Kim Robinson - Błękitny Mars

Здесь есть возможность читать онлайн «Kim Robinson - Błękitny Mars» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Błękitny Mars: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Błękitny Mars»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Błękitny Mars

Błękitny Mars — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Błękitny Mars», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Te genetyczne uwarunkowania były dość rzadkie, lecz wykrycie ich nie stanowiło problemu dla diagnostycznego AL Komputer „znał” symptomatologię wszystkich znanych wad, niezależnie od częstotliwości ich występowania. AI uważało przypadek Ann za absolutnie prosty do wyleczenia i podało listę istniejących kuracji, których użycie gwarantowało rozwiązanie problemu. Było ich wiele.

Jedna z sugerowanych form leczenia polegała na rekodowaniu kłopotliwych genów podczas standardowych kuracji gerontologicznych. Wytrwałe rekodingi genów podczas kolejnych kuracji przedłużających życie powinny całkowicie i niepowtarzalnie (w zarodku) usunąć przyczynę problemu. Saxowi wydało się dziwne, że nie zastosowano tego typu leczenia, później jednak zauważył, że zalecenia liczyły sobie zaledwie dwa dziesięciolecia, wpisano je już zatem po ostatnim razie, gdy Ann poddała się kuracji.

Przez długi czas po prostu siedział i patrzył na ekran, później wstał i zaczął zwiedzać klinikę „czerwonych”; oglądał przyrząd po przyrządzie, salę po sali. Przedstawiciele personelu pielęgniarskiego pozwalali mu wszędzie wchodzić; najwyraźniej pomyśleli, że oszalał.

To była główna kryjówka „czerwonych” i Sax uznał za prawdopodobne, że jedno z jej pomieszczeń może zawierać wyposażenie konieczne do poddania pacjenta kuracji gerontologicznej. Rzeczywiście, przeznaczono do tego celu małą salkę na końcu kliniki. Sprzętów nie było tu wiele: duże AI, małe laboratorium, zapas białka i leków, inkubatory, przekaźniki obrazu rezonansu magnetycznego, wyposażenie do iniekcji „IV”. Skromnie; zadziwiały, kiedy człowiek uświadomił sobie, jak wiele można dzięki nim osiągnąć. Taka prawda. Podobnie zadziwiające było życie samo w sobie: tylko proste białkowe sekwencje, a powstawały z nich tak skomplikowane organizmy.

Sax zabrał się do pracy. W głównym AI znajdowało się nagranie genomu Ann. Gdyby jednak nakazał laboratorium zacząć syntetyzowanie jej odcinków DNA (dodając rekodowanie HERG-u i SCN5A), z pewnością zauważyliby to pracownicy. Wówczas bez wątpienia pojawiłyby się problemy.

Wrócił do maleńkiego pokoiku, chcąc odbyć zakodowaną rozmowę z laboratorium w Kraterze Da Vinciego. Poprosił swoich współpracowników, aby rozpoczęli syntezę, a ci zgodzili się bez żadnych pytań z wyjątkiem technicznych. Ach, czasami całym sercem kochał tych saxoklonow.

Teraz pozostawało tylko czekać. Godziny mijały, kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt. W końcu minęło kilka dni; stan Ann pozostawał bez zmian. Lekarka robiła coraz bardziej ponurą minę, chociaż nie powiedziała już ani słowa o odłączeniu Ann. W jej oczach widać było jednak sugestię. Sax zaczął sypiać na podłodze w sali Ann. Poznał rytm jej oddechu. Spędzał sporo czasu, trzymając jej głowę ręką, tak jak Michel kazał robić Nirgalowi, gdy chodziło o głowę Saxa. Bardzo mocno wątpił, żeby jego dotyk uleczył kiedykolwiek kogokolwiek z czegokolwiek, niemniej jednak nie dawał za wygraną. Siedząc przez długi czas w takiej pozycji, miał okazję zastanowić się nad kuracjami zwiększającymi plastyczność mózgu, które Wład i Ursula zaordynowali mu po wstrząsie. Oczywiście, wstrząs był czymś zupełnie innym niż śpiączka, ingerencja w pracę mózgu oznaczała niebezpieczeństwo, lecz gdy czyjś umysł cierpiał…

Minęły kolejne dni bez zmiany, każdy dłuższy i bardziej przeraźliwy niż poprzedni. W inkubatorach laboratoriów Da Vinciego od dawna czekał przygotowany pełny komplet specyficznych odcinków DNA Ann, antyczuciowych środków wzmacniających i klajstrów — pełna ostatnia konfiguracja gerontologicznego zestawu.

Pewnej noc Sax zadzwonił do Ursuli i przeprowadził długą konsultację. Odpowiadała spokojnie na jego pytania, mimo że bardzo ją ciekawiło, co jej rozmówca zamierza zrobić.

— Zestaw bodźców synaptycznych, który daliśmy tobie, w nie uszkodzonym mózgu doprowadziłby do zbyt dużego rozwoju synaps — odparła zdecydowanie. — Zmieniłby osobowość do niewiadomego wzorca.

