— Gdzie go znaleziono?
— W sterowni oficera flagowego.
— Co tam robił? — Martinez był zdziwiony.
Michi odpowiedziała dopiero po dłuższej chwili.
— Li i Coen mówili mi, że czasami pracował tam samotnie. Miał więcej spokoju niż w mesie oficerskiej.
— Czym konkretnie się zajmował?
— Był oficerem taktycznym. Kazałam mu zaplanować manewry eskadry i skoncentrować się na obronie Zanshaa.
Martinez usłyszał, że ktoś wchodzi, i odwrócił się. To sprzętowiec Garcia wszedł do pokoju i stanął na baczność.
— Milady, melduje się pierwszy sprzętowiec Garcia.
— Dziękuję, Spocznij i rób notatki, jeśli ci potrzebne.
Po kilku sekundach przyszła Corbigny. Wydawała się speszona obecnością dowódcy eskadry. Szczupła, ciemnowłosa, młoda, była najmłodszym porucznikiem na statku i dlatego dostawała zadania, których nie chcieli inni oficerowie. Jedno z nich to stanowisko oficera żandarmerii — teoretycznie dowodziła policją statkową. Nadzór nad żandarmerią umożliwiał jej przynajmniej szybkie przeszkolenie w zakresie różnych występków, deprawacji, przemocy — to wiedza bardzo pożądana, a może nawet konieczna w dalszej oficerskiej karierze.
Garcia poprawił displej mankietowy.
— Zapisuję, milady.
Michi mówiła pośpiesznie, urywanymi zdaniami, jakby chciała się z tym szybko uporać.
— Lord doktor przeprowadził badanie, które wykazało, że kapitan Fletcher został zamordowany. Przejmujecie odpowiedzialność za śledztwo.
Oczy Garcii rozszerzyły się, Corbigny zbladła.
— Gabinet kapitana Fletchera należy zaplombować i szczegółowo sprawdzić. Szukać odcisków palców, śladów włókien, włosów, wszystkiego, co ktoś mógł zostawić przez nieuwagę. Szczególnie starannie…
— Milady! — zawołał rozpaczliwie Garcia.
— Garcia? — spytała Michi.
— Odciski palców, analiza włosów… Nie wiem, jak to się robi! Do takich spraw szkoli się służby dochodzeniowe, a nie żandarmerię!
Martinez spojrzał na Garcię z sympatią. Żandarmeria zajmowała się przypadkami wandalizmu, drobnymi przestępstwami, wkraczała w bójki, aresztowała pijanych winem produkowanym w plastikowych torbach, które ukrywali w szafkach ubraniowych. Techniczne aspekty śledztwa zupełnie nie wchodziły w zakres ich kompetencji.
Usta Michi ułożyły się w cienką linię, palce zabębniły kilka razy po blacie, ale Michi zaraz się odprężyła.
— Może oglądałam za dużo sztuk „Doktor An-ku” — przyznała. — Myślałam, że są profesjonaliści, którzy potrafią zająć się takimi rzeczami.
— Są, milady — odparł Garcia — ale przypuszczam, że nie na tym statku.
Michi potarła czoło pod prostą grzywką.
— Proszę jednak bardzo starannie sprawdzić gabinet kapitana — powiedziała.
— Może z substancji, które mam w aptece, uda mi się zrobić proszek daktyloskopijny — wtrącił doktor Xi, ukrywając uśmiech w swej białej bródce. — Przeprowadzę próby i zobaczę, co się da wykombinować.
— Dobry pomysł. Warto, żeby pan od razu do tego się zabrał — stwierdziła Michi.
— Naturalnie. — Xi, przed chwilą przygarbiony, wyprostował się i odwrócił, by wyjść. Nagle coś mu się przypomniało, sięgnął do kieszeni i wyjął przezroczyste plastikowe pudełko; prawdopodobnie w takich pudełkach trzymał swoje próbki.
— Zdjąłem biżuterię z ciała kapitana — powiedział. — Komu mam to oddać?
— Kazałem zinwentaryzować dobytek kapitana. Wezmę pudełko, jeśli pan chce — zaproponował Martinez.
Wziął pudełko i zajrzał przez plastikową pokrywkę. Wewnątrz była para pierścieni — masywny sygnet z emaliowanego złota z połączonymi herbami Fletcherów i Gombergów oraz mniejszy pierścień wykonany z misternej srebrnej plecionki — oraz wisior na łańcuszku. Uniósł pudełko do światła i zobaczył, że wisior, mający kształt drzewa ayaca w pełnym rozkwicie, mienił się diamentami, rubinami i szmaragdami.
