J. Tolkien - Kowal z Podlesia Większego

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Tolkien - Kowal z Podlesia Większego» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Amber, Жанр: Прочая детская литература, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kowal z Podlesia Większego: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kowal z Podlesia Większego»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W alegorycznym opowiadaniu Kowal z Przylesia Wielkiego Tolkien porusza jeden ze swych ulubionych tematów — niepotrzebną wojnę toczoną przez sceptyków ze światem wyobraźni. A przecież podróż do krainy fantazji przynosi ze sobą świeżość spojrzenia, która upiększa postrzeganie rzeczywistości.
Przylesie Wielkie słynie z biegłych w swoim zawodzie rzemieślników i ze znakomitej kuchni. Pewnego dnia urzędujący Mistrz Kucharski wyrusza w drogę nie wiadomo dokąd. Wraca z czeladnikiem. Nie jest to jednak zwyczajny uczeń. To król czarodziejskiego ludu. Ma on do wypełnienia misję, która zmieni losy pewnego chłopca...

Kowal z Podlesia Większego — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kowal z Podlesia Większego», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wreszcie Alf dotknął jego ramienia i poprowadził go wokół budynku do małych bocznych drzwi, otworzył je z klucza i poszli ciemnym korytarzem do spiżarni. Tam Kuchmistrz zapalił świecę, otworzył szafę i z górnej półki zdjął czarną skrzynkę. Była teraz wypolerowana i ozdobiona srebrnymi ornamentami.

Podniósł wieczko i pokazał Kowalowi, co jest w środku. Jedna mała przegródka pozostała pusta, we wszystkich innych znajdowały się korzenne przyprawy o tak świeżym, ostrym zapachu, że oczy Kowalowi zwilgotniały. Sięgnął ręką do czoła. Gwiazda odkleiła się zupełnie łatwo, lecz Kowal poczuł nagle przeszywający ból i łzy pociekły mu po twarzy. Chociaż Gwiazda świeciła jasno na jego dłoni, widział tylko zamazaną olśniewającą plamę, jak gdyby bardzo daleką.

— Nie widzę wyraźnie — powiedział. — Wyręcz mnie i sam ją włóż do skrzynki. — Wyciągnął rękę do Alfa, który wziął Gwiazdę i umieścił w przegródce, gdzie natychmiast zgasła.

Kowal bez słowa odwrócił się i po omacku ruszył ku wyjściu. Za progiem stwierdził, że znów dobrze widzi. Był wieczór, na jasnym firmamencie w pobliżu księżyca błyszczała Gwiazda wieczorna. Gdy stał podziwiając jej piękność, uczuł na ramieniu dotknięcie czyjejś ręki. Obejrzał się i zobaczył Alfa.

— Oddałeś mi ją dobrowolnie — rzekł Alf–Jeżeli wciąż jeszcze jesteś ciekawy, kto ją dostanie, mogę ci to teraz powiedzieć.

— Proszę, powiedz.

— Chłopiec, którego sam wskażesz. Kowal zaskoczony nie od razu przemówił.

— Zastanawiam się — zaczął wreszcie z wahaniem — czy ci się spodoba mój wybór.

Nazwisko Kołka z wielu powodów nie może ci być miłe, ale jego prawnuczek Tim z Townsand, który ma uczestniczyć w biesiadzie Dwudziestu Czterech, nie jest wcale do pradziada podobny.

— Owszem, zauważyłem to — odparł Alf. — Ma rozumną matkę.

— Tak, siostrę mojej Nell. Niezależnie od powinowactwa bardzo lubię małego Tima. Co prawda nie jest to kandydat, który by się wszystkim mógł wydawać bezspornie najlepszy.

— Tak samo jak ty w swoim czasie–powiedział uśmiechając się Alf. — Ale zgadzam się, ja także wybrałem Tima.

— Po co więc mnie pytałeś o zdanie?

— Królowa tak sobie życzyła. Gdybyś wskazał inne dziecko, nie upierałbym się przy swoim.

Kowal długo przyglądał się Alfowi. Nagle ukłonił mu się nisko.

— Nareszcie zrozumiałem! — rzekł. — Bardzo nas zaszczyciłeś, najjaśniejszy panie.

— Zostałem za to wynagrodzony — odparł Alf. — Wracaj teraz spokojny do domu.

Zbliżając się do swojego domu na zachodnim skraju wsi zobaczył syna przed kuźnią; Kowalczyk właśnie ją zamknął skończywszy robotę i spoglądał na białą drogę, którą ojciec zazwyczaj wracał z wypraw. Usłyszał kroki i odwrócił się, zdziwiony, że tym razem Kowal nadchodzi od strony wsi. Podbiegł na jego spotkanie, objął ramionami i przywitał serdecznie.

— Od wczoraj już cię wypatruję, tatusiu! — powiedział. Potem spojrzawszy w twarz ojca dodał z niepokojem: — Wydajesz się bardzo zmęczony. Pewno idziesz z daleka?

— Z bardzo daleka, synu. Przeszedłem całą drogę od świtu do wieczora.

Razem weszli do domu, gdzie ciemną izbę rozjaśniało tylko migotanie ognia na kominku. Syn zapalił świece i przez długą chwilę siedzieli milcząc, bo Kowala przytłaczało ogromne zmęczenie i smutek wielkiej straty. W końcu podniósł głowę, rozejrzał się wkoło jak przebudzony ze snu i spytał:

— Nikogo prócz nas dwóch nie ma? Syn popatrzył na niego uważnie.

— Nie pamiętasz? Matka poszła do Podlesia Mniejszego, do Nań. Mały Tim święci dzisiaj swoje drugie urodziny. Spodziewali się, że weźmiesz w nich udział.

