Neal Stephenson - Peanatema

Здесь есть возможность читать онлайн «Neal Stephenson - Peanatema» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Peanatema: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Peanatema»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stephenson opisał tu badaczy, filozofów, naukowców, którzy zostali zamknięci w zakonach i pozbawieni dostępu do komputerów, akceleratorów cząstek oraz reszty niezbędnego ustrojstwa, lecz nie zaprzestali swoich badań. Opracowali nowe metody pracy, równie dobre, a może nawet lepsze od starych, bo działające wyłącznie w oparciu o wszechstronne możliwości psychofizycznego instrumentarium człowieka. Tym samym Stephenson zdaje się mówić wprost — jedyną technologią, którą warto rozwijać jest człowiek.

Peanatema — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Peanatema», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czy to za sprawą szczęśliwego zbiegu okoliczności, czy dzięki kunsztowi praksyków wibracja wystarczyła, by złamać więżącą trzpień pieczęć tarcia statycznego. Lio, Arsibalt, Jesry i ja omal się nie przewróciliśmy, kiedy piasta zaczęła się obracać — mimo że się tego spodziewaliśmy. Chwilę później luz na przekładniach został wybrany, a zawieszony nad naszymi głowami meteoryt zaczął się pomalutku wznosić. My zaś wiedzieliśmy, że po kolejnych dwudziestu taktach możemy się spodziewać spadającego z wysokości kilkuset stóp deszczu kurzu i nietoperzowego guana, które przez ostatnią dobę zebrały się na górze.

W starożytnej liturgii następny fragment przedstawiał chwilę, w której na Cnoüsa spłynęło oświecenie. Pieśń rozszczepiła się na dwa konkurencyjne tony: jeden reprezentował Deät, drugi Hylaeę — córki Cnoüsa. Drepcząc po prezbiterium w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, zrównaliśmy nasz krok z rytmem peanatemy. Meteoryt wznosił się w tempie około dwóch cali na sekundę i miał się zatrzymać dopiero przy górnym ograniczniku, za mniej więcej dwadzieścia minut. Obracały się również — choć znacznie wolniej — zębatki czterech pozostałych łańcuchów. Podczas całego certyfiku sześcian podniesie się o stopę, ośmiościan o cal i tak dalej. A nad sklepieniem prezbiterium metalowa kula osuwała się powoli po nagwintowanym pręcie, napędzając zegar przez czas potrzebny nam do nakręcenia go.

Powinienem w tym miejscu zaznaczyć, że do napędzania zegara (choćby nawet największego) przez dwadzieścia cztery godziny nie trzeba aż tyle energii. Większość siły, którą wkładaliśmy w kręcenie kabestanem, szła na zasilanie przeróżnych dodatków, takich jak kuranty, bramy, Wielkie Planetarium przy Bramie Dziennej, inne mniejsze planetaria oraz teleskopy w gwiezdnym kręgu.

O żadnej z tych rzeczy nie myślałem, popychając wetknięty w piastę drąg. Owszem, spojrzałem na prezbiterium świeżym okiem, ponieważ wiedziałem, że obserwuje nas mistrz Flec, i próbowałem sobie wyobrazić, jak mam mu objaśnić przebieg rytu, gdyby przyszło mu do głowy zapytać. Zanim jednak znaleźliśmy właściwy rytm kroków, moje serce zaczęło regularnie łomotać w piersi, a z czubka nosa skapywał mi pot, i zapomniałem o Flecu. Śpiew jednorazowców brzmiał lepiej, niż się spodziewałem — z pewnością nie aż tak źle, żeby zwracać na siebie uwagę. Przez minutę lub dwie dumałem nad historią saunta Bly’a. Potem zamyśliłem się nad sobą i swoją rolą w świecie. Wiem, że był to z mojej strony przejaw egoizmu i że nie takie sprawy powinny mnie zaprzątać podczas rytu, ale zawsze najtrudniej jest wyzbyć się myśli nieproszonych i niepożądanych. Może poczytacie mi to za przejaw złego gustu, że dzielę się z wami swoimi przemyśleniami; uznacie za zbędny akcent osobisty, uczynek wręcz nieprzyzwoity, zły przykład dla innych fidów, którzy mogą w przyszłości znaleźć moją relację porzuconą w którejś z nisz. Ale to też jest część mojej opowieści.

Tamtego dnia, nakręcając zegar, zastanawiałem się, jak by to było wspiąć się na galeryjkę w siedzibie Protektora i skoczyć z niej w dół.

Jeżeli wydaje się wam to niepojęte, prawdopodobnie nie jesteście deklarantami. Spożywane przez was jedzenie pochodzi z roślin, część genów których wzięto z sekwencji jestokeju albo może nawet jakiegoś mocniejszego specyfiku. Nie powinniście miewać melancholijnych refleksji, a jeśli nawet jakieś się wam przytrafią, możecie je z łatwością rozproszyć. Ja nie miałem tej możliwości, za to zaczynałem mieć dość towarzystwa takich myśli. Aby je uciszyć, mogłem za tydzień wyjść przez Bramę Dekady, zamieszkać z moją rodziną (o ile zechciałaby mnie przyjąć) i zacząć odżywiać się tak jak ona — albo wejść po schodach, które z naszego narożnika wspinały się spiralą pod szczyt tumu.

