• Пожаловаться

Jack McDevitt: Boża maszyneria

Здесь есть возможность читать онлайн «Jack McDevitt: Boża maszyneria» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 1997, ISBN: 83-7180-650-7, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фантастика и фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Jack McDevitt Boża maszyneria

Boża maszyneria: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Boża maszyneria»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Loty międzygwiezdne i odkrycia innych zamieszkanych światów rozpoczęły drugi złoty wiek dla archeologów. Wśród licznych odkryć najbardziej frapującą zagadkę stanowią Wielkie Monumenty, rozsiane po kilkunastu planetach naszego ramienia galaktyki. O rasie zwanej Twórcami monumentów nic jednak naukowcom nie wiadomo, poza tym, że ich cywilizacja stała na bardzo wysokim poziomie. Do rozwiązania tej tajemnicy dąży uparcie grupa archeologów.

Jack McDevitt: другие книги автора


Кто написал Boża maszyneria? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Boża maszyneria — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Boża maszyneria», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Znów szeroko otworzył oczy. Uśmiechnął się. To był ten sam zakłopotany, przyjacielski, pospolity uśmiech, który tak oczarował ją dwa lata temu. Dziś wieczorem zobaczyła w nim ulgę. Najgorsze już miał za sobą.

— Skąd o tym wiesz?

Wzruszyła ramionami.

— Ludzie zaczęli mi opowiadać już w dziesięć minut po wylądowaniu.

— Przykro mi. Powiedziałbym ci o tym sam, ale nie wiedziałem, że wróciłaś.

— Nie ma problemu. Kim ona jest? — Zdołała wymanewrować się z głębokiej kałuży przy wyjeździe i skręciła w Harrington Avenue.

— Nazywa się Teresa Pepperdil. I jak ty — używa tylko nazwiska. Wszyscy wołają na nią „Pep”. Jest nauczycielką.

— Oczywiście jest atrakcyjna.

— Jeszcze raz — jak ty. Zadaję się wyłącznie z pięknymi kobietami. — Miał to być komplement, ale wypadł niezręcznie, zabolał.

Hutch milczała.

Patrzył gdzieś poza nią, cały czas unikał jej wzroku.

— Co jeszcze mogę ci powiedzieć? Mieszka w South Jersey i, o ile mi wiadomo, ma zamiar tam pozostać. — Zabrzmiało to, jakby się przed czymś bronił.

— No cóż, moje gratulacje.

— Dzięki.

Skręciła w lewo, w Jedenastą. Mieli przed sobą mieszkanie Cala, w zespole bloków, które udawały zamek. Proporce zwisały bezwładnie.

— Słuchaj — zaczęła — może wpadlibyśmy gdzieś na drinka? — I omal nie dodała: ,jak za starych dobrych czasów”.

— Nie mogę — odparł. — Ona ma niedługo przyjść, muszę się trochę ogarnąć.

Zahamowała przy krawężniku, bo nie było podjazdu. Wyłączyła silnik. Miała ochotę się wycofać, dać sobie spokój, nie ośmieszać się więcej.

— Cal — powiedziała jednak — jeszcze jest czas, żebyśmy znów byli razem. — Mówiła tak cicho, że nie była pewna, czy dosłyszał.

— Nie — odwrócił wzrok. Spodziewała się gniewu, może goryczy, może smutku. Ale nic takiego nie wyczuła w jego głosie — brzmiał pusto. — Nigdy nie było czasu, żebyśmy mogli być razem. Tak naprawdę.

Nic nie odpowiedziała. Zbliżył się jakiś mężczyzna z psem. Zerknął na nich ciekawie, rozpoznał Cala, wymamrotał pozdrowienie i poszedł dalej.

— Nadal jeszcze możemy wszystko naprawić — mówiła. — Jeżeli tylko zechcemy. — Wstrzymała oddech i z drętwym smutkiem poczuła, że boi się, iż usłyszy od niego „tak”.

— Hutch. — Ujął jej dłoń. — Ciebie nigdy nie ma. Ja istnieję dla ciebie tylko między jednym a drugim lotem. Taki port macierzysty.

— Nie tego chciałam.

— Ale tak to właśnie wygląda. Ile już razy prowadziliśmy podobne rozmowy? Patrzę nocą w niebo i wiem, że ty gdzieś tam jesteś. Jak, do cholery, mogłabyś się kiedykolwiek ustatkować i osiąść w Princetown na resztę życia? Wychowywać dzieci? Chodzić na wywiadówki?

— Jakoś bym dała radę. — „Kolejne kłamstwo? Coś jej się zdaje, że zaczyna lecieć na automatycznym pilocie”.

Potrząsnął głową.

— Nie ma cię nawet, kiedy tu jesteś. — Ich oczy w końcu się spotkały. Twarde spojrzenie miało trzymać ją na dystans. — Kiedy masz następny lot?

Uścisnęła jego dłoń, nie odpowiedział uściskiem, więc ją puściła.

— W przyszłym tygodniu. Mam ewakuować ekipę Akademii z Quraquy.

— Więc wszystko po staremu, prawda?

— Chyba tak.

— Nie… — Jeszcze raz potrząsnął głową. — Widziałem, jakie masz oczy, kiedy zaczynasz opowiadać o tych wszystkich miejscach, Hutch. Nie zdajesz sobie sprawy, co się z tobą dzieje, kiedy jesteś gotowa do odlotu. Czy wiesz, że zwykle nie mogłaś się doczekać, żeby wyjść? Nigdy nie zdołasz osiąść na stałe — dla mnie. — Wyczuła drżenie w jego głosie. — Hutch, kocham cię. Zawsze cię kochałem. I zawsze będę kochał, choć nigdy więcej już o tym nie wspomnę. Ale ciebie nie można mieć. Szybko byś mnie znienawidziła.

