— Buena Vista! — krzyknął Martinez. — Buena Vista!
A potem przez interkom usłyszał Alikhana również wykrzykującego te słowa.
Dietrich i Hong skoczyli w tył, poza pole widzenia. Ondakaal zdał sobie sprawę, co się dzieje, ale za późno: skoczył naprzód, jego chorążowie za chwilę podążyli za nim, ale najwyraźniej Alikhan zdążył zamknąć na czas drzwi śluzy, ponieważ Ondakaal wkrótce pojawił się w polu widzenia kamery bez obu terrańskich żandarmów.
— Co to, do diabła, ma znaczyć? — zapytał ostro. — Niech się pan wytłumaczy, poruczniku!
Martinez nagle zdał sobie sprawę, że doskonale się bawi. Nareszcie nie był prowincjuszem w świecie uprzywilejowanych arogantów ani młodszym porucznikiem, zależnym od przełożonych. Owszem, grał rolę, ale tej roli nie narzucili mu zwierzchnicy, sam ją wymyślił. Był jedyną osobą w promieniu stu lat świetlnych, która wiedziała, co się dzieje, i robił z Ondakaala durnia.
Kiedy Ondakaal awanturował się z powodu wycofania wartowników, Martinez ściszył zewnętrzny kanał łączności i zwiększył głośność na swym prywatnym kanale z Alikhanem.
— Alikhanie, gdzie jesteś? Czy wszyscy są bezpieczni? — Jesteśmy bezpieczni, milordzie, wszyscy trzej. Zamknęliśmy oboje drzwi śluzy i zjeżdżamy windą w rurze dokującej.
— Bardzo dobrze. Kiedy znajdziecie się na pokładzie, zamknijcie szczelnie śluzę samej „Korony”. Dietrich i Hong mają ci oddać broń, odmontować windę centralną i zgłosić się na swoje stanowiska. Ty przejmiesz broń, a potem wykonasz specjalne zadanie.
Włamanie do sejfu w kwaterze pierwszego porucznika. O tym zadaniu nie powinno się mówić głośno, jeszcze nie teraz.
— Tak jest, milordzie — odpowiedział Alikhan.
Martinez odwrócił się do Mabumby, który jakby zaczynał coś rozumieć i patrzył na niego z nabożną trwogą. Reakcja inżyniera wywołała u Martineza miły napływ próżnej dumy.
— Silniki — powiedział — wznowić odliczanie.
Mabumba drgnął, kiedy usłyszał skierowane do siebie polecenie, a potem odwrócił się do swej konsoli.
— Odliczanie wznowione — oznajmił.
Martinez zwrócił się do pilota drugiej klasy, Erukena: — Przygotować się do rozhermetyzowania i wycofania rury dokującej, natychmiast po zamknięciu śluzy „Korony”. Eruken zakrzątnął się przy konsoli.
— Przygotowanie do rozhermetyzowania i wycofania rury dokującej.
Martinez wzmocnił głos z zewnętrznego kanału, akurat na czas, by usłyszeć, jak Ondakaal znowu powołuje się na autorytet Dowódcy Floty i żąda wpuszczenia na pokład.
— Lordzie poruczniku! — powiedział Martinez. — Niech się pan wytłumaczy! Dlaczego próbuje się pan włamać do śluzy „Korony”?
— Wycofał pan wartowników! — krzyknął Ondakaal. — Co ma znaczyć ta zdrada?
— Połączenia powietrzne i wodne wycofane — zameldował Mabumba ściszonym głosem, tak że Ondakaal nie mógł tego usłyszeć. — Zewnętrzne śluzy uszczelnione.
— Wycofałem swych wartowników z powodu pańskich gróźb i obraźliwego zachowania — powiedział Martinez do Ondakaala. — Złożę o tym meldunek pańskiemu zwierzchnikowi.
— Dowódca Floty Fanaghee zarządziła inspekcję pańskiego statku — oznajmił Ondakaal.
— Nonsens! — odparł Martinez. — Nie słyszałem o żadnej inspekcji.
— To niespodziewana inspekcja — upierał się Ondakaal. — Kiedy próbowałem to wyjaśnić pańskiemu głównemu zbrojeniowcowi…
— Zewnętrzna śluza zamknięta — zameldował niemal szeptem Eruken, naśladując ściszony ton Mabumby. Martinez położył dłoń na mikrofonie, by Ondakaal go nie podsłuchał.
— Rozhermetyzować i wciągnąć rurę dokującą. Ostrzec załogę, by zabezpieczyła się przed zerowym ciążeniem.
— Tak jest, lordzie poruczniku.
— Wszystkie dysze manewrowe w zawieszeniach — zameldował Mabumba. — Ciśnienie w głowicach dyszy nominalne. — Nagle zawyła piskliwa syrena ostrzegawcza, po chwili zamilkła. — Przekazane ostrzeżenie o zerowym ciążeniu.
