Orson Card - Gra Endera

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Gra Endera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Editions Spotkania & Fantastyka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gra Endera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gra Endera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wobec śmiertelnego zagrożenia z kosmosu Ziemia przygotowuje swoją broń ostatniej nadziei. Jest nią chłopiec, w którym odkryto zalążki niezwykłego geniuszu wojskowego.
Czas nagli, a przyszłość dwóch cywilizacji spoczywa w rękach dziecka…
Nagroda Nebula 1985.
Nagroda Hugo 1986.

Gra Endera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gra Endera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ja cię kocham, Ender. Bardziej niż kiedykolwiek. Niezależnie od tego, co postanowisz.

Nie odpowiedział. Wątpiła, czy jej uwierzył. Wróciła na wzgórze wściekła, że skłonili ją, by w taki sposób rozmawiała z Enderem. Ponieważ, mimo wszystko, zrobiła dokładnie to, co chcieli: przekonała Endera, by podjął szkolenie. I nieprędko jej to wybaczy.

* * *

Ender podszedł do drzwi, mokry jeszcze po ostatniej kąpieli. Mrok zalegał na zewnątrz, mrok panował w pokoju, gdzie czekał na niego Graff.

— Czy możemy już lecieć? — spytał Ender.

— Jeśli chcesz — odparł Graff.

— Kiedy?

— Jak tylko będziesz gotowy.

Ender wziął prysznic i ubrał się. Przyzwyczaił się w końcu do kroju cywilnych ubrań, ale wciąż czuł się głupio bez munduru albo skafandra. Pomyślał, że już nigdy nie będzie nosił skafandra. To była gra Szkoły Bojowej i ma ją już za sobą. Słyszał, jak szaleńczo cykają świerszcze. W pobliżu zachrzęściły na żwirze koła toczącego się wolno samochodu.

Co jeszcze powinien ze sobą zabrać? Przeczytał parę książek z biblioteki, ale były częścią wyposażenia domu i nie mógł ich wziąć. Jedyna rzecz, która należała do niego — zbudowana własnoręcznie tratwa — także musiała tu zostać.

Błysnęło światło w pokoju, gdzie czekał Graff. On także się przebrał: znowu włożył mundur.

Siedzieli obok siebie na tylnym siedzeniu. Samochód jechał bocznymi drogami, by dotrzeć na lotnisko od strony bocznej bramy.

— Kiedy jeszcze populacja rosła — odezwał się Graff — na tych terenach były lasy i farmy. Obszar działu wodnego. Opady powodują tutaj, że wiele rzek zaczyna płynąć i podnosi się poziom wód gruntowych. Ziemia jest głęboka, Ender, i żywa aż do serca. My, ludzie, żyjemy tylko na wierzchu, jak te robaki, mieszkające wśród śmieci w stojącej wodzie przy brzegu. Ender nie odpowiedział.

— Szkolimy naszych dowódców tak, jak szkolimy, ponieważ to konieczne. Muszą myśleć w pewien szczególny sposób, nie mogą ich rozpraszać różne drobiazgi. Dlatego ich izolujemy. Was. Trzymamy was w odosobnieniu. I to skutkuje. Ale kiedy nie spotykasz ludzi, kiedy nie widzisz Ziemi i żyjesz w metalowych ścianach, oddzielających cię od mrozu przestrzeni, łatwo jest zapomnieć, czemu warto ratować Ziemię. Dlaczego świat ludzi wart jest ceny, którą płacisz.

Więc dlatego mnie tu przywiózł, pomyślał Ender. Przy całym pośpiechu, poświęcił trzy miesiące, żebym pokochał Ziemię. Udało mu się. Wszystkie jego sztuczki się udały. Nawet Valentine; ona też posłużyła do tego, żebym zrozumiał, że nie wracam do szkoły tylko dla siebie. Cóż, będę o tym pamiętał.

— Może wykorzystałem Valentine — powiedział Graff. — A ty możesz mnie za to nienawidzić. Ale pamiętaj, Ender: udało mi się tylko dlatego, że to, co jest między wami, jest prawdziwe. Tylko to się liczy. Między istotami ludzkimi istnieją miliardy takich związków. O to właśnie walczysz — żeby je ocalić.

Ender odwrócił się do okna. Obserwował, jak helikoptery i sterówce wznoszą się i opadają.

Polecieli śmigłowcem na kosmodrom MF w Stumpy Point. Oficjalnie nazwano go imieniem zmarłego hegemona, ale wszyscy mówili „Stumpy Point”, na pamiątkę małego miasteczka, które zalano betonem przy budowie dróg dojazdowych do tych gigantycznych wysp ze stali i betonu, jakich pełno było na Pamlico Sound. Wciąż jeszcze żyły tu wodne ptaki, brodzące dostojnie, małymi kroczkami po słonych wodach tam, gdzie porośnięte mchem drzewa pochylały się, jakby chciały pić. Zaczęło trochę padać, beton był czarny i śliski. Trudno było powiedzieć, w którym miejscu kończy się droga, a zaczyna Sound.

