Frederik Pohl - Człowiek plus

Здесь есть возможность читать онлайн «Frederik Pohl - Człowiek plus» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1986, ISBN: 1986, Издательство: Iskry, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Człowiek plus: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Człowiek plus»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Człowiek Plus”, książka opublikowana po raz pierwszy w ojczyźnie autora w roku 1976, w rok później doczekała się nagrody Nebula. W ironiczny, interesujący sposób przedstawia w niej Pohl wizję tragicznie przeludnionego świata po roku 2000. W podzielonym jak dziś politycznie świecie odbywa się wyścig do skolonizowania Marsa, co ma być receptą na przeludnienie.
Śledzimy więc frenetyczne wysiłki Amerykanów, którzy szykują się do eksperymentu: astronauta Roger Torraway, spreparowany przez lekarzy i cybernetyków, ma jako cyborg wylądować na Marsie. Ten eksperyment służy Pohlowi do rozważań nad osobistą tragedią człowieka, który ma odegrać tę pionierską rolę.
Kiedy Amerykanie odnoszą sukces umieszczając Rogera Torrowaya na Marsie, okazuje się, że przez cały czas byli igraszką w rękach… komputerów.

Człowiek plus — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Człowiek plus», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czekali na niego z przymiarką.

— Proszę wskoczyć w to na chwileczkę — fizykoterapeuta ekipy wyszczerzył zęby w uśmiechu.

„Wskoczenie” w kombinezon kosmiczny było to dwadzieścia minut ciężkiej harówki, nawet z pomocą całej ekipy. Kayman uparł się, że zrobi to sam. W statku kosmicznym nie będzie miał nikogo do pomocy prócz pozostałych członków załogi, zajętych własnymi sprawami, a w nagłym wypadku w ogóle nikogo. Chciał być przygotowany na nagły wypadek. Zajęło mu to godzinę i jeszcze dodatkowe dziesięć minut na wyskoczenie, jak już sprawdzili wszelkie parametry i uznali, że wszystko gra, po czym zaprezentowano mu do przymiarki pozostałe skafandry. Kiedy skończył, na dworze była już ciemna, ciepła jesienna florydzka noc. Spojrzał na wyłożoną na stołach kolekcję ubiorów i uśmiechnął się. Wskazując kolejno na wstążkę anteny radiowej zwisającą z jednego mankietu, na płaszcz antyradiacyjny do zakładania w okresach rozbłysku chromosfery Słońca oraz trykot pod kombinezony, powiedział:

— Aleście mnie wyekwipowali. Mam i manipularz, i ornat, i nawet komżę. Jeszcze parę drobiazgów i mogę śmiało odprawiać mszę.

W rzeczywistości Kayman umieścił pełny komplet szat liturgicznych w przyznanym mu limicie bagażu, poważnie uszczuplając miejsce na książki, taśmy z muzyką i zdjęcia siostry Klotyldy. Nie zamierzał jednak o tym dyskutować z tymi świeckimi ludźmi. Przeciągnął się i westchnął.

— Gdzie tu w pobliżu można dobrze zjeść? — zapytał. — Jakiś befsztyk albo rybkę — coś z tych waszych sławetnych Lucjanów czerwonych, a potem do łóżka…

Podpierający ścianę od dwóch godzin żandarm sił powietrznych zerknął na zegarek i wystąpił naprzód.

— Przepraszam, ojcze — powiedział. — W tej chwili oczekują pana zupełnie gdzie indziej i mamy tam być — jak widzę — za jakieś dwadzieścia minut.

— Gdzie znowu mamy być? Mnie czeka jutro długi lot…

— Przepraszam, sir. Mam rozkaz doprowadzić pana do budynku Dowództwa Bazy Sił Powietrznych im. Patricka. Spodziewam się, że tam powiedzą panu, o co chodzi.

Ksiądz wyprostował się z godnością.

— Kapralu — rzekł — ja nie podlegam waszej jurysdykcji. Proponuję, żebyście mi powiedzieli, o co tu chodzi.

— Nie, sir — zgodził się żandarm. — Nie podlega pan. Ale mam rozkaz doprowadzić pana i, z całym należytym szacunkiem, sir, ten rozkaz wykonam.

Fizykoterapeuta dotknął ramienia Kaymana.

— Ruszaj, Don — powiedział. — Przeczucie mówi mi, że już zawędrowałeś bardzo wysoko.

Sarkając Kayman dał się wyprowadzić i zapakować do poduszkowca terenowego. Kierowca spieszył się. Nie zawracał sobie głowy drogami, tylko skierował pojazd w przybrzeżne fale, sprawdził, ile ma czasu i jaki dystans, i doliną fali wyprysnął w morze. Po czym skręciwszy na południe dał gaz do dechy — w dziesięć sekund robili już przynajmniej sto pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Nawet na wysokim ciągu, trzy metry w powietrzu ponad średnią wysokością wody, kołysanie i wiry kotłujących się pod pojazdem fal tak nimi rzucały, że Kayman przełykał ślinę rozglądając się za torebką higieniczną w razie wysoce prawdopodobnej potrzeby. Próbował nakłonić kaprala, żeby zwolnił.

— Przepraszam, sir.

Było to ulubione wyrażenie żandarma, jak się zdawało. Udało im się jednak dotrzeć do plaży w bazie Patricka, zanim Kayman się porzygał, wróciwszy zaś na ląd kierowca zwolnił do rozsądnej prędkości.

