Greg Bear - Radio Darwina

Здесь есть возможность читать онлайн «Greg Bear - Radio Darwina» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Solaris, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Radio Darwina: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Radio Darwina»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyklęty paleontolog Mitch Rafelson odkrywa w Alpach w spoczywające od dziesiątków tysięcy lat w nieznanej jaskini ciała rodziny neandertalczyków. Biolog molekularna Kaye Lang uważa, że w DNA człowieka, niby śpiący rycerze z legend, skrywają się pradawne choroby, które miliony lat czekają tylko na wezwanie, aby móc znowu zarażać i zabijać.
I w bardzo niedalekiej przyszłości, budzą się demony, z naszego genomu wyłania wirus, którego nazwa przypomina imię indyjskiego boga śmierci, Śiwy. Ludzkości zagraża zagłada, gdyż wirus powoduje poronienia u wszystkich zarażonych kobiet. Władze podejmują radykalne środki, dochodzi do zamieszek, prześladowań kobiet. Nieliczni, w tym Lang i Rafelson, w zagrożeniu widzą nadzieję, w chorobie, bólu, przemocy dostrzegają bóle porodowe ludzkości, które poprzedzają ogromny skok ewolucyjny, przyjście na świat nowego człowieka. Prześladowani i potępiani, ścigają się z czasem, aby rozwiązać największą zagadkę w dziejach rodu ludzkiego i powstrzymać oszalały świat.
Arcydzieło wysoko naukowej fantastyki autorstwa zdobywcy nagrody Nebula, według wielu krytyków najlepsza książka SF w USA w roku 1999. Prawdziwy, przedstawiony z ogromnym rozmachem i wnikliwością obraz nauki i nas, ludzi, postawio-nych przed obliczem być może największego zagrożenia w jej dziejach.

Radio Darwina — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Radio Darwina», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Mitch i Kaye pomachali i patrzyli, jak ich przyjaciele odjeżdżają drogą. Nad okolicą zapadał wieczór. Kaye skorzystała z resztek ciepła, siadając pod dębem na składanym krześle i tuląc Stellę, aż nadeszła pora zmiany pieluszki.

Przewijanie nieodmiennie sprowadzało Mitcha na ziemię. Po dokładnym wytarciu przez niego córeczka śpiewała słodko niczym ziarnojad wśród kołysanych wiatrem gałęzi. Jej policzki i brwi rumieniły się niemal na czerwono, gdy znowu poczuła się dobrze, i mocno chwytała palec ojca.

Kołysząc się lekko na biodrach, szedł ze Stellą w ramionach za Kaye, która pakowała brudne pieluszki w plastikową torebkę, aby zabrać je do prania. Kaye obejrzała się przez ramię, gdy znaleźli się przed szopą z pralką i innymi maszynami.

— Co mówił Jack? — Spytała.

Mitch jej opowiedział.

— Będziemy żyć na walizkach — stwierdziła rzeczowo. Spodziewała się gorszych wiadomości. — Jutro znowu je zapakujemy.

91

Hrabstwo Kumash, wschodnia część stanu Waszyngton

Mitch przebudził się z głębokiego snu, w którym nic mu się nie śniło, i usiadł w łóżku, nasłuchując.

— Co to? — Szepnął.

Kaye leżała obok, nieruchomo, lekko pochrapując. Spojrzał przez łóżko na półeczkę Stelli zawieszoną na ścianie, na stojący na niej zegar na baterie ze wskazówkami lśniącymi w mroku na zielono. Było piętnaście po drugiej w nocy.

Bez namysłu przesunął się na koniec łóżka i wstał, ubrany tylko w bokserki, przecierając oczy. Skląłby każdego, który by się odezwał, ale w domu panowała cisza. Potem serce zaczęło mu bić szybko i poczuł niepokój przepływający przez jego nogi i ręce. Obejrzał się przez ramię na Kaye, pomyślał o obudzeniu jej, ale się na to nie zdecydował.

Wiedział, że powinien sprawdzić dom, upewnić się, że nikt nie chodzi na dworze, przygotować jakąś zasadzkę. Wiedział, zbytnio o tym nie myśląc, i zaczął od złapania stalowego pręta, który leżał pod łóżkiem na taką właśnie okoliczność. Nigdy nie miał broni palnej, nie znał się na niej, i wchodząc do saloniku zastanawiał się, czy nie było to nierozsądne.

Zadygotał na chłodzie. Pogoda się zepsuła; w oknie nad kanapą nie widział żadnych gwiazd; wszystko przesłoniły chmury. Potknął się o kubeł na pieluszki stojący w łazience. Potem poczuł nagle, że jest wzywany z wnętrza domu.

Wrócił do sypialni. Tkwiące do połowy w cieniu rzucanym przez szafkę przy łóżku nosidełko dziecka ukazywało jakoś w ciemności swe zarysy.

Jego oczy bardziej przywykły do mroku, ale to nie oczyma dostrzegał nosidełko. Pociągnął nosem; ciekło mu z niego. Pociągnął znowu i pochylił się nad nosidełkiem; potem się wyprostował i głośno kichnął.

— Co jest? — Kaye usiadła w łóżku. — Mitch?

— Nie wiem — odpowiedział.

— Wołałeś mnie?

— Nie.

— A Stella?

— Jest cicho. Chyba śpi.

— Zapal światło.

Uznał to za rozsądne. Zapalił lampę na suficie. Stella spojrzała na niego z nosidełka. Płowe oczy miała szeroko otwarte, rączki zaciśnięte w piąstki. Buzia była rozchylona, nadając dziecku wygląd niemowlęcej, nadąsanej Marilyn Monroe, ale dziewczynka leżała cicho.