— Jeśli pański główny zbrojeniowiec pokazał panu rozkaz Dowódcy Floty… — ciągnął Ondakaal. Martinez zdjął dłoń z mikrofonu.
— Zbrojeniowiec Alikhan właśnie niesie rozkaz — poinformował go Martinez. — Kiedy go przeczytam, jestem pewien, że nie będzie żadnych trudności. Proszę zaczekać.
Ondakaal umilkł. Ramiona zwisały mu po bokach w geście pełnej zakłopotania porażki. Uznał, że warto wierzyć, że rozkaz Fanaghee rozewrze śluzę „Korony”, ale jego postawa sugerowała zwątpienie w magiczne działanie dokumentu.
— Rura dokująca wycofana — zameldował Eruken. — Statek na stuprocentowym zasilaniu wewnętrznym. Połączenia elektryczne odcięte. Zewnętrzne złącza zapieczętowane.
Martinez spojrzał na własne displeje. Okręty Daimongów miały teraz przy śluzach naksydzkich wartowników, wartownicy Daimongowie zostali odsunięci lub aresztowani. Displeje informowały teraz o tym, co już wiedział.
Zaczął rekonfigurować swoje displeje do startu silników i manewrowania.
— Złącza do danych wycofane — powiedział Eruken. — Zewnętrzne porty danych zapieczętowane.
Ondakaal poruszył się nagle, a potem pośpiesznie powiedział do displeju narękawnego coś, czego Martinez nie słyszał. Potem Ondakaal spojrzał zaskoczony w kamerę nad śluzą.
— Wycofał pan połączenia powietrzne i wodne do swego statku! Co to ma znaczyć?
Martinez pozwolił sobie na uśmieszek.
— Izoluję się od stacji — oznajmił — aż pewne rzeczy zostaną wyjaśnione.
— Nie ma pan do tego prawa! — wściekał się Ondakaal. — Musi pan otworzyć śluzę dla naszych inspektorów!
— Proszę mi powiedzieć — odparł Martinez — dlaczego wprowadza pan na mój statek uzbrojone osoby. Do inspekcji nie potrzebuje pan broni, poruczniku.
— To rozkaz Dowódcy Floty! Pan nie może kwestionować jej rozkazów!
— Główne silniki w zawieszeniach — zameldował Mabumba. — Test zawieszenia pomyślny. Uruchomienie za dziesięć sekund.
— Start — powiedział Martinez.
— Start? — spytał Ondakaal. — Co ma znaczyć „start”?
Martinez odłączył Naksyda.
— Silniki gotowe do odpalenia na rozkaz — powiedział Mabumba.
— Zaciski wycofane — zameldował Eruken. — Chwytaki magnetyczne zwolnione.
„Korona” dokowała dziobem do zewnętrznej krawędzi zewnętrznego pierścienia akceleracyjnego Magarii, który obracał się dziewięć razy szybciej od planety w dole. Obroty pierścienia dostarczały siły odśrodkowej, która zapewniała ciążenie na statku. Aby się odłączyć, okręt nie potrzebował dysz manewrowych: musiał się jedynie odczepić, a usunięcie sił dośrodkowych wyrzucało fregatę w kosmos.
Wskutek tego pozorne ciążenie na statku ustało. Dla Martineza pierwszą oznaką, że „Korona” odeszła od stacji, było to, że zaczął odpływać ze swego fotela; kiedy zorientował się, że zlekceważył własne ostrzeżenie przed zerowym ciążeniem i nie wpiął się w fotel, natychmiast zajął się uprzężą.
Klatki akceleracyjne w zawieszeniu kardanowym z lekka poskrzypywały, gdy ustało ciążenie.
— Odłączenie od pierścienia — zameldował Eruken. — Oddaliliśmy się od „Perigeum”. — Stanowiska statków były lekko cofnięte względem siebie, więc „Korona” nie powinna zawadzić o rufę następnego okrętu cumującego przy pierścieniu, ale jednak wiadomość, że to niebezpieczeństwo już nie grozi, przynosiła ulgę.
— Pilot, wyzerować nasz moment pędu — polecił Martinez. Nie chciał, by „Korona” nadal odpływała w kosmos, gdzie stanowiłaby idealny, wolno poruszający się cel. Zakładał, że Naksydzi nie wystrzelą swych pocisków z antymaterii, gdyż głowica z antymaterii, wybuchająca na szczycie „Korony”, zamieniłaby w parę nie tylko cel, ale również doki, wszystkie zacumowane okręty i kawał pierścienia akceleracyjnego. Ale do ataku przeciw „Koronie” mogły być wykorzystane okrętowe lasery obrony bezpośredniej, jak również promienie antyprotonowe, w które wyposażono większe jednostki. Prawdopodobnie lasery nie były wystarczająco silne, by zniszczyć fregatę, Martinez nie miał jednak takiej pewności co do promieni antyprotonowych, a każde uszkodzenie mogłoby zniweczyć jego plany.
Читать дальше