Vonda McIntyre - Wąż snu

Здесь есть возможность читать онлайн «Vonda McIntyre - Wąż snu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wąż snu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wąż snu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wężyca jest jedną z bardzo niewielu uzdrowicielek, które w swojej pracy wykorzystują lecznicze właściwości jadu węży. Należą do niej trzy: Mgła — kobra, Piasek — grzechotnik i Trawa — niezwykle rzadki pozaziemski wąż snu, który uśmierza lęki i łagodzi cierpienia konających. Podczas swoich wędrówek przez pustynię — na skutek ignorancji i zwykłego ludzkiego strachu — Wężyca traci Trawę, a wraz z nią swoje zdolności uzdrowicielskie. Postanawia dotrzeć do Miasta, by u obcych istot wyprosić nowego węża snu. Jej śladem podążają dwaj mężczyźni — jeden oszalały z miłości, drugi wiedziony uzależnieniem od jadu węża snu…

Wąż snu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wąż snu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Przyszedł młody chłopak — kolejny służący, którego po raz pierwszy widziała na oczy — i poprosiła go, żeby zaniósł koszyk do stajni i wsunął go na stryszek nad boksem Wiewióra. Młodzieniec miał trzynaście, może czternaście lat, był chudy i nadmiernie wyrośnięty. Wężyca poprosiła go, żeby nie naruszył zawartości kosza, a w zamian obiecała mu wszystko, czegokolwiek zażyczy sobie ze specjałów znajdujących się na stole. Nie wyglądał na niedożywionego, ale Wężyca nie poznała jeszcze dziecka, które w okresie gwałtownego rozwoju nie byłoby ciągle choć trochę głodne.

— Czy taki układ cię zadowala?

Chłopak uśmiechnął się szeroko. Miał duże, białe i trochę krzywe zęby. Wyrośnie z niego przystojny mężczyzna. Wężyca zauważyła, że w Podgórzu nawet nastolatki cieszą się gładką cerą.

— Tak, panienko — powiedział.

— To dobrze. Postaraj się, żeby nie dostrzegł cię stajenny. Z tego, co wiem, potrafi sam zdobyć sobie żywność.

— Tak, panienko!

Chłopak znowu wyszczerzył zęby w uśmiechu, zabrał koszyk i wyszedł z pokoju. Z jego głosu Wężyca wywnioskowała, że Melissa nie jest jedynym bezbronnym dzieckiem, wydanym na pastwę nastrojów Rasa. Ale dla dziewczynki nie stanowiło to przecież żadnej pociechy. Ten służący również nie chciałby narazić się stajennemu.

Chciała porozmawiać z Melissą, ale minął cały dzień, a dziewczynka się u niej nie pojawiła. Wężyca bała się posyłać bardziej wyraźny sygnał od tego, który umieściła w koszyku. Nie chciała, żeby z jej powodu mała znowu dostała lanie.

Było już ciemno, kiedy Gabriel wrócił do zamku i przyszedł do pokoju Wężycy. Pomimo nawału zajęć nie zapomniał przynieść jej nowej koszuli.

— Nic — oznajmił. — Ani jednej osoby w pustynnym ubraniu.

Nikogo, kto by się dziwnie zachowywał.

Wężyca przymierzyła koszulę i ze zdumieniem stwierdziła, że świetnie na nią pasuje. Poprzednia była brązowa, z szorstkiego płótna domowego wyrobu, tę zaś wykonano z bardzo delikatnego, białego materiału, cienkiego jak jedwab, choć mocnego, z wymyślnymi niebieskimi wzrokami. Wężyca wyciągnęła rękę i powiodła palcami po kolorowej tkaninie.

— Jeśli kupił nowe ubranie, jest już innym człowiekiem. Wynajął pewnie pokój w gospodzie i nikt nie zwraca na niego uwagi, gdyż nie różni się od innych obcych przejeżdżających przez Podgórze.

— Większość obcych przejeżdżała tędy parę tygodni temu — oznajmił Gabriel i westchnął. — Ale masz rację. Nawet teraz nie zwrócono by na niego uwagi.

Wężyca wyjrzała przez okno. Zauważyła kilka rozproszonych światełek, dobiegających z położonych w dolinie farm.

— Jak kolano?

— Teraz już dobrze.

Opuchlizna zniknęła, a ból był nie większy niż podczas zmiany pogody. To właśnie — pomimo upałów — podobało się jej na pustyni: niezmienność pogody. Kiedy się tam budziła, nie czuła się jak niepełnosprawna staruszka.

— Świetnie — rzekł Gabriel. W jego głosie dało się słyszeć nutkę nadziei i niepewne zapytanie.

— Uzdrowiciele naprawdę szybko wracają do zdrowia — powiedziała Wężyca. — Kiedy mają po temu ważne powody.

Uśmiechnęła się szeroko, a w odpowiedzi ujrzała promienny uśmiech Gabriela.

Tym razem nie przestraszył jej odgłos otwierających się drzwi. Bez trudu otrząsnęła się ze snu i podparła na łokciu.

— Melissa?

Podkręciła płomień w lampce na tyle, by dobrze widzieć dziewczynkę. Nie chciała budzić Gabriela.

