• Пожаловаться

J. Tolkien: Kowal z Podlesia Większego

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Tolkien: Kowal z Podlesia Większego» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. год выпуска: 2002, ISBN: 83-241-0018-0, издательство: Amber, категория: Прочая детская литература / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

J. Tolkien Kowal z Podlesia Większego

Kowal z Podlesia Większego: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kowal z Podlesia Większego»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W alegorycznym opowiadaniu Kowal z Przylesia Wielkiego Tolkien porusza jeden ze swych ulubionych tematów — niepotrzebną wojnę toczoną przez sceptyków ze światem wyobraźni. A przecież podróż do krainy fantazji przynosi ze sobą świeżość spojrzenia, która upiększa postrzeganie rzeczywistości. Przylesie Wielkie słynie z biegłych w swoim zawodzie rzemieślników i ze znakomitej kuchni. Pewnego dnia urzędujący Mistrz Kucharski wyrusza w drogę nie wiadomo dokąd. Wraca z czeladnikiem. Nie jest to jednak zwyczajny uczeń. To król czarodziejskiego ludu. Ma on do wypełnienia misję, która zmieni losy pewnego chłopca...

J. Tolkien: другие книги автора


Кто написал Kowal z Podlesia Większego? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Kowal z Podlesia Większego — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kowal z Podlesia Większego», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Któregoś dnia Kołek po obiedzie drzemał w fotelu przed drzwiami domu. Ocknął się gwałtownie i zobaczył Terminatora stojącego obok i patrzącego na niego z góry.

— O, to ty! — powiedział Kołek. — Cieszę się, że cię widzę, bo ten tort nie daje mi spokoju. Właśnie o nim myślałem. Najlepszy z tortów, jaki w życiu zrobiłem, a to coś znaczy! Ale ty go może już nie pamiętasz?

— Pamiętam doskonale, Mistrzu. To był dobry tort, wszyscy go jedli ze smakiem i chwalili.

— Oczywiście! To było moje dzieło. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Ale nie mogę zrozumieć, co się stało z tym cackiem, wiesz, z tą Gwiazdką. Nie mogła przecież rozpłynąć się bez śladu. Powiedziałem tak wówczas tylko po to, żeby się dzieci nie przelękły. Myślałem, że może któreś z nich ją połknęło. Ale czy to prawdopodobne? Można łyknąć drobny pieniążek nic o tym nie wiedząc, ale Gwiazdę? Była maleńka, miała jednak ramiona ostro zakończone.

— Tak, Mistrzu. Ale nie wiesz właściwie, z czego była zrobiona, prawda? Przestań sobie głowę suszyć tymi pytaniami. Zapewniam cię, że Gwiazdkę ktoś połknął.

— Ale kto? Mam długą pamięć, a tamten dzień utkwił w niej bardzo mocno, mogę wyliczyć imiona wszystkich dzieci, które brały udział w festynie. Zaraz, niech się zastanowię… Tak, na pewno Molly młynarzówna! Była okropnie łapczywa i łykała jedzenie nie przeżuwając. Teraz jest gruba jak wór mąki.

— Rzeczywiście niektóre osoby mają skłonność do tycia, Mistrzu. Molly jednak nie jadła zbyt pośpiesznie tortu, znalazła przecież w swojej porcji aż dwie niespodzianki.

— Czyżby? W takim razie musiał to być Harry, syn bednarza, chłopak gruby jak beczka, usta miał szerokie niczym żaba.

— Ja go pamiętam, Mistrzu, jako miłego chłopczyka z szerokim, serdecznym uśmiechem. Harry szukał w torcie niespodzianki tak gorliwie, że całą porcję rozdrobnił na talerzu, lecz niczego nie znalazł.

— A więc ta mała, blada dziewczynka, Liii, córka sukiennika. W niemowlęctwie połykała szpilki bez szkody dla zdrowia.

