— Naksydzi przejeżdżają, milordzie. Naliczyłem dziewięć pociągów.
— Wiem. Nawiasem mówiąc, wszystkie kanały łączności są odcięte lub zablokowane.
— Czy wycofamy wartowników do wnętrza okrętu, milordzie?
Martinez zawahał się i spojrzał na swe ekrany. Naksydzi wysiadali w obszarze Daimongów i kierowali się ku statkom w kolumnach trzydziesto — lub czterdziestoosobowych, dowodzonych przez oficerów. Nie rozwijali formacji bojowych, nie sprawiali też wrażenia, że chcą zastrzelić wartowników i szturmować śluzy.
Jeszcze nie odkryli kart. To wszystko nadal mogło mieć inne racjonalne wytłumaczenie. I Martinez, mimo trwogi i adrenaliny płynącej w żyłach, nadal miał nadzieję, że takie wyjaśnienie istnieje.
— Milordzie? — przypomniał się Alikhan.
— Jeszcze nie — odparł Martinez. — Kiedy się zbliżą, graj na zwłokę. Staraj się utrzymać spokój. Powiedz im, że musisz porozmawiać z oficerem wachtowym, i pójdź sam do śluzy. Ale nie wracaj na statek, lecz pilnuj zewnętrznego luku i bądź gotów do otwarcia go, kiedy podam sygnał Buena Vista.
— Tak jest, milordzie — powiedział Alikhan po chwili wahania.
— Koniec transmisji — oznajmił Martinez ze wzrokiem utkwionym w displejach. W obszarze Naksydów ładowano następne pociągi; kierowano je teraz do eskadry średniej wielkości. A w eskadrze średniej wielkości najmniejszym statkiem była „Korona”
W obszarze Daimongów pierwsze kolumny Naksydów dotarły do śluz. Oficerowie dowodzący kolumną prowadzili rozmowy z wartownikami przy śluzach.
Martinez czuł, jak jego nerwy zwijają się, naprężają i płoną. Stawiajcie opór, przynaglał w duchu Daimongów. Nie wpuszczajcie ich, stawiajcie opór.
Przy „Bombardowaniu Kathungu”, w ciężkiej eskadrze, wartownicy zasalutowali, odstąpili na bok i obserwowali, jak Naksydzi wlewają się do środka.
Wartownicy przy dwóch statkach po obu stronach „Kathunga” odstąpili na bok, gdy zobaczyli, jak Naksydzi wchodzą do okrętu flagowego.
Kamera nad śluzą „Korony” ukazała zwalniający przed najbliższą stacją pociąg. Odkryte wagony były czarne od Naksydów.
Martinez przełączał się od kamery do kamery na terytorium Daimongów: zajmowano co najmniej sześć okrętów. Przy innych śluzach chyba toczono grzeczne rozmowy. Martinez nigdzie nie dostrzegał oznak przemocy.
Dał zbliżenie na jedną z naksydzkich kolumn. Przynajmniej połowa Naksydów nosiła ręczną broń.
Nie, to nie była niespodziewana inspekcja. Na inspekcji nie nosi się broni.
Guzik na rękawie znowu zagrał. To Alikhan.
— Nadchodzą, milordzie.
— Bardzo dobrze. Oczyść ekran, ale trzymaj ten kanał otwarty. Martinez skonfigurował swój własny displej narękawny tak, by nie przekazywał jego słów — dzięki temu mógł wydawać rozkazy niedostępne dla Naksydów przez urządzenia komunikacyjne Alikhana.
Wywołał displej śluzy na swą konsolę dowodzenia i upewnił się, że ma przygotowane polecenia dla śluzy.
Rzucił okiem na ekrany: Naksydzi zajęli przynajmniej dwa dalsze statki z eskadry Daimongów.
Spojrzał na pierwszy displej, który ukazywał kolumnę poruszającą się ze zwykłym naksydzkim pośpiechem ku „Koronie”. Kolumna stanęła po naksydzku — jak wryta — przed dwoma wartownikami przy śluzie, a oficer dowodzący zasalutował krótko w odpowiedzi na pozdrowienia wartowników.
Martinez zobaczył, że to tylko porucznik. Starsi oficerowie byli na zawodach, prezentowali się przed kamerą i podtrzymywali złudzenie, że wszystko idzie normalnie.
— Porucznik Ondakaal — przedstawił się oficer. — Dowódca Floty Fanaghee rozkazała mi wejść na pokład waszego statku i przeprowadzić inspekcję.
Słowa przenosiły się niezwykle wyraźnie przez urządzenie komunikacyjne Alikhana.
— Czy lord porucznik ma podpisany rozkaz? — spytał Alikhan.
