Iain Banks - Gracz

Здесь есть возможность читать онлайн «Iain Banks - Gracz» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gracz: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gracz»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Znudzony nieustannymi sukcesami, zniechęcony brakiem poważnych wyzwań i stymulujących przeżyć, niezwyciężony Gurgel — najlepszy gracz galaktyki — przybywa do Imperium Azadu, by wziąć udział w najbardziej skomplikowanej i najtrudniejszej grze, jaką wymyślono we wszechświecie. Stawką w tej grze jest nie tylko życie, lecz również samo Imperium. A także coś jeszcze…
Miłośnicy literackiego talentu Iaina M. Banksa wiedzą już, czego spodziewać się po tym autorze: nieskrępowanej, zrywającej ze wszelkimi schematami wyobraźni, pasjonującej akcji, niezwykłych bohaterów i przewrotnego poczucia humoru. Tym razem również się nie zawiodą.

Gracz — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gracz», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Rzeczywiście, to chyba niezbyt stabilna organizacja społeczeństwa — przyznał Gurgeh.

— Hmmm. Oczywiście, wszystko jest względne. A wiesz, ten staruch, z którym teraz rozmawia impek, ma chyba więcej rzeczywistej władzy niż sam Nicosar.

— Naprawdę? — Gurgeh spojrzał na ambasadora.

— Tak, to Hamin, rektor Kolegium Candsev, mentor Nicosara.

— Twierdzisz, że każe on władcy, co ma robić?

— Oficjalnie nie. — Za beknął. — Nicosar wyrósł w kolegium, spędził tam sześćdziesiąt lat jako dziecko i apeks, studiował u Hamina zasady Azad. Ten go wychował, przygotował, kształcił w grze i w innych dziedzinach. Gdy więc stary Molsce udaje się w krainę wiecznego snu — a czas był już najwyższy — i Nicosar przejmuje władzę, do kogo zwraca się po radę?

— Rozumiem. — Gurgeh żałował teraz, że nie zajął się bliżej systemem politycznym Azad i studiował głównie samą grę. — Sądziłem, że w kolegiach tylko uczą gry.

— Teoretycznie tak ma być, ale są one raczej odpowiednikiem rodzin arystokratycznych. Nie tak jak w zwykłych systemach opartych na pokrewieństwie, gdzie do zasiedziałej arystokracji nowej krwi dostarczają małżeństwa, w nadziei że mieszanie genów da coś pozytywnego. Przewaga Imperium polega na tym, że dzięki grze wybiera się do rządzenia tym całym interesem najinteligentniejszych, najbardziej bezwzględnych i zręcznych apeksów z całej populacji. System jest dość skuteczny. Gra rozwiązuje wiele problemów. Według mnie to trwały układ. Służba Kontaktu uważa, że pewnego dnia wszystko rozejdzie się w szwach, ale ja mam inne zdanie. Ta banda może przetrwać nas wszystkich. Robią wrażenie, nie sądzisz? Przyznaj, że jesteś pod wrażeniem.

— Niewypowiedzianym — potwierdził Gurgeh. — Chciałbym jednak zobaczyć więcej, nim wydam ostateczną opinię.

— I tak zrobi to na tobie wrażenie. Docenisz tutejsze dzikie piękno. Mówię poważnie. Skończy się na tym, że będziesz chciał tu zostać. I nie zwracaj uwagi na tego kopniętego dronę, którego przydzielili ci jako niańkę. Te maszyny są wszystkie jednakowe. Chcą, żeby wszędzie było tak samo jak w Kulturze. Pokój, miłość, całe to mdłe gówno. Nie mają… — Za beknął — zmysłowości, by docenić… — beknął ponownie — Imperium. Uwierz mi. Zignoruj tę maszynę.

Gurgeh zastanawiał się, co odpowiedzieć ambasadorowi, gdy otoczyła ich barwnie ubrana, roześmiana grupa apeksów i kobiet. Wystąpił z niej jeden apeks i z ukłonem, który Gurgeh uznał za przesadny, powiedział do ambasadora:

— Czy szanowny posłaniec zechciałby zabawić nasze żony swymi oczami?

— Z przyjemnością! — odparł Za. Wręczył Gurgehowi tacę ze słodyczami. Zbliżył się do chichoczących kobiet i rechoczących apeksów i mignął błonami mrużnymi oczu. — Macie! — zaśmiał się i wycofał tanecznym krokiem. Jeden z apeksów podziękował mu, po czym rozbawione towarzystwo odeszło.

— Są jak dzieci — stwierdził Za. Poklepał Gurgeha po ramieniu i oddalił się nieobecnym spojrzeniem.

Flere-Imsaho podleciał do Gurgeha z szelestem.

— Słyszałem, co ten dupek mówił o ignorowaniu maszyn.

— Hę?

— Powiedziałem, że… zresztą, nie ma to znaczenia. Nie czujesz się opuszczony, dlatego że nie tańczysz?

— Nie. Nie przepadam za tańcem.

— Może i dobrze. Każdy z tych ludzi straciłby nieco statusu towarzyskiego, gdyby cię choćby dotknął.

— Maszyno, ale ty potrafisz formułować myśli!

Gurgeh umieścił przed droną tacę z łakociami i odszedł. Flere-Imsaho krzyknął — udało mu się schwycić spadającą tacę, nim owinięte papierkami ciasteczka wysypały się na podłogę.

