Bob Shaw - Milion nowych dni

Здесь есть возможность читать онлайн «Bob Shaw - Milion nowych dni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1987, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Milion nowych dni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Milion nowych dni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Milion nowych dni” to powieść, której akcja rozgrywa się dwa wieki później, i w której pewien wierny małżonek zostaje uwikłany w biologiczny eksperyment związany z konsekwencjami nieśmiertelności. Powieść ciekawie napisana, niemal sensacyjna, ale wartka akcja to nie jest jej jedyny walor. Ciekawe jest również tło, w którym rzecz się dzieje. Autor wykazuje się wieloma nowymi, świeżymi pomysłami na temat, jak może wyglądać codzienne życie za dwieście lat. Taki np. klucz hotelowy wysyłający impulsy działające na fluoryzujące pod ich wpływem strzałki na ścianach korytarzy, i w ten sposób wskazujące drogę do własnego pokoju, mógłby być stosowany już dziś.

Milion nowych dni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Milion nowych dni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Otworzywszy ramieniem drzwi wyszedł z budki i pobiegł do wypożyczalni pojazdów. W drodze do domu, pędząc metrem pchany wielotonowym ciśnieniem sprężonego powietrza, przez cały czas powtarzał sobie, co jej powie. Próby przeprowadzone przez Barenboima wypadły pomyślnie dla E.80, a więc on, Carewe, jest i nieśmiertelnym, i mężczyzną. A zatem ich małżeństwo rozpocznie się jakby od nowa i utrzyma się nie sposób przewidzieć jak długo. Zamierzał wyjawić jej prawdę, zademonstrować ją całą mocą swoich lędźwi. Będziemy mieli dzieci, przemknęło mu przez głowę. Myśl ta uspokoiła jego drżące palce. Jak tylko ustanie działanie ostatniej pigułki antykoncepcyjnej, którą zażyłem, postaramy się o dziecko…

Okna kopułodomu wypełniała matowa czerń, kiedy Carewe parkował wynajęty bolid na otaczającym go podjeździe. Wszedł głównymi drzwiami i zobaczył, że w środku panują niemal zupełne ciemności, rozproszone jedynie blaskiem gwiezdnych kształtów wyświetlonych z rzutnika na dach. Wszystkie ścianki działowe zostały schowane i w pierwszej chwili pomyślał, że Atena gdzieś wyszła, ale zaraz potem spostrzegł, że leży na kanapie wpatrzona w wirujące w górze konstelacje. Podszedł do tablicy klimatyzacyjnej i skla­rował okna, napełniając kopułodom światłem słonecznym.

— Już jestem — oznajmił, choć było to zbędne. — Przyjechałem, jak mogłem najszybciej.

Atena nie poruszyła się.

— Zdumiewasz mnie, Will, fakt, że zrobiłeś z siebie eunucha, wcale cię nie spowolnił. To wspaniale — powiedziała z tak zimną zaciekłością, że aż się przeraził.

— Muszę z tobą porozmawiać, Ateno. Mam dla ciebie nowinę.

— A ja dla ciebie, kochaneczku. Łap! — zawołała, rzucając mu mały, błyszczący przedmiot, który złapał w powietrzu. Był to srebrny krążek; pośrodku jednej z jego stron widniała czerwona plamka.

— Nic nie rozumiem — rzekł powoli. — To wygląda jak wskaźnik ciążowy.

— Bo to właśnie jest wskaźnik ciążowy. Widzę, że neutralizacja nie zaszkodziła ci też na oczy.

— Ale ja wciąż nie rozumiem… Czyje to?

— Jak to czyje, oczywiście, że moje. — Atena usiadła i zwróciła się twarzą do niego, lewa powieka wyraźnie jej opadła. — Polizałam go dziś rano i właśnie tak się ładnie zaczerwienił.

— Ależ to niedorzeczne. Nie możesz być w ciąży, bo ostatni raz brałem pigułkę niecały miesiąc temu i… — Carewe zawiesił głos, na czoło wystąpił mu zimny pot.

— Wreszcie zrozumiałeś. — Lewe oko Ateny niemal zupełnie się zamknęło, a jej mina, zastygła jak u kapłanki, wyrażała niemą wściekłość. — Nie myliłeś się co do mnie ani trochę, Will. Okazuje się, że nie mogę żyć bez regularnego er-żet-en-i-ę-ce-i-a. Nie minęły dwa dni od twojego wyjazdu, a już miałam w twoim łóżku innego. A może powinnam powiedzieć, że to on miał mnie w twoim łóżku?

— Nie wierzę ci — powiedział słabym głosem. — Kłamiesz, Ateno.

— Tak myślisz? To popatrz. — Z podręcznego stolika wzięła drugi krążek i z miną magika robiącego sztuczkę położyła go sobie na języku. W jej oczach pojawiło się chłodne rozbawienie, kiedy wyjęła krążek z ust i pokazała mu go. Po stronie, która zetknęła się z językiem, pojawiła się na środku ciemnoczerwona plamka. — I co powiesz na to?

— Co powiem? Posłuchaj. — Otaczający go pokój oddalił się gdzieś w gwiezdne przestrzenie, a on sam słuchał, jak jego zmartwiałe usta wygarniają Atenie, co o niej myśli, wypowiadając wszystkie sprośne słowa, jakie sobie przypomniał, tak długo, aż straciły sens od nadmiaru powtórzeń.