Mistagog:(1) We wczesnym średniorthyjskim: teoryk specjalizujący się w rozważaniu nierozwiązanych problemów, zwłaszcza taki, który wprowadza w tę dziedzinę fidów. (2) W późnym średniorthyjskim: przedstawiciel szkoły, która zdominowała matemy w okresie od dwunastego wieku ujemnego do Odrodzenia. Mistagodzy utrzymywali, że nierozstrzygnięte do tej pory problemy teoryczne są nierozwiązywalne, zniechęcali do prowadzenia prac teorycznych, zamykali biblioteki oraz fetyszyzowali tajemnice i zagadki. (3) W orthyjskim Epoki Praksis i późniejszym: pejoratywne określenie każdego człowieka, który przypomina tych z punktu (2).

— Słownik, wydanie czwarte, 3000 p.r.

— Czy ludzie umierają z głodu? Czy raczej chorują, bo są nadmiernie otyli?

Mistrz Quin zamyślił się i podrapał po brodzie.

— Rozumiem, że masz na myśli slogów? — zapytał.

Fraa Orolo wzruszył ramionami.

Quin uznał, że to zabawne, a w odróżnieniu od mistrza Fleca nie bał się głośno śmiać.

— Można by powiedzieć, że jedno i drugie jednocześnie — odparł w końcu.

— Doskonale — oznajmił fraa Orolo takim tonem, jakby chciał powiedzieć „nareszcie do czegoś dochodzimy”, i spojrzał na mnie, by się upewnić, że wszystko zapisuję.

* * *

Po spotkaniu z Flekiem odbyłem rozmowę z Orolem.

— Po co ci ten pięćsetletni kwestionariusz, ojcze? To trochę dziwne.

— To osiemsetlenia kopia kwestionariusza sprzed tysiąca stu lat — poprawił mnie.

— Co innego, gdybyś był setnikiem, ale dlaczego świat miałby się tak dramatycznie zmienić przez ostatnie dziesięć lat?

Fraa Orolo wyjaśnił mi, że od czasu Rekonstrukcji zanotowano czterdzieści osiem przypadków gwałtownych zmian w obrębie dekady i że dwie z tych zmian doprowadziły do Łupieży, toteż można chyba uznać, że zmiany zachodzące szybko są najważniejsze. Z drugiej strony — dziesięć lat było dla zanurzonego w codzienności mieszkańca extramuros dostatecznie długim okresem, aby zmiany uszły jego uwagi. Dlatego dziesiętnik odczytujący rzemieślnikowi pytania z liczącego jedenaście stuleci kwestionariusza mógł w istocie wyświadczać przysługę extramuros (zakładając, że ktoś stamtąd w ogóle zwróciłby na to uwagę). To by tłumaczyło, dlaczego państwo sekularne nie tylko nas tolerowało, ale także chroniło (z wyjątkiem tych okresów, kiedy tego nie robiło).

— Człowiek, który codziennie przy goleniu ogląda znamię na swoim czole, może nie zauważyć zmiany w jego wyglądzie. Lekarz, który widzi je raz na rok, z łatwością rozpozna raka.

— Pięknie — powiedziałem. — Ale nigdy wcześniej nie przejmowałeś się państwem sekularnym. Jakie są twoje prawdziwe intencje?

Udał zaskoczonego moim pytaniem, ale widząc, że nie dam się łatwo zbyć, wzruszył ramionami.

— Rutynowy test ODP.

— Co to jest ODP?

— Odłączenie dziedziny przyczynowej.

To był ostateczny dowód, że Orolo mnie nabiera. Ale kiedy ze mnie żartował, czasem miał odrobinę racji.

Nie, poprawka: zawsze miał rację, a ja tylko czasem to dostrzegałem. Podparłem więc brodę dłońmi i mruknąłem:

— W porządku. Otwórz śluzy.

— Zacznijmy od tego, że dziedzina przyczynowa to zbiór obiektów połączonych więzami przyczynowo-skutkowymi.

— Przecież wszystko we wszechświecie jest w ten sposób połączone, prawda?

— To zależy od ułożenia stożków świetlnych. Nie mamy na przykład wpływu na to, co wydarzyło się w przeszłości. Niektóre obiekty są z kolei zbyt daleko, by oddziaływać na nas w jakikolwiek znaczący sposób.

— Mimo wszystko nie da się nakreślić wyraźnej granicy oddzielającej dziedziny przyczynowe.

— W sensie ogólnym rzeczywiście nie. Jednakże więzi przyczyn i skutków łączą cię ze mną znacznie ściślej niż z obcym z jakiejś odległej galaktyki. A zatem z dokładnością do stopnia precyzji, jaki jesteśmy skłonni zaakceptować, można powiedzieć, że ty i ja należymy do jednej dziedziny przyczynowej, a obcy należy do innej.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Peanatema»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Peanatema» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Neal Stephenson - Cryptonomicon
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Reamde
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Anathem
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Zodiac. The Eco-Thriller
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - The Confusion
Neal Stephenson
Отзывы о книге «Peanatema»

Обсуждение, отзывы о книге «Peanatema» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x