— To nie jest naprawdę potrzebne. — Słowa Ondakaala ociekały arogancją jak kwasem. — Moje rozkazy pochodzą bezpośrednio od Dowódcy Floty.
— Uprzejmie proszę o wybaczenie, lordzie poruczniku — odparł Alikhan — ale nie jest pan Dowódcą Floty i nie znajduje się pan w naszej hierarchii dowodzenia. Czy może pan mi dać rozkaz na piśmie, bym mógł go pokazać oficerowi wachtowemu?
Głowa Ondakaala zakołysała się, gdy oglądał rękaw Alikhana i widział czerwone belki starszeństwa i oznakę głównego zbrojeniowca.
— Dobrze, główny zbrojeniowcu — odparł. — Jeśli nalegasz. Rozpiął bluzę, wyciągnął list i wręczył go Alikhanowi.
— Jak widzisz, na liście jest pieczęć Dowódcy Floty — rzekł aroganckim tonem.
— Rzeczywiście, milordzie — odparł Alikhan. — Proszę, niech pan ze swoją grupą chwilę poczeka, a ja pokażę ten list oficerowi wachtowemu.
Alikhan cofnął się i otworzył śluzę, zanim Ondakaal czy ktoś z jego grupy zdołał zareagować. Martinez widział, jak Naksydzi się niecierpliwią, by ruszyć ku otwartym drzwiom, ale Alikhan zasunął je szybko i okazja minęła.
— Czy mam otworzyć list, milordzie? — Alikhan dyszał, jakby przebiegł długi dystans, a nie kilka kroków.
— Tak, zrób to czym prędzej.
Martinez przejrzał displeje: ani jeden okręt Daimongów nie stawił oporu intruzom. Cała ciężka eskadra wpadła bez jednego strzału w ręce Naksydów.
Za pośrednictwem kamery nad śluzą widział Ondakaala rozmawiającego z Dietrichem i Hongiem. Martinez nakazał displejowi przekazywanie również dźwięku.
— Sami widzicie! — Ondakaal był coraz bardziej rozgniewany.
— „Perigeum” wpuszcza inspektorów na pokład. Możecie równie dobrze odsunąć się i pozwolić nam wejść.
— Obawiam się, że nie, milordzie. — Martinez pragnął pogratulować Dietrichowi, nie słów, lecz wyprostowanej postawy, świadczącej o tym, że barczysty mężczyzna nie usprawiedliwia się i nie zamierza ustąpić żądaniom Naksyda. — Mam bardzo wyraźne rozkazy nie wpuszczania nikogo na okręt bez pozwolenia oficera wachtowego — wyjaśnił Dietrich.
— Odmawiacie wykonania rozkazu Dowódcy Floty! — stwierdził Ondakaal. — Pomachał ostentacyjnie ręką, wskazując na bok.
— Sami widzicie, że „Niezłomny” wpuszcza na pokład specjalnych inspektorów!
Na drugim kanale Alikhan czytał treść rozkazu Fanaghee. Rozkaz wydawał się prawdziwy.
— Nie potrzebujemy tego — powiedział Martinez Alikhanowi.
— Czekaj na Buena Vista.
Ondakaal napastliwie przemawiał do wartowników. Martinez uznał, że już czas wybawić Dietricha i Honga, zanim zostaną zdominowani, i wcisnął przełącznik audio.
— Co tu się dzieje? — zapytał ostro. — Kim do cholery jest pan, poruczniku, i dlaczego, do cholery, dręczy pan moich ludzi?!
Reagując na władczy ton, Ondakaal odruchowo sprężył się do pozycji wyrażającej szacunek.
— Jestem porucznik Ondakaal, milordzie — powiedział. — Starszy Dowódca Floty Fanaghee zażądała…
— Czy może mi pan powiedzieć, co się dzieje? — ciągnął Martinez. — Łączność jest całkowicie zakłócana. Nie mogę nawet skorzystać z linii naziemnej.
— Milordzie, nie mam poję…
— Jedyny przekaz, który otrzymałem — przerwał Martinez — brzmiał: „Przygotować się do Buena Vista”. Może mi pan powiedzieć, co to znaczy „Przygotować się do Buena Vista?”.
Zaskoczony Ondakaal nie zauważył szybkich spojrzeń, które wymienili Hong i Dietrich, ani subtelnej zmiany w ich postawie, kiedy zrozumieli te słowa i sprężali się, by skoczyć w tył i pomknąć do śluzy.
— Milordzie, obawiam się, że nie wiem, co to znaczy — odparł Ondakaal. — Ale jeśli pan wpuści inspektorów na pokład, to ja…
Читать дальше