Jack Chalker - Lilith - Wąż w trawie

Здесь есть возможность читать онлайн «Jack Chalker - Lilith - Wąż w trawie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Lilith: Wąż w trawie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Lilith: Wąż w trawie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Gdzieś z daleka, spośród czterech zasiedlonych przez ludzi światów Rombu Wardena, wroga człowiekowi rasa szpiegowała Ziemię. Nie można jednak było wysłać tam agenta. Podróż do światów Wardena była bowiem podróżą bez możliwości powrotu. Żyjący tam mikroskopijny symbiont przedostawał się do wnętrza każdego żywego organizmu, uniemożliwiając mu tym samym życie poza systemem Wardena.
Należało więc zastosować środki nadzwyczjne. Wybrano jednego agenta, a czterech innych odarto z ich umysłów i osobowości, narzucając im umysł i osobowość tego wybranego. Połączony odpowiednio z tą czwórką, mógł on odbierać ich raporty, nie opuszczając bezpiecznego miejsca, z dala od Rombu Wardena. Każdemu z czwórki wyznaczono jeden ze światów. Celem misji było odnalezienie i zlikwidowanie Władcy danego świata.
Bohaterem pierwszej księgi jest Carl Tremon, którego wysłano na Lilith, planetę będącą Rajem — ale Rajem takim, jaki tylko Piekło mogło wymyślić!

Lilith: Wąż w trawie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Lilith: Wąż w trawie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gapiłem się na niego, nic nie rozumiejąc.

— Gadaj. O co tu chodzi?

— Pamiętasz naszą rozmowę na temat równowagi panującej na Lilith? Cóż, wygląda na to, iż posiada ona coś, co tę równowagę potrafi naruszyć, przynajmniej w jakimś niewielkim stopniu.

— Co masz na myśli? — Zmarszczyłem brwi.

— Widzisz te niewiasty? Wszystkie są dziewicami, czy w to uwierzysz czy nie, przynajmniej jeśli chodzi o współżycie z mężczyznami. Wszystkie też wykazywały się silnym nie kontrolowanym talentem w okresie dojrzewania, choć większość z nich powracała w zasadzie do statusu pionków po kilku miesiącach.

— Nie wmówisz mi, że O’Higgins jest dziewicą — wtrąciłem.

— Trudno powiedzieć. — Zachichotał. — Wątpię, czy kiedykolwiek poszła do łóżka z mężczyzną, jeśli to miałeś na myśli, a to jedynie byłoby istotne w tej sytuacji. Być może jest coś w tej starej legendzie mówiącej, iż dziewice mają większą moc magiczną, w czysto biologicznym sensie, to znaczy w tym obowiązującym na Lilith. Być może nie doszło u nich do jakichś drobnych zmian chemicznych. Nie wiem. Tak przynajmniej sądzi Sumiko, która zebrała dość dużą grupę tych dzikusek. Możliwe, iż jest ona trochę szalona, ale na pewno nie jest głupia. Kiedyś sama była niezłym biochemikiem na Zewnątrz, więc nie lekceważ jej z powodu tych jej szalonych wierzeń. W każdym razie, kiedy ją zesłano na Lilith, bardzo krótko pozostawała pionkiem. Zbyt gorąca krew. Tak się kiedyś wściekła, że nie tylko usmażyła swojego nadzorcę, ale wymaszerowała z dziedziny, świecąc mocą Wardena jak jakieś ognie sztuczne, i zabijając każdego, kto wszedł jej w drogę.

— Bez katalizatora? — spytałem z niedowierzaniem.

— Bez. — Pokręcił głową. — Teraz już wiesz, co miałem na myśli. Przebywała jakiś czas na dzikich terenach, nim odkryła tę substancję. Była nie tylko biochemikiem, Cal… była również botanikiem. Zabrało jej to kilka miesięcy, ale wreszcie odkryła katalizator i wypracowała metodę jego destylacji. Jak tego dokonała bez instrumentów, bez narzędzi, bez laboratorium, a nawet bez tych urządzeń, które znajdują się w każdej dziedzinie, nie wiadomo… powiedziałbym, że odwagą i siłą woli. Cal, nie wiem, co ona uzyskała, ale nie jest to ta dobra, czysta substancja, z którą ty i ja mieliśmy do czynienia, nie jest więc zapewne równie skuteczna, ale bez wątpienia działa. Zebrała te wszystkie kobiety, kiedy były jeszcze bardzo młode, kierując się przy wyborze ich potencjalnym talentem… i, jak podejrzewam, ich seksualnymi preferencjami. Potrafi dobierać odpowiednie dawki tej substancji dla każdej z kobiet indywidualnie. Potrafi obudzić ich nie kontrolowaną moc. Wykorzystuje przy tym wierzenia kultowe i stosuje odpowiednią dyscyplinę, by je ukształtować i ukierunkować. — Westchnął. — Wiesz, za godzinę lub dwie, Artura może spotkać spora niespodzianka.

Myślałem o jego słowach i czerpałem z nich nadzieję, ale im dłużej o nich myślałem, tym bardziej uzmysławiałem sobie ich długoterminowe implikacje.

Pionki nie żyły w celibacie — Ti, na przykład, nigdy nie kwalifikowałaby się, by zostać czarownicą w tej grupie — ale jeśli O’Higgins rzeczywiście posiadała tę substancję, to oznaczało to, iż dysponuje czymś równym, przynajmniej w tutejszych warunkach, sile bomby wodorowej.