— Nigdy.

— Ależ tak, na pewno. Oboje doskonale wiemy, że gdybym powiedział: „W porządku, zacznijmy wszystko od nowa”, ty byś zadzwoniła do tego jak-mu-tam i powiedziała, że nie lecisz na Quraquę — gdziekolwiek by to miało być — i natychmiast zaczęłabyś żałować. Natychmiast! I powiem ci jeszcze coś: kiedy wysiądę z tego samochodu, a ty pomachasz mi na do widzenia i odjedziesz, poczujesz ulgę. — Spojrzał na nią i uśmiechnął się. — Hutch, Pep to dobra dziewczyna. Spodobałaby ci się. Więc życz mi wszystkiego dobrego.

Bardzo wolno pokiwała głową.

— Muszę lecieć. Daj buziaka jak za dawnych dobrych czasów.

Z wysiłkiem zdobyła się na uśmiech i ujrzała, jak odbija się on w jego twarzy.

— Ale porządnie — rzuciła i nie żałowała sobie.

Nieco później, kiedy skręciwszy w Conover Expressway gnała na północ, doszła do wniosku, że się mylił. W tej chwili w każdym razie czuła wyłącznie żal.

Amity Island, Maine, piątek, 7 maja, 20.00

Huragany zawsze były dla Emily ulubionym typem pogody. Uwielbiała, kiedy przewalały się na zewnątrz, a ona siedziała przy kominku z kieliszkiem chianti, słuchając wycia wiatru przy środkowej kopule i patrząc, jak uginają się korony drzew. Uwielbiała je, mimo że z roku na rok stawały się coraz gwałtowniejsze i żarłoczniejsze, że wymywały plaże i stopniowo zatapiały wyspę.

Może właśnie dlatego je lubiła: stanowiły część tego skomplikowanego mechanizmu — podnoszącego się stale poziomu mórz, zanikających lasów i postępujących wciąż pustyń — który po trzech wiekach zaniechań zmusił wreszcie opornych polityków do działania. Zresztą i tak chyba za późno, jak uważała. Ale w gardłowym ryku huraganów słyszała głos swojej planety.

Richarda Walda podbiła już przy pierwszym spotkaniu. Było to w czasach, kiedy archeologia ciągle jeszcze przypisana była do Ziemi, a oni siedzieli wtedy naprzeciwko siebie na jakimś seminarium na temat rzeźby hetyckiej. On sam stracił zainteresowanie dla rzeźb, ale za Emily uganiał się po trzech kontynentach i po co podlejszych knajpkach na Środkowym Wschodzie.

Po jej śmierci już się nie ożenił. Nie znaczyło to, że nie był w stanie pozbierać się po tej stracie ani że nie znalazł nikogo innego. Ale z nikim nie był w stanie powtórzyć tego, co było między nimi, nawet w wielkim przybliżeniu. Uczucie dla Emily przerastało nawet jego miłość do starożytności. Nie spodziewał się, że jeszcze raz uda mu się znaleźć taką kobietę.

To właśnie ona wymyśliła, żeby osiedlić się w Maine, z dala od Waszyngtonu czy Nowego Jorku. Tu właśnie napisał „Lato Babilończyków” — książkę, która ustaliła jego zawodową reputację. Siedzieli tutaj razem na święto Dziękczynienia, kiedy przyszła wiadomość, że udało się uzyskać możliwość lotów w nadprzestrzeni. (W tym czasie jeszcze ani Richard, ani Emily nie mieli pojęcia, na czym to właściwie polega i jak dalece odmieni oblicze ich zawodu.) To było na dwa tygodnie przed tym, jak zginęła — jechała odwiedzić rodzinę przed świętami.

Deszcz siekł szyby okienne. Wielkie świerki przed domem i po drugiej stronie ulicy, u Jacksona, falowały jak wzburzone morze. Nie było już pór właściwych huraganom. Zdarzały się o każdej porze roku. Licząc od pierwszego stycznia, ten był siódmy. Nazwali go Gwen.

Richard przeglądał właśnie swoje notatki o Wielkich Monumentach, przygotowując artykuł do „Archeological Review”. Miał to być głos w rozpętanej ostatnio dyskusji ludzi rozczarowanych tym, że po dwudziestu latach poszukiwań nie jesteśmy ani na jotę bliżej odkrycia, kim byli Twórcy Monumentów. Miał zamiar powiedzieć kilka słów o korzyściach płynących z ich nieodnalezienia: „W wyniku braku bezpośredniego kontaktu stali się oni (Twórcy Monumentów) istotną siłą mitotwórczą. Wiemy teraz, że istnieje możliwość stworzenia wysoko rozwiniętej kultury, ceniącej sobie te aspekty życia, które sprawiają, że warto żyć, a nawet nadają życiu pewną szlachetność. Jak inaczej można wytłumaczyć sobie motywy, które doprowadziły do wzniesienia pomników o tak zniewalającym pięknie?”

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Boża maszyneria»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Boża maszyneria» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Jack McDevitt
Jack McDevitt: Firebird
Firebird
Jack McDevitt
Jack McDevitt: A Talent for War
A Talent for War
Jack McDevitt
Jack McDevitt: SEEKER
SEEKER
Jack McDevitt
Jack McDevitt: POLARIS
POLARIS
Jack McDevitt
Отзывы о книге «Boża maszyneria»

Обсуждение, отзывы о книге «Boża maszyneria» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.