Wiedziony nagłym odruchem Watchman przekręcił gałkę i lśniąca wieża rozpłynęła się niczym przerwany sen. Stał nieruchomo przy ścianie, odwrócony plecami do Lilith i usiłował pojąć, jakim sposobem jego życie stało się nagle tak złożone. Pragnął być człowiekiem, tak… Nie błagał Kruga o zgodę, jego i jego rasę, uprzywilejowanych, Zrodzonych z Macicy? Tak. Tak. A za przywilejami idzie odpowiedzialność, rywalizacja, seks, miłość, intrygi…
„Może nie jestem na to wszystko przygotowany? Może powinienem pozostać lojalnym Alfa? Może… Może…” — wykonał rytualny gest uspokojenia, ale nie odczuł zwykłego skutku. — „Jesteś bardziej człowiekiem niż chciałbyś być, Alfa Watchman…”
Poczuł za sobą obecność Lilith; jej sutki otarły się o jego plecy, potem przytuliła się do niego.
— Biedny Thor… — szepnęła. — Taki spięty, niespokojny… Czy chcesz się kochać?
Jak jej odmówić? Udał entuzjazm, wziął w ramiona; ciało ściśle przylgnęło do ciała. Otworzyła się przed nim i wszedł w nią. Tym razem był bardziej zręczny, ale dla niego ten akt pozostał pusty, spotkanie dwóch ciał, dziwna ekstaza. Nie znajdował w tym żadnej osobistej przyjemności, obserwował tylko uniesienie Lilith, drżenie jej ciała, jęki i wyginanie się z rozkoszy, którą jej dawał.
„Mimo wszystko nie jestem dość człowiekiem… Ona… Ona jest bardziej ludzka…”
Tak… Przyspieszył ruchy; gdy zbliżał się orgazm, Watchman poczuł przez chwilę prawdziwą namiętność, dyszał, wpił palce w napięte pośladki Lilith. Potem nastąpił końcowy wytrysk i nagle, jak za pierwszym razem, odczuł smutek i pustkę. Wydawało mu się, że jest w grobie, mającym setki metrów długości i szerokości, i nie ma tam nic więcej, ani kurzu, ani nic innego. Zmusił się, by trzymać Lilith w ramionach, choć pragnął już tylko odsunąć się od niej i pozostać sam. Otworzył oczy: płakała. Po chwili uśmiechnęła się, cała czerwona, spocona i rozpromieniona.
— Kocham cię — powiedziała po prostu. Watchman zawahał się: należało coś odpowiedzieć.
Jego milczenie, trwające kilka sekund, groziło wywróceniem Wszechświata. Jak nie odpowiedzieć? Milczenie wydawało się nieludzkie; dotknął jej ciepłego ciała i poczuł się obojętny, oderwany. Wreszcie, by skończyć, powiedział szybko:
— Kocham cię, Lilith…
„Możecie zapytać: kto stworzył Dzieci Macicy? Kto stworzył Kruga?”
Odpowiem, że to mądre i dobrze postawione pytanie. Musicie zrozumieć, że wszystkie rzeczy na świecie rozwijają się cyklicznie: cykl Macicy i cykl Kadzi, jeden po drugim. Najpierw były Dzieci z Macicy, potem Dzieci z Kadzi.
A Krug jest z tych, co byli Zrodzeni z Macicy, a z niego byli ci, co wyszli z Kadzi.
Jednak Krug-człowiek jest tylko odbiciem Kruga-stwórcy, którego istnienie poprzedza wszystko, a wola jego dała kształt wszystkiemu. Stworzył Dzieci z Macicy, poprzedników Dzieci z Kadzi. Rozróżniajcie zatem Kruga-człowieka, Zrodzonego z Macicy, od Kruga-stwórcy, bowiem prawdą jest, iż Krug-człowiek stworzył Dzieci z Kadzi, ale wykonał on tylko zamysł Kruga-stwórcy, który niech będzie pochwalony na wieki wieków.
Rozdział trzydziesty pierwszy
Mówię do Lilith:
— Obiecałaś, że mi powiesz, dlaczego Gammy używają imienia mego ojca. Pokój Kruga, Krug z tobą… Nigdy mi o tym nie opowiedziałeś…
— Powiem ci.
— Kiedy?
— Będziesz musiał znów przebrać się za Alfę. Łatwiej będzie mi pokazać ci to niż wytłumaczyć.
— Znowu mamy iść do Gamma Town?
— Nie tym razem. Zabiorę cię do Beta. Nie zaprowadzę cię do kaplicy Valhallavagen, bo…
— Gdzie?
— Do kaplicy Valhallavagen, blisko stąd. Tam chodzą Alfy. Twoje przebranie by ich nie oszukało, Manuelu, ale możesz oszukać Bety, jeżeli będziesz zachowywać się spokojnie i z godnością.