Jej zatrwożone spojrzenie mówiło: „stworzyłby takiego szaleńca jak ty”.

Sax zdecydował się zrezygnować z dodatków synaptycznych. Ratowanie życia Ann to jedna rzecz, a zmiana jej charakteru — zupełnie inna. Przypadkowa zmiana nie była przecież jego celem. Była nim akceptacja. I szczęście — prawdziwe szczęście Ann, cokolwiek mogło oznaczać — teraz tak dalekie i tak trudne do wyobrażenia. Na myśl o tym Sax odczuwał wręcz ból. Nadzwyczajne, jak wiele fizycznego bólu może wywołać sama myśl — limbiczny układ miał w sobie cały wszechświat, zalany bólem, jak mroczna materia pokrywająca wszystko we wszechświecie.

— Rozmawiałeś z Michelem? — spytała Ursula.

— Nie. Ale to dobry pomysł.

Sax zadzwonił do Michela, wyjaśnił, co się zdarzyło i co ma zamiar zrobić.

— Mój Boże, Sax — powiedział Michel. Był zszokowany. Jednak po chwili obiecał przyjechać. Skłonił Desmonda, aby zabrał go samolotem do Da Vinciego, skąd chciał wziąć składniki konieczne do kuracji, a potem przylecieć do kryjówki.

Sax znowu przesiadywał w pokoju Ann, z ręką na jej głowie. Guzowata czaszka; frenolog miałby dużo pracy.

Potem zjawili się przyjaciele Saxa Michel i Desmond. Przyprowadziła ich lekarka, ta wysoka. Przyszło też kilka innych osób, toteż trzej starcy komunikowali się jedynie spojrzeniami. Niemniej jednak, świetnie się rozumieli. Twarz Desmonda była aż nazbyt wyrazista. Mieli przy sobie zestaw do kuracji gerontologicznej dla Ann i czekali tylko na odpowiednią chwilę.

Okazja pojawiła się całkiem szybko. Ann była już w śpiączce od kilku dni, więc w szpitaliku traktowano ją rutynowo. Niestety, nie znano skutków zastosowania kuracji przedłużającej życie w śpiączce. Michel przejrzał literaturę przedmiotu, lecz znalazł niewiele; przeprowadzono kilka prób, ich rezultaty były zachęcające. Z tego też względu Michel uważał pomysł za dobry.

On, Sax i Desmond wstali w środku nocy i przeszli cicho obok pielęgniarki śpiącej w dyżurce kliniki. Medyczna praktyka była męcząca, toteż pielęgniarka, głośno oddychając, spała niezdarnie rozparta w fotelu. Sax i Michel podłączyli Ann do sprzętu „IV” i wkłuli jej igły w żyły na grzbietach rąk; pracowali powoli, ostrożnie, dokładnie i cicho. Wkrótce nowe białkowe odcinki zaczęły docierać do krwiobiegu Ann. Kiedy jej oddech stał się nieregularny, Sax poczuł gorąco ze strachu. Jęknął bezgłośnie. Towarzystwo Michela i Desmonda dodawało mu otuchy, przyjaciele chwycili go za ramię, jak gdyby podtrzymując przed upadkiem. Rozpaczliwie zatęsknił za Hiroko. Był pewien, że podjęłaby identyczną decyzję i owa myśl poprawiła mu samopoczucie. Między innymi zrobił to ze względu na Japonkę. Ciągle potrzebował jej wsparcia i fizycznej obecności; chciał, by się pojawiła i pomogła mu tak jak na Daedalia Planitia. Pragnął, aby pomogła Ann. Była ekspertem w przeprowadzaniu tego rodzaju eksperymentów na ludziach.

Kiedy zabieg się zakończył, wyjęli igły z płynem „IV” i odłożyli sprzęt. Pielęgniarka spała dalej z otwartymi ustami; wyglądała jak dziewczynka. Ann pozostawała nieprzytomna, lecz Sax miał wrażenie, że oddychała swobodniej. Silniej.

Trzech mężczyzn przez chwilę stało obok siebie i patrzyło na chorą. Potem wyślizgnęli się z sali i na palcach wrócili korytarzem do swoich pokojów. Desmond zaczął tańczyć jak wariat, pozostali uciszyli go. Położyli się do łóżek, ale nie mogli spać. Jednakże nie byli w stanie rozmawiać, więc leżeli w milczeniu, jak bracia w dużym domu, późno w nocy, po powrocie z udanej wieczornej wyprawy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Błękitny Mars»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Błękitny Mars» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Kim Robinson - Blauer Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Grüner Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Roter Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Zielony Mars
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la bleue
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la verte
Kim Robinson
Kim Robinson - Mars la rouge
Kim Robinson
Kim Robinson - Red Mars
Kim Robinson
libcat.ru: книга без обложки
Kim Robinson
Kim Robinson - Blue Mars
Kim Robinson
Kim Stanley Robinson - The Complete Mars Trilogy
Kim Stanley Robinson
Отзывы о книге «Błękitny Mars»

Обсуждение, отзывы о книге «Błękitny Mars» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x