Sekretna szuflada Saiga znajdowała się oczywiście w jego reno. Nie musiał niczego zapisywać.
Nie objawiły się żadne energie, nie włączyły alarmy. Nie odkryto nic ważnego prócz faktu, że Saigo grał rolę Sergiusa z pracochłonną dokładnością, jakiej można było po nim oczekiwać. Gabriel z towarzyszami opuścił dom. Pozostawili za sobą w różnych miejscach urządzenia podsłuchowe — obecnie obawa przed zdemaskowaniem miała drugorzędne znaczenie.
Świtało, gdy Gabriel i Clancy położyli się do łóżka, wślizgując się pod haftowaną narzutę. Zajazd na Saiga — w zasadzie był to tylko gest — nie udał się, pozostała im tylko rozpacz. Gabriel i Clancy całowali się, obejmowali, kochali. Gabriel starał się wykazać jak największą czułość i delikatność. Miłość nie powinna kolidować z żałobą, myślał. A kościany flet powinien harmonizować — z wdziękiem, smutkiem i miłością — z fletnią Pana.
Dwoje ludzi, pisała w jego mózgu Psyche, opuszczonych i daleko od domu .
Gabriel spał krótko, potem zostawił Clancy w ogromnym łożu, włożył brokatowy szlafrok i obudził jednego ze służących, by podał mu herbatę — miejscowe zwyczaje nie pozwalały na inny tryb załatwiania takich spraw. Wypił i wyglądał przez okno, obserwując, jak jasnobrązowa kamienna ściana sąsiedniego domu staje się złota, gdy pada na nią odbite od szyb w rombowych oknach czerwone światło słoneczne.
Daimony buszowały w jego myślach, spierały się o plan na przyszłość. Sądził, że dowie się od Remmy’ego, gdzie znajduje się wiejska posiadłość Sergiusa.
Zlokalizowanie Sergiusa-Saiga, zawsze było jednym z jego celów, jednak jeszcze przed paroma godzinami nie miało ono wysokiego priorytetu. Gabrielowi wystarczyło czekanie w Vila Real, aż dojrzeją jego własne plany.
Teraz tempo narzucał kto inny. Koniecznie musiał wiedzieć, czy zdoła dotrzeć do wiejskiej siedziby Sergiusa w ciągu trzydziestu godzin, zanim ogłoszony zostanie alarm BŁYSK. Nie wiedział jednak, jak tę informację uzyskać.
Chciał wysłać do Remmy’ego pilny bilet, ale zrezygnował w ciągu ostatnich kilku dni wystarczająco już niepokoił tego młodego człowieka.
Może zbudzić sługi w miejskim domu Sergiusa, mówiąc im, że zamierza wysłać do niego list, myślał Gabriel.
Widział dym wydobywający się z kilkunastu kominów. Rozpalano w piecach, przygotowywano śniadanie dla służby. Panowie i ich flamy ściskali się pod pierzynami. Wkrótce fala żebraków zajmie swe zwykłe stanowiska w bramach domów.
A daleko stąd rasa ludzka może niebawem rozpocząć wojnę, jakiej żaden człowiek nie jest sobie w stanie wyobrazić.
Rozległ się donośny odgłos kopyt. Jeździec wyjechał zza rogu, smagnął konia biczem, pędził ulicą. Przy bramie Gabriela zwolnił, dziko rozejrzał się wokół, potem brutalnie szarpnął lejcami i wjechał pod łuk bramy, na dziedziniec domu Gabriela, znikając mu z oczu.
Gabriel czekał chwilę, by przekonać się, czy przybysz nie dzwoni do innego apartamentu, lecz czuł, że to do niego. Rzeczywiście. Posłał zaspanego sługę, by otworzył drzwi, a potem czekał cierpliwie, aż przedstawią mu gościa.
— Hrabia Magnus z Constantiny — zameldował sługa.
Hrabia Magnus był wysokim, chudym młodym człowiekiem o długich, cienkich, strzyżonych brzytwą wąsach, które ciągnęły się aż do bokobrodów tuż pod uszami. Kosmetyki nie mogły ukryć wad skóry. Miał sękate przeguby, blond włosy spadały mu na oko. Zachował własne brwi, ale henną pomalował je na czerwono.
— Przypuszczam, że jest pan jednym z krewnych lorda Remmy’ego? — rzekł Gabriel. Rodzinne podobieństwo było dość wyraźne.
— Jego starszym b… bratem, Wasza Wysokość. — Na głosce zwartej zająknął się nieco. — Czy wie pan, gdzie on jest?
