Frederik Pohl - Człowiek plus

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederik Pohl - Człowiek plus» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1986, ISBN: 1986, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek plus: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek plus»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Człowiek Plus”, książka opublikowana po raz pierwszy w ojczyźnie autora w roku 1976, w rok później doczekała się nagrody Nebula. W ironiczny, interesujący sposób przedstawia w niej Pohl wizję tragicznie przeludnionego świata po roku 2000. W podzielonym jak dziś politycznie świecie odbywa się wyścig do skolonizowania Marsa, co ma być receptą na przeludnienie.
Śledzimy więc frenetyczne wysiłki Amerykanów, którzy szykują się do eksperymentu: astronauta Roger Torraway, spreparowany przez lekarzy i cybernetyków, ma jako cyborg wylądować na Marsie. Ten eksperyment służy Pohlowi do rozważań nad osobistą tragedią człowieka, który ma odegrać tę pionierską rolę.
Kiedy Amerykanie odnoszą sukces umieszczając Rogera Torrowaya na Marsie, okazuje się, że przez cały czas byli igraszką w rękach… komputerów.

Człowiek plus — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek plus», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Scanyon przełknął ślinę. Rozejrzał się po twarzach wokół stołu i z nagła rozłożył płatki osłony dźwiękochłonnej telefonu; obraz skurczył się do rozmiarów zwykłego znaczka pocztowego. Głos rozpłynął się w nicość, ponieważ dźwięk był przekazywany do głośnika parabolicznego, skierowanego prosto na głowę Scanyona, zaś płatkopodobne osłony pochłaniały słowa generała. Mimo wszystko zebrani na sali nie mieli żadnych trudności z nadążeniem za tokiem rozmowy, która niezwykle czytelnie zapisywała się na twarzy Scanyona.

Sulie podniosła wzrok znad transkrypcji na Telly’ego Rameza.

— Przerwijcie mu rozmowę — powiedziała gorączkowo. — Wiem, gdzie jest Roger.

— W mieszkaniu swojej żony — rzekł Ramez.

Potarła znużonym ruchem oczy.

— Chyba nie potrzebowaliśmy do tego symulacji, co? Przepraszam, Telly. Zdaje się, że nie miałam go na haczyku tak mocno, jak mi się wydawało.

* * *

Oboje mieli rację, oczywiście; wiedziałyśmy o tym od pewnego czasu. Jak tylko Scanyon rozłączył się z prezydentem, zadzwonił urząd bezpieczeństwa z informacją, że mikrofony podsłuchowe w sypialni Dorki wychwyciły odgłosy włażenia Rogera przez okno.

Małe, żółtawe oczka Scanyona były bliskie łez.

— Dajcie dźwięk na głośnik — zarządził. — I dom Rogera na ekran.

Po czym przerzucił telefon na linię zewnętrzną i wykręcił numer Dorki. Z głośnika dobiegł dźwięk jednego dzwonka, następnie zgrzyt metalu i bezbarwny cyborgowy głos Rogera wychrypiał:

— Halo?

A w chwilę później, łagodniej, lecz równie bezbarwnie:

— Jezu.

Scanyon oderwał słuchawkę od głowy i potarł ucho.

— Co się, do diabła, stało? — zapytał.

Nie uzyskawszy odpowiedzi na to retoryczne pytanie, odłożył delikatnie słuchawkę.

— Jest jakiś sygnał uszkodzenia — oznajmił.

— Możemy tam posłać na górę człowieka, generale — zaproponował zastępca szefa bezpieczeństwa. — Dwóch naszych ludzi siedzi przed domem w samochodzie.

Na ekranie przesunął się obraz z kamery helikoptera, która ustawiła się po chwili sześćset metrów nad placem Ratuszowym w mieście Tonka. Kamera pracowała na podczerwieni i w górnym rogu ekranu szeroka wstęga Kanału Okrętowego zakreślała skraj miasta. Prostokąt czerni otoczony ruchomymi światełkami samochodów poniżej środka ekranu przedstawiał plac Ratuszowy; przy domu Rogera widniała czerwona gwiazdka znacznika.

Zastępca szefa bezpieczeństwa wyciągnął rękę i dotknął pobliskiej plamki świetlnej, pokazując swój samochód.

— Mamy z nimi łączność telefoniczną, generale — ciągnął. — Nie widzieli, jak wchodził pułkownik Torraway.

Sulie wstała.

— Odradzam to — rzekła.

— Wasze rady nie cieszą się u mnie w tej chwili popularnością, majorze Carpenter — warknął Scanyon.

— W każdym razie, generale… — umilkła na widok uniesionej dłoni Scanyona.

Z głośnika dobiegł cichutki głos Dorki: „Zrobię sobie herbaty”. A potem Rogera: „A może ja bym ci zrobił coś mocniejszego?”. I jej prawie niesłyszalne: „Nie”.

— W każdym razie — podniosła głos Sulie — on jest teraz zupełnie zrównoważony. Nie spieprzmy tego.

— Nie mogę pozwolić, żeby on tam sobie siedział! Kto wie, co on do cholery zrobi za chwilę? Pani?