— Nie, Mistrzu, Liii zjadła tylko lukier i wierzchnią warstwę tortu, a resztę oddała chłopcu siedzącemu obok niej.

— No więc rezygnuję ze zgadywania. Któż to mógł być? Ty, jak się zdaje, pilnie wszystkich obserwowałeś. Czy nie zmyśliłeś tych szczegółów?

— Syn Kowala, Mistrzu. I przyniosło mu to wiele szczęścia.

— Gadaj zdrów! — zaśmiał się stary Kołek. — Powinienem był się od razu połapać, że próbujesz mnie nabrać. Co za bzdura! Kowal był wtedy spokojnym, tępym chłopcem. Teraz jest bardziej hałaśliwy, podobno lubi śpiewać, ale zawsze się wyróżniał ostrożnością. Ten by niczego nie zaryzykował. Każdy kęs dziesięć razy obraca w ustach, zanim/połknie, od maleńkości był taki. Czy się dość jasno wyrażam?

— Najzupełniej, Mistrzu. Jeśli nie wierzysz, że Gwiazdę połknął Kowal, nic na to nie mogę poradzić. Zresztą dzisiaj cała historia nie ma już znaczenia. Może przestaniesz się dręczyć, gdy ci powiem, że Gwiazdka jest już z powrotem na swoim miejscu w szkatułce. Proszę, spójrz!

Terminator miał na sobie ciemnozielony, płaszcz, w którym Kołek widział go po raz pierwszy. Spomiędzy fałd tego płaszcza wyciągnął czarną skrzyneczkę i otworzył ją tuż pod nosem staruszka.

Przekonaj się, Mistrzu, Gwiazdka leży w kąciku, we własnej przegródce.

Stary zaniósł się kaszlem, potem kichnął kilka razy, lecz w końcu popatrzył na szkatułkę.

— Rzeczywiście! — przyznał. — Chyba że to inna Gwiazdka podobna jak dwie krople wody do tamtej.

— Ta sama, Mistrzu. Wiem, bo ją przed kilku dniami własną ręką włożyłem do szkatułki. Tej zimy podczas festynu znowu się znajdzie w Wielkim Torcie.

— Aha! — rzekł szyderczo Kołek i zatrząsł się cały jak galareta od złośliwego śmiechu. — Rozumiem, rozumiem! Dwadzieścia czworo dzieci, dwadzieścia cztery cacka, a Gwiazdka miała być dwudziesta piąta na dokładkę. Ale tyś ją przed wsadzeniem do pieca świsnął i zachował na następną okazję. Zawsze byłeś przebiegły. I zręczny do różnych sztuczek. Przy tym skąpy, nie zmarnowałbyś ani odrobinki masła. Cha, cha, cha! A więc tak się to stało. Mogłem był się wcześniej domyślić. Zagadka nareszcie rozwiązana, mogę teraz spać spokojnie. Kołek rozparł się głębiej w fotelu. — Uważaj, żeby twój Terminator nie spłatał ci takiego samego figla! Nawet chytrusa ktoś może przechytrzyć, jak powiadają. — I zamknął oczy.

— Do widzenia, Mistrzu — rzekł Terminator zatrzaskując szkatułkę tak hałaśliwie, że Kołek otworzył oczy. — Wszystko zawsze wiesz najlepiej, toteż tylko dwa razy ośmieliłem się udzielić ci ważnych informacji. Powiedziałem ci kiedyś, że Gwiazdka pochodzi z Krainy Czarów, a dzisiaj — że dostała się Kowalowi. Wyśmiałeś mnie. Na pożegnanie powiem ci jednak coś jeszcze. Tym razem nie będziesz się śmiał. Jesteś starym zarozumiałym nicponiem, spasionym, szczwanym leniem. To ja za ciebie wykonywałem całą robotę. Nie podziękowałeś mi nigdy, chociaż starałeś się nauczyć ode mnie wielu rzeczy, z wyjątkiem szacunku dla czarów i zasad uprzejmości. Nie masz jej na tyle, żeby mi powiedzieć grzecznie „do widzenia”.

