Stephen Baxter - Pływ

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen Baxter - Pływ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Zysk i S-ka, Жанр: Фантастика и фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pływ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pływ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja powieści toczy się na planecie zamieszkanej przez maleńkie istoty, których biologia całkowicie różni się od ludzkiej. Jednak ich uczucia, marzenia i lęki są takie same jak każdej istoty ludzkiej. Pewnego dnia stają oni do walki z — w ich wyobrażeniu — bogami, tzw. Xeelee. Tylko od ich wytrwałości i hartu ducha zależy, czy przetrwają nasilające się ataki na ich słońce.

Pływ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pływ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ito zaprosiła nadpływowców do kulistego stołu. Dura — wciąż naga, z nożem za pasem — czuła się wielka, niezdarna i brzydka w tym przytulnym, niedużym pomieszczeniu. Cały czas była świadoma siły swoich mięśni, większej w pobliżu Bieguna; musiała się hamować, bała się dotknąć czegokolwiek albo poruszyć zbyt szybko, gdyż mogłaby coś rozbić.

Naśladując Tobę, wpychała jedzenie do ust za pomocą małych przyrządów z drewna. Potrawa była gorąca i mocno przyprawiona; Dura jeszcze nigdy nie kosztowała czegoś takiego. Już na początku uczty przekonała się, że jest strasznie głodna — właściwie poza kilkoma kawałkami chleba, którymi Mixxax częstował Addę podczas długiej podróży do Miasta, nie jadła od nieszczęsnego polowania. Pomyślała, że od tamtego wydarzenia upłynęło mnóstwo czasu!

Jedli w milczeniu.

Po posiłku Tobą zaprowadził rodzeństwo do jednego z narożnych pokoików. Jedyna lampa w pomieszczeniu rzucała długie cienie, a w poprzek izdebki były zawieszone dwa szczelne kokony.

— Wiem, że jest tu ciasno, ale powinno starczyć miejsca dla dwóch osób — powiedział. — Mam nadzieję, że będzie wam się dobrze spało.

Dwie Istoty Ludzkie wgramoliły się do kokonów. Dura z przyjemnością otuliła się miękkim, ciepłym materiałem.

Tobą Mixxax wyciągnął rękę do lampy, ale zawahał się.

— Chcecie, żebym zgasił lampę?

Jego pytanie zdziwiło dziewczynę. Rozejrzała się dookoła. Oczywiście w tak głęboko położonej części Parz nie istniały przewody świetlne ani dostęp do wolnej przestrzeni rozświetlonego Powietrza.

— Ale wtedy będzie ciemno — rzekła powoli.

— Tak… My sypiamy po ciemku.

Dura jeszcze nigdy w życiu nie przebywała w ciemności.

— Dlaczego?

Wydawało się, że zbiła Tobę z tropu.

— Nie wiem… Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. — Cofnął rękę i uśmiechnął się do swoich gości. — Śpijcie dobrze. — Szybko zafalował i opuścił pokój, starannie zamykając za sobą drzwi.

Wiercąc się w kokonie, Dura odwinęła sznur, którym była opasana, i luźno owinęła nim jeden z końców legowiska. Następnie przywiązała nóż, tak żeby móc go dosięgnąć w razie potrzeby. Wcisnęła się głębiej w kokon, wsuwając do niego ramiona. Jeszcze nigdy nie była tak dokładnie owinięta; czuła się dziwnie, ale bardzo wygodnie.

Zerknęła na Farra. Chłopak już spał z głową opuszczoną na piersi. Nagle ogarnęła ją opiekuńcza czułość. Uświadomiła sobie jednak, że jej brat jest spragniony tego uczucia w mniejszym stopniu niż ona sama. Przyjmował wszystkie cuda i tajemnice tego dziwnego miejsca z elastycznością i otwartością, na które ona nie potrafiła się zdobyć.

Westchnęła i usiłowała podtrzymywać w sobie zanikającą potrzebę chronienia innych. Opieka nad bratem, przynajmniej symboliczna, pozwalała jej zapomnieć, że sama czuła się osamotniona i zagrożona. Zasypiając, pomyślała, że może to ona bardziej potrzebuje Farra niż on jej. W pokoju panowała cisza, która kontrastowała z hałasami dochodzącymi zza ściany. Dura słyszała szept Toby i momentami piskliwy głos Crisa, a potem odnosiła wrażenie, że sfera jej świadomości rozszerza się i wykracza poza ten jeden dom. Słyszała ciche owadzie pomruki tysięcy istot, które ją otaczały, tworząc ogromny ul wypełniony ludźmi. Drewniane ściany lekko skrzypiały, na przemian rozszerzając się i kurcząc. Czuła, że wokół niej oddycha całe Miasto.

Nagle zrobiło się gorąco, w dodatku kokon krępował jej ruchy. Niecierpliwie wyciągnęła ramiona, żeby poczuć powiew nieco chłodniejszego Powietrza. Potrzebowała dużo czasu, żeby zasnąć.

* * *

Następnego dnia Ito wydawała się nieco życzliwsza. Nakarmiwszy gości, oznajmiła im:

— Mam dzisiaj wolny dzień.

— Gdzie pracujesz? — zapytała Dura.