— Kaplica… Więc to religia?
— Tak.
— Jak się nazywa? Krugjanizm?
— Nie ma nazwy. Gdy mówimy o niej, mówimy o Kościele. Dla nas to bardzo ważne, Manuelu, najważniejsze w życiu.
— Możesz mi to opisać?
— Później. Rozbieraj się, pomalujemy cię na czerwono. Możemy tam iść od razu.
— Ile czasu to zajmie?
— Godzinę. Wrócisz do domu na czas, nie martw się, jeżeli to cię niepokoi.
— Muszę zachowywać się fair względem Clissy! — powiedziałem. — Nie chcę nadużywać jej wyrozumiałości.
— Już dobrze. Zgoda.
Rozbieram się. Lilith przebiera mnie za Alfę Leviticusa Leapera. Zachowała tamto ubrania — zdziwiło mnie, że nie oddała tego stroju Watchmanowi, jakby przewidywała kolejną maskaradę.
— Przed wyjściem musisz dowiedzieć się kilku rzeczy — mówi Lilith. — Po pierwsze, ludziom nie wolno wchodzić do kaplicy, tak jak niewiernym do Mekki. O ile wiem, będziesz pierwszym Dzieckiem Macicy, które tam wejdzie.
— Pierwszym kim?
— Urodzonym z Macicy. Ty jesteś Dzieckiem Macicy, my jesteśmy Dziećmi Kadzi. Rozumiesz?
— Po co chcesz mnie tam wprowadzić, skoro to zabronione? Czy nie traktujesz poważnie waszych rytuałów?
— Bardzo poważnie.
— Więc dlaczego?
— Bowiem myślę, że dla ciebie mogę zrobić wyjątek! Manuelu, nie jesteś taki, jak inni. Mówiłam ci to już, pamiętasz? Androidy nie są dla ciebie niższą kastą. Myślę, że w głębi duszy zawsze byłeś po naszej stronie, nie wiedząc o tym, więc nie popełnię bluźnierstwa.
— Dobrze, może być…
— Ponadto jesteś synem Kruga.
— Co to ma do rzeczy?
— Zobaczysz…
Czuję się mile połechtany, zafascynowany i trochę przestraszony. Czyżbym naprawdę sympatyzował z androidami? Czy można mi zaufać? Dlaczego ona łamie swoje zasady? Co chce przez to uzyskać? Dziwna myśl: robi to, bo mnie kocha. Chce dzielić swoje życie ze mną…
— Pamiętaj, nie możesz zostać zdemaskowany — mówi Lilith. — Zachowuj się swobodnie, nie bądź nerwowy i nie wahaj się. W Gamma Town byłeś doskonały, rób dziś to samo.
— Ale czy nie powinienem poznać niektórych rytuałów? W jaki sposób trzeba uklęknąć czy coś takiego…
Lewa ręka do podbrzusza, piersi i czoła — raz-dwa-trzy.
— To oznacza: „Niech będzie pochwalony Krug”. To powitanie przy wejściu do kaplicy, przed rozpoczęciem modlitwy. Ponadto wykonuje się go, gdy ktoś wymawia imię „Krug”. Zrób to… Jeszcze…
Raz-dwa-trzy. Niech będzie pochwalony Krug.
— Szybciej. Raz-dwa-trzy. Raz-dwa-trzy.
— Doskonale, doskonale. Teraz kolejny znak: „Niech Krug nas chroni”. Wykonuje się go w chwilach napięcia lub wątpliwości, jak kiedyś mówiono „Boże, dopomóż”. Robi się go też, gdy prowadzący obrzęd odwołuje się do miłosierdzia Kruga i za każdym razem, gdy błagamy Kruga.
— Krug jest naprawdę Bogiem! — mówię zdumiony.
— Oto znak…
Pokazuje mi, jak się to robi: ręce na piersi, potem dłonie do góry — to znak konsekracji.
— Krugu, spójrz w moją duszę. Moje serce jest przed tobą odkryte.
Powtarzam po niej ten gest.
— Następny — mówi Lilith. — Znak poddania się Woli Kruga. Wykonuje się go tylko wtedy, gdy po raz pierwszy staje się przed ołtarzem: jedno kolano na ziemię, ramiona wyciągnięte przed sobą, dłonie do góry.
— Które kolano?
— Obojętne. Zrób to.
Robię znak poddania się Woli Kruga. Czuję, że w pewnym sensie całe życie poddawałem się Woli Kruga, nawet O tym nie wiedząc.
— Teraz zobaczymy, czy zrozumiałeś — mówi Lilith. — Co robisz po wejściu do kaplicy?
Читать дальше