Robert Silverberg - Wieża światła

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Silverberg - Wieża światła» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1994, ISBN: 1994, Издательство: Amber, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wieża światła: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wieża światła»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Genialny twórca androidów, Someon Krug, opetany jest ideą nawiazania kontaktu z innymi istotami rozumnymi we wszechświecie. Idąc za swym marzeniem pragnie wznieść na arktycznych pustkowiach Kanady gigantyczną wieżę światła, która będzie przekaźnikiem jego gwiezdnego posłania. Budowa postępuje bez przeszkód, aż do dnia, gdy androidy zaczynają żądać takich samych praw, jakie przysługują ludziom…

Wieża światła — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wieża światła», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Krzywa wypadków pnie się do góry. Śmiertelne wypadki wywołują niepokoje; szczególnie wielu wypadkom ulegają Gammy. Pomimo tego mówi się, że morale budowniczych jest wysokie, androidy są zadowolone i zdają sobie sprawę z roli, jaką odgrywają w najambitniejszym planie ludzkości. Jeśli nic się nie zmieni, wieża zostanie ukończona o wiele wcześniej niż przewidywano.

Rozdział dwudziesty siódmy

Po pokazaniu swym gościom wieży Krug zaprowadził ich do CLUB NEMO, gdzie miał na stałe zarezerwowany apartament. Klub był jednym z mniejszych przedsięwzięć Kruga; wybudowano go przed dziesięciu laty i wtedy była to najbardziej ekskluzywna restauracja na Ziemi, miejsce trzeba było rezerwować sześć miesięcy wcześniej. CLUB NEMO usytuowano dziesięć tysięcy metrów pod powierzchnią Zachodniego Pacyfiku, w Rowie Challengera i składał się on z kompleksu piętnastu kul, zbudowanych z tak samo solidnego szkła, co i wieża; poprzez ściany można było podziwiać zdumiewających mieszkańców ponurych otchłani.

Gośćmi Kruga byli: senator Henry Fearon, jego brat Lou, adwokat, Doheny i Franz Guidice z Europejskich Przekaźników, Leon Spaulding i Mordecai Salah al-Din, przewodniczący Kongresu. Aby dotrzeć do CLUB NEMO, musieli udać się do przekaźnika aż na wyspie Yap, gdzie mieściła się stacja kapsuł typu stosowanego do eksploracji Jupitera i Saturna, gdyż gęstość wody uniemożliwiała korzystanie z przekaźników. Oceaniczne ciśnienie nie stanowiło problemu dla inercyjnych kapsuł, które zanurzały się z prędkością siedmiuset pięćdziesięciu metrów na sekundę, przenosząc gości do CLUB NEMO. Otchłanie oceanu rozświetlały reflektory, a mieszkańcy głębin nie przejawiali obaw i podpływali do szklanych ścian, pozwalając podziwiać swe delikatne ciała bez mięśni, o półpłynnej konsystencji, wytrzymujące ciśnienie od dziesięciu do dwunastu ton na centymetr kwadratowy. Większość tych stworzeń natura wyposażyła w fosforyzujące wypustki, z reguły na bokach lub miedzy oczami. Długość fal reflektorów dobrano tak starannie, by nie zachodziła interferencja z luminescencją głębinowych stworów, dzięki czemu można je było dokładnie obejrzeć — to Justin Maledetto, projektant wieży, był twórcą klubu, a on nie pozostawiał żadnego detalu przypadkowi. Liczne stworzenia z głębin podpływały do ścian, mieniąc się wszelkimi barwami; drapieżniki demonstrowały paszcze, rozwierające się tak szeroko, że pozwalały im na pożeranie dwa lub trzy razy większych od siebie okazów. Podczas takich spotkań pigmeje pożerały giganty, a spożywający w klubie obiad goście mieli rzadki przywilej oglądania tych horrorów. Tutaj oczywiste było, że nie ma potrzeby udawania się na odległe światy, by zobaczyć najbardziej dziwaczne zwierzęta — potwory z koszmarów żyły tutaj, na planecie ludzi i można było na nie patrzeć do woli: potężne kolce, zęby pozaginane i tak długie, że pyski nigdy się nie zamykały, grzbiety zakończone mackami, szczęki tak potężne lub ogony na tyle długie, że reszty ciała niemal nie było, powyginane czułki, pulsujące różnobarwnym blaskiem. Wszystkie te stwory dawały wyjątkowy, unikalny spektakl.