— Jeśli chodzi o grzeczność odparł Kołek — to dziwię się, że pozwala ci ona znieważać starsze i lepsze niż ty osoby. Zabierz swoje czary i bzdury gdzie indziej. A jeżeli czekasz na słówko pożegnania, to, proszę bardzo, kłaniam się, ale zjeżdżaj stąd nareszcie. — Kpiąco pomachał mu na pożegnanie ręką. — Może masz w swojej kuchni ukrytych przyjaciół z Krainy Czarów? Przyślij mi tu jednego z nich, chętnie go obejrzę, a jeśli skinieniem różdżki przywróci mi smukłą figurę, nabiorę o nim lepszego mniemania! — Zaśmiał się ironicznie.

— Czy zgodziłbyś się poświęcić chwilę Królowi Krainy Czarów? — spytał tamten. Ku zdumieniu Kołka, urósł wymawiając te słowa. Zrzucił płaszcz i ukazał się w odświętnym stroju kuchmistrza, lecz biały fartuch, kurtka i czapka migotały i błyszczały, a na czole jaśniał klejnot w kształcie promiennej Gwiazdy. Twarz miał młodą, lecz surową.

— Stary człowieku — rzekł — na pewno nie jesteś ode mnie starszy. Nie sądzę też, żebyś był lepszy. Nieraz szydziłeś ze mnie za moimi plecami. Czy dziś otwarcie rzucasz mi wyzwanie? — Postąpił krok naprzód, a Kołek skulił się i zadrżał; chciał krzyknąć, zawołać kogoś na ratunek, lecz nie mógł wydobyć głosu z gardła.

— Panie! — wycharczał z trudem. — Nie rób mi nic złego! Jestem biednym starym człowiekiem!

Twarz króla złagodniała.

— Niestety! Mówisz prawdę. Nie bój się, bądź spokojny. Wypada jednak, żeby Król Krainy Czarów coś dla ciebie uczynił, zanim odejdzie, spełnię więc twoje życzenie. Żegnaj! I zaśnij teraz.

Owinął się znów płaszczem i odszedł w kierunku świetlicy, lecz nim zniknął z pola widzenia, stary kucharz zamknął wytrzeszczone ze zdumienia oczy i zachrapał.

Kiedy się zbudził, słońce już zachodziło. Przetarł oczy i lekki dreszcz przebiegł mu po skórze, bo jesienny wieczór był chłodny.

— Uf! Co za sen — westchnął. — Zaszkodziła mi widać ta wieprzowina, którą jadłem na obiad.

Od tego dnia stary Kołek ze strachu przed koszmarami sennymi przestał się objadać i poprzestawał na skromnych i prostych potrawach. Wkrótce dzięki temu schudł tak, że nie tylko odzież, ale też skóra zwisała na nim marszcząc się i fałdując. Dzieci przezwały go „kościanym dziadkiem”. Po jakimś czasie zauważył, że może znów poruszać się swobodnie i chodzić po całej wsi bez innej pomocy, niż laska w ręku. Przeżył o wiele lat dłużej, niż gdyby pozostał grubasem. Podobno dociągnął do setki i był to jedyny w jego historii sukces godny ludzkiej pamięci. Do ostatka opowiadał każdemu, kto zechciał go słuchać, o swoim sennym przywidzeniu.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kowal z Podlesia Większego»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kowal z Podlesia Większego» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Joanne Harris: Jeżynowe Wino
Jeżynowe Wino
Joanne Harris
Walter Williams: Aristoi
Aristoi
Walter Williams
Agnieszka Głowacka: Dmuchawce
Dmuchawce
Agnieszka Głowacka

Отзывы о книге «Kowal z Podlesia Większego»

Обсуждение, отзывы о книге «Kowal z Podlesia Większego» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.