Neal Stephenson - Peanatema

Здесь есть возможность читать онлайн «Neal Stephenson - Peanatema» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Mag, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Peanatema: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Peanatema»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Stephenson opisał tu badaczy, filozofów, naukowców, którzy zostali zamknięci w zakonach i pozbawieni dostępu do komputerów, akceleratorów cząstek oraz reszty niezbędnego ustrojstwa, lecz nie zaprzestali swoich badań. Opracowali nowe metody pracy, równie dobre, a może nawet lepsze od starych, bo działające wyłącznie w oparciu o wszechstronne możliwości psychofizycznego instrumentarium człowieka. Tym samym Stephenson zdaje się mówić wprost — jedyną technologią, którą warto rozwijać jest człowiek.

Peanatema — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Peanatema», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Odsunąłem się od nich i zacząłem mówić:

— Pomieszczenie, w którym się znajdujemy, pełni dwojaką funkcję. Jest galerią skamielin, głównie dziwacznych i zabawnych istot, które nie przekształciły się do żadnej znanej nam współcześnie postaci, lecz skończyły jako ślepe zaułki ewolucji. Ale jest także symbolem świata myśli, istniejącego przed Cnoüsem. W owych czasach panował prawdziwy galimatias pomysłów, koncepcji i idei, z których większość wydałaby się nam dzisiaj niedorzeczna. To również były ślepe zaułki ewolucji, skazane na wyginięcie. Przetrwały tylko wśród ludów prymitywnych, w najodleglejszych zakątkach naszej planety. — Mówiąc, prowadziłem ich krętym korytarzem do innej sali, znacznie większej i jaśniejszej. — Wyginęły, ponieważ siedem tysięcy lat temu coś przydarzyło się temu oto człowiekowi, kiedy spacerował nad rzeką.

Wszedłem do rotundy, przyspieszając kroku, żeby wszyscy jak najszybciej się w niej znaleźli.

Tym razem dla lepszego efektu zawiesiłem głos na dłużej. Stojący na środku komnaty posąg miał ponad sześć tysięcy lat i od prawie równie dawna cieszył się opinią arcydzieła najwyższej klasy. Jego dzieje, które sprawiły, że trafił na ten kontynent i do tej rotundy, same w sobie stanowiły długą, fascynującą historię. Był wykuty z białego marmuru, w skali dwa do jednego, a po postawieniu na kamiennym postumencie wydawał się jeszcze większy. Przedstawiał Cnoüsa, niemłodego już, ale muskularnego, z długimi włosami i długą, falującą brodą, opartego plecami o powykręcane korzenie drzewa i z zadartą głową patrzącego — z zadziwieniem i nabożną czcią — w niebo. Jedną ręką zasłaniał twarz, jakby się lękał oszałamiającej wizji, ale pokusa była zbyt silna i zerkał do góry ponad przedramieniem. W drugiej dłoni ściskał rylec. U jego stóp walały się porzucone linijka, cyrkiel i tabliczka pokryta precyzyjnie wykreślonymi kołami i wielokątami.

Podczas pierwszej wizyty Barb nie spojrzał na sufit — wszystko przez to, że jego w najwyższym stopniu systematyczny umysł pozostawał ślepy na ludzką mimikę. Ale wszyscy inni — nawet ja, który przecież widziałem posąg wielokrotnie — zadzierali głowę, by się przekonać, co tak zdumiało biednego, starego Cnoüsa. Odpowiedzią (przynajmniej od czasu zainstalowania posągu w rotundzie) był oculus, czyli świetlik w kopule, mający kształt trójkąta równoramiennego i przepuszczający promień światła.

— Cnoüs był znakomitym kamieniarzem — zacząłem. — Na jednej ze starożytnych tabliczek, wykutych jeszcze, zanim doświadczył swojej wizji, określany jest przymiotnikiem, który dosłownie znaczy „tego, który został wywyższony”, co oznacza, że albo był mistrzem w swoim rzemiośle, albo w ówczesnej religii uznawano go za człowieka świętego. Na zlecenie króla budował świątynię jednemu z bogów. Kamień do niej czerpał z kamieniołomu w górze rzeki i przewoził na miejsce budowy na tratwach.

Jeden ze slogów przerwał mi w tym momencie pytaniem i musiałem mu wyjaśnić, że wszystko to zdarzyło się daleko stąd, a ja nie mam na myśli naszej rzeki i naszych kamieniołomów. Któryś piszczek zaczął wygrywać idiotyczną melodyjkę. Poczekałem, aż właściciel go wyłączy, i mówiłem dalej:

— Cnoüs rysował plany i prowadził obliczenia na pokrytej woskiem tabliczce, szedł z nią do kamieniołomu i tam udzielał robotnikom szczegółowych wskazówek. Pewnego dnia zmagał się ze szczególnie trudnym problemem geometrycznym, związanym z kamiennym blokiem potrzebnym mu do budowy. Usiadł w cieniu drzewa nad rzeką, żeby to przemyśleć, i doświadczył wizji, która zmieniła jego umysł i całe jego życie. Suchych faktów nikt nie podważa, sam opis wizji znamy jednak z drugiej ręki, gdyż dotarł do nas za pośrednictwem tych dwóch kobiet. — Wskazałem dwie mniejsze rzeźby, w połączeniu z Cnoüsem tworzące trójkąt równoramienny. — Oto jego córki, Hylaea i Deät. Uważa się, że były bliźniaczkami, choć nie jednojajowymi.