— Wie pan, gdzie on jest. Sądzę, że nie ruszy się z miejsca, przynajmniej przez jakiś czas. Don Kayman jest niedaleko stamtąd i jest jego przyjacielem. Niech pan poleci Kaymanowi przywieźć Rogera.

— Kayman nie jest żadnym specjalistą w walce.

— Tego właśnie pan pragnie? Jeżeli Roger nie zechce wrócić po dobroci, to co pan właściwie zamierza zrobić?

„Chcesz herbaty?”

„Nie… Nie, dziękuję”.

— I proszę to wyłączyć — dodała Sulie. — Zostawmy biedakowi choć odrobinę intymności.

Scanyon powoli wyciągnął się w fotelu, bębniąc dłońmi w blat biurka, obydwiema jednocześnie, leciuteńko. Nagle podniósł słuchawkę i wydał rozkazy.

— Załatwimy to raz jeszcze po waszemu, majorze — rzekł. — Nie żebym miał do was wielkie zaufanie. Po prostu nie mam też wielkiego wyboru. Nie mogę wam niczym grozić. Jeśli znowu nic z tego nie wyjdzie, wątpię, abym miał jeszcze możliwość karania kogokolwiek. Ale jestem absolutnie pewny, że ktoś to zrobi.

Telesfor o Ramez rzekł:

— Sir, rozumiem pańskie stanowisko, ale wydaje mi się, że to jest niesprawiedliwe wobec Sulie. Symulacja wykazuje, że jemu spotkanie z żoną jest niezbędne.

— W symulacji, doktorze Ramez, chodzi o to, że ma ona wskazywać nam, co się wydarzy, zanim się to wydarzy.

— Tak, ale ona wskazuje również, że Torraway jest w zasadzie całkiem zrównoważony pod każdym względem. Da sobie z tym radę, generale.

Scanyon podjął bębnienie w biurko.

— On ma złożoną osobowość — mówił Ramez. — Widział pan rozkłady jego Testów Apercepcji Podmiotowej, generale. Ma silnie rozwinięte wszystkie popędy pierwotne, sukcesu, przynależności i słabszy, choć zdrowy — władzy. Jego zachowanie nie jest manipulacyjne. Jest introspekcyjne. On musi sobie wszystko przetrawić w głowie. Takich właśnie cech pan sobie życzy, generale. Będą mu wszystkie potrzebne. Nie może pan żądać od niego, żeby był kimś jednym tutaj, w Oklahomie, a kimś innym na Marsie.

— O ile się nie mylę — powiedział generał — właśnie coś takiego mi obiecaliście, z waszą modyfikacją behawioralną.

— Nie, generale — odparł nieporuszony psychiatra. — Obiecałem tylko, że jeśli damy mu nagrodę taką jak Sulie Carpenter, łatwiej zniesie swoje problemy z żoną. I zniósł łatwiej.

— Modbeh rządzi się swoją własną dynamiką, generale — wtrąciła Sulie. — Dość późno mnie wezwano.

— Co wy mi tu wygadujecie? — zapytał groźnie Scanyon. — Że on się załamie na Marsie?

— Mam nadzieję, że nie. Szansę są takie, jakie potrafimy stworzyć, generale. On już się w dużej mierze pozbył starych brudów, co widać w jego ostatnich TAP-ach. Ale za sześć dni od dziś jego już nie będzie i ja też zniknę z jego życia. A to niedobrze. Nie należy nigdy przerywać modbeh jak nożem uciął. Powinno się ją stopniowo wygaszać. Powoli ograniczając moją obecność, żeby dać mu szansę na umocnienie obrony.

Delikatne bębnienie w blat było teraz wolniejsze.

— Trochę późno mi to mówicie.

Sulie wzruszyła ramionami i nic nie odpowiedziała. Scanyon powiódł zamyślonym spojrzeniem dokoła stołu.

— No dobrze. Zrobiliśmy wszystko, na co nas było stać. Zwalniam was do ósmej… nie, umawiamy się na dziewiątą rano. Na tę godzinę oczekuję od każdego z tu obecnych gotowego raportu, nie więcej niż na trzy minuty, o tym, kto za co odpowiada i co mamy robić.

Don Kayman otrzymał wiadomość za pośrednictwem patrolowego wozu policji w Tonce. Ze świstem siadł mu na ogonie migając światłem i wyjąc syreną i zatrzymawszy go nakazał zawracać i jechać do Rogera. Kayman zapukał do drzwi z duszą na ramieniu, nie wiedząc, co zastanie. I kiedy drzwi się otworzyły i wyjrzały zza nich świecące oczy Rogera, Kayman szepcząc pospiesznie „Zdrowaś Mario” usiłował zapuścić spojrzenie w głąb pokoju za plecami gospodarza, żeby zobaczyć… co? Poćwiartowane ciało Dorki Torraway? Krwawą jatkę? Ale zobaczył jedynie Dorkę we własnej osobie, skuloną na fotelu i niewątpliwie zapłakaną. Ten widok niemalże sprawił mu przyjemność, jako że Kayman był przygotowany na coś znacznie gorszego.

Roger zabrał się z nim bez sprzeciwu.

— Żegnaj, Dora — powiedział i nie czekał na odpowiedź.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek plus»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek plus» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Człowiek plus»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek plus» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x