowiem zdaliśmy sobie sprawę, że nie jest to żadna Wardenowska sztuczka. Oni naprawdę to robili.

— Sztuczki kuglarskie, Dieter? — spytał Koril pogardliwie. — Sądziłem, że już dawno mamy je za sobą.

— To nie sztuczki — odpowiedziała jedna z kobiet.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Charon: Smok u wrót»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Charon: Smok u wrót» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Charon: Smok u wrót»

Обсуждение, отзывы о книге «Charon: Smok u wrót» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x