Nie spodziewała się, że będzie mogła wiele korzystać z rozkoszy jachtu. W czasie gdy „Sivetta” będzie goniła „Zaufanie” orbitujące razem z resztą Floty Ortodoksyjnej, załoga będzie przebywała w wysokich przyśpieszeniach.
Tork przysłał jej między innymi informację o rozlokowaniu okrętów Floty Ortodoksyjnej. Przeglądając ten materiał, Sula natychmiast zauważyła okręt flagowy dziewiątej eskadry krążowników Michi Chen — „Prześwietny”, kapitan lord Gareth Martinez.
Na widok tego nazwiska serce zabiło jej mocniej.
Kiedy ostatnio słyszała o Martinezie, został taktycznym oficerem Michi Chen. Teraz dowodził statkiem flagowym.
Zastanawiała się, ilu ludzi z załogi „Prześwietnego” musiało zginąć lub dostać się do niewoli, aby do tego doszło. Wydawało się, że Martinez właśnie w ten sposób awansuje.
Jej własny statek „Zaufanie” był prawdopodobnie najmniejszym statkiem, jaki Tork mógł jej zaoferować. Była to fregata z czternastoma wyrzutniami pocisków; zwykle dowodził nią kapor. Niewykluczone, że Tork uważał, iż Sula odmówi takiego przydziału, uznając to za coś poniżej jej godności. Jeśli tak, to teraz. Tork wali głową w ściany z irytacji.
„Zaufanie” należało do siedemnastej lekkiej eskadry, formacji złożonej z pięciu terrańskich fregat i czterech torminelskich lekkich krążowników. Wszystkimi statkami dowodzili kapitanowie porucznicy. Oznaczało to, że Sula, jako pełny kapitan i najstarszy oficer w eskadrze była teraz jej dowódcą, dopóki Tork nie zarządzi inaczej.
Tork nie przydzielił mi ciężkiego krążownika, którym zwykle dowodzi kapitan, ale zamiast tego oddał mi całą eskadrę — pomyślała. Ten akt nieoczekiwanej szczodrości wydał jej się najpierw jakąś pułapką, chociaż nie mogła sobie wyobrazić, na czym taka pułapka mogłaby polegać. Może Tork oczekiwał, że zawiedzie jako dowódca eskadry, ale przecież wcześniej rządziła całą planetą. A potem wpadło jej na myśl, że może to po prostu przeoczenie. Tork zajmował się wieloma sprawami i mógł nie zauważyć, że przekazał Suli dziewięć okrętów.
Po głębszej refleksji doszła jednak do wniosku, że nie jest to prawdopodobne. Tork, mistrz szczegółów, nie popełniłby podobnej pomyłki.
Być może że poparcie lorda Eldeya — który nawet udostępnił Suli własny jacht — sprawiło, że Tork nie chciał obrazić któregoś z jej potężnych przyjaciół i dlatego stał się taki wspaniałomyślny. A może po prostu uznał, że wątpliwości powinny przemawiać na jej korzyść. Klan Sulów należał do najstarszych i — przynajmniej do niedawna — był jedną z najbardziej zasłużonych parowskich rodzin.
Motywacje Torka stały się nieco jaśniejsze, gdy Sula skontaktowała się ze swoimi podkomendnymi. Jeszcze z „Sivetty” wysłała do dowódców wszystkich statków prośbę o pełny raport na temat stanu eskadry oraz o dane z ostatnich manewrów.
Statki były w dobrym stanie i — według ich oficerów — szkolenia szły doskonale. Sula nie spodziewała się po oficerach innej odpowiedzi i doszła do wniosku, że dane z manewrów dadzą jej obraz prawdziwej sytuacji.
Podczas manewrów okręty poruszały się w zwartym szyku, każdy ich ruch był dokładnie zaplanowany. Strona wyznaczona na zwycięzcę wiedziała, że wygra, jeszcze przed rozpoczęciem ćwiczeń. Niektóre statki odrobinę zbyt wolno lub nieco niezręcznie dokonywały zmiany kursów, ale w zasadzie nie popełniały błędów.
Jednak przede wszystkim sam przedmiot ćwiczeń nie miał sensu.
Teraz zrozumiała, dlaczego Tork powierzył jej dowództwo eskadry: wszyscy byli tak mocno przywiązani do starego systemu taktycznego, że jej obecność jako dowódcy eskadry nie miała większego znaczenia. W najgorszym razie mogłaby spartaczyć manewry własnego statku, ponieważ reszta pozostawała związana starym szykiem.