— Powinniśmy się dowiedzieć: gdzie kto był w czasie tych krytycznych godzin — kontynuowała Michi. — I czy nie widziano kogoś w pobliżu kwatery kapitana.
Garcia znów wyglądał tak, jakby rozpacz chwyciła go za gardło.
— Milady, na „Prześwietnym” jest ponad trzysta osób, a ja mam tylko dwóch pomocników.
— Większość załogi wtedy spała — zauważyła Michi. — Polecimy szefom oddziałów, by sporządzili raporty, więc nie będziesz musiał osobiście wszystkich przesłuchiwać.
— Jeszcze dziś wyślę do szefów oddziałów stosowne instrukcje — rzekł Martinez.
Michi spojrzała spokojnie na Garcię.
— Zacznij teraz od dokładnej wizji lokalnej.
— Tak jest, milady.
Wyprężył się, salutując, i z wyraźną ulgą wyszedł. Michi przez chwilę patrzyła za nim, a potem odwróciła się do Martineza. W jej uśmiechu dostrzegł ironię.
— Jakieś uwagi, kapitanie?
— Trzy przypadki śmierci — odparł Martinez — a ja nie widzę między nimi związku. Gdyby były tylko dwa, byłoby lepiej.
Michi uniosła brwi.
— Co pan ma na myśli?
— Gdyby tylko Kosinic i Fletcher byli martwi, to przypuszczałbym, że zabójcą jest ktoś, kto żywi urazę do oficerów. Gdyby tylko Thuc i Fletcher — przypuszczałbym, że Fletchera zabił ktoś, kto chciał pomścić Thuca. Ale nie widzę żadnego związkumiędzy tą trójką.
— Może nie ma żadnego związku.
Martinez zastanowił się nad tym.
— Raczej w to nie wierzę — stwierdził.
Michi przygarbiła się na krześle. Patrzyła w bok, na figurkę półnagiej kobiety z brązu, podtrzymującej misę z owocami. Widocznie nie znalazła tam odpowiedzi, dlatego znowu zwróciła się do Martineza:
— Nie wiem, co mam jeszcze robić, więc wypiję koktajl. Przyłączy się pan?
Martinez już miał przyjąć zaproszenie, ale zmienił zdanie.
— Może lepiej zacznę nadzorować prace Garcii.
— Może. — Michi wzruszyła ramionami. — Proszę mi dać znać, jak coś odkryjecie.
Martinez wyprężył się, salutując, potem się odwrócił, by wyjść, i wtedy zobaczył podporucznik Corbigny, która cały czas stała bez słowa.
— Jakieś pytania, pani porucznik? — spytał.
— Nie, milordzie.
— Może pani odejść — powiedziała Michi.
Corbigny stanęła na baczność, a potem czmychnęła.
— Czy jutro mamy przeprowadzać eksperyment? — spytał Martinez na odchodnym.
— Odkładamy.
— Tak jest, milady.
W gabinecie Fletchera nie znaleziono prawie niczego. Narbonne i inni służący utrzymywali tam zbyt wielki porządek. Garcia i Martinez, pełzając na kolanach, znaleźli tylko kilka włosów — włożyli je do słoiczków przekazanych przez doktora Xi. Potem doktor przyniósł w miękkiej buteleczce zrobiony domowym sposobem argentorat. Pokrywając nim wszystkie powierzchnie uzyskali kilkadziesiąt odcisków, większość na tyle dobrej jakości, że mógł je zidentyfikować zwykły czytnik odcisków palców z biurka Marsdena.
Tymczasem Michi skierowała do załogi oświadczenie, że kapitan Fletcher umarł i Martinez został wyznaczony na jego stanowisko. Martinez, który na klęczkach wpatrywał sięw podniesionąpincetą rzęsę, z jakiegoś powodu nie czuł całego majestatu władzy, złożonej teraz oficjalnie na jego barki.
— Z żalem informuję załogę „Prześwietnego” — mówiła Michi — że kapitan Fletcher poniósł śmierć w wyniku przestępstwa. Jeśli któryś z członków załogi wie coś, co ma związek z tym wydarzeniem, proszę o zgłoszenie się do żandarmerii lub do któregoś z oficerów. Lord kapitan został zamordowany między 0301 a 0501. Zeznania każdej osoby, która w tym czasie zauważyła jakiś podejrzany ruch lub nietypową aktywność, będą bardzo przydatne.
Читать дальше