Atena uśmiechnęła się szyderczo.

— Świetne przedstawienie, Will — powiedziała — ale słowny gwałt nie zastąpi prawdziwego.

Carewe popatrzył na swoje ręce. Każdy palec z osobna, niezależnie od pozostałych, wykonywał drobne, sztywne ruchy.

— Kto to był? — spytał.

— Czemu pytasz?

— Chcę wiedzieć. Kto jest ojcem?

— Co zamierzasz, zmusić go, żeby cofnął to, co zrobił?

— Powiedz mi to natychmiast. — Carewe przełknął głośno ślinę. — Powiedz natychmiast, radzę ci.

— Nudzisz mnie, Will — odparła Atena i zamknęła oczy. — Proszę cię, odejdź.

— Dobrze — powiedział po chwili, która ciągnęła się jak arktyczny eon. — Odejdę, bo gdybym nie odszedł, to chybabym cię zabił. — Nawet w jego uszach słowa te zabrzmiały czczo i bezsilnie.

Błogo uśmiechnięta Atena nadal leżała na kanapie, kiedy wyszedł, wrócił do swojego bolidu i odjechał.

Rozdział piąty

— Moja żona jest w ciąży — oznajmił Carewe starannie wymawiając słowa i napił się kawy w oczekiwaniu na reakcję, jaką to wywoła.

Za czerwono-niebieskim biurkiem Barenboim i Pleeth tworzyli jakby mały żywy obraz, dokładnie taki sam jak w dniu, kiedy Carewe po raz pierwszy odwiedził gabinet prezesa. Barenboim miał ręce złożone jak do modlitwy i patrzył sponad nich zamyślony głęboko osadzonymi oczyma, natomiast Pleeth z zadowoloną miną podskakiwał na swoim niewidzialnym wiktoriańskim krześle, zaczerwienione oczy mu błyszczały, a usta tworzyły ostro wygięty do góry łuk zadowolenia.

— Jesteś tego pewien, Willy? — spytał Barenboim głosem, który nie zdradzał żadnych uczuć.

— Całkowicie. Sprawdziła to dwa razy.

— Dawno zaszła w tę ciążę?

— W zeszłym tygodniu — odparł opanowanym głosem Carewe, chcąc za wszelką cenę ukryć to, co czuł, przed dwustuletnim wzrokiem Barenboima. Pragnął również zataić fakt, że jego prywatne małżeńskie piekło przekreśla wyniki eksperymentu za miliard dolarów.

— A więc nie ma już żadnych wątpliwości, to ostateczny dowód, że E.80 spełnia wszystkie pokładane w nim nadzieje. Co, ty na to, Manny?

Pleeth dotknął palcami wiszącej mu na piersiach złotej ozdoby w kształcie cygara i jego usta wygięły się triumfalnie w jeszcze ostrzejszy łuk.

— Zgadzam się z tobą całkowicie — rzekł. — Na to właśnie czekaliśmy. Popatrzyli obaj na siebie z satysfakcją, porozumiewając się bez słów w sposób dostępny tylko ostudzonym żyjącym już wiele dziesiątków lat.

— A co dalej? — wtrącił Carewe. — Podacie to do wiadomości publicznej?

— Nie! — wykrzyknął Barenboim, pochylając się nad biurkiem. — Jeszcze nie teraz. Utrzymanie tajemnicy jest w tej chwili ważniejsze niż kiedykolwiek, aż do czasu, kiedy wzór chemiczny substancji E. 80 zostanie ochroniony patentem.

— Rozumiem.

— Poza tym — mam nadzieje, Willy, że nie weźmiesz mi za złe tych słów — dobrze byłoby zaczekać do końca ciąży, żeby się przekonać, czy zostanie donoszona i dziecko urodzi się całkowicie normalne.

— Nie, nie wezmę panu za złe tych słów.

— Dobry z ciebie chłopak. — Barenboim rozparł się na krześle. — Manny! Ależ z nas gapy! Siedzimy tu i rozmawiamy wyłącznie o interesach, a zupełnie zapomnieliśmy pogratulować naszemu młodszemu koledze osiągnięcia.

Pleeth rozpromienił się, aż jego zaczerwieniona, jakby wyszorowana szczotką chłopięca twarz nabrała jeszcze silniejszych rumieńców, lecz nic nie powiedział.

Carewe odetchnął głęboko.

— Proszę mi nie gratulować — rzekł. — Prawdę mówiąc, Atena i ja rozstaliśmy się. Na jakiś czas, oczywiście, na próbę.

— Tak? — Barenboim ściągnął brwi, udając zatroskanie. — Trochę to dziwna pora na rozłąkę.

— Dojrzewało to w nas od ponad roku — skłamał Carewe, wspominając, jak wypadł z kopułodomu w kilka sekund po ciężkiej obeldze Ateny. — A ponieważ spodziewamy się dziecka, może to być dla nas ostatnia, najlepsza szansa, żeby się zorientować, co nas właściwie łączy. Mam nadzieję, że nie pokrzyżuje to waszych planów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Milion nowych dni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Milion nowych dni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Milion nowych dni»

Обсуждение, отзывы о книге «Milion nowych dni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x