Martinez, czy ty nie potrafisz zrobić niczego porządnie? — pomyślała. Czy nie mogłeś przynajmniej kilku ludziom przedstawić nasz nowy system taktyczny?
Westchnęła. Najwyraźniej muszę to zrobić sama — pomyślała.
Wzięła głęboki oddech, walcząc z podwójnym ciążeniem, podniosła ciężkie dłonie do displeju przymocowanego do jej luksusowego fotela akceleracyjnego, i rozpoczęła pracę przy komputerze taktycznym „Sivetty”. Był równie wyrafinowany jak maszyny z okrętów Floty, choć nie wyposażono go we właściwą bazę danych i Sula musiała wprowadzać dane pocisków z pamięci.
Skontaktowała się z lordem Alanem Hazem, pierwszym porucznikiem „Zaufania”.
— Chcę, żeby eskadra przeprowadziła eksperyment — powiedziała. — Mam na myśli swobodne manewry, bez ustalonego wcześniej wyniku. Po prostu zróbcie, co możecie, by odeprzeć zagrożenie, które zaprogramowałam w scenariuszu. Aby uruchomić mój program, musicie włączyć do waszego programu taktycznego łatę, którą wam prześlę.
Kiedy Martinez po raz pierwszy testował nowy system na komputerze „Korony”, program taktyczny się zawiesił. Jeden z jego oficerów — Sula przypomniała sobie, że to ten, który uciekł z narzeczoną P.J. — stworzył łatę programową, która rozwiązała ten problem.
— Pan będzie dowodził eskadrą z „Zaufania” — ciągnęła Sula. — Oczekuję raportu, kiedy pan skończy, razem z nieobrobionymi danymi. Powodzenia.
Po nadaniu wiadomości, scenariusza i łaty programowej próbowała się odprężyć, wciąż siedząc, na fotelu akceleracyjnym. Urządzenie przesyłało minifale na jej plecy, masujące zbolałe mięśnie i zapobiegając zaleganiu krwi.
Odpowiedź nadeszła po kilku godzinach. Porucznik Haz był wypucowanym, barczystym mężczyzną. Wyglądał na kogoś, kto w szkole był lubianym sportowcem. Miał niski głos i szyty na miarę mundur, który nawet na wideo robił wrażenie miękkiego i drogiego.
— Dziękuję za scenariusz, milady. Lord Tork nie zaplanował na jutro żadnych manewrów, więc jutro go przećwiczymy. — Przybrał poważny wyraz twarzy. — Doceniam również pani zaufanie, że powierzyła mi eskadrę. Dziękuję, milady.
Zakończył wiadomość. Sula doszła do wniosku, że następnym razem, kiedy się odezwie, nie będzie już taki wdzięczny.
Spojrzała na chronometr nad głową; miała ponad godzinę do zmniejszenia przyśpieszenia statku do jednego g.
Ponad godzinę do następnej przerwy na siusiu.
Trzeba wytrzymać.
* * *
— To była… szczerze mówiąc, katastrofa. — Irytacja zmieniła usta Haza w cienką kreskę. — Zostaliśmy unicestwieni. Wróg zastosował taktykę, której nie rozumieliśmy. Puściliśmy scenariusz trzy razy. Najlepsze wyniki otrzymaliśmy przy wczesnym rozlocie — wtedy przynajmniej zabraliśmy ze sobą trochę wrogów.
Haz był zmartwiony i Sula poczuła współczucie dla oficera, którego złapała na swoją sztuczkę. Do walki z siedemnastą eskadrą wystawiła wojsko sterowane przez komputer, które dysponowało równymi siłami, ale zastosowano nową taktykę. Sula po prostu pchnęła własną siedemnastą eskadrę w zasadzkę.
— Kondolencje z powodu wyników eksperymentu — odpowiedziała. — Mam następny eksperyment i chcę, byście go podjęli, jak tylko pozwolą na to inne wasze obowiązki. Natychmiast wysyłam scenariusz.
Nowy scenariusz był podobny, z wyjątkiem tego, że przeciwnik zbliżał się czołowo, zamiast podchodzić pod kątem. Następnego dnia Haz zameldował o podobnym wyniku, choć tym razem siedemnasta eskadra przynajmniej zdołała zniszczyć połowę sił wroga, zanim sama uległa anihilacji.
Sula miała gotowy następny scenariusz: tym razem siedemnasta eskadra próbowała prześcignąć wroga. Wróg zniszczył eskadrę.
Читать дальше