Kayman wygramolił się i stał pośród parnej, upojnej nocy do momentu, aż uprzedzeni przez radio o jego przybyciu dwaj inni żandarmi zasalutowali i odprowadzili go do otynkowanego na biało budynku. Nie upłynęło dziesięć minut, jak został rozebrany do naga i obszukany, co mu uświadomiło, jak rzeczywiście wysoko zawędrował.

Samolot prezydencki wylądował w bazie Patricka o godzinie 04.00. Z nogami okrytymi pledem Kayman drzemał na leżaku; obudzono go uprzejmym potrząsaniem i doprowadzono do schodków wejściowych, przy których obsługa cysterny uzupełniała już do pełna zbiorniki w skrzydłach wśród dziwnie niesamowitej ciszy. Bez żadnych rozmów, bez trzaskania mosiężnymi końcówkami węży o aluminiowe kapsle wlewów, jedynie przy akompaniamencie mruczenia pomp cysterny. Ktoś bardzo ważny zażywał snu. Kayman z całego serca żałował, że to nie on. Doprowadzono go na fotel z odchylanym oparciem, zapięto pasami i zostawiono; zanim jeszcze stewardesa z Korpusu Kobiecego opuściła go, samolot zaczął kołować na pas startowy. Kayman usiłował przysnąć, lecz nie zdążyli nawet wspiąć się na wysokość przelotu, jak przyszedł kamerdyner prezydenta i oznajmił:

— Prezydent pana oczekuje.

W pozycji siedzącej, świeżo wygolony wokół swej koziej bródki, prezydent Deshatine wyglądał jak portret własny Gilberta Stuarta. Spoczywał niedbale w skórzanym fotelu, roztargnionymi oczami wyglądając przez okno prezydenckiego odrzutowca i jednocześnie słuchając jakiejś taśmy przez słuchawki. Kawa parowała z filiżanki przy jego łokciu, druga pusta filiżanka stała przy srebrnym dzbanku. Obok tej filiżanki leżało podłużne puzderko z czerwonej skóry, na której wytłoczony był srebrny krzyż. Dash nie kazał mu czekać. Obejrzał się, uśmiechnął, ściągnął słuchawki i powiedział:

— Dziękuję, ojcze Kaymanie, że dałeś się porwać. Siadaj, proszę. Poczęstuj się kawą, jeśli masz ochotę.

— Dziękuję.

Kamerdyner doskoczył, napełnił filiżankę i wycofawszy się stanął za plecami Dona Kaymana. Ksiądz nie oglądał się, wiedząc, że kamerdyner będzie obserwował najmniejsze drgnienie jego mięśni, wolał więc unikać gwałtownych ruchów. Prezydent rzekł:

— Przez ostatnie czterdzieści osiem godzin byłem w tak wielu strefach czasowych, że zapomniałem, jak to jest na bożym świecie. Monachium, Berlin, Rzym. Dorwałem Verna Scanyona w Rzymie, gdy doszły mnie słuchy o kłopotach z Rogerem Torrawayem. Mało w portki nie zrobiłem ze strachu, ojcze. Prawieście go stracili, co?

— Jestem — powiedział Kayman — aerologiem, panie prezydencie. Nie ja za to odpowiadałem.

— Daj spokój, ojcze. Nie szukam kozła ofiarnego; winnego się zawsze znajdzie, jak dobrze poszukać. Chcę się dowiedzieć, co to było.

— Jestem przekonany, że generał Scanyon mógł panu powiedzieć więcej niż ja, panie prezydencie — rzekł sztywno Kayman.

— Gdybym zadowolił się wersją Scanyona — cierpliwie odparł prezydent — nie lądowałbym po ciebie. Ty tam byłeś. Nie on. On siedział daleko w Watykanie na Konferencji Pacem in Excelsis.

Kayman szybko pociągnął łyk z filiżanki.

— Cóż, mało brakowało. Uważam, że z powodu panującej epidemii grypy Roger nie został odpowiednio przygotowany na to, co go czekało. Brakowało nam personelu. Nie było Brada.

— Nie pierwszy raz — zauważył prezydent.

Kayman wzruszył ramionami i nie podjął wątku.

— Wykastrowali go, panie prezydencie. Zrobili mu to, co sułtanowie zwykli nazywać kastracją doskonałą: członek i reszta. Jemu to niepotrzebne, gdyż proces spalania jest w nim już tak znikomy, że wszystko wydala odbytnicze, więc to było tylko słabe miejsce. Nie ulega kwestii, że musiało do tego dojść, panie prezydencie.

— A co z wycięciem — jak jej tam — prostaty? Czy ona też była słabym miejscem?

— Doprawdy powinien pan spytać o to któregoś z lekarzy, panie prezydencie.

— Pytam ciebie. Scanyon mówił coś o „księżej chorobie”, a ty jesteś księdzem.

Kayman uśmiechnął się.

— To stary termin, z czasów, gdy księży obowiązywał celibat. Ale owszem, mogę to panu wyjaśnić, sporo się o tym mówiło w seminarium. Prostata wytwarza spermę — niedużo, parę kropli dziennie. Jeśli mężczyzna nie ma wytrysków, w większości uchodzi ona z moczem, lecz w przypadku podniecenia seksualnego jest tego więcej i nie wszystko ulega wydaleniu. Nadmiar zbiera się, a taki zastój prowadzi do kłopotów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Człowiek plus»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Człowiek plus» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Człowiek plus»

Обсуждение, отзывы о книге «Człowiek plus» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x