Orson Card - Gra Endera

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Gra Endera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Editions Spotkania & Fantastyka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gra Endera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gra Endera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wobec śmiertelnego zagrożenia z kosmosu Ziemia przygotowuje swoją broń ostatniej nadziei. Jest nią chłopiec, w którym odkryto zalążki niezwykłego geniuszu wojskowego.
Czas nagli, a przyszłość dwóch cywilizacji spoczywa w rękach dziecka…
Nagroda Nebula 1985.
Nagroda Hugo 1986.

Gra Endera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gra Endera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Przepraszam cię, Ender — powiedział Shen. Przeprosił. Za co? Za przyjaźń?

— Przecież ja też tam byłem — odezwał się wtedy.

A oni przeprosili jeszcze raz. I z powrotem do pracy. I znowu szacunek. Ender pojął nagle, że w tym rozbawieniu, w tej ich przyjaźni nawet nie przyszło im do głowy, że to mogłoby dotyczyć także jego.

Jak mogą sądzić, że do nich należy? Czy się roześmiał? Czy włączył? Stał tylko i patrzył jak nauczyciel.

Tak właśnie o nim myślą. Nauczyciel. Legendarny żołnierz. Niejeden z nich. Nie ktoś, kogo obejmujesz i szepczesz Salaam do ucha. To było dobre wtedy, gdy Ender wydawał się ofiarą innych, był narażony na ciosy. Teraz był żołnierzem doświadczonym i całkowicie, absolutnie samotnym.

Porozczulaj się nad sobą, Ender. Leżąc na posłaniu wystukał na klawiaturze: BIEDNY ENDER. Potem zaśmiał się z siebie i oczyścił ekran. W całej Szkole nie było nikogo, kto by nie chciał się z nim zamienić.

Wywołał grę fantasy. Przeszedł, jak robił to często, obok wioski, którą karły wyryły w pagórku utworzonym przez ciało Olbrzyma. Nietrudno było budować solidne ściany, gdy żebra wyginały się w odpowiedni sposób, a między nimi zostawało dość miejsca na okna. Całe ciało podzielono na mieszkania, wychodzące na drogę wzdłuż kręgosłupa. Publiczny amfiteatr wykuto w miednicy, a między nogami Olbrzyma pasło się stado kucyków. Ender nigdy nie był pewien, co robią karły, kiedy jego tam nie ma, ale zostawiały go w spokoju, gdy szedł przez wioskę, więc i on nie robił im krzywdy.

Przeskoczył przez miednicę u podstawy rynku i wszedł na pastwisko. Kucyki uciekły. Nie gonił ich. Nie rozumiał już, na jakiej — zasadzie funkcjonuje gra. Za dawnych dni, kiedy po raz pierwszy dotarł do Końca Świata, istniała tylko walka i zagadki: pobić przeciwnika, zanim on cię zabije, albo wymyślić, jak ominąć przeszkodę. Teraz jednak nikt go nie atakował, nie było wojen i gdziekolwiek poszedł, nie spotykał żadnych przeszkód.

Z wyjątkiem, oczywiście, komnaty w zamku na Końcu Świata. To jedno niebezpieczne miejsce pozostało. I Ender, jakkolwiek by się zaklinał, że tego nie zrobi, zawsze tam wracał, zawsze zabijał węża, zawsze spoglądał w twarz swego brata w lustrze i zawsze, cokolwiek zrobił, ginął.

Tym razem także nic się nie zmieniło. Spróbował użyć noża leżącego na stoliku, by wydłubać kamień z muru. Gdy tylko rozkruszył zaprawę, przez szparę chlusnęła woda i Ender przyglądał się swojej postaci, nad którą utracił kontrolę, Walczącej szaleńczo o pozostanie przy życiu. Okna komnaty zniknęły, woda podniosła się i figurka utonęła. I przez cały czas twarz Petera Wiggina spoglądała na niego z lustra.

Jestem uwięziony, pomyślał Ender. Uwięziony na Końcu Świata, skąd nie ma wyjścia. Rozpoznał wreszcie gorzki smak, jaki go dręczył mimo wszystkich sukcesów w Szkole Bojowej. To była rozpacz.

* * *

Kiedy Valentine zjawiła się w szkole, przy wejściu czekali ludzie w mundurach. Nie stali tam jak strażnicy, raczej łazili dookoła jakby czekając na kogoś, kto załatwiał wewnątrz swoje sprawy. Nosili mundury marines MF, takie same, jakie oglądała na krwawych wideo z bitew. W szkole powiało przygodą, wszystkie dzieci były podniecone. Oprócz Valentine. Przede wszystkim przypomniało jej to Endera. A po drugie, przestraszyła się. Ostatnio ktoś opublikował ostrą recenzję tekstów Demostenesa. Ta recenzja, a zatem i jej wypowiedzi, stały się tematem otwartej konferencji w sieci stosunków międzynarodowych, gdzie bardzo znani i wpływowi ludzie atakowali i bronili Demostenesa. Najbardziej przeraziła ją uwaga pewnego Anglika: „Czy tego chce, czy nie, Demostenes nie może wiecznie zachowywać swego incognito. Rozgniewał zbyt wielu rozsądnych ludzi i zadowolił zbyt wielu głupców, by nadal ukrywać się za tym aż nazbyt odpowiednim pseudonimem. Albo sam zdejmie maskę, by stanąć na czele sił ciemnoty, jakie zgromadził, albo przeciwnicy zedrą mu ją, by lepiej poznać i zrozumieć chorobę, która wydał tak skrzywiony, szalony umysł”.