— Bronz, ile ona ma tutaj kobiet?

Odpoczywał i przez moment sądziłem, że śpi. Otworzył jednak jedno oko.

— Trzynaście razy trzynaście. A czego się spodziewałeś? Sto sześćdziesiąt dziewięć kobiet, pomyślałem sobie. Wszystkie dobrane przez kogoś, kto wiedział, co robi i czego chce. Wszystkie z oczywistym nie kontrolowanym talentem i z małym chemicznym dodatkiem, służącym do obudzenia ich ukrytej mocy; wszystkie wściekle lojalne w stosunku do swej przywódczyni i archetypu matki.

— To nie wariacki kult satanistyczny — powiedziałem na głos — to zalążek armii rewolucyjnej.

— Aż tyle czasu potrzebowałeś, żeby do tego dojść? — wymamrotał śpiący Bronz.

Fakty nie wyglądały uspokajająco. Naprawdę nie byłem pewien, czy podobałby mi się świat uformowany przez Sumiko O’Higgins, tak jak nie podobał mi się zresztą świat rządzony przez Marka Kreegana. Zastanawiałem się jakby od niechcenia, za jakież to przestępstwo zesłano tutaj tę królową czarownic. Za coś niezbyt przyjemnego, to pewne.

O świcie wszystkie czarownice wzięły udział w uroczystej ceremonii, podczas której, jak mogłem się zorientować, przeklinano słońce za to, że wzeszło i zepsuło piękną noc, a także proszono szatana o pomoc w nadchodzących zmaganiach. W centralnym miejscu polany, nad rozpalonym ogniskiem bulgotał i syczał olbrzymi kocioł z tykwy.

Po porannych „modłach” każda z kobiet podeszła do kotła i ze śpiewem na ustach piła jakiś gorący, śmierdzący płyn, Używając w tym celu prymitywnego czerpaka. Czułem się tak bezbronny przed czekającą nas walką, iż sam chętnie napiłbym się tego naparu, lecz Bronz był temu przeciwny.

— Sumiko powiada, że napój ten może mieć fatalny wpływ na system nerwowy — poinformował mnie. — Nie całkiem w to wierzę, ale jesteśmy tu tylko gośćmi. Trzymaj się na uboczu i obserwuj, co się będzie działo. Mają włócznie, zatrute strzałki, dmuchawy, łuki, strzały, a nawet kusze. Masz siedzieć cicho i nie przeszkadzać. Gdybyś dał się zabić, wszystko to byłoby na próżno.

Chciałem dyskutować, ale jego argumenty były nie do obalenia. Poszedłem więc do chaty Ti, opuszczonej teraz przez stałe mieszkanki, i popatrzyłem na nią.

Jęknęła, obróciła się i otworzyła oczy.

— Cześć — wyszeptała słabiutkim głosem.

— Cześć — odpowiedziałem, uśmiechając się szeroko. — Czy wiesz, gdzie jesteś?

Jęknęła ponownie i usiłowała usiąść, ale nie udało jej się to za pierwszym razem. Usiadła przy drugiej próbie.

— Mniej więcej — odpowiedziała. — To było… jak jakiś szalony sen. Spałam mocno i wiedziałam, że śpię, ale słyszałam i widziałam wszystko, co wokół mnie się działo, chociaż raczej przypominało to sen. — Zawahała się, zaskoczona i poważna zarazem. — Ale to była rzeczywistość, prawda, Cal? Wszystko? Ten obrzydliwy doktor, to okropne pomieszczenie, ty ratujący mnie, ojciec Bronz, czarownice — to naprawdę są czarownice, Cal?

— W pewnym sensie. — Skinąłem głową, — Przynajmniej one tak sądzą.

Wpatrywała się we mnie wzrokiem, jakim nikt przedtem na mnie nie patrzył.

— Mogłeś tak łatwo uciec, a jednak zabrałeś mnie ze sobą — wyszeptała cichutko, prawie do siebie samej. Jej głos załamał się trochę, kiedy powiedziała: — Och Cal, przytul mnie! Przytul mnie! Proszę!

Zbliżyłem się do niej i uścisnąłem lekko, ale ona przywarła do mnie z całych sił. W końcu westchnęła, a ja ujrzałem w jej oczach łzy.

— Kocham cię, Cal — niemal zatkała i przytuliła się do mnie ponownie.

Patrzyłem na nią, nie bardzo pojmując jej zachowanie i własną reakcję na nie.

— Ja… ja też cię kocham, moja malutka Ti — odpowiedziałem i przytuliłem ją mocno, pełen zachwytu i zadziwienia, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, iż to, co mówię, choć tak niewiarygodne, jest prawdą.

Wioska opustoszała. Widziałem jedynie dymiące resztki ogniska i pusty kocioł. Ani znaku życia, chociaż wokół rozbrzmiewał nieustanny chór owadów.

I nagle ten chór zamilkł.

Było to niesamowite i niewiarygodne. Przez chwilę myślałem, że ogłuchłem, tak absolutną była ta cisza. Żadnego dźwięku, żadnego szmeru. Nawet wiatr ustał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Lilith: Wąż w trawie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Lilith: Wąż w trawie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Lilith: Wąż w trawie»

Обсуждение, отзывы о книге «Lilith: Wąż w trawie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x