Graff przeprowadził go przez labirynt kontroli. Władzę dawała mu mała, plastikowa kulka, którą wrzucał do czytników. Drzwi się otwierały, ludzie stawali na baczność i salutowali, czytnik wypluwał kulkę i szli dalej. Ender zauważył, że z początku wszyscy patrzyli na Graffa, ale w miarę jak wchodzili coraz głębiej, bardziej przyglądali się Enderowi. Urzędników interesował człowiek obdarzony władzą, ale tam, gdzie wszyscy mieli władzę, ciekawił ich chłopiec.

Dopiero na promie, kiedy Graff zajął fotel obok niego i zapiął pasy, Ender zrozumiał, że startują razem.

— Jak daleko? — zapytał. — Jak daleko pan ze mną leci? Graff uśmiechnął się lekko.

— Do samego końca, Ender.

— Mianowali pana administratorem Szkoły Dowodzenia?

— Nie.

A więc zdjęli Graffa ze stanowiska w Szkole Bojowej wyłącznie po to, by towarzyszył Enderowi. Ależ jestem ważny, pomyślał. I coś podobnego do głosu Petera odezwało się w jego mózgu: jak może to wykorzystać?

Drgnął i spróbował myśleć o czymś innym. Peter pragnął władzy nad światem, ale Endera władza nie interesowała. Mimo to, gdy myślał o swoim życiu w Szkole Bojowej, przyszło mu do głowy, że choć nigdy nie szukał władzy, zawsze ją miał. Uznał jednak, że to zdolności, nie manipulacje, dają mu siłę. Nie miał się czego wstydzić. Nigdy, może tylko w przypadku Groszka, nie wykorzystał jej, by kogoś zranić. A z Groszkiem wszystko w końcu ułożyło się jak najlepiej. Groszek stał się przyjacielem i zajął miejsce utraconego Alai, który z kolei zastąpił Valentine. Valentine, która pomagała Peterowi w jego intrygach. Która ciągle kochała Endera, bez względu na to, co się stanie.

Ten ciąg myśli zaprowadził go znowu na Ziemię, do tych spokojnych chwil, kiedy unosił się na środku jeziora, w misie porośniętych drzewami wzgórz. Oto Ziemia, pomyślał. Nie kula o tysiącach kilometrów obwodu, ale las i błyszcząca powierzchnia jeziora, domek ukryty między drzewami na wierzchołku wzgórza, trawiaste zbocze opadające do wody, wyskakujące w górę ryby i ptaki, co pikują w dół, by schwytać owady żyjące na granicy pomiędzy powietrzem i wodą. Ziemia to ciągły szum głosów świerszczy, wiatru i ptaków. I głos dziewczyny, przemawiający z odległego dzieciństwa. Ten sam głos, który kiedyś chronił go przed grozą. Ten sam, dla którego zrobiłby wszystko, byle nie umilkł. Nawet wrócił do szkoły, zostawił Ziemię na kolejne cztery, czterysta czy cztery tysiące lat. Nawet jeśli bardziej kochała Petera.

Oczy miał zamknięte i nie ruszał się. Oddychał tylko. Mimo to Graff wyciągnął rękę ponad przejściem i dotknął jego dłoni. Ender zesztywniał zaskoczony i Graff się wycofał, lecz chłopiec przez moment rozważał szokującą myśl, że może Graff żywi dla niego jakieś uczucia. Ale nie, to na pewno tylko kolejne wykalkulowane posunięcie. Graff tworzył z małego chłopca komendanta i bez wątpienia lekcja 17 kursu przewidywała ciepły gest nauczyciela.

Prom dotarł do satelity SMP już po kilku godzinach. Skok Międzyplanetarny był miastem z trzema tysiącami mieszkańców oddychających tlenem z roślin, które także ich żywiły, pijących wodę, która już dziesięć tysięcy razy przepłynęła przez ich organizmy. Żyli tylko po to, by obsługiwać holowniki, wykonujące całą czarną robotę w systemie słonecznym, i promy, zabierające pasażerów i ładunki z powrotem na Ziemię lub Księżyc. Był to świat, gdzie przez krótki czas Ender czuł się u siebie, ponieważ podłogi zakrzywiały się do góry, tak samo jak w Szkole Bojowej.

Holownik był całkiem nowy; MF stale pozbywała się starych statków i kupowała najnowsze modele. Przyleciał właśnie z ładunkiem stali, wytopionej na statku eksploatującym małe planetki w pasie asteroidów. Stal miała trafić na Księżyc, a holownik był już połączony z czternastoma barkami. Graff jednak znowu wrzucił swoją kulkę do czytnika i barki odczepiono. Holownik miał tym razem wykonać lot bez obciążenia, do celu wskazanego przez Graffa, jednak dopiero po odcumowaniu od SMP.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gra Endera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gra Endera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gra Endera»

Обсуждение, отзывы о книге «Gra Endera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x