Peter był zachwycony, ale tego właśnie można się było po nim spodziewać. Valentine czuła lęk, że tak wielu wpływowych ludzi zirytowała drapieżność Demostenesa i że naprawdę mogą ją wyśledzić. MF potrafiłoby tego dokonać, nawet jeśli amerykańskiemu rządowi konstytucja zabrania takiej próby. A teraz żołnierze MF czekali wokół szkoły średniej w Western Guilford. Akurat tutaj. Nie był to przecież punkt werbunkowy dla marines.

Dlatego nie zdziwiła się, kiedy zaraz po włączeniu przez ekran komputera popłynęła wiadomość:

PROSZĘ SIĘ WYŁĄCZYĆ I NATYCHMIAST PRZEJŚĆ DO GABINETU

DR LINEBERRY.

Valentine czekała nerwowo pod biurem dyrektorki. Wreszcie dr Lineberry otworzyła drzwi i skinęła na nią. Ostatnie wątpliwości rozwiały się, gdy zobaczyła tęgiego mężczyznę w mundurze pułkownika MF siedzącego w jednym z foteli.

— Jesteś Valentine Wiggin — powiedział.

— Tak — szepnęła.

— Pułkownik Graff. Już się spotkaliśmy. Spotkali się? Nigdy nie miała do czynienia z MF.

— Przyjechałem, żeby porozmawiać z tobą w zaufaniu na temat twojego brata.

Więc nie tylko ona. Mają też Petera. A może to inna sprawa? Popełnił jakieś szaleństwo? Sądziła, że przestał robić takie rzeczy.

— Valentine, wydajesz się przestraszona. Nie ma powodów. Zapewniam cię, że twój brat czuje się dobrze. Z naddatkiem spełnił nasze oczekiwania.

Dopiero teraz, czując ogromną ulgę, zrozumiała, że pułkownik mówi o Enderze. Ender… Nie chodziło im o ukaranie jej, ale o małego Endera, który odszedł tak dawno temu i nie był wplątany w intrygi Petera. Ender miał szczęście. Odjechał, zanim Peter zdążył go wciągnąć do spisku.

— Jakie uczucia żywisz wobec brata, Valentine?

— Endera?

— Naturalnie.

— Jakie mogę mieć uczucia? Widziałam go ostatnio, kiedy miałam osiem lat. Od tego czasu żadnej wiadomości.

— Pani doktor, mogłaby pani zostawić nas samych? Lineberry była wyraźnie niezadowolona.

— Chociaż wie pani, sądzę, że rozmowa z Valentine będzie bardziej owocna, jeśli wyjdziemy na spacer. Na podwórko. Daleko od urządzeń nagrywających, umieszczonych tu przez pani zastępcę.

Po raz pierwszy w życiu Valentine zobaczyła, jak dr Lineberry nie potrafi wykrztusić słowa. Pułkownik Graff odsunął wiszący na ścianie obraz i odkleił od tynku dźwiękoczułą membranę z przekaźnikiem.

— Tanie — stwierdził. — Ale skuteczne. Sądziłem, że pani wie. Lineberry wzięła urządzenie i usiadła ciężko przy biurku. Graff wyprowadził Valentine na zewnątrz.

Ruszyli w stronę boiska. Żołnierze szli za nimi w pewnej odległości; rozdzielili się i uformowali luźny krąg, by ich pilnować w możliwie szerokim promieniu.

— Valentine, musisz pomóc Enderowi.

— Jak pomóc?

— Tego nie jesteśmy pewni. Potrzebujemy cię, żebyś nam pomogła wymyślić, jak możesz nam pomóc.

— Co się stało?

— To część naszych problemów. Nie wiemy. Valentine nie mogła pohamować śmiechu.

— Nie widziałam go od trzech lat! A wy macie go u siebie przez cały czas!

— Valentine, mój przelot na Ziemię i z powrotem do Szkoły Bojowej kosztuje więcej, niż twój ojciec zarobi przez całe życie. Nie podróżuję bez powodu.

— Król miał sen — powiedziała Valentine. — Ale zapomniał go. Kazał więc mędrcom wytłumaczyć ten sen, jeśli nie chcą zginąć. Tylko Daniel to potrafił, ponieważ był prorokiem.

— Czytujesz Biblię?

— W tym roku na angielskim zajmujemy się klasyką. Nie jestem prorokiem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gra Endera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gra Endera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gra Endera»

Обсуждение, отзывы о книге «Gra Endera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x