Kaye poszła na czworakach na koniec łóżka i spojrzała na córeczkę.

Stella cicho zakwiliła. Oczkami śledziła ich uważnie, skupiając wzrok i zaraz tracąc ostrość widzenia, niekiedy robiąc jak zwykle zeza. Mimo to było jasne, że ich widzi i że nie jest zadowolona.

— Jest samotna — powiedziała Kaye. — Nakarmiłam ją godzinę temu.

— Jak to, ma zdolności paranormalne? — Zapytał Mitch, prostując się. — Przywołała nas myślami? — Znowu pociągnął nosem, i jeszcze raz. Okno sypialni było zamknięte. — O co tu chodzi?

Kaye przykucnęła przed nosidełkiem i wyjęła Stellę. Musnęła ją nosem, a potem popatrzyła na Mitcha z ustami wykrzywionymi w niemal dzikim warknięciu. Ona też pociągnęła nosem.

Stella znowu zagruchała.

— Chyba ma kolkę — powiedziała Kaye. — Powąchaj ją.

Mitch wziął Stellę od Kaye. Niemowlę wykręciło się i spojrzało na niego, marszcząc brwi. Mógłby przysiąc, że jego córka stała się bystrzejsza i że ktoś woła jego imię, w tym pokoju lub na dworze. Teraz był naprawdę wystraszony.

— Może naprawdę przybyła ze Star Treku — uznał. Powąchał ją ponownie i wykrzywił usta.

— Właśnie — rzuciła sceptycznie Kaye. — Nie ma zdolności parapsychologicznych. — Wzięła dziecko machające piąstkami, bardzo rade z zamieszania, i zaniosła je do kuchni. — Ludzie podobno tego nie mają, ale kilka lat temu naukowcy stwierdzili, że jest inaczej.

— Czego nie mają? — Zapytał Mitch.

— Działających narządów przylemieszowych. U podstawy jamy nosowej. Przetwarzają pewne molekuły… Womeroferyny. Coś w rodzaju feromonów. Moim zdaniem nasze stały się znacznie lepsze.

— Posadziła niemowlę na biodrze. — Unosisz górną wargę…

— Ty też — bronił się Mitch.

— To reakcja narządu przylemieszowego. Nasz kot czynił tak, gdy wyczuwał naprawdę ciekawy zapach: zdechłej myszy albo pachy mojej matki. — Kaye podniosła dziecko, które cicho zakwiliło, i powąchała jego główkę, szyję, brzuszek. Zbliżyła ponownie nos do uszu córeczki. — Powąchaj tutaj — powiedziała.

Mitch powąchał, cofnął się, zdusił kichnięcie. Ostrożnie pomacał Stellę za uszami. Ta zesztywniała i stała się niezadowolona, robiąc minkę, jakby za chwilę miała się rozpłakać.

— Nie — powiedziała całkiem wyraźnie. — Nie.

Kaye rozpięła stanik i dała Stelli ssać, zanim ta naprawdę się zaniepokoiła.

Mitch cofnął palec. Jego czubek był lekko tłusty, jakby dotknął miejsca za uchem nastolatki, a nie niemowlęcia. Substancja nie pochodziła jednak od przetłuszczającej się skóry. Przypominała wosk, przy dotykaniu była trochę grudkowata i pachniała jak piżmo.

— Feromony — powtórzył. — Tak chyba powiedziałaś?

— Womeroferyny. Niemowlęcy odpowiednik zalotnego spojrzenia. Musimy się wiele nauczyć — odparła Kaye sennie, niosąc Stellę do sypialni i kładąc się z nią. — Pierwszy się obudziłeś — mruknęła. — Zawsze miałeś dobrego nosa. Dobranoc.

Mitch dotknął się za uszami i powąchał palec. Nagle kichnął ponownie i stanął w nogach łóżka, całkowicie przebudzony, czując mrowienie nosa i podniebienia.

Minęła najwyżej godzina, nim obudził się ponownie i wyskoczył z łóżka, aby natychmiast wciągnąć spodnie. Było jeszcze ciemno.

Ręką poklepał nogę Kaye.

— Ciężarówki — powiedział. Ledwo zdążył zapiąć koszulę, gdy ktoś zabębnił w drzwi wejściowe. Kaye przesunęła Stellę na środek łóżka i szybko naciągnęła luźne spodnie i sweter.

Mitch otworzył drzwi, nie zapiąwszy guzików u mankietów koszuli. Na ganku stał Jack; usta miał wygięte w wielką podkowę, kapelusz mocno naciągnięty na oczy, tak że niemal je skrywał.

— Sue zaczęła rodzić — powiedział. — Muszę wracać do lecznicy.

— Zaraz tam będziemy — odparł Mitch. — Czy jest tam Galbreath?

— Nie przyjedzie. Powinniście się stąd wynieść. Rada powiernicza głosowała wczoraj wieczorem, gdy byłem z Sue.

— Jak… — Zaczął Mitch, a potem na żwirze i pyle podwórka zobaczył trzy półciężarówki i siedmiu ludzi.

— Uznali, że niemowlęta są chore — powiedział Jack ponuro.

— Chcą, aby zajął się nimi rząd.

— Chcą odzyskać swoją cholerną pracę — stwierdził Mitch.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Radio Darwina»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Radio Darwina» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Radio Darwina»

Обсуждение, отзывы о книге «Radio Darwina» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x