Krug zamówił bardzo prosty posiłek: koktajl z kryla, zupa z ośmiornicy, stek i australijskie bordeaux — nie był żarłokiem. Menu klubu zawierało wszystkie rodzaje rzadkich dań, ale Krug nigdy z nich nie korzystał. Jego goście natomiast nie mieli takich skrupułów i z radością zamawiali ostrygi, kraby, embriony z kalmara, filety z jagnięcia, miąższ ze ślimaków i wiele innych, wyszukanych dań, nie licząc najróżniejszych win ze wszystkich stron świata. Kelnerzy w CLUB NEMO wyglądali godnie i walecznie, gdy odwoływali się do pomocy swych sześcianów-menu — cała obsługa to były Alfy i choć używanie Alf do posług osobistych było czymś niecodziennym, to jednak było to miejsce szczególne i żaden z pracowników klubu nie wyglądał na poirytowanego tym, że wykonuje prace, które normalnie wykonywałyby Bety czy nawet Gammy. Jednakże nie wszyscy kelnerzy byli chyba w pełni zadowoleni ze swego losu, bowiem w pewnej chwili senator Fearon zwrócił się do Kruga:

— Czy zauważył pan emblemat P.W.A. w klapie kelnera, który nas obsługuje?

— Mówi pan poważnie?

— Jest bardzo mały. Trzeba mieć dobry wzrok. Krug spojrzał na Spauldinga.

— Gdy odjedziemy, proszę o tym pomówić z kapitanem. Nie chcę tutaj polityki!

— A przede wszystkim polityki rewolucyjnej — powiedział Franz Guidice i roześmiał się; dyrektor przekaźników, wielki i kanciasty, znany był ze swego ciętego języka i sprawnego umysłu, a po przekroczeniu dziewięćdziesiątki zachował sposób bycia ludzi o połowę młodszych i zadziwiający wigor. — Powinniśmy lepiej pilnować kelnerów. Przy dwóch członkach Kongresu przy stole mogą usiłować przemycić swoją propagandę do naszych talerzy i zrobią z nas tutaj swoich zwolenników!

— Czy naprawdę pan uważa, że P.W.A. stanowi zagrożenie? — zapytał Lou Fearon. — Widzi pan, pojąłem nieco z tego wszystkiego, przestając z Siegfriedem Fileclerkiem, gdy zajmowałem się tą Alfą, zabitą na budowie wieży… Odniosłem wrażenie, że Fileclerk i cała ta jego P.W.A. są raczej nieskuteczni…

— To ruch mniejszościowy — stwierdził senator Fearon. Nie odgrywają większej roli nawet wśród androidów.

Leon Spaulding pokiwał głową.

— Thor Watchman myśli podobnie jak pan, uważa Fileclerka i jego partie za postrzeleńców. Nie ma dla nich zbyt wiele szacunku…

— Ten Thor to wyjątkowo inteligentny i kompetentny android — wyjaśnił Krug.

— Mimo wszystko mówiłem poważnie — powiedział Guidice. — Śmiejcie się z P.W.A., jeśli chcecie, ale ja utrzymuje, że ich cele są autentycznie rewolucyjne i kiedy…

— Tssst! — syknął Krug.

Kelner Alfa powrócił z nową butelką; biesiadnicy czekali, aż ich kieliszki zostaną napełnione, a kelner wyjdzie, zamykając za sobą drzwi. Mordecai Salah al-Din, przewodniczący Kongresu, podjął temat:

— Otrzymałem przynajmniej pięć milionów petycji P.W.A., zgodziłem się na trzy spotkania z liderami partii i muszę powiedzieć, że jest to grupa szczerych, godnych szacunku istot, wartych tego, by traktować ich poważnie. Chciałbym również podkreślić, choć chciałbym, by pozostało to między nami, że popieram niektóre ich postulaty.

— Mógłby pan to wyjaśnić dokładniej? — zapytał Spaulding napiętym głosem.

— Z pewnością. Uważam, że należałoby włączyć do Kongresu przedstawicielstwo Alfa i bez wątpienia nastąpi to w przyszłej dekadzie. Jestem przeciwny sprzedawaniu Alf bez ich zgody i uważam, że praktyka ta powinna zostać uznana za nielegalną, do czego dojdzie na pewno za jakieś piętnaście, dwadzieścia lat. Wierzę też, że przyznamy prawa cywilne Alfom przed rokiem 2250, a Betom do końca wieku.

— Rewolucjonista! — wykrzyknął Franz Guidice z pełnym podziwu osłupieniem. — Przewodniczący Kongresu jest rewolucjonistą!

— Raczej wizjonerem — poprawił go senator Fearon. — To człowiek o jasnym sposobie myślenia i godnym podziwu współczuciu i — jak zawsze — wyprzedza swój czas.

Spaulding pokiwał głową.

— Alfy w Kongresie? Może… Jako zawór bezpieczeństwa, by uniknąć pozbawienia nas autorytetu, jako kość do pożarcia. Ale tamci? Nie, nie! Nigdy! Panie Salah al-Din, nie powinniśmy zapominać, że androidy są prostymi przedmiotami, powstałymi w wyniku prac chemiczno-genetycznych, stworzonymi w fabrykach KRUG ENTERPRISES, aby służyć ludzkości…

— Spokojnie — powiedział Krug. — Zbyt się pan ekscytuje…

— Przewodniczący ma zapewne rację, Leon — stwierdził Lou Fearon.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wieża światła»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wieża światła» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Wieża światła»

Обсуждение, отзывы о книге «Wieża światła» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x