— Przyniosłam koszyk — rzekła Melissa. — Jedzenie było dobre. Wiewiór lubi ser, ale Strzała raczej nie.

Wężyca roześmiała się.

— Cieszę się, że przyszłaś. Chciałam z tobą porozmawiać.

— Tak. — Melissa powoli wypuściła powietrze z płuc. — Dokąd to miałabym pójść? Gdybym mogła.

— Nie wiem, czy uwierzysz mi po tym, co nagadał ci Ras. Jeśli chcesz, to naprawdę możesz zostać dżokejką, wszędzie z wyjątkiem Podgórza. Z początku będziesz miała więcej pracy, ale ludzie będą cenić cię za to, co robisz i kim jesteś.

Te słowa brzmiały nijako nawet dla Wężycy.

„Ty idiotko — pomyślała — namawiasz to przestraszone dziecko, żeby wyszło w świat i samo dało sobie w nim radę”. Szukała teraz bardziej odpowiednich wyrażeń.

Leżący przy niej Gabriel, który obejmował ją w pasie ramieniem, poruszył się i coś wymamrotał. Wężyca obejrzała się przez ramię i położyła dłoń na jego ręce.

— Wszystko dobrze, Gabrielu — powiedziała. — Śpij dalej.

Westchnął i ponownie pogrążył się we śnie.

Wężyca odwróciła się do Melissy. Przez chwilę dziecko wpatrywało się w nią, trupio blade w przyćmionym świetle. Nagle dziewczynka obróciła się i wybiegła.

Wężyca wyskoczyła z łóżka i popędziła za nią. Rozpłakana Melissa szamotała się przy drzwiach i zdołała je otworzyć w momencie, gdy Wężyca do niej dobiegła. Mała rzuciła się na korytarz, ale Wężyca ją dogoniła i zatrzymała.

— Melisso, co się stało?

Dziewczynka skuliła się, trzęsąc się od płaczu. Wężyca przyklękła i objęła ją, powoli przyciągając małą do siebie. Pogłaskała ją po włosach.

— Dobrze, już dobrze — wymruczała, chcąc rzec cokolwiek.

— Ja nie wiedziałam, nie rozumiałam… — Melissa próbowała wyrwać się z jej uścisku. — Myślałam, że jesteś silniejsza… Myślałam, że możesz robić, co chcesz, ale ty jesteś taka jak ja.

Wężyca nie puszczała dłoni dziewczynki. Zaprowadziła ją do drugiego pokoju dla gości i zapaliła światło. W tym pomieszczeniu nie ogrzewano podłogi i Wężyca miała wrażenie, że kamienna posadzka wysysa całe ciepło z jej bosych stóp. Ściągnęła koc z eleganckiego łóżka i owinęła się nim. Następnie poprowadziła Melissę do stojącego przy oknie krzesła. Dziewczynka niechętnie usiadła przy niej.

— Powiedz mi teraz, o co chodzi.

Ze spuszczoną głową Melissa przyciągnęła kolana do piersi.

— Ty też musisz robić to, co oni chcą.

— Nie muszę robić nic, co ktokolwiek ode mnie by chciał.

Melissa uniosła wzrok. Łza z prawego oka spłynęła jej na policzek, a łza z oka lewego zatrzymała się na pokrytej bliznami skórze. Ponownie zwiesiła głowę. Wężyca przysunęła się bliżej i objęła ją ramieniem.

— Odpręż się. Nie ma pośpiechu.

— Oni… Oni robią takie rzeczy…

Wężyca zmarszczyła brwi. Zupełnie nie wiedziała, o co chodzi.

— Jakie rzeczy? Jacy „oni”?

— On.

— Kto? Chyba nie Gabriel?

Melissa skinęła głową, nie patrząc jej w oczy. Wężyca nie umiała sobie wyobrazić, by Gabriel umiał kogoś naumyślnie skrzywdzić.

— Co się stało? Jeśli zrobił ci krzywdę, to na pewno tylko przez przypadek.

Melissa wpatrywała się w uzdrowicielkę.

— Mnie nic nie zrobił — powiedziała głosem pełnym pogardy.

— Melisso, moja droga. Nic z tego nie pojmuję. Jeżeli Gabriel nic ci nie zrobił, to dlaczego jego widok tak bardzo cię wzburzył?

On jest naprawdę uroczym człowiekiem.

Może Melissa słyszała coś o Lei i obawiała się o los Wężycy.

— Wciągnął cię do swojego łóżka.

— To moje łóżko.

— Nieważne czyje! Ras nie wie, gdzie śpię, ale czasami…

— Ras?

— Ja i on. Tak jak ty i tamten.

— Poczekaj — rzekła Wężyca. — Ras każe ci spać w swoim łóżku? Nawet, jeśli ty tego nie chcesz?

Pomyślała, że jej pytanie nie było zbyt mądre, ale nic lepszego nie wymyśliła.

— Ja miałabym tego chcieć? — powiedziała z obrzydzeniem Melissa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wąż snu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wąż snu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Vonda McIntyre - The Moon and the Sun
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
libcat.ru: книга без обложки
Vonda McIntyre
Отзывы о книге «Wąż snu»

Обсуждение, отзывы о книге «Wąż snu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x