Antybazyjczycy mnie uprzedzili: zdążyli już uklęknąć przed posągiem Deät i zaczęli się modlić; niektórzy grzebali w torbach w poszukiwaniu świec, inni trzaskali piszczkami fototypy, potykając się przy tym i wpadając na siebie nawzajem. Deät, klęcząca na postumencie, połą płaszcza osłaniała oczy przed światłem z oculusa.

W przeciwieństwie do niej Nasza Matka Hylaea stała wyprostowana, jedną dłonią odrzucała kaptur z głowy i patrzyła prosto w światło. Drugą ręką wskazywała oculus. Usta miała półotwarte, jakby właśnie zamierzała uczynić jakieś spostrzeżenie.

Wyrecytowałem legendę związaną z posągami. Zamówił je w roku minus dwa tysiące dwieście siedemdziesiątym Tantus, cesarz Bazu, jako uzupełnienie dla znacznie starszej rzeźby Cnoüsa, którą niewiele wcześniej zdobył, złupiwszy zgliszcza Ethras. Zajął również kamieniołom, skąd pochodził marmur użyty na posąg Cnoüsa, kazał więc wyciąć dalsze dwa ogromne bloki i przewieźć je do Bazu na specjalnie w tym celu zbudowanych barkach. Wyrzeźbienie figur sióstr zajęło najznamienitszemu z ówczesnych artystów pięć lat.

Podczas oficjalnego odsłonięcia pomnika wyraz twarzy Hylaei do tego stopnia zaintrygował Tantusa, że cesarz wezwał do siebie rzeźbiarza i zapytał go, co córka Cnoüsa chciała powiedzieć. Artysta odmówił odpowiedzi, a kiedy Tantus nie ustępował, odparł, że cały zamysł artystyczny i cała wartość rzeźby tkwi właśnie w tym niedopowiedzeniu. Zafascynowany Tantus zasypał go pytaniami, wysłuchał odpowiedzi, a potem dobył cesarskiego miecza i przeszył nim serce rzeźbiarza, aby ten już nigdy nie zniweczył wartości swojego dzieła odpowiedzią wyjaśniającą wątpliwości. Późniejsi badacze podważali prawdziwość tej historii (podobnie jak wszystkich ciekawych opowieści), ale przytoczenie jej w tym momencie stanowiło obowiązkowy punkt programu i widziałem, że slogom się podobała.

Mnie osobiście obie te rzeźby wprawiały w zakłopotanie jako bezczelnie ewidentny przejaw propagandy prohyalejskiej (i antydeackiej). Deolatrzy byli jednak odmiennego zdania i podczas apertu postument figury Deät został tak gęsto ozdobiony świecami, medalikami, kwiatami, wypchanymi zwierzętami, fetyszami, fototypami zmarłych i kawałkami papieru, że jednorazowcy mieli go doprowadzać do porządku jeszcze długie tygodnie po zamknięciu bram matemu.

— Deät i Hylaea udały się na poszukiwanie ojca i znalazły go pod drzewem, pogrążonego w rozmyślaniach. Zwróciły uwagę na tabliczkę, na której notował swoje wrażenia, i wysłuchały jego relacji. Niedługo potem Cnoüs ubliżył królowi tak dotkliwie, że został skazany na wygnanie i wkrótce zmarł. Jego córki zaś zaczęły rozpowiadać dwie różne historie. Deät twierdziła, że kiedy spojrzał w niebo, chmury się rozstąpiły, odsłaniając świetlistą piramidę, na co dzień zakrytą przed ludzkim wzrokiem. Dane mu było zajrzeć do innego świata, Królestwa Niebieskiego, gdzie wszystko jest jasne i doskonałe. Według niej Cnoüs zrozumiał, że błędem jest oddawanie czci fizycznym wizerunkom bóstw, które dotychczas tworzył, ponieważ są one tylko prymitywnym odzwierciedleniem prawdziwych bogów żyjących w niebie. Powinniśmy czcić ich samych, a nie dzieło naszych rąk. Hylaea utrzymywała natomiast, że olśnienie Cnoüsa odnosiło się w rzeczywistości do geometrii. To, co jej siostra Deät mylnie zinterpretowała jako niebiańską piramidę, było wizją trójkąta równoramiennego; nie topornym i niedoskonałym jego przedstawieniem, jakie Cnoüs szkicował na tabliczce za pomocą cyrkla i linijki, ale obiektem czysto teorycznym, o którym można formułować stwierdzenia o charakterze absolutnym. Trójkąty, jakie rysujemy i mierzymy tutaj, w świecie fizycznym, są tylko mniej lub bardziej wiernymi przedstawieniami trójkątów idealnych, istniejących w tym drugim królestwie. Dlatego musimy nauczyć się je odróżniać i poświęcić się badaniu czystych form geometrycznych.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Peanatema»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Peanatema» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Neal Stephenson - Cryptonomicon
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Reamde
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Anathem
Neal Stephenson
Neal Stephenson - Zodiac. The Eco-Thriller
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
libcat.ru: книга без обложки
Neal Stephenson
Neal Stephenson - The Confusion
Neal Stephenson
Отзывы о книге «Peanatema»

Обсуждение, отзывы о книге «Peanatema» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x