Gurgeh, trochę zły, spacerował przez chwilę. Czuł się nieswojo. Uważał, że otaczają go ludzie w pewnym sensie nieudani, jakby byli odrzuconymi składnikami jakiegoś systemu wysokiej jakości, który, gdyby ich włączono, zostałby zanieczyszczony. Wszyscy wokół niego wydawali mu się głupi i prostaccy — co więcej, czuł, że sam niewiele się od nich różni. Uważano chyba, że przybył tu tylko po to, by zrobić z siebie durnia.

Służba Kontaktu wysłała go na sklerotycznym okręcie, nie zasługującym na tę nazwę, przydzieliła mu próżnego, beznadziejnie grubiańskiego dronę, zapomniała poinformować go o istotnych czynnikach, wpływających na sposób gry, choć musiała zdawać sobie sprawę z ich istnienia — na przykład system kolegiów niedoceniony przez „Czynnik Ograniczający” — obdarzyła go towarzystwem gadatliwego pijaka, zachwyconego jak dziecko kilkoma imperialnymi trickami i pomysłowo nieludzkim systemem społecznym.

Podczas podróży cała wyprawa wydawała mu się wielkim i odważnym przedsięwzięciem, czynem szlachetnym. Teraz nie widział już w tym nic z romantycznego eposu. Podobnie jak Shohobohaum Za czy Flere-Imsaho nie pasował do tego systemu społecznego; czuł, że umieszczenie go w tym oblazłym Imperium to jakaś niepoważna sprawa. Był pewien, że gdzieś w hiperprzestrzeni, w tkance pola któregoś z wielkich statków, leniuchujące Umysły śmieją się w kułak.

Rozejrzał się po sali wypełnionej muzyką fujarek. Apeksowie w parach z kwieciście ubranymi kobietami sunęli po błyszczącej posadzce w zaprojektowanych wcześniej układach. Spojrzenia dumne i ukorzone były jednakowo niesmaczne. Mężczyźni-służący poruszali się ostrożnie jak maszyny, napełniali kieliszki, dokładali jedzenie na talerze. Według Gurgeha panujący system społeczny nie miał znaczenia, wszystko wyglądało bardzo prymitywnie, ze zbyt sztywną i ciężką organizacją.

— A, Gurgee — zagadał Pequil. Wyszedł między donicę z kwiatem a kolumną, trzymając za łokieć młodo wyglądającą kobietę. — Jesteś tutaj. Gurgee, poznaj Trinev Dutley córkę — Apeks obdarzył ich oboje uśmiechem i podprowadził dziewczynę do przodu. Ukłoniła się powoli. — Trinev jest również graczem — powiedział Pequil. — Interesujące, prawda?

— To zaszczyt panią spotkać, młoda damo — zwrócił się Gurgeh do dziewczyny również z lekkim ukłonem. Stała przed nim, patrząc w podłogę. Ubrana mniej ozdobnie niż większość kobiet, wyglądała również mniej czarująco.

— Zostawiam was, dwoje dziwaków, porozmawiajcie sobie, dobrze? — Pequil cofnął się, składając dłonie. — Ojciec panny Dutley córki stoi przy dalszej scenie dla orkiestry. Gurgee, będzie pan tak uprzejmy i odprowadzi tam młodą damę, gdy skończycie rozmawiać.

Gurgeh patrzył w ślad za odchodzącym Pequilem. Uśmiechnął się do czubka głowy dziewczyny. Odchrząknął. Dziewczyna milczała.

— Sądziłem… że tylko płeć pośrednia… apeksowie grają w Azad. Dziewczyna podniosła wzrok aż na jego klatkę piersiową.

— Nie, proszę pana. Istnieją również kompetentne kobiety-gracze. Oczywiście niższej rangi.

Głos jej był miękki, zmęczony. Nie podniosła wzroku, zwracał się więc do czubka pochylonej głowy. Przez czarne związane włosy widział białą skórę czaszki.

— Ach, myślałem, że to… zabronione. Cieszę się, że tak nie jest. Czy mężczyźni też grają?

— Tak, proszę pana. Nikomu nie zabrania się grać. To gwarantuje konstytucja. Zrobiono tylko tak… po prostu trudniej jest obu… — przerwała i nagle podniosła wzrok — obu niższym płciom trudniej jest się uczyć, gdyż znakomitsze kolegia przyjmują tylko apeksów. — Znów opuściła głowę. — Oczywiście chodzi o to, by nie rozpraszać studentów.

Gurgeh nie wiedział, co odrzec.

— Rozumiem. — Tylko to przyszło mu na myśl. — Czy… spodziewa się pani dobrych wyników na Mistrzostwach?

— Jeśli mi się powiedzie, jeśli dotrę do drugiej partii w głównych zawodach, wówczas mogę mieć nadzieję na dostanie państwowej posady i na podróże.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gracz»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gracz» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Iain Banks - Der Algebraist
Iain Banks
Iain Banks - L'Algébriste
Iain Banks
Iain Banks - A barlovento
Iain Banks
Iain Banks - Inversiones
Iain Banks
Iain Banks - El jugador
Iain Banks
Iain Banks - Dead Air
Iain Banks
Iain Banks - The Algebraist
Iain Banks
Отзывы о книге «Gracz»

Обсуждение, отзывы о книге «Gracz» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x