Gabriel wysłał swym daimonom sygnał alarmowy.
— Ostatnio widziałem go wczoraj po południu, w mieszkaniu w Santa Leofra. Był tak miły, że zakwaterował mnie na kilka dni i…
Magnus machnął ręką.
— To wszystko wiem, Wasza Wysokość. Ale nigdzie go nie można znaleźć i doszły nas słuchy, że go aresztowano. Jeden z naszych s… — Przerwał, jego niebieskie oczy nerwowo mrugały. Gabriel widział, że Magnusowi zaciął się język na słowie sąsiad. — …jeden z naszych znajomych twierdzi, że zabrano go wczoraj wczesnym wieczorem, na Vila Real.
— To wymierzone w ciebie —rzekł Mataglap.
— Zgoda —odparł Horus.
— To ma związek z całą sprawą —mówił natarczywie Mataglap. — Zniszczenie Cressidy, Remmy aresztowany tego samego wieczora, gdy planujesz włamanie do domu Saiga…
— Ujęty, kiedy wracał do domu? — uściślił Gabriel.
— Tak, Wasza Wysokość. Ale nasz s… — Mrugnięcie. — …nasz świadek powiedział, że nie ma pewności, czy to rzeczywiście Remmy. Mężczyznę odpowiadającego jego rysopisowi dogoniło kilku jeźdźców, a potem go uprowadziło. Jeden z nich machał czymś, co, jak twierdził, było nakazem.
— Czy był to Żółty Nakaz z Węzłem i Pieczęcią?
Magnus wydawał się zdziwiony, że Gabriel zna takie szczegóły.
— Mało prawdopodobne — rzekł. — Nakaz królewski wykonaliby członkowie Guardia Real, Kirasjerzy lub Konnica, i przedstawiliby się od razu. Mogliby go również ująć w dzielnicy Santa Leofra, zamiast czekać na niego na gościńcu.
— Więc któż jeszcze mógł to uczynić?
Magnus przybrał nieco wyzywający wyraz twarzy.
— Miałem nadzieję, że Wasza Wysokość mi to powie.
W głowie Gabriela gorączkowo spekulowały daimony. Kazał się im uciszyć.
— Obawiam się, że nie wiem — oznajmił. — Kto jeszcze ma władzę, by dokonać takiego aresztowania?
— Każdy, kto przekona sędziego, by podpisał nakaz. A w mieście mamy przeszło stu sędziów.
— Jeśli miałbym kogoś podejrzewać, wskazałbym księcia Adriana — rzekł Gabriel. — On postanowił zostać moim wrogiem.
Oczy Magnusa nieco się rozszerzyły.
— Iuso — powiedział. — A mego ojca nie ma w mieście.
— BŁYSK ‹Priorytet 1› —wysłał Gabriel. — Przygotować powóz, osiodłać konie. Przygotować się do ewakuacji.
— Którego sędziego namówiłby Adrian? Do którego więzienia mogli wsadzić Remmy’ego?
Magnus strzasnął dłońmi.
— Santo Marco. Jaskinie. Stare Wrota. Po prostu każde więzienie jest możliwe. — W oczach miał trwogę. — Chyba że aresztowali go Wasale Argosy. Peregrino ma władzę sędziowską, a Adrian jest jego sprzymierzeńcem. W takim przypadku zabrali go do S… Starej Świątyni. Nikt stamtąd nie wychodzi. Bardzo prawdopodobne, że go tam t… — zająknął się i przerwał. Powieki mu drgały.
Torturują. Magnus nie musiał tego wypowiadać do końca.
W głębi pokoju coś się poruszyło. W drzwiach, za plecami Magnusa, stanęła cicho doktor Clancy. Miała na sobie tylko nocną koszulę. Gabriel widział pistolet w jej dłoni.
— Nie jesteśmy w tej chwili bezpośrednio zagrożeni —nadal. — Niech jednak stajenni zamkną wrota od ulicy.
Clancy znikła jak duch.
— Czy może pan wysłać ludzi, by się dowiedzieli? — zapytał Gabriel. Magnus szarpnął podbródkiem.
— Wysłałbym sługi do więzienia, lecz mogą stamtąd nie powrócić.
— W takim przypadku będzie pan wiedział, w którym więzieniu przebywa lord Remmy, prawda?
Przez twarz Magnusa przemknął uśmiech zrozumienia.
— A ino. Tak uczynię. I wyślę ich z sakiewką, by strażnicy byli mniej srodzy.
Читать дальше