— W warsztacie, zaraz za Pali Mali. — Ito uśmiechnęła się. Już sama myśl o pracy wywoływała zmęczenie na jej twarzy. — Buduję wnętrza samochodów. I cieszę się, że mam troszkę wolnego czasu. Zdarza się, że pod koniec zmiany nie mogę domyć palców, tak by nie śmierdziały drewnem…

Dura słuchała jej uważnie. Rozmowy ludzi w Mieście przypominały skomplikowaną zagadkę. Zastanawiała się, jak rozwikłać to, czego nie pojmuje.

— Co to jest ta jakaś Pali Mali? Cris wybuchnął śmiechem.

— To nie jest jakaś Pali Mali! To po prostu… Pali Mali.

Ito uciszyła go.

— To ulica, kochanie, główna ulica prowadząca od Pałacu na Rynek… To wszystko musi być dla ciebie bardzo dziwne. Może pójdziemy na zwiedzanie razem?

Dura niepewnie zerknęła na Tobę. Ten kiwnął głową.

— Idź. Ja muszę wrócić na swoją farmę, lecz ty masz sporo czasu. Adda będzie gotowy na przyjęcie gości dopiero za kilka dni, a Cris może się zaopiekować Farrem.

Ito spojrzała z powątpiewaniem na gołe ręce i nogi Dury.

— Ale chyba nie powinnaś iść w takim stroju. Nagość może być dobrym sposobem szokowania, ale chyba nie na Pali Mali.

Ito pożyczyła dziewczynie z nadpływu jednoczęściowy kombinezon z jakiegoś miękkiego, elastycznego materiału. Kiedy jednak Dura zapięła przednią część ubioru, poczuła skrępowanie, wręcz klaustrofobię, pomimo iż kombinezon był miękki i wygodny. Zafalowała w pokoju na próbę. Materiał szeleścił w zetknięciu ze skórą, a szwy utrudniały swobodne poruszanie.

Po chwili namysłu opasała się podniszczonym kawałkiem sznura, a drewniany nóż i skrobaczkę włożyła do kombinezonu. Dotykanie znajomych przedmiotów dawało jej poczucie bezpieczeństwa.

Cris patrzył na kobietę, uśmiechając się sceptycznie.

— Nóż nie będzie ci potrzebny. To przecież nie jest nadpływ.

Ito znowu go uciszyła. Dwoje dorosłych litościwie powstrzymywało się od komentarzy.

Kobiety zostawiły Farra z Crisem i opuściły dom wraz z Tobą. Podeszli do samochodu, który czekał na „parkingu". Dura pomogła mężczyźnie zaprząc wypoczęte świnie z chlewika.

Szybowali autem przez nowy labirynt nieznanych ulic. Wkrótce zostawili za sobą cichą dzielnicę mieszkaniową i dotarli do zatłoczonych rejonów w centrum. Dura usiłowała zapamiętać trasę, ale ponownie przekonała się, że to niemożliwe. Zazwyczaj orientowała się według charakterystycznych elementów Płaszcza: linii wirowych, Bieguna, Morza Kwantowego. Podejrzewała, że dzieci z Parz Imają wrodzoną umiejętność orientowania się w tym gąszczu drewnianych korytarzy, lecz ją samą czekało wiele miesięcy nauki.

Samochód dotarł do najszerszych alei. Ich ściany — szerokie na co najmniej stu ludzi — były wysadzane latarniami, emitującymi zielone światło, oraz wymyślnymi oknami i korytarzami. Tobą wydostał się z jednego z pasów ruchu i ściągnął lejce.

— Jesteśmy na miejscu — oznajmił. — Pali Mali. — Uścisnął żonę. — Ruszam na farmę. Wrócę za kilka dni. Bawcie się dobrze…

Ito wyprowadziła Durę z samochodu. Dziewczyna z nadpływu w chwilę później patrzyła niepewnie, jak auto włącza się do ruchu.

Córka Logue'a nigdy przedtem nie widziała tak ogromnej zamkniętej przestrzeni. Z pewnością miała przed sobą największą aleję w całym Mieście. Był to potężny, pionowy korytarz zatłoczony autami i ludźmi, pełen hałasu i światła. Obie kobiety trzymały się blisko ściany, której okna były pięknie ozdobione i pokryte napisami. Dura widziała za nimi sterty różnokolorowych ubrań, torby, skrobaczki, butelki i klosze, wymyślnie rzeźbione lampy i pięknie wykonane przedmioty, których nawet nie rozpoznawała. Na ścianę wdrapywały się, niczym stado wygłodniałych zwierząt, setki podekscytowanych ludzi, którzy rozmawiali ze sobą nawzajem, a jednocześnie przepychali się przez drzwi.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pływ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pływ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen Baxter - The Martian in the Wood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Project Hades
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Evolution
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Bronze Summer
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Iron Winter
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Flood
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Firma Szklana Ziemia
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Les vaisseaux du temps
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Moonseed
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Exultant
Stephen Baxter
Stephen Baxter - Coalescent
Stephen Baxter
libcat.ru: книга без обложки
Stephen Baxter
Отзывы о книге «Pływ»

Обсуждение, отзывы о книге «Pływ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x