— Ach, tak. Powinienem wziąć udział i na pewno bym to zrobił, lecz spóźniłem się, bo zatrzymały mnie ważne sprawy; tak miałem nimi zaprzątniętą głowę, że chwilowo nie mogłem myśleć o niczym innym. Ale nie zapomniałem o małym Tomciu i jego urodzinach. Przyniosłem dla niego prezent. Stary Kołek nazwałby to zapewne cackiem, ale to cacko pochodzi z Krainy Czarów.

Wyjął z sakiewki mały srebrny przedmiot. Na łodydze miniaturowej lilii trzy delikatne kwiaty zwisały niby dzwoneczki. Były to naprawdę dzwoneczki. Kowal trącił leciutko łodygę i kwiatki zadźwięczały piękną, czystą melodyjką. Płomyki świec od tej muzyki zatrzepotały i na mgnienie oka rozbłysły białym światłem.

Źrenice Neda rozszerzyły się z podziwu.

— Czy mogę przyjrzeć się temu z bliska? — spytał.

Ostrożnie wziął w palce srebrną lilijkę i zajrzał w kielichy kwiatów. — Cudowna robota! A co najdziwniejsze, te dzwonki pachną, ich zapach przypomina mi… przypomina… coś, o czym zapomniałem.

— Tak. Ilekroć dzwonki zagrają, w chwilę potem wydobywa się z nich zapach. Nie bójsię, Nęci, możesz tego drobiazgu śmiało dotykać. Przeznaczony jest do zabawy dla dziecka: niełatwo go uszkodzić i nie zrobi też szkody maleństwu.

Włożył zabawkę z powrotem do sakiewki i schował do kieszeni.

— Jutro zaniosę ten prezent do Podlesia Mniejszego — oznajmił. — Mam nadzieję, że Nań, Tom i Nell wybaczą mi spóźnienie. Zresztą Tom jeszcze nie umie liczyć dni… ani tygodni, miesięcy czy lat.

— Racja, tatusiu. Chętnie bym poszedł z tobą, ale nieprędko będę mógł się tam wybrać. Dzisiaj, nawet gdybym nie czekał na ciebie, w żaden sposób nie mogłem towarzyszyć matce. Mam pełne ręce roboty, a wciąż napływają nowe zamówienia.

— Nie, nie, Kowalczyku, pozwól sobie na małe święto! Wprawdzie jestem już dziadkiem, ale sił mi jeszcze nie brakuje. Poradzimy sobie z robotą. Odtąd będą w kuźni dwie pary rąk do pracy i to przez sześć dni w tygodniu. Nie wybiorę się już więcej w podróż. Ned, mam na myśli moje dalekie wędrówki, rozumiesz, synu?

— A więc wszystko się zmieniło, tatusiu? Od pierwszej chwili zadaję sobie pytanie, gdzie się podziała twoja Gwiazda. To wielka strata. — Uścisnął rękę ojca. — Martwię się ze względu na ciebie, ale rodzina pewnie na tej zmianie skorzysta. Czy wiesz, Mistrzu, że chciałbym wiele się nauczyć od ciebie? I to nie tylko obróbki żelaza!

Zjedli razem kolację i długo potem siedzieli jeszcze przy stole, bo Kowal opowiadał synowi o swojej ostatniej podróży do Krainy Czarów i o wielu sprawach, które go zaprzątały. Ale o wyborze następnego nosiciela Gwiazdy nie wspomniał ani słowem.

Wreszcie syn patrząc w twarz ojca rzekł:

— Czy pamiętasz, ojcze, dzień, gdy wróciłeś z kwiatem we włosach? Spojrzałem wówczas na twój cień i powiedziałem, że wyglądasz jak olbrzym. Cień mówił prawdę. A więc tańczyłeś z Królową we własnej osobie! I mimo to wyrzekłeś się Gwiazdy. Mam nadzieję, że dostanie się komuś, kto jest jej wart. Ten ktoś powinien ci być wdzięczny.

— Chłopczyk nic o tym nie będzie wiedział — odparł Kowal. — Tak to już jest z darami tego rodzaju. No, stało się, oddałem Gwiazdę następcy, a sam wracam do młota i kowadła.

Dziwna rzecz, ale stary Kołek, który wykpił Terminatora, nigdy nie przestał łamać sobie głowy nad zagadką zniknięcia srebrnej Gwiazdy z tortu, chociaż od tego zdarzenia upłynęło wiele lat. Roztył się i rozleniwił; opuścił stanowisko Kuchmistrza mając sześćdziesiąt lat, co we wsi nie uchodziło za wiek podeszły. Teraz zbliżał się do dziewięćdziesiątki i był potwornie gruby, bo jadł bez umiaru i w dalszym ciągu przepadał za słodyczami. Jeżeli nie siedział przy stole, spędzał dni w wielkim fotelu przy oknie albo gdy pogoda sprzyjała, przed domem. Lubił mówić, bo o wielu sprawach był, jak sądził, lepiej od innych poinformowany, lecz ostatnio najczęściej gadał o tym jedynym Wielkim Torcie, który — jak z czasem uwierzył — był jego własnym arcydziełem i który wciąż mu się śnił. Terminator czasem przechodząc zatrzymywał się, żeby zamienić ze staruszkiem kilka słów. Stary Kołek wciąż bowiem nazywał Alfa Terminatorem, a siebie kazał nazywać Kuchmistrzem. Terminator nigdy mu tego tytułu nie odmawiał, czym zjednywał sobie pewne względy staruszka, choć nie należał na pewno do jego ulubieńców.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kowal z Podlesia Większego»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kowal z Podlesia Większego» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kowal z Podlesia Większego»

Обсуждение, отзывы о книге «Kowal z Podlesia Większego» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x