• Пожаловаться

Roger Żelazny: Bramy w piasku

Здесь есть возможность читать онлайн «Roger Żelazny: Bramy w piasku» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1993, ISBN: 83-85784-17-9, издательство: Alkazar, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Roger Żelazny Bramy w piasku

Bramy w piasku: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Bramy w piasku»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bramy w piasku to powieść, w której wydarzenia toczą się w oszałamiającym tempie: terroryści, Obcy, pracownicy naukowi obdarzeni niezwykłymi talentami starają się wyjaśnić zagadkę tajemniczego kamienia z pradziejów Kosmosu…

Roger Żelazny: другие книги автора


Кто написал Bramy w piasku? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Bramy w piasku — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Bramy w piasku», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kaszlnąłem.

—… że mamy wielkie możliwości — powiedział — oraz marzenia i energię młodości.

— Dziękuję.

Zawróciliśmy i zaczęliśmy iść plażą tuż nad granicą przypływu.

— Zastanawiałeś się już nad moją propozycją? — zapytał w końcu.

— Tak.

— Podjąłeś już jakąś decyzję?

— Nie — odparłem. — Chcę na jakiś czas wyjechać, żeby to sobie przemyśleć.

— Czy może wiesz w przybliżeniu, ile czasu ci to zajmie?

— Nie.

— No tak. No tak. Oczywiście natychmiast nas zawiadomisz bez względu na decyzję…

— Oczywiście.

Minęliśmy wyblakły napis ZAKAZ PŁYWANIA. Przez chwilę pomyślałem sobie o jego zaletach w porównaniu z napisem AMAWYd‹I SA2AS, który zobaczyłbym jeszcze jakiś czas przedtem. Moja kolekcja blizn też znajdowała się już na swoim miejscu, a papierosy smakowały normalnie. Stwierdziłem jednak, że będzie mi brakowało odwróconych wersji rozmokłych frytek, tłustych hamburgerów, starych sałatek i kawy w związku studentów. Jednak najbardziej mnie dręczyło wspomnienie stereoizowody, Spiegelschnappsa, jak podmuch wionący ze zdjęć Krainy Baśni…

— Chyba powinniśmy wracać do miasta — odezwał się Ragma. — Niedługo zacznie się przyjęcie u Merimeego.

— Słusznie. Ale powiedz mi jedną rzecz. Właśnie myślałem o odwróceniach dochodzących do poziomu molekularnego, ale zatrzymujących się przy atomach…

— I chcesz wiedzieć, dlaczego maszyna nie produkuje zgrabnych stosików antymaterii?

— No… tak.

Wzruszył ramionami.

— To się da zrobić, ale między innymi traci się w ten sposób wiele maszyn. A ta jest antykiem. Chcemy ją zachować. Jest drugim w kolejności N-osiowym zestawem od wracającym.

— A co się stało z pierwszym?

Zachichotał.

— Nie miał programu wykluczania cząsteczek.

— Jak on działa?

Potrząsnął głową.

— Istnieją rzeczy nie przeznaczone dla uszu człowieka — odparł.

— Świetnie to brzmi na tym etapie gry.

— Właściwie sam tego nie rozumiem.

— Och.

— Chodźmy na wódę i papierosy do Merimeego — powiedział. — Chcę też jeszcze sobie porozmawiać z twoim wujem. Zaproponował mi pracę, wiesz?

— Naprawdę? W jakim charakterze?

— Ma ciekawe pomysły dotyczące handlu galaktycznego. Mówi, że chce założyć skromną firmę eksportowo-importową. Widzisz, jestem prawie gotów do odejścia ze służby, a jemu jest potrzebny doradca z moim doświadczeniem. Moglibyśmy razem do czegoś dojść.

— Jest moim ulubionym wujem i wiele mu zawdzięczam. Zawdzięczam też jednak wystarczająco wiele tobie, żeby czuć się zobowiązanym zauważyć, iż jego reputacja jest nie całkiem nieposzlakowana.

Ragma wzruszył ramionami.

— Galaktyka jest duża. Istnieją prawa i okazje dla wszystkich sytuacji. Chce, żebym doradzał mu w tych właśnie sprawach.

Powoli skinąłem głową, bo dopiero niedawno, podczas wczorajszego małego zjazdu rodzinnego wskoczyły na swoje miejsce apokaliptyczne fragmenty rodzinnego folkloru, naświetlone przez rewelacje Merimeego i niektóre wspomnienia samego wuja Alberta. — A tak nawiasem mówiąc, doktor Merimee będzie wspólnikiem w całym przedsięwzięciu — dodał Ragma.

Nie przestawałem kiwać głową.

— Cokolwiek się stanie — powiedziałem — jestem przekonany, że będzie to dla ciebie pouczające i pouczające doświadczenie.

Doszliśmy do samochodu, wsiedliśmy do niego, pojechaliśmy do miasta, wyjechaliśmy z niego. Plaża za mną zrobiła się nagle pełna drzwi, a ja pomyślałem o damach, tygrysach, butach, statkach, laku do pieczęci i innych przedmiotach czających się na progu. Już wkrótce, wkrótce, wkrótce…

Wariacje na temat skomponowane przez Trzeciego Gargulca od Końca: „Gwiazdy i Marzenie Czasu”…

Dopadłem go w końcu w małym miasteczku leżącym w cieniu Alp. Rozmyślał na szczycie miejscowego kościoła, przyglądając się wielkiemu zegarowi na wieży ratusza po drugiej stronie placu.

— Dobry wieczór, profesorze Dobson.

— Co? Fred? Mój Boże! Uważaj na następny kamień — zaprawa trochę się kruszy… No. Świetnie. Wcale się ciebie dzisiaj nie spodziewałem. Cieszę się jednak, że do mnie zaszedłeś. Chciałem ci wysłać rano kartkę z opisem tego miasteczka. Nie chodzi tylko o wspinanie się, ale o perspektywę. Pilnuj zegara, dobrze?

— Dobrze — odpowiedziałem siadając na występie i zapierając się jedną nogą w wystający ornament.

— Przyniosłem coś panu — powiedziałem podając mu pakunek.

— Och, dziękuję. Wcale się nie spodziewałem. Niespodzianka… Fred, to bulgocze.

— Owszem.

Odwinął papier.

— Rzeczywiście! Nie widzę nalepki, więc lepiej spróbuję.

Obserwowałem duży zegar na wieży. Po chwili: — Fred! Nigdy nie próbowałem czegoś podobnego! Co to jest?

— Stereoizomer zwykłej whiskey — odparłem. — Niedawno pozwolono mi przepuścić kilka butelek przez maszynę z Rhenniusa, ponieważ ostatnio Komisja Specjalna Narodów Zjednoczonych Do Spraw Obcych Wyrobów jest dla mnie szczególnie mila. W tym sensie właśnie pan spróbował czegoś bardzo rzadkiego.

— Rozumiem. Tak… A z jakiej to okazji?

— Gwiazdy przebyły ognistą drogę do swych właściwych miejsc, zawisły z pełną elegancji zręcznością, stanowiąc szlachetne znaki.

Skinął głową.

— Pięknie powiedziane — rzekł. — Ale co masz na myśli?

— Żeby zacząć od końca, skończyłem studia.

— Przykro mi to słyszeć. Zaczynałem wierzyć, że cię już nie dostaną.

— Ja też. Jednak im się udało. Pracuję teraz w Departamencie Stanu lub Narodach Zjednoczonych, zależnie od punktu widzenia.

— Jaka to posada?

— Właśnie się nad tym zastanawiam. Widzi pan, mam wybór.

Pociągnął jeszcze jednego łyka i podał mi butelkę.

— To zawsze straszliwa chwila — zauważył. — Masz.

Kiwnąłem głową. Łyknąłem sobie.

— Dlatego chciałem przed podjęciem decyzji z panem porozmawiać.

— To zawsze straszliwa odpowiedzialność — powiedział odbierając mi butelkę. — Dlaczego ze mną?

— Jakiś czas temu, kiedy cierpiałem na pustyni katusze, myślałem o moich licznych opiekunach. Dopiero niedawno przyszło mi do głowy, dlaczego niektórzy z nich byli lepsi od innych. Teraz widzę, że najlepsi to byli ci, którzy nie usiłowali zmuszać mnie do poruszania się utartymi ścieżkami. Nie podpisywali też tak po prostu moich kart. Zawsze jakiś czas ze mną rozmawiali. To nie były zwykłe rozmowy. Nigdy nie radzili mi w bezpośredni sposób rytualnie przewidziany na takie okazje. Nawet nie bardzo pamiętam, co wtedy mówili. Zwykle o rzeczach, których nauczyli się na własnej skórze, pewnie o tym, co uważali za ważne. Ogólnie rzecz biorąc nie o sprawach akademickich. To oni właśnie czegoś mnie nauczyli i może pośrednio mną pokierowali. Nie, żebym robił to, co chcieli, ale żebym dojrzał to, co oni rzeczywiście widzieli. Może żebym przejął nieco z ich podejścia do życia. W każdym razie mimo że jest pan jednym z tych, którzy uniknęli formalnego przydziału, w ciągu tych wszystkich lat nauczyłem się uważać pana za mojego jedynego prawdziwego opiekuna.

— To nie było zamierzone… — powiedział.

— Właśnie. W moim przypadku był to ‘najlepszy sposób. Prawdopodobnie jedyny.

Często pokazywał mi pan rzeczy, które mi pomagały. Teraz szczególnie myślę o naszej ostatniej rozmowie, wtedy na terenie uniwersytetu, tuż przed pańskim odejściem na emeryturę.

— Pamiętam ją dobrze.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Bramy w piasku»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Bramy w piasku» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Roger Zelazny: To Die In Italbar
To Die In Italbar
Roger Zelazny
Roger Zelazny: Domn al Luminii
Domn al Luminii
Roger Zelazny
Roger Zelazny: Nine Princes In Amber
Nine Princes In Amber
Roger Zelazny
Roger Zelazny: Heer van het licht
Heer van het licht
Roger Zelazny
Kapitan_Bramy
Kapitan_Bramy
Неизвестный Автор
Отзывы о книге «Bramy w piasku»

Обсуждение, отзывы о